środa, 14 maja 2014

4. Nie odwracaj Kota dupą...

KRAKÓW...

  Stała przed szafą wpatrując się w to co tam się znajdowało. Zerknęła przez okno. Ludzie ubrani byli w krótkie spodenki i podkoszulki, czyli było ciepło. "Nie idziesz na drugi koniec Krakowa głupia!" - krzyknęła podświadomość.
- Stroisz się jak na randkę. - zauważyła blondynka, która od jakiegoś czasu przyglądała się przyjaciółce. - Chyba, że to jest randka i nic mi nie powiedziałaś. - dodała patrząc uważnie na brunetkę. 
- Nie, to nie jest randka. Dlatego zastanawiam się w czym nie wyglądałabym jak na randkę. - powiedziała szperając pomiędzy ubraniami.
- Ubierz dres. - poddała pomysł blondynka. - Albo pidżamę. Tak zazwyczaj się ubierasz jak się uczysz. - przypomniała.
- Hmn... a Ty wiesz, że to nie jest głupi pomysł? - brunetka wyjęła z szafy czerwone spodnie od dresu i biały podkoszulek na szelkach.
- Zocha ja żartowałam - powiedziała śmiejąc się.
- A ja nie. - powiedziała poważnie i zmieniła ubranie na wygodniejsze. Do torby wrzuciła notatki, kilka flamastrów i swój ulubiony kubek. Włosy związała w wysoki kucyk i odwróciła się w kierunku współlokatorki.
- Kocur padnie z wrażenia. - powiedziała z ironią.
- Ostatnio chciałaś Mu podrapać twarz a teraz chcesz żebym się dla Niego stroiła?
- Nic takiego nie powiedziałam. Chciałabym ujrzeć Jego minę jak Cię zobaczy w tym stroju. Zrobisz dla mnie zdjęcie? Potem sobie je wydrukuję... - zaczęła cwanie. - Kupię lotki i będę atakować nimi Jego buźkę burząc tą jakże idealną strukturę. - powiedziała z dziką fascynacją w oczach. Brunetka wywróciła oczami i zabrała torbę wychodząc z pokoju.
- Nie zapomnij, że idziesz do pracy! - krzyknęła zza drzwi i udała się 3 bloki dalej.
 Po drodze ludzie patrzyli się na Nią jak na każdego innego. I to najbardziej podobało Jej się w tym mieście. Ludzie tutaj mogli chodzić ubrani jak chcieli a nikt nie zwracał na to uwagi. Mogłaby iść w stroju kąpielowym owinięta workiem na ziemniaki a i tak nikogo by to nie obeszło. Poza tym trwała sesja. I każdy skupiał się na swoich problemach a nie na tym jak kto jest ubrany. Pokój Kota nie trudno było znaleźć. Wystarczyło zapytać byle kogo na korytarzu akademika o "Kociarnię", a każdy wskazywał drzwi nr 15 na ostatnim piętrze budynku. Podchodząc do drzwi w oczy rzuciła Jej się kartka wywieszona na nich.

Siema!
Ten fajniejszy z Kotów, czyli Ja - poszedł na kluby.
Szukać mnie pod telefonem.
Jak nie odbiorę to znaczy, że leżę pod stołem, zwinęły mnie gliny albo wyrwałem lachona.
Ten nudniejszy z braci, czyli Maciek - prawdopodobnie śpi więc walić w drzwi młotem pneumatycznym!
Kubuś.

  Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła mocno walić w drzwi pięścią. Po chwili drzwi otworzył Jej nie kto inny jak Maciek. Nie wyglądał na zaspanego. Właściwie to wyglądał jakby właśnie szykował się na randkę. Miał na sobie ciemne dżinsy i niebieską koszulę w kratę. A perfumy było czuć z daleka. Mocne i bardzo męskie. "Mało do Ciebie pasujące Kocie." - pomyślała. Znów musiała się zbesztać za te złośliwości. Uśmiechnęła się do Niego promiennie.
- Twój brat kazał się dobijać. - wyjaśniła wskazując kartkę na drzwiach. Przeczytał wiadomość i zdarł kartkę ściskając w pięści. Spojrzał na dziewczynę i nie krył zdziwienia Jej strojem. - Wychodzisz gdzieś? - zapytała. - Wyglądasz jakbyś szedł na randkę. Jeśli chciałabyś iść to mogę przyjść innym razem. - powiedziała.
- Nie, nigdzie się nie wybieram. - odparł i zaprosił Ją do środka klnąc w myślach samego siebie. "Mieliście się uczyć a nie iść na romantyczny spacer nad Wisłę idioto!"
- Siadaj, napijesz się czegoś? - zapytał wchodząc za Nią do pokoju.
- Masz kakao? - zapytała rozglądając się po pokoju. Był wyjątkowo zwyczajny. Myślała, że skoro mieszka w nim dwóch skoczków narciarskich to pokój będzie oblepiony różnymi plakatami, które będą mówiły o ich samouwielbieniu albo przynajmniej będą tam jakieś dyplomy, czy nagrody, medale, mały pucharek... cokolwiek co mówiłoby czym się zajmują. Natomiast w pokoju były dwie szafy, dwa biurka, dwa łóżka, półki z książkami i 2 hantle... różowe. Jej wzrok zatrzymał się właśnie na nich. Uniosła jedną brew.
- Prezent od kolegów z kadry. - wyjaśnił. - Mam kakao. - dodał. Udał się do maleńkiego aneksu kuchennego i wyciągnął niebieski kubek z logo "Wagraf". Z torby wyciągnęła swój ulubiony pomarańczowy kubek w kolorowe kropki i podała Mu go. Zdziwił się lekko ale nic nie powiedział tylko nasypał brązowego proszku do kubków. Nastawił mleko i odwrócił się w Jej stronę. Zlustrował Ją wzrokiem od góry do dołu po czym spojrzał w oczy.
- Zawsze się tak uczę. Nie ubiorę sukienki tylko dlatego, że uczę się u Ciebie. - wyjaśniła.
- Ok. - odparł. Zwyczajne OK. No bo co miał jeszcze powiedzieć? Zaskoczyła Go. Na początku myślał, że ta akcja z telefonem to była zgrywa. Teraz zaczął się zastanawiać czy Ona rzeczywiście jest obojętna na Jego urok osobisty. 
- Myślę, że nie będzie nas pytała z zakresu wykładów. - zaczęła. Popatrzył jakby nie rozumiał o co Jej chodzi. - Jaśkowiec. - wyjaśniła.
- Aaa, tak. - burknął. 
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie, dlaczego tak myślisz? - spytał zdezorientowany.
- Bo nic nie mówisz. - wyjaśniła z uśmiechem. 
- Wykłady i tak trzeba powtórzyć. - powiedział w końcu. - W razie gdyby jednak o coś zapytała. - dodał i zalał kakao mlekiem. Podał dziewczynie kubek i udali się do pokoju. Usiedli na Jego łóżku. Dziewczyna wyciągnęła swoje notatki i otwarła na pierwszym wykładzie. 
