wtorek, 13 maja 2014

3. Bestia też był księciem...

KRAKÓW...

- Co Ty robisz?! - wydarła się Jej do ucha blondynka. - Zwariowałaś?! Przecież już odebrał!
- Sama mówiłaś, że to może być jakiś świr. - broniła się brunetka.
- Nawet jeśli tak, to powinnaś się rozłączyć jak już Ci zaproponuje tą orgię a nie zanim zdąży powiedzieć "cześć"! - krzyknęła oburzona.
 Brunetka jednak tylko niewinnie się uśmiechnęła. W brzuchu zaczęły się przewroty. Zdenerwowanie wzięło górę. A było tak wielkie jakby miała co najmniej przeprowadzić wywiad z prezydentem. Nie wiedziała co się z Nią działo. Zawsze była pełna odwagi i otwartości. Ale teraz czuła, że to co robi będzie miało jakiś większy wpływ na Jej życie. "No jasne, że będzie. W końcu dzięki tym lekcjom wydostaniesz się z tej pipidówy i pojedziesz w świat." - podpowiadała Jej podświadomość. "O ile zdołasz się z Nim skontaktować." - dodała.
- Dzwoń jeszcze raz. - nakazała blondynka.
- Teraz pomyśli, że jestem jakaś nienormalna. - powiedziała zrozpaczona. W tym momencie usłyszały dźwięk nadchodzącej rozmowy. Spojrzała w ekran a żołądek zwinął Jej się w supeł. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić Adela zdołała odebrać połączenie. Brunetka posłała Jej spanikowane spojrzenie by po chwili wydukać nieśmiałe "Halo".
- Cześć, coś nam chyba przed chwilą przerwało. - usłyszała po drugiej stronie wesoły głos. Słysząc lekko kaleczący angielski akcent na Jej twarzy zagościł lekki uśmiech. Mężczyzna miał głos delikatny, trochę chłopięcy ale przyjemny dla ucha i wzbudzający sympatię. Ale mimo tego chłopięcego elementu dało się wyczuć w tym głosie nutkę tajemniczości i niewypowiedzianych przeżyć. Jakby miał lat 70 a nie 27. Za tym głosem stały niezliczone historie, które wzbudzały zainteresowanie słuchacza. Być może dlatego tym jednym zdaniem ujął Jej duszę. - Jesteś tam? Zośka! - zawołał wesoło. Słysząc to oczy zrobiły Jej się wielkie jak pięciozłotówki, a uśmiech na twarzy poszerzył się jeszcze bardziej. Adela jedynie trącała przyjaciółkę łokciem, żeby ta w końcu odezwała się do rozmówcy.
- Tak, tak, jestem. - odpowiedziała. - U mnie burza za oknem, pewnie dlatego nam przerwało. - wyjaśniła nerwowo. Blondynka popatrzyła na przyjaciółkę jak na wariatkę widząc za oknem zachodzące słońce. Brunetka jedynie wzruszyła ramionami.
- Czyli może Nam coś jeszcze przeszkodzić - stwierdził.
- Nic Wam nie przeszkodzi, zamknę okno. - praktycznie wykrzyknęła blondynka. Zośka popatrzyła na Nią z mordem w oczach. Blondynka jedynie wzruszyła ramionami. Po drugiej stronie usłyszały ciszę.
- To tylko moja współlokatorka. Przepraszam Cię na chwilkę. Odezwę się za dosłownie 5 minut. - powiedziała pospiesznie i rozłączyła się. Spojrzała na blondynkę a ta tylko nieśmiało się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami.
- No co? - zapytała z jękiem.
- Zamknę okno? A co to da kiedy jest burza? - zapytała brunetka.
- Oj czepiasz się. Chciałam dobrze. Poza tym zmieniam zdanie co do faceta. Jego głos wzbudził moje zaufanie wiec daję Wam moje błogosławieństwo. - powiedziała szczerząc się.
- Dziękuję. Tylko, że teraz to już na bank myśli, że jesteśmy powalone więc nie wiem czy się przyda.
- Nie panikuj tylko dzwoń jeszcze raz. - rozkazała blondynka.
- Na pewno nie przy Tobie. Znowu wypalisz coś jak z tym oknem. 
- Mówiłam Ci już że jesteś upierdliwa?
- Ja?
- Nie, Monia z dziećmi i Rafałkiem. Łącz się.
 Brunetka zrobiła to. Ku Jej zaskoczeniu odebrał po pierwszym sygnale...

