KRAKÓW...
Wyszedł na balkon i spojrzał na parking. Czerwone Suzuki stało zaparkowane niedaleko Jego akademika. W dłoni trzymał telefon. W "kontaktach" znalazł odpowiedni numer. Obok Niego stanął blondyn z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Czego chcesz? - zapytał brunet.
- Włącz głośnik jak do Niej dzwonisz. Muszę usłyszeć głos tej, która na Ciebie nie leci Skarbie. - puścił oko koledze.
- Po pierwsze nie mów do mnie "Skarbie" Mustaf... - podkreślił ostatnie słowo. - Po drugie, nie nadużywaj mojej gościnności i zostaw mnie w spokoju.
- Nie zrzędź. Taka sytuacja nie zdarza się codziennie. - znów się wyszczerzył.
- A Ty nie miałeś przypadkiem iść do Patrycji? - przypomniał koledze brunet.
- Kocha to poczeka. - powiedział. - Dzwoń. - nakazał.
Brunet posłusznie wcisnął zieloną słuchawkę i włączył głośnik. Odebrała dopiero po trzecim sygnale.
- Słucham. - usłyszał miły głos. Uśmiechnął się pod nosem.
- Cześć tu Maciek. - powiedział wesoło.
- Jaki Maciek? - zapytała. Spojrzał na kumpla, który już miał banana na twarzy.
- Kot. Ten, co Go ochlapałaś. Ten, z którym nie zdałaś egzaminu.
- Ok, ok pamiętam. Drażnię się z Tobą. - zaśmiała się. - Co jest? - zapytała.
- Co robisz jutro popołudniu? - zapytał.
- To zależy. Co proponujesz? - spytała wesoło.
- Może miałabyś ochotę na kino? - powiedział szybko.
- Masz na myśli... randkę?
Poczuł jak kolega dźga Go w bok. Posłała Mu chłodne spojrzenie.
- A jeśli tak?
- Przykro mi Maciek ale jestem zawalona nauką. Może innym razem. Papa. - powiedziała i rozłączyła się. Tak po prostu. Spojrzał zaskoczony na blondyna stojącego obok. Patrzył z lekkim niedowierzaniem.
- Cóż... Maniek jednak nie podoba się wszystkim dziewczynom. Trzeba to gdzieś zapisać. - powiedział poważnie. - Ale głos ma przyjemny. - skomentował.
Brunet nie mógł pogodzić się z tym, że tak po prostu Go spławiła. W ogóle nie wiedział jak to mogło się stać. Zawsze wystarczał jeden telefon i dziewczyna kolejnego dnia była w Jego ramionach. Widocznie ta, lubiła się bawić w niedostępną. Uśmiechnął się pod nosem i ponownie wybrał Jej numer. Tym razem odebrała po drugim sygnale.
- Słucham. - ponownie usłyszał Jej wesoły głos.
- Cześć, tu Maciek, ten z egzaminu. - powiedział.
- Miło mi Cię słyszeć Maćku. - odpowiedziała nie kryjąc rozbawienia. On również się uśmiechnął.
- Pasowałoby się trochę pouczyć jeżeli chcemy to razem zdać nie uważasz? - zapytał.
- Owszem. Mam na ten temat takie samo zdanie jak Ty. - odparła.
Spojrzał na Dawida, który kręcił z rozbawieniem głową.
- Miałabyś chwilę na wspólną naukę?
- Jutro popołudniu mam wolne. - powiedziała. - Jedna randka nie wypaliła więc chętnie się z Tobą pouczę. - dodała. Wywrócił oczami. - Możesz wpaść do mnie koło 17.00.
Przed oczami stanął Mu widok wściekłej, gotowej do pobicia Go blondynki.
- Wolałbym żebyśmy spotkali się u mnie. Jeśli nie masz nic przeciwko oczywiście.
- Adela będzie w pracy. Nikt Cię nie podrapie Kotku. - powiedziała z rozbawieniem. Blondyn nie wytrzymał i parsknął śmiechem chowając się w środku pokoju.
- Nie przeginaj z tą złośliwością. - powiedział.
- Nie obruszaj się tak. Będę u Ciebie o 17.00
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zapytał.
- Ty znalazłeś moją norę ja znajdę Twoją. Moja w tym głowa. Papa. - rozłączyła się.