- Gotowy na quiz? - zapytała z uśmiechem. Pokiwał jedynie głową.
  Nauka, a raczej powtórka poszła błyskawicznie. Oboje byli obkuci w zagadnieniach obowiązujących na egzamin więc paradoksem było to, że muszą go zdawać ponownie. W 45 minut mięli powtórzone wszystko. I co robić dalej jak już się wszystko wie? No właśnie...
- Dlaczego nie chciałaś iść ze mną do kina? - zapytał wprost. Spojrzała na Niego dziwnie. - Mamy się poznać więc chcę to wiedzieć. 
- Nie jesteś w moim typie. - powiedziała wzruszając ramionami.
- A co jest ze mną nie tak? - lekko się oburzył. 
- W takich sytuacjach facet zazwyczaj pyta kobietę o to jaki jest Jej typ a nie co z nim jest nie tak. W tym momencie wyszedłeś na zadufanego w sobie lalusia. - powiedziała.
- Czy to ważne? Nie jesteśmy na randce. - przypomniał.
- Tylko na randce nie chcesz wyjść na zadufanego w sobie lalusia? - zdziwiła się.
- Nie odwracaj Kota dupą. - powiedział z irytacją.
- Nie mam zamiaru Cię nigdzie smyrać Skarbie. - zaakcentowała ostatnie słowo. Spojrzał na Nią najpierw ze zdziwieniem a potem ze złością w oczach. Wzruszyła ramionami. - Mówiłam, że sobie Ciebie wygoogluję.
- Wiesz dlaczego nie masz faceta? - zapytał.
- Dlaczego myślisz, że Go nie mam? - odpowiedziała Mu pytaniem.
- Bo żaden by z Tobą nie wytrzymał. I to jest odpowiedź na oba pytania. - stwierdził.
- Dlaczego jesteś obrażony? - zapytała nie zważając na słowa bruneta.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie jestem! - warknął.
- A teraz jesteś zły.
- Nie potrafisz choć przez chwilę przestać być irytująca i po prostu ze mną pogadać? - zapytał z pretensją w głosie.
- Nawet jeżeli jestem irytująca to nie robię tego celowo. - powiedziała unosząc ręce w geście obrony.
- Akurat. - prychnął.
- No dobra, może trochę. Ale spróbuj znaleźć tego przyczynę. - zaproponowała.
- Nie lubisz mnie. - powiedział z rezygnacją.
- Teraz to zachowujesz się jak dziecko w przedszkolu. - skomentowała. - Chcę żebyś się trochę wyluzował. Strasznie spięty jesteś. Mam wrażenie, że chcesz zrobić świetne wrażenie a nie pokazać siebie. A to chyba nie o to chodzi. - stwierdziła. 
- A Ty będąc wredną jędzą pokazujesz prawdziwą siebie czy taką za jaką chcesz żeby ludzie Cię brali? - zapytał patrząc na Nią uważnie. Nie odpowiedziała. Oparła się o ścianę siadając po turecku na Jego łóżku.
- Sam musisz to odkryć. Chyba o to chodziło Jaśkowiec. - wzruszyła ramionami.
- To się nie uda. - westchnął.
- Zawsze się poddajesz tak szybko? - zapytała. Nic nie odpowiedział. - Myślałam, że skoczek to raczej musi być cierpliwy. No chyba, że jesteś geniuszem w swojej dziedzinie i wszystko udawało Ci się od pierwszego "hop". - dodała z uśmiechem.
 Pokręcił głową. Ta dziewczyna była irytująca, denerwująca i bardzo pewna siebie ale miała swój urok. Nutkę tajemniczości. Na razie odkrywała Jego i za wszelką cenę nie chciała aby On poznał Jej prawdziwą twarz. Zastanawiało Go dlaczego tak się dzieje. Spojrzał na Nią. Była spokojna, uśmiechnięta i wyluzowana ale w oczach można było dostrzec lekkie zdenerwowanie. Dlaczego? Nie wiedział. Ale bardzo chciał to odkryć.