INNSBRUCK...

- Współlokatorka zamknęła okno? - zapytał z nieukrywanym rozbawieniem. Czuł, że ta znajomość może trochę ubarwić Jego jak do tej pory szary świat. Wprowadzić trochę zabawy i humoru. 
- Przepraszam Cię za Nią. Lubi wciskać nos w nie swoje sprawy - usłyszał po drugiej stronie. Po chwili było słychać jakiś bliżej nieokreślony dźwięk, "Ałaaaa!" i kilka zdań prawdopodobnie po Polsku, których nie rozumiał ale miał wrażenie, że ta wymiana zdań może być zabawna.
- Ja to dla Twojego dobra robię!
- W tym momencie robisz mi wstyd.
- Taka jesteś wdzięczna?
- Adelka dajże już spokój On to wszystko słyszy!
- I tak nic nie rozumie!
- Każdy głupi by zrozumiał, że się oburzasz.
- Fuck Off!
- To nie wpychaj się w moje relacje z innymi!
- Muszę, bo sama nigdy nic nie zdziałasz!
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem pierdołą?!
- Chcę Ci powiedzieć, że beze mnie zginiesz aspołeczna brunetko!
- yyy przepraszam dziewczyny - wtrącił. Po drugiej stronie zapanowała cisza. - Nie chciałbym Wam przeszkadzać...
- To nie przeszkadzaj! - warknęły obie. Zaskoczenie jakie teraz malowało się na Jego twarzy było nieogarnięte. Dopiero po chwili był zdolny się uśmiechnąć. "Tak, ta znajomość na pewno nie będzie nudna." - pomyślał i cierpliwie czekał na kontynuację tej kłótni.
- To chociaż kłóćcie się po angielsku, żebym mógł się pośmiać. - powiedział rozbawiony.
- O widzę, że kolega doskonale bawi się naszym kosztem. - powiedziała jedna z nich.
- Adela wyjdź. - odezwała się druga.
- To jest tak samo Twój pokój jak i mój.
- Świetnie. - skomentowała pierwsza. - Możemy przejść na niemiecki? Będę Ci bardzo wdzięczna. - zaproponowała po niemiecku.
- Jasne. Po to tu jesteśmy. - odpowiedział w tym samym języku.
- Wredne bestie. - skomentowała druga po angielsku i zamilkła.
- Przepraszam Cię za to wszystko. Chyba źle zaczęliśmy. - powiedziała lekko kalecząc niemiecki akcent. Uśmiechnął się mimowolnie. Jej kaleczenie było urocze. Głos miała delikatny i bardzo kobiecy. Wydawać się mogło, że ma więcej niż 23 lata ale nie zmieniało to faktu, że przyjemnie się Jej słuchało.
- Przynajmniej nie możemy powiedzieć, że jest nudno. - zauważył.
- Jeszcze raz Cię przepraszam. Może zacznijmy od początku ok? - zapytała.
- Cześć, jestem Thomas i mam zamiar pomóc Ci w walce z naszym akcentem. - powiedział wesoło. 
- Cześć, jestem Zośka i chętnie skorzystam z Twojej pomocy. - powiedziała miło. Wyczuł, że się uśmiecha. I na chwilę zapanowała cisza. Ale nie jakaś bardzo krępująca. Chwila ciszy, która pozwalała na głębsze przeanalizowanie głosu po drugiej stronie monitora. Naszła Go ochota zobaczenia właścicielki tego głosu. Skoro głos był ciekawy, charakter ciekawy, to i sama właścicielka musiała być ciekawa. Poza tym kiedy odezwała się po chwili poczuł ciepło bijące od tego głosu. Takie ciepło, które zazwyczaj słychać na nagraniach bajek dla dzieci. Uspokajające. To było Jego pierwsze wrażenie. Pierwsze porównanie. - Nie mam pojęcia jak powinniśmy zacząć - zaśmiała się.
- Może zacznijmy od tego czego ode mnie oczekujesz. - zaproponował.
- Jak sam pewnie słyszysz mój akcent woła o pomstę do nieba, czasem brakuje mi słów... No i moja ... yyy... jak to jest po niemiecku... to jak powinno się budować zdanie...
- Składnia.