Wrócił do pokoju i spojrzał na rozbawionego kolegę.
- Lubię Ją haha - zaśmiał się.
- Idź już dobra?
INNSBRUCK...
Patrzył na monitor i czytał kolejny już tego dnia mail. Zrezygnowany nawet nie odpisywał na wiadomości, które otrzymał. Dziwił się jak można wypisywać takie rzeczy do kogoś kogo się nie zna. Zrozumiałby gdyby miał przy profilu zdjęcie. Wtedy można liczyć na milion wiadomości o tej samej treści. Niekoniecznie głębokiej merytorycznie. Maile, które otrzymywał zazwyczaj dzieliły się na dwa typy. Pierwszy z nich to typ "Pomóż mi odrobić zadanie z niemieckiego", a drugi typ to "Wypisz najbardziej wulgarne i świńskie wyrażenia po niemiecku." Zdarzały się nawet propozycje wirtualnego seksu. Załamał ręce. Nie wierzył, że tacy ludzie istnieją na prawdę. Cóż... wiele jeszcze nie widział.
- I co? - szatyn usiadł obok przyjaciela na łóżku. - Znalazłeś jakiegoś potrzebującego? - zapytał z zainteresowaniem ale i z pewną dawką ironii.
- Nie. - stwierdził z kwaśną miną. - Chyba sobie odpuszczę. To nie ma sensu.
- Ile jeszcze Ci tych maili zostało do przeczytania?
- 10. Mam dość. - odłożył laptopa na bok i podszedł do szafy.
- Gdzie idziesz?
- Pobiegać. Może znajdę jakiegoś kotka na drzewie.
- Nudzisz, wiesz? Od kiedy się tak łatwo poddajesz? - zapytał szatyn. - Zazwyczaj kończysz to co zacząłeś. I ciągle mi powtarzasz, że swoich postanowień trzeba się trzymać więc czemu tego nie robisz?
Blondyn spojrzał na przyjaciela i pokręcił głową.
- Thomas, stary jeszcze tylko 10. Może akurat coś się trafi.
- A co Ci tak zależy żeby się trafiło?
- Bo wtedy przestaniesz zrzędzić jak stara baba. Siadaj i czytaj. Ten mail wygląda ciekawie. - podał blondynowi laptopa.
Ten niechętnie usiadł na łóżku i zaczął czytać treść wiadomości...
- I co? - szatyn usiadł obok przyjaciela na łóżku. - Znalazłeś jakiegoś potrzebującego? - zapytał z zainteresowaniem ale i z pewną dawką ironii.
- Nie. - stwierdził z kwaśną miną. - Chyba sobie odpuszczę. To nie ma sensu.
- Ile jeszcze Ci tych maili zostało do przeczytania?
- 10. Mam dość. - odłożył laptopa na bok i podszedł do szafy.
- Gdzie idziesz?
- Pobiegać. Może znajdę jakiegoś kotka na drzewie.
- Nudzisz, wiesz? Od kiedy się tak łatwo poddajesz? - zapytał szatyn. - Zazwyczaj kończysz to co zacząłeś. I ciągle mi powtarzasz, że swoich postanowień trzeba się trzymać więc czemu tego nie robisz?
Blondyn spojrzał na przyjaciela i pokręcił głową.
- Thomas, stary jeszcze tylko 10. Może akurat coś się trafi.
- A co Ci tak zależy żeby się trafiło?
- Bo wtedy przestaniesz zrzędzić jak stara baba. Siadaj i czytaj. Ten mail wygląda ciekawie. - podał blondynowi laptopa.
Ten niechętnie usiadł na łóżku i zaczął czytać treść wiadomości...
Cześć. Albo dzień dobry...
Nie wiem co napisać, bo nie wiem ile masz lat.
Dla jasności ja mam 23.
No ale przejdźmy może do sedna sprawy...
Nazywam się Zofia Pawlak i jestem z Polski.
Kończę teraz przedostatni rok studiów ale dostałam się na staż po studiach do bardzo dobrego gabinetu... no tak... studiuję fizjoterapię.
Dostałam się do bardzo dobrego gabinetu w Austrii.
Mój niemiecki nie jest zły ale chcąc zrobić dobre wrażenie muszę mieć go opanowanego dość dobrze.