- Jaki jest Twój typ? - zapytał po chwili namysłu. Był spokojny. Patrzył na Nią uważnie. Dopił kakao i usiadł po turecku obok Niej. Spojrzała na Niego i w Jego czekoladowych tęczówkach dojrzała autentyczną ciekawość.
- Jeśli powiem Ci, że nie mam swojego typu a facet po prostu musi mieć "to coś" to zaskoczę Cię? - zapytała.
- To czemu powiedziałaś, że nie jestem w Twoim typie? - spytał lekko zirytowany.
- Bo nie chciałam iść z Tobą do kina. - wzruszyła ramionami.
 Patrzył na Nią z niedowierzaniem. Próbował osądzić czy w tym momencie jest szczera czy tylko ponownie się zgrywa.
- Jesteś zakręcona jak ruski termos. - skomentował. - W ogóle umówiłaś się kiedyś z kimś na randkę?
- Owszem.
- I co? Wytrzymał? - spytał z przekąsem.
 Trochę Ją to ruszyło. Nie dało się ukryć, że jest irytująca i lubi denerwować innych ale to w brew pozorom nie było Jej misją życiową i potrafiła być tak po prostu "normalna".
- Posłuchaj Maciek... Potrafię być miła, sympatyczna, urocza, kobieca a nawet czuła. - oznajmiła. - Ale kiedy widzę Ciebie włącza mi się ta druga opcja. Irytująca, denerwująca i olewająca Twoje starania.
- A niby czemu? - zdziwił się.
- Nie wiem. Po prostu tak na mnie działasz. - wyjaśniła.
- Czyli nie umówisz się ze mną?
- Ta randka byłaby katastrofą. - powiedziała szczerze. - I to przeze mnie. - przyznała.
 Popatrzył na Nią uważnie. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że istnieje dziewczyna, która Go odrzuca i wyraźnie daje Mu do zrozumienia, że ma Go gdzieś. Poza tym przyłapał się na tym, że im bardziej Ona Go odrzuca tym bardziej On chce Ją zdobyć. Tylko dlaczego?
 W tym momencie do pokoju wpadł chłopak bardzo podobny do Macieja. Spojrzała na Niego zaciekawiona sytuacją. "Pewnie brat." - pomyślała. i nie myliła się.
- Młody, sorry, że Ci randkę rozwalam ale sytuacja awaryjna. - zaczął.
- Nie ma mowy Kuba... Ustaliliśmy, że jak chcesz się bzykać to u Panny. - oznajmił.
 Spojrzała na Maćka ze zdziwieniem na twarzy ale po chwili się uśmiechnęła. Starszy z braci spojrzał na Nią a potem spowrotem na Maćka.
- Maniek, Maniuchna noo... Może koleżanka Cię przenocuje, co? - spojrzał na Nią błagalnie. Zaśmiała się.
- Maniek, Maniuchna noo - parodiowała Kubę. - No nie daj bratu cierpieć. - powiedziała. - Weź śpiwór i zapraszam. - wstała z łóżka i wzięła swoją torbę.
- Aniele... - zaczął Kuba i pocałował brunetkę w dłonie.
- Ej! Ja wcale się nie zgodziłem! - oburzył się młodszy.
- Nie zrzędź. Bądź dobrym bratem. - powiedziała i pociągnęła Go za rękę. - Tylko sobie pidżamę weź, bo jak będziesz spał w samych gaciach to nie gwarantuje, że po powrocie z pracy Adelka widząc Cię takiego zachowa się przyzwoicie. - powiedziała i wyszła z pokoju.

