sobota, 31 maja 2014

17. Misja "pożar"...

HOTEL W WIŚLE...

  Prawie biegli do pokoju, w którym nocowały dziewczyny. Kiedy dotarli do drzwi zatrzymali się nie wiedząc co tak właściwie mają zrobić. Spojrzeli po sobie szukając jakiegoś pomysłu w swoich oczach. Po chwili oboje usłyszeli krzyk.
- Dawid mocniej!
- To się zaangażuj bardziej! - krzyknął wyraźnie sapiąc. Przerażenie w Ich oczach sięgało zenitu.
- Wiesz, że mam nogę w gipsie. Gdybym go nie miała to bym Ci pokazała na co mnie stać!
- Adela zamilcz, bo nie mogę się skupić!
 Zdecydowanym ruchem weszli do pokoju. Chociaż "wtargnęli" to lepsze określenie. To co zobaczyli zaskoczyło ich jeszcze bardziej niż wyobrażenia o tym co się tam dzieje. Stanęli na środku pokoju jak wryci wpatrując się w dwójkę blondynowatych. 
- Już po imprezie? - zapytała blondynka wesoło.
- Yyyy nie... - odparła zszokowana brunetka.
- To co tu robicie? - zapytał wyraźnie zmęczony blondyn.
- Myśleliśmy, że... - zaczął brunet. - Co Wy robicie? - zapytał.
- Dawid przywlókł swoje wiiiiiiiiiiiiiiii - zaśmiała się razem z blondynem.
- Swoje co? - zapytała zdezorientowana brunetka.
- Konsolę. - wyjaśnił Maciek. Pokręcił głową i zaśmiał się. - Oni grają na konsoli w debla. - zaczął się śmiać jeszcze bardziej. 
- A co Wy myśleliście? - zapytał blondyn.
 Spojrzeli po sobie i odetchnęli z ulgą śmiejąc się coraz głośniej.
- Chyba za dużo wypili - powiedział.
- Nie Dawidku, Oni najzwyczajniej w świecie schlali się jak świnie. - wyjaśniła Adela.
- Grajcie sobie, nie będziemy Wam więcej przeszkadzać. - powiedział rozbawiony Maciek i ciągnąc rechoczącą dziewczynę za rękę wyszli z pokoju.
***
   Wracając do swojego pokoju szatyn z blondynem zauważyli śmiejącą się w najlepsze parę na jednym z korytarzy hotelowych. Brunet otwierał swój pokój zapraszając dziewczynę do środka. W pewnym momencie zauważył przypatrującego się Mu Thomasa. Teraz był już pewien, że blondynowi ewidentnie nie podoba się to, że Zośka nie należy do Niego. Coś w Nim zawrzało. Odezwał się instynkt samca alfa. I jak na Kota przystało nadszedł czas na pokazanie kto jest Królem w tej dżungli. Posłał blondynowi triumfalne spojrzenie i wszedł do pokoju za dziewczyną.
 Morgiemu natomiast ciśnienie podniosło się do punktu krytycznego. "Że co niby to miało znaczyć?" - pomyślał. "To chyba znaczyło TA KOBIETA JEST MOJA" - podpowiedziała Mu podświadomość.
- Jeszcze zobaczymy. - mruknął pod nosem.
- Mówiłeś coś? - zapytał szatyn obserwując uważnie przyjaciela.
- Gregor... jesteś moim przyjacielem prawda? - zapytał poważnie.
- Owszem. - odparł niepewnie.
- Jeżeli zaproponowałbym Ci coś co byłoby trochę głupie i szczeniackie to zrobiłbyś to ze mną? - zapytał.
- Thomas nie ożenię się z Tobą. - oznajmił stanowczo.
- Serio pytam. - powiedział z pewnością w oczach.
- Stary pomalowałem samochód prezesa na różowo... Co mam zrobić? - spytał z cwanym uśmiechem.
- Wiesz gdzie Alex trzyma fajki? - zapytał blondyn wchodząc do pokoju.
- W tej swojej czerwonej torbie.
- Załatw je.
- Palisz? - zdziwił się szatyn.
- Greg, po prostu zrób co mówię.
- No dobra, co dalej? - zapytał gryząc jabłko.
- Musisz znaleźć główną skrzynkę z prądem.
- Thomas co Ty chcesz do cholery zrobić? - spytał nieco zaniepokojony.