Stąd moje poszukiwania pomocy tutaj.
Napisałeś w profilu, że jesteś chętny do pomocy, pozytywnie nastawiony do świata i otwarty.
Właśnie dlatego mam nadzieję, że się dogadamy.
No i jesteś Austriakiem a to w moim przypadku jest bardzo ważne, bo Wasz akcent jest zupełnie inny niż akcent Niemców, których tutaj pełno.
Czekam na odpowiedź i pozdrawiam gorąco.
Zośka.
- Jak? - zapytali równocześnie patrząc na podpis.
- Co to za znaczek w ogóle jest? - spytał szatyn.
- Czekaj. Skopiuje do translatora i włączę głośnik to nam powie jak to brzmi. - stwierdził blondyn.
- Ależ z Ciebie sprytna bestia Thomas. - poklepał przyjaciela po ramieniu.
Po chwili w głośnikach zabrzmiało wyraźnie "Zośka".
- Łatwiej chyba wymówić Sophia - stwierdził szatyn. - To trochę jak nasze Sophie nie?
- Trochę tak. - przyznał nadal próbując nieudolnie wymówić słowo "Zośka".
- I co? Odpiszesz Jej? - zapytał z zainteresowaniem patrząc w monitor.
- Nie wiem. Chyba tak.
- A jak to jest jakaś gruba, niska, piegowata w okularach jak denka od butelek...
- Greg... opanuj wyobraźnię. Nie będę Jej widział. Dobrze o tym wiesz.
- No właśnie. Może Ci wmówić, że jest super modelką.
- To nie są randki tylko pomoc w szlifowaniu języka. To po pierwsze. A po drugie miałeś dzisiaj iść na siłownię o ile się nie mylę.
- Wydaje Ci się.
- Wiesz, że rośnie Ci podgardle? - zapytał z uśmiechem na twarzy blondyn.
- Bardzo zabawne. - skomentował szatyn.
- Pysie już Ci urosły, a Sylvia mówiła, że już nie jest w stanie unieść Twojej nogi i że podczas masażu jej dłonie wtapiają się w tłuszcz na Twoich plecach...
- Dobra. Nie produkuj się tak. - szatyn wstał z łóżka i leniwie poczłapał do szafy wyciągając dres. - A propo Sylvii... - zaczął. - Jak było w kinie? - zapytał szczerząc się. Blondyn tylko obrzucił Go zimnym spojrzeniem. - No co? To fajna dziewczyna jest. Co prawda starsza od Ciebie ale całkiem sympatyczna. No i ma świetne dłonie. Ty wiesz co Ona mogłaby Ci tymi dłońmi zrobić?
- Idź sobie Gregor. - powiedział wpatrując się ponownie w ekran monitora.
- Hej! Tylko żebyś przez swój Samarytanizm nie przegapił czegoś fajnego. - ostrzegł przyjaciela i wyszedł z pokoju.
Blondyn przez chwilę zamyślił się nad słowami Gregora. Miał trochę racji. No bo kiedy ostatnio zdarzyło Mu się tak po prostu umówić z jakąś fajną dziewczyną? W ogóle. Dlatego to, że Sylvia zdołała Go wyciągnąć do kina było cudem. Sam film był beznadziejny. Przez cały seans głowę zajmowała Mu myśl o tym co teraz robi Lilly. Chciał wtedy być przy Niej. Ze swoją rodziną... Tylko z jaką rodziną? Związek, który przez ostatnie pół roku trwał tylko przez przyzwyczajenie. Coś się wypaliło a w prawdziwej miłości się przecież nie wypala prawda? O obecności Sylvii przypomniał sobie dopiero jak film się skończył. Było Mu głupio więc postanowił zaprosić Ją na drinka. I jakoś to poszło. Czas spędził z Nią bardzo miło ale nie czuł nic magnetycznego w ich relacji. Tylko czy to czuje się od razu czy to powinno dopiero dojrzeć? Nie wiedział. Ale wiedział jedno. Skoro jest szansa to może warto ją wykorzystać. Zwłaszcza, że Sylvia to na prawdę fajna kobieta. No właśnie... Kobieta. 31-latka myśli już chyba o jakimś poważniejszym związku. Być może o małżeństwie i dzieciach. A On na to nie był gotowy. Miał córkę, którą kochał nad życie ale nie chciał ryzykować, że pojawi się kolejne dziecko a On znów dojdzie do wniosku, że nie kocha Jego matki. I co w takiej sytuacji najlepiej zrobić?