- Właśnie. Moja składnia też mogłaby być lepsza. - dodała.
- Popracujemy nad tym. Ale wydaje mi się, że nie trzeba będzie wkładać w to dużej pracy. Słyszę, że całkiem nieźle sobie radzisz. - powiedział. I znów zapanowała cisza. 
 Do pokoju wrócił szatyn. Blondyn spojrzał na Niego i pokazał Mu gest prosząc o ciszę. 
- Moja współlokatorka to też moja przyjaciółka. Trochę panikowała kiedy powiedziałam Jej o tych lekcjach i chyba przez to wyszło tak jak wyszło. Poza tym uwielbia wiedzieć wszystko o wszystkich a zwłaszcza jeżeli coś dotyczy mnie. - wyjaśniła przepraszającym tonem.
- Nie martw się, doskonale wiem o czym mówisz. - spojrzał znacząco na przyjaciela, który uniósł brew i skrzyżował ręce na piersi. - Też mam współlokatora, który uwielbia wtykać nos w nieswoje sprawy. - dodał.
- Ja to z troski robię Thomas. - powiedział wyraźnie i wystawił język przyjacielowi. Blondyn pokręcił głową z niedowierzaniem i wrócił do rozmowy z dziewczyną.
- Przepraszam Cię. Właśnie wrócił z siłowni i jest zły jak osa, bo musi zrzucić parę kilogramów.
- A rośnie Mu już podgardle? - zapytała wesoło. - Powiedz Mu, że lepiej niech dba o siebie, bo jakby kiedyś poszedł na masaż to lepiej żeby masażystce dłonie nie wtapiały się w tłuszcz na plecach. To jest straszne. - zaśmiała się. Blondyn nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Jesteście siebie warci. - mruknął szatyn i rzucił przyjacielowi słuchawki.
- Chyba powinniśmy założyć słuchawki - znów się zaśmiała.
- Ok. To opowiedz mi coś o sobie na początek. - zaproponował.
- Hmn... Jak już wiesz mam na imię Zośka. Swoją drogą... bardzo ładnie to wymówiłeś. - powiedziała ciepło. Uśmiechnął się.
- Znam parę zdań po Polsku. Jak jeżdżę na zawody to... - przerwał. "Cholera. Mam za długi jęzor." - pomyślał.
- Na zawody? - zapytała.
- Yyy no tak. Czasem zdarzy mi się pojechać na zawody w skokach narciarskich do Zakopanego. - przyznał. "Co Ty gadasz?" - zapytała podświadomość.
- O rany, na prawdę jesteś fanem tego durnego sportu? - zapytała z jękiem czym Go bardzo zainteresowała.
- Lubię ten sport. Poza tym atmosfera na trybunach jest wyjątkowa. I jedyna w swoim rodzaju. Mam wrażenie, że Polacy składają się głównie z fanów tego sportu. No i nie da się z Polski wyjechać bez znajomości kilku zwrotów. - wybrnął. Poczuł lekką ulgę, że nie poznała tego co wolał na razie ukryć ale i ciekawość co Ona sądzi na temat tego sportu i czemu jest tak negatywnie nastawiona.
- O tak, odkąd Adam zaczął wygrywać nagle wszyscy stali się fanami. Ja tam bez tego przeżyję. - wyznała. - A wracając do tematu rozmowy to jak już wspomniałam dostałam się na staż po studiach do Wiednia i muszę trochę poćwiczyć niemiecki. - dodała.
- Gdzie studiujesz? - spytał.
- W Krakowie.
- Kraków... słyszałem, że to piękne miasto. - powiedział szczerze.
- Tylko wiosną i latem. W zimie nawet śnieg nie jest biały. Wszystko traci swój magiczny klimat. I jest tu strasznie dużo ludzi. Ciągle mam wrażenie, że każdy mnie goni. Nie ma ani chwili wytchnienia. Osobiście wolę góry.
- Opisz mi się. Żebym mógł sobie Ciebie dopasować do głosu. - zaproponował.
- Hmn... jestem bardzo niska. Mam 158cm wzrostu więc na moim motorze wyglądam zabawnie...
- Jeździsz na motorze? - zapytał zdziwiony. Ta dziewczyna coraz bardziej Go ciekawiła.