  Siedzieli na Jej łóżku i nie robili właściwie nic. No poza kłóceniem się o pilota...
- No weź! Jestem Twoim gościem!
- No właśnie! I dlatego będziemy oglądali to co ja chcę! - wyrwała Mu pilota.
Telewizor w pokoju akademickim można nazwać burżuazją. Ale Adela lubiła burżuazję i gdyby tylko zmieściła się tu zmywarka i jakuzzi to na pewno przywlokłaby oba te urządzenia.
- Aleś Ty uparta! - warknął.
- A Ty niegrzeczny!
- Uwielbiasz robić mi na złość, prawda?!
- Tak, dostałam taką misję od Boga! - powiedziała z sarkazmem.
- Jesteś niemożliwa!
- Inni jakoś nie narzekają!
- Adela? No tak, świetny przykład! Ta wariatka jest jeszcze gorsza niż Ty!
- To śpij na parkingu!
 Włączyła kanał informacyjny.
- To jest nudne, włącz Eurosport! - rozkazał.
- Nie rozkazuj mi w moim własnym pokoju!
- To zrób chociaż raz coś co chcą inni a nie Ty!
 Westchnęła. Nie miała siły ani ochoty na kolejne kłótnie. Podała Mu pilota.
- Rób co chcesz. - powiedziała.
 Spojrzał na Nią i zacisnął zęby. Nie wiedział dlaczego tak zareagował ale miał ochotę Ją przeprosić, przytulić i pocałować. Musiał to sobie wybić z głowy. "A właściwie dlaczego masz sobie to wybijać z głowy?" - spytała podświadomość.
- Kabaret może być? - zapytał tym razem spokojnie. Pokiwała głową a chłopak włączył odpowiedni kanał. W głowie zapaliła Jej się czerwona lampka.
- Maciek, która jest godzina? - zapytała ze strachem w oczach.
- 20.40. - powiedział i spojrzał na Nią uważnie.
- O cholera... - mruknęła i włączyła laptopa.
- Coś się stało? - zapytał.
- Przegapiłam lekcje niemieckiego. - powiedziała. - Kurde On na pewno już ma mnie dość. - jęknęła.
- Ale kto? - dopytywał.
- Thomas.
- Jaki Thomas?
- Mój lektor internetowy. Ech... później Ci wyjaśnię. - powiedziała pospiesznie i włączyła Skype. Założyła słuchawki na uszy i spojrzała na komunikator. Na szczęście był jeszcze dostępny. - Nie przeszkadzaj sobie. - powiedziała z uśmiechem do bruneta i kliknęła połączenie. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Cześć Piękna. - powiedział wesoło.
- Cześć Bestio. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Już myślałem, że zrezygnowałaś. - powiedział.
- Przepraszam, uczyłam się do egzaminu z kolegą i straciłam poczucie czasu. - wyjaśniła.
 Spojrzała na bruneta, który przyglądał Jej się z uwagą. Zasłoniła sobie mikrofon i zwróciła się do Niego.
- Jak będziesz głodny to częstuj się tym co jest w lodówce. Znasz niemiecki? - zapytała. Pokręcił głową. - To nawet lepiej. - stwierdziła i wróciła do rozmówcy.
- Nic się nie stało. - powiedział pogodnie. - To o czym dzisiaj chciałabyś porozmawiać? - zapytał.
- Może o tym czym się zajmujesz? To, że ja studiuję już wiesz więc chciałabym wiedzieć co Ty robisz w życiu? - powiedziała uśmiechając się do czarnego ekranu.
 Brunet obserwujący Ją z boku zastanawiał się jakim cudem po 2 minutach rozmowy z "lektorem" dziewczyna mogła być tak uśmiechnięta i tak wesoła. Przy Nim ani raz taka nie była. I to Go najbardziej denerwowało.
- Czym ja się zajmuję... - zaczął niepewnie. - Ja... - nie dane było Mu skończyć. W słuchawce usłyszała otwierane drzwi i głos jakiejś kobiety. Wypadła mi pilna delegacja, a rodzice są w sanatorium, musisz się w weekend zająć małą... - Przepraszam Cię ale musimy przełożyć tą lekcję. Odezwę się jutro. - powiedział i rozłączył się. Wpatrywała się w ekran nie kryjąc zdziwienia tą sytuacją. Z twarzy zszedł Jej uśmiech a pojawiło się coś w stylu zawodu. "musisz w weekend zająć się małą..." - to mogło oznaczać tylko jedno. Facet miał dziecko. I chyba nie był z matką swojego dziecka skoro miał się zająć córką w weekend. "Rozwodnik" - pomyślała. Spojrzała na bruneta i zdjęła słuchawki.
- Krótkie te lekcje. - zauważył.
- Coś nam przeszkodziło. - powiedziała.
- Długo się znacie? - zapytał.
- Dwa dni. - odpowiedziała. Jego wzrok mówił sam za siebie.
- I po dwóch dniach znajomości uśmiechasz się na Jego widok jakbyś widziała przyjaciela po raz pierwszy po długiej rozłące... - stwierdził.
- Nie widziałam Go. To są lekcje audio. Kamera jest wyłączona.
- Czyli nie wiesz kim On jest? - znów zapytał zaskoczony.
- Nie mam zielonego pojęcia.
- To jakim cudem się tak uśmiechasz kiedy Go słyszysz?
- Jego głos tak na mnie działa. - wzruszyła ramionami i na samo wspomnienie tego dźwięku uśmiechnęła się. Brunet zamilkł. Nie wiedział jak to możliwe. Starał się a Ona Go olewała. Tamtego w ogóle nie znała a wyglądała jak zakochana nastolatka. To wręcz męczyło Jego ego. Nie mógł się z tym pogodzić...
  Zanim się zorientowała na Jej ustach pojawiły się usta bruneta. Zaskoczenie było tak wielkie, że nie potrafiła zrobić nic racjonalnego. Jego ciepłe usta napierały zachłannie na Jej delikatne wargi, a Ona nie mogła nic zrobić. Po prostu odwzajemniła pocałunek...