KRAKÓW...
- Jest odpowiedź! - krzyknęła podekscytowana blondynka.
- Kto Ci pozwolił grzebać w moim laptopie? - zapytała brunetka wchodząc do pokoju z kubkiem kakao w dłoni. Usiadła obok przyjaciółki i wzięła od Niej laptopa. Wysłała kilka maili ale w większości odpowiedzi były bez większego sensu. Ludzie tutaj dzielili się na 2 typy. Pierwszy to taki, gdzie facet chciał od razu przejść do fazy "włączmy kamerkę pokażę Ci coś czego jeszcze nie widziałaś" oraz drugi typ, w którym ktoś chciał zbierać kasę za internetowe lekcje. Nie spodziewała się jakiejś specjalnie normalnej odpowiedzi i tym razem.
- No czytaj! - ponagliła Ją blondynka.
Witaj Zofia.
Miło mi Cię poznać.
Na początku może się przedstawię.
Mam na imię Thomas a nazwisko chyba nie jest tutaj najważniejsze :)
Mam 27 lat i szczerze mówiąc to zdziwiłem się lekko czytając Twojego maila.
Do tej pory otrzymywałem różne "dziwne" propozycje i już powoli traciłem wiarę w normalnych ludzi.
Cieszę się, że moje Austriackie pochodzenie może Ci pomóc.
Rzeczywiście nasz akcent i niektóre zwroty są zupełnie inne niż niemieckie.
Mam nadzieję, że będę w stanie Ci pomóc i że nasza współpraca będzie przebiegała w sympatycznej atmosferze :)
Co do czasu, którym obecnie dysponuję to są raczej wieczory.
Więc możesz dzwonić od 20.00
Będę czekał na kontakt :)
Do usłyszenia, Thomas.
- No dawaj, bo widzę, że nie możesz się już doczekać żeby powiedzieć mi o swojej analizie tego gościa. - powiedziała z rozbawieniem brunetka.
- O matko Zocha, po pierwsze skoro ma 27 lat i ma wolne wieczory to znaczy, że jest samotny. Czyli są dwie opcje. Albo jest paskudny jak noc listopadowa albo jest tak przystojny, że laski się Go boją i będzie Cię chciał namówić na wirtualną orgię. - powiedziała z przejęciem blondynka. - Po drugie, podał tylko imię mówiąc, że nazwisko jest nieważne czyli albo jest znany w Austrii albo będzie chciał Cię namówić na wirtualną orgię i nie chce żebyś Go potem znalazła i oskarżyła o coś. - dodała. Brunetka wywróciła oczami. - No i po trzecie, jest stanowczo za miły na faceta, więc albo gej albo będzie chciał Cię namówić na wirtualną orgię. - zakończyła swój wywód.
- Adelka... Ty masz jakąś fantazję erotyczną o której chciałabyś mi opowiedzieć? - zapytała z rozbawieniem.
- No wiesz co?! Ja się tutaj o Ciebie martwię a Ty mi takie rzeczy insynuujesz? Zero wdzięczności. Jak zwykle. Wiesz co? Fuck Off! - oburzyła się i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
3...2...1... Drzwi ponownie się otwarły i blondynka usiadła spowrotem na łóżku przyjaciółki.
- Nadal jestem oburzona. - powiedziała wpatrując się w ekran monitora.
- Trzymaj, na zgodę. - brunetka podała Jej kubek z kakao.
- Co Mu odpiszesz? - zapytała z uśmiechem Adela.
- Nic.
- Nic? - zdziwiła się.
- Dochodzi 20.00. Podał kontakt więc chyba czas na pierwszą lekcję. - powiedziała pełna optymizmu.
- Jesteś pewna?
- Czas poznać Anakina. - powiedziała poważnie.
- Albo Lorda Vadera. - stwierdziła blondynka.
- No dobra... Kim jesteś... - mruknęła sama do siebie i nacisnęła zieloną słuchawkę na komunikatorze. Po chwili usłyszała sygnał. Pierwszy... drugi... trzeci...