- Yyy no tak.
- Ok, mów dalej, już nie będę Ci przerywał.
- No więc jestem niska... - zaczęła. - Jestem brunetką, jak wychodzi słońce to na moim nosie i pod oczami pojawiają się piegi. - dodała z wyraźnym niezadowoleniem co rozbawiło blondyna. - Poza tym to chyba nic szczególnego. Jak przechodzę ulicą to nikt się nie potyka o krawężnik ale też nie ucieka wiec chyba nie jest źle. - powiedziała pogodnie. - A Ty? - zapytała. "No i co teraz geniuszu?" - zapytała podświadomość. "Skoro nie jest fanką skoków to i tak mnie nie skojarzy" - pomyślał.
- Hmn... Jestem stosunkowo wysoki. Chyba. Znaczy... mam 184 cm wzrostu, no i jestem blondynem, mam niebieskie oczy... Z tego opisu wynika, że wyglądam jak książę z bajki nie uważasz? - zapytał śmiejąc się. Usłyszał Jej wesoły śmiech. Usłyszał też prychnięcie ze strony przyjaciela, który leżał na swoim łóżku i uparcie wsłuchiwał się w to co blondyn mówi. Rzucił Go pusta puszką po Red Bullu i wrócił do rozmowy.
- Książę z bajki... Bestia też był księciem - zauważyła.
- Punkt dla Ciebie. - przyznał.
- Bliżej Ci do Bestii czy do Pana Smitha z Pocahontas? - zapytała.
- A jak powiem, że do Bestii to zadzwonisz jutro? - spytał. Sam nie wiedział czemu zadał to pytanie. Szatyn spojrzał na przyjaciela z zainteresowaniem. "Morgenstern opanuj się, to nie jest randka w ciemno!" - zbeształa Go podświadomość.
- Zadzwonię. Bestia miał dobre serce. - powiedziała przyjaźnie. Uśmiechnął się słysząc te słowa. - Chyba wystarczy na dzisiaj. - dodała. - Słyszymy się jutro o tej samej porze.
- W takim razie... Dobranoc Piękna. - powiedział żartobliwie.
- Hehe dobranoc Bestio. - odparła i rozłączyła się.
  Jeszcze przez dość długą chwile siedział na łóżku z laptopem na kolanach i słuchawkami na uszach szczerząc się do ekranu nie wiedząc właściwie dlaczego. Dopiero głos przyjaciela sprowadził Go na ziemię.
- Bawicie się w odgrywanie ról? Taki fetysz? Sex on-line? Thomas nie poznaję Cię. - powiedział drwiąc trochę z blondyna.
- Zamknij się Greg. - odpowiedział z uśmiechem.
- I jeszcze się cieszysz! - zdziwił się. - Co to za dziewczyna? - zapytał ruszając znacząco brwiami. - Kiedy się zobaczycie? Przyjedzie tu? A może na zawodach w Polsce? - zadawał milion pytań na raz.
- Nie wie kim jestem. - odparł krótko. - I nie przepada za skokami. - dodał.
- I to Cię w Niej kręci? - zapytał zdziwiony.
- Nic mnie nie kręci Schlieri. To tylko dziewczyna, której pomagam w niemieckim. - powiedział spokojnie.
- Yhyym. I od pierwszej rozmowy mówisz do Niej "Piękna"... - zauważył szatyn. Blondyn spojrzał na Niego uważnie a Jego uśmiech lekko przygasł.
- Myślisz, że przesadziłem? - zapytał.
- Jeśli jest normalna to więcej się nie odezwie. - powiedział szatyn.
- Rozbawiło Ją to. - odparł blondyn lekko urażony.
- W takim razie jest nienormalna i jutro będziesz miał kolejną wirtualną randkę w ciemno. - powiedział szatyn. - A teraz zrób mi kolację tatusiu. - poprosił z miną zbitego psa.
- Idę pobiegać. Poproś Stefana. On zawsze coś je to może Ci się uda. - powiedział z zapałem i wziąwszy bluzę i słuchawki wyszedł z pokoju. Szatyn jedynie pokręcił głową i westchnął.
- Ech ta miłość...
 Po chwili wyszedł z pokoju.
- Steeeeeeeeeeeeeeeefciooooooooooooooooooooooooooooo! Robisz kolację?!...