***********************************************************************************
Niedobra Maniuchna... :D
Mam nadzieję, że nie zanudziłam na śmierć.
Do jutra ;)
Buziole :*

8 komentarzy:

  1. To komentarz do poprzedniego posta. Miałam go dodać rano, ale mnie wyprzedziłaś:D :
    Liczy się jakość, a nie ilość.:)
    Uwielbiam Adelę (wiem, że się powtarzam;))... niech Zośka się na nią nie złości, bo to dzięki niej porozmawiała z Thomasem.
    Gregor... heh drugi "agent".:D "Poproś Stefana. On zawsze coś je to może Ci się uda." Gregor też cały czas je.:D Jakby przytył, to możliwe że miałby większą prędkość na progu... ale później spadłby jak kamień w wodę...:D

    Teraz do dzisiaj:
    Z Kuby jaki casanova.:D Wiesz na co czekam... jak Adela wróci do domu i zobaczy Kota (może nie będzie rzucała czymś w zdjęcie, tylko w oryginał:D), na reakcję Zośki (niby odwzajemniła, ale ale.... ona jest nieprzewidywalna...:)) i na tłumaczenia Thomasa (ciekawe jakie zajęcie by sobie wymyślił... i jak wytłumaczy się z tego "zajścia";))...
    Czekam na jutro, tylko nie wiem czy przetrwam, bo już mnie ciekawość zżera.:D
    jk

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba hahahah no proszę jaka cicha woda ;)
    Ten pocałunek szoook nie spodziewałam się, że Maciek tak szybko się weźmie ,,do roboty" :) Ich dialogi świetne, ale rzeczywiście Zośka strasznie jest orytująca, nawet jak się to czyta :)
    Thomas teraz sobie musi całą strategię wymyślić jeśli nie chce, żeby się wydało kim jest ( i tak sie wyda, jestem pewna!)
    Ciekawe co teraz po tym pocałunku, przecież Maciek ma zostać na noc...wygoni go, czy jednak pozwoli zostać... i co z Adelką. Podejrzewam, że znowu coóś głupiego dowali :)
    Do jutra, ściskam :*
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz , że ciężko mi cokolwiek powiedzieć ... bo to co piszesz przechodzi moje ludzkie pojęcie... jest cudowanie , zabawnie...
    Brakuje mi jedynie Grega, ale czas się przyzwyczaić , bo przecież to opowiadanie o blondynie , a Greg to postać epizodyczna:P
    Jest cudownie , co tu dużo mówić.

    Ann!
    http://diament-love-austria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A..aa..ale jak to? :o
    Zły Maciek! Zły!
    Zośka może sobie dopisać, że Kocur nie panuje nad emocjami.
    Ja rozumiem, że się w niej zauroczył, ale żeby tak bez uprzedzenia ją całować? ;p
    Chciałabym widzieć reakcję Zochy :D Pewnie się ostro wkurzyła... albo i nie. Chociaż ona ewidentnie leci na Thomasa ( a raczej jego głos i te kilka zdań, które do niej wypowiedział :D ) więc ten pocałunek nie był raczej dla niej ... fajny (?)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pocałował ją?! Naprawdę?! Ale się nam Kocurek rozkręcił. Ale będzie piekło. Zośka będzie wściekła, ale odwzajemniła pocałunek ^^ Oj, już nie mogę się doczekać, jak to wszystko się potoczy między nimi. No i boski starszy z Kotów- Kuba. Nie myślałam nawet że będę mieć okazję go poznać w tym opowiadaniu. Miłe zaskoczenie, zdecydowanie zaskoczenie. Ta prośba, żeby Maciek się wyniósł gdzieś na noc. No, tego się po Kubie nie spodziewałam. Najbardziej mnie zastanawia to, jak potoczą się losy Zośki i Thomasa. Widać, że Morgi się jej podoba, chociaż nawet go nie widziała. Już nie mogę się doczekać, jak to wszystko się rozwinie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam to Twoje "dzieło" i uważam, że jesteś strasznie nudna. Opowiadanie nie ma jakiegoś większego ładu ani składu już nie mówiąc o Twojej stylistyce wypowiedzi. Przemyśl sobie czy w ogóle warto marnować czas swój i innych na produkowanie tych bzdur.
    Z poważaniem,
    Życzliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i ta weryfikacja obrazkowa w komentarzach... żenada.

      Usuń
  7. Wow. :) No, no. Kuba niezły Casanova. :) Już uwielbiam Jego postać w tym opowiadaniu!
    Pocałunek Maćka? Hm. Panowanie nad emocjami nie wychodzi mu najlepiej.
    To teraz tutaj krótko, bo mam do nadrobienia jeszcze jeden tutaj. :) Wybacz, że dopiero dziś, ale wczoraj najzwyczajniej nie wyrobiłam się ze wszystkim...

    OdpowiedzUsuń