***********************************************************************************
Cześć i czołem :)
Jak obiecałam tak wstawiam dwójeczkę :)
I dziękuję za poprzednie komentarze.
Sprawiły mi wiele uśmiechu na buźce :*
Jeśli wszystko pójdzie dobrze to w tym tygodniu rozdziały będą ukazywały się codziennie ;)
Buziole :*
Aż zacieram ręce po tej końcówce, już czekając na kolejny post ;D Lepiej, żeby wszystko poszło dobrze i pojawiały się codziennie ;D
OdpowiedzUsuńTam była Kristina, tutaj Sylvia.. Nieeeee, błaaaaaagam, oszczędź mi tego ;p
Zadziorna ta nasza Zośka, ładnie Maćka potraktowała przez telefon ;D
ADELA... uwielbiam ją.:D "Fuck off...":D
OdpowiedzUsuńPodczas czytania Twoich rozdziałów mam napady nieogarniętego śmiechu... a jak wyobraziłam sobie grubego Gregora z podbródkiem...:D
Nowa postać, jak najbardziej pozytywna.
Adela i Gregor...widzę, że trochę takie dwa ciekawskie leniuchy.:D
Hmm... na razie wszyscy bohaterowie pozytywni... kto tym razem będzie czarnym charakterem?
Cieszę się, że nowe rozdziały będą codziennie. Czekam na 3., na ich rozmowę.;)
jk
W takim momencie, dziewczyno? Nawet nie masz pojęcia jak rozbudziłaś mój apetyt na następny rozdział! Ciekawe jak będzie wyglądała ich rozmowa. :) Nie wiem czemu, ale mam jakieś nieodparte przeczucia, że Adela tutaj może coś palnąć. :) Jej charakterek... Aż nie mam słów, aby Ją opisać. :D I Gruby-Gregor taki sam! Przecież, kiedy Oni się razem spikną to trzecią wojnę światową wywołają...
OdpowiedzUsuńAch... I jeszcze Zosia w tak umiejętny sposób spławiła Kocura. ^^ Podoba mi się!
Czekam na następny. :) Błagam, zlituj się nad nami i dodaj jak najszybciej się da. :)
Buziaki. ;*
Nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńRozmowa Maćka z Zośką była świetna.
Jak zwykle teksty Gregora doprowadziły mnie do łez i nieopanowanych wybuchów śmiechu na cały dom :P
W końcu Thomas i Zośka się poznają. Już nie mogę się doczekać tej rozmowy ;)
Adela mnie po prostu rozwala na małe kawałki. Jej styl rozmowy i ogólnie charakter jest po prostu boski, hah, i jeszcze to "Fuck Off" :D
Ale że codziennie,codziennie, codziennie? *-*
Moje modlitwy zostały wysłuchane ;3
Strasznie się cieszę! ^^
Weny :*
A ja nie wiem co mam powiedzieć bo brakuje mi słów... Może poczekam aż akcja jeszcze bardziej się rozwinie , żeby nie paplać tu trzy po trzy .. bo przecież wiesz że jest świetnie.
OdpowiedzUsuńAnn.
Noo coś się zaczyna dziać :) Od początku opowiadanie ekstra, ale ten rozdział chyba póki co najlepszy. Rozmowa przez telefon genialna i śmieszna, fajnie że pojawia się Dawid (też zabawne dialogi z Kotem), a przy Thomasie z Gregorem już nie mogłam ze śmiechu! Adela na pewno coś dowali podczas pierwszej lekcji online, ona by nie wytrzymała :)
OdpowiedzUsuńChcę już tę rozmowę! No i ,,współną naukę" z Maćkiem...
Do jutra! :*
krateczka
Rozmowa telefoniczna Maćka z Zośka mnie rozwaliła. No i jeszcze Dawid. Nie pałam sympatią do tego chłopaka, ale w twoim opowiadaniu jego postać zaczyna mi się podobać. Ja się pytam, jak można odmówić randki z Maciejem Kotem?! Co ja bym dała za możliwość chociaż samej rozmowy z nim. Gregor, jak zwykle rozbrajający. No i Adelka z tą orgią. Leże i nie wstaję. Uwielbiam ją. Ciekawe jak potoczy się "lekcja" niemieckiego no i oczywiście wspólna nauka Maćka i Zośki. Pozdrawiam i czekam na następny.
OdpowiedzUsuń