100 lat! 100 lat! Niech żyje naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!
Dalekich skoków Stefcio i pysznego tortu :*

***********************************************************************************
Hejka :*
Oddaję trójeczkę.
Od razu przepraszam, że krótka i bez ładu i składu ale wczoraj akademik rządził się swoimi prawami i nikt z Nas nie miał prawa nie siedzieć na miasteczku z odpowiednim trunkiem w ręce ;)
Kac morderca dopadł wszystkich ale są Juwenalia więc nikt Go nie odczuwa.
Jak to mówią - klina klinem i do przodu :P
Czekam na Wasze komentarze i do jutra ;*

6 komentarzy:

  1. hahah ich dialogi są genialne :D chociaż wolałabym poczytać jak rozmawiam z Maćkiem

    też bym chciała jeździć na motorze, ale chyba moja mama jest innego zdania :D
    ehh akademik... ciekawie musi być, na moje nieszczęście, albo i szczęście studiuje w mieście w którym się urodziłam i nadal mieszkam z rodzicami :P
    pozdrawiam Marta ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam rozmowy między Gregiem , a Thomasem ..
    A Gregor przechodzi sam siebie :D Najlepszy♥
    Juwenalia:D! Szalej duszyczko, alkohol się leje♥! Piękne mamy życie studentko:D

    Oby do kolejnego!
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stoooo lat Stefcio! Dalekich lotów :))

    Rozdział jak zwykle powalił mnie na kolana. Podoba mi się, że piszesz tak lekko, w naturalny sposób. Bohaterzy po prostu są cudowni. Rozmowy nieprzewidywalne i ciekawe. Po prostu wszystko jest u ciebie na + :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 100 lat dla kochanego Stefana. Rozdział świetny i śmieszny. Płakałam ze śmiechu podczas tej rozmowy Zośki z Adelą. Dziewczyny miażdżą system. Uwielbiam je. Rozdział trochę krótki, ale wiem, rozumiem. Juwenalia, to juwenalia. Przepraszam, że i mój komentarz dziś taki krótki, ale jakoś nie jestem w formie. Pozdrawiam i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, wystarczyło, że Adela zamknęła okno i już po burzy. :) Kocham ich rozmowy. ♥ Nie wspominając już o tekstach Adeli czy Gregora. To jest już w ogóle odlot.
    Zastanawiam się co wymyślą w następnym rozdziale. :)
    I tutaj chciałam jeszcze napisać coś o Zosi i Thomasie, ale teraz jakoś nie potrafię. Moim sercem i umysłem zawładnęła mieszanka wybuchowa, czyli Adela oraz Gregor. :)
    Buziaki. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to tylko czekam aż się tożsamość Thomasa wyda. Nawet jak Zośka nie skojarzy, to pewnie powie Maćkowi o tych lekcjach, a on ma z Morgim kontakt podczas zawodów ( i z Gregorem) i się domyśli w rozmowie, albo kiedyś Kot będzie przy takiej lekcji obecny i pozna Thomasa po głosie, albo Thomas w końcu się sam wygada ( już dziś mało brakowało), albo zdecydują się na lekcję z kamerką (Thomas pewny, że ona go nie kojarzy) albo... no właśnie...ciekawi mnie jak to będzie :)
    Ale ten wątek jest bardzo ciekawy i intrygujący, każda kolejna rozmowa jest zagadką i może przynieść nieoczekiwane zwroty wydarzeń, co już widać po dzisiejszej. A ten delikatny flircik ze strony Thomasa? Bomba! Może się w końcu zakochają w swoich głosach ( takie rzeczy sie zdarzają :) ) i będą chcieli się spotkać... może będą próbowali to zagłuszyć i stłumić w sobie ( trochę jak poprzednio Gregor z Alutką). A obecność Adeli i Gregora tylko podsyca moją ciekawość, toż to dopiero jaja gwarantowane! Coś czuję, że w końcu cała czwórka będzie się spotykać online :D

    Pozostaje jeszcze inny, równie ciekawy wątek- Zosia i Maciek. Ale tego póki co nie komentuję, bo w dzisiejszym rozdziale Maciek chyba tak jak Ty odpoczywa po juwenaliach, bo postanowiłaś dać mu spokój hehe
    Chcę więcej takich odcinków jak dziś! Jest genialny. Ja Ci dam bez ładu i składu! Jeśli tak to wygląda w Twoim wydaniu, to jak dla mnie możesz cały czas pisać nieskładnie ;d
    Ściskam mocno :*
    krateczka

    OdpowiedzUsuń