- Ok. Sprawa wygląda tak... Kot i Zośka właśnie miziają się w Jego pokoju. Mam taki kaprys i chcę Im zepsuć tą jakże upojną noc.
- Ale co ma z tym wspólnego prąd i fajki?
- Wszędzie są kamery. Tylko w toaletach nie ma. Wyłączysz prąd a ja w tym czasie pójdę do jednej z nich. Kiedy wejdę zapalisz światło żeby nikt tam do Ciebie nie przylazł. Jak usłyszysz alarm przeciwpożarowy zgaś prąd ponownie na minutę i włącz spowrotem. Ja w tym czasie zdążę wrócić do pokoju. Dopóki nie przyjedzie straż i nie ugasi "pożaru" wszyscy będą musieli zostać przed hotelem. Ta noc tak ich zmęczy, że na nic więcej nie będą mieli ochoty. Koniec bajki. - wzruszył ramionami.
- Nie poznaję Cię. - westchnął szatyn i pokręcił głową...
***
  Stała przed oknem i wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo. Od razu przypomniały Jej się słowa Thomasa... "Wszystko mamy różne ale księżyc i gwiazdy mamy te same..." Teraz wszystko było takie samo oprócz Niego. Chciała odzyskać prawdziwego Thomasa. Tylko czy ten Thomas, którego uwielbiała słuchać był prawdziwy? A co jeśli prawdziwy oznacza taki jak pokazał się dzisiaj?
   Poczuła ciepłe dłonie oplatające jej talię. I delikatne pocałunki składane na Jej szyi. Zamknęła oczy. Myśli o Thomasie od razu zniknęły. Jak pod wpływem magicznej różdżki. W ich miejsce pojawiły się nowe myśli. O Maćku... Delikatnie odsunął materiał sukienki z Jej ramienia aby móc swobodnie obdarowywać Jej skórę pocałunkami. Przyjemny prąd przechodzący wzdłuż Jej kręgosłupa powodował pojawienie się gęsiej skórki. Nie mogła się nadziwić. Z każdą chwilą ten facet zaskakiwał Ją coraz bardziej. Jego czułość, delikatność, zmysłowość... Wszystko sprawiało, że czuła się jak w bajce. Poza tym Maciek wiedział na jak wiele może sobie pozwolić.
- Co Ty ze mną robisz? - wyszeptał Jej do ucha.
  Uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła w Jego stronę. Jego oczy wyrażały więcej niż słowa. Widziała w nich ogromne uczucia targające Jego duszą. Ale największym z nich było pożądanie, które tak bardzo starał się przed Nią ukryć. Żeby tylko Jej nie urazić. Żeby pokazać jak bardzo Ją szanuje. I jak bardzo Mu zależy. Tylko problem nie było jednostronne pożądanie. Ona też je czuła. Bardzo intensywnie. Z każdym kolejnym momentem spędzonym w Jego ramionach pragnęła jeszcze więcej. Bała się tego uczucia. Bo było niebezpieczne. Zwodnicze. Mogło sprawić wiele kłopotów. Ale zawładnęło Nimi. Sięgnęła do pierwszego guzika Jego ciemnej koszuli. Zgrabnym ruchem go odpięła i spojrzała Mu ponownie w oczy. Lekko zadrżał. Tak jak Jej dłoń rozpinająca kolejny guzik... I kolejny... I kolejny... Kiedy poczuł Jej dłoń na swoim torsie nie mógł się już dłużej hamować. Wpił się ustami w Jej usta z całym pożądaniem jakie w Nim było ukryte. Przyciągnął Ją do siebie wplatając dłoń w Jej piękne długie włosy. I całował tak zachłannie. Tak jakby miała zaraz uciec, albo jakby miał Mu Ją ktoś za chwilę zabrać. Pozbyła się Jego koszuli i poczuła gorąc bijącą z Jego ciała. Była tak blisko... Było tak dobrze... Otoczył Ją swoimi ramionami i przeniósł na łóżko kładąc się na Niej. Zawisł nad Nią i spojrzał po raz ostatni w oczy. Zobaczył to na co tak bardzo czekał. Czego tak bardzo chciał. Przyzwolenie. Ponownie zatopił swoje usta w Jej pełnych wargach oddając całe uczucie jakim Ją darzył. Jeszcze nie do końca je rozumiał ale wiedział jedno. Nigdy wcześniej nie czuł nic tak intensywnie jak pragnienie uszczęśliwienia tej dziewczyny.
  W pewnym momencie zgasło światło. Nawet tego nie zauważyli. Po chwili zaświeciło się, zgasło ponownie i znów się zaświeciło. Na chwilę się od siebie oderwali i nie minęło kilka sekund a usłyszeli charakterystyczny dźwięk. Drażniący uszy. I mówiący o tym, że dzieje się coś niedobrego.
- To chyba alarm przeciwpożarowy. - powiedziała ze zdziwieniem. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie wstał i zarzucił na siebie koszulę. Otworzył drzwi i zobaczył pracownika hotelu.
 - Najmocniej przepraszam, że przeszkadzam ale mamy alarm przeciwpożarowy i wszyscy goście proszeni są o natychmiastową ewakuację na parking przed hotelem. - powiedział młody chłopak i odszedł do następnego pokoju. Brunet wrócił do dziewczyny, która stała już obok łóżka.
- Ewakuacja. - westchnął zapinając koszulę.
  Wziął ze sobą marynarkę i zarzucił ją na ramiona brunetki. Kiedy znaleźli się na parkingu byli tam już wszyscy znajomi.
- Co się dzieje? - zapytała podchodząc do blondynki opierającej się o Dawida.
- Z tego co udało mi się wyciągnąć od tego gościa z recepcji to w którejś łazience uruchomił się alarm. Pewnie ktoś zapalił papierosa. Ale straż i tak musi przyjechać i to zbadać i dopiero wtedy możemy wrócić do pokoi. - powiedziała z lekką irytacją. - Jak dorwę tego żartownisia to Mu jaja urwę. Ja chcę spać! - jęknęła. Zaśmiali się.
  Brunetka rozglądnęła się dokoła i zobaczyła grupę Austriaków stojących obok swojego autobusu. Większość z nich była lekko wstawiona i zasypiała na stojąco. W końcu spotkała wzrokiem blondyna. Patrzył na Nią z lekkim uśmiechem.
- Pójdę sprawdzić co z tą strażą. - powiedział brunet i odszedł do właściciela hotelu. Usiadła na pobliskiej ławeczce i czekała na powrót Maćka.
- Mogę? - zapytał blondyn, który ni stąd ni zowąd pojawił się obok Niej.
- Proszę. - powiedziała nawet nie spoglądając na Niego.
- Ładną mamy dzisiaj noc. - stwierdził patrząc do góry.
- Owszem.
- Widać wszystkie gwiazdy. - dodał.
- Nie ma chmur widać gwiazdy. - wzruszyła ramionami. Spojrzał na Nią.
- W końcu mamy nie tylko te same gwiazdy i ten sam księżyc nad głowami ale też siebie obok. - dodał ciszej.
 Bum! Wspomnienia wróciły. "Jak On to robi?" - pomyślała. Spojrzała na Niego. Uśmiechał się delikatnie. Nie cwanie, nie zadziornie, tak po prostu. I te oczy. W końcu szczere. Ale czy aby na pewno?
- To też nie jest odpowiedni moment na wyjaśnienia. - powiedziała spokojnie ale puls przyspieszył pod wpływem Jego wzroku.
- Nie chciałbym w taki sposób kończyć naszej znajomości. - odparł.
- Znajomości? Jesteś pewien, że się znamy? Bo ja z każdą kolejną chwilą w to wątpię coraz bardziej.
- Jestem tym samym facetem, który jeszcze nie dawno prosił Cię o pomoc.
- Więc dlaczego tego nie czuję? - zapytała z widocznym bólem. - Dlaczego mam wrażenie, że jesteś zupełnie obcy?
- Spotkajmy się jutro i porozmawiajmy normalnie. Bez nerwów. - zaproponował z nadzieją w oczach.
- Najpierw muszę porozmawiać z Maćkiem. - powiedziała poważnie. Na Jego twarzy pojawiło się lekkie zdezorientowanie.
- Pytasz Go czy możesz porozmawiać ze swoim korepetytorem? - zdziwił się. Jedno Jej spojrzenie mówiło wszystko. - Nie powiedziałaś Mu... - stwierdził.
  Gdyby wpatrywanie się w siebie było grzechem Oni mieliby na sumieniu grzech śmiertelny.
- Po tym jak na mnie patrzy wywnioskowałem, że jednak wie. - dodał z wyraźnym rozbawieniem.
- Co Cię tak bawi? - zapytała rozzłoszczona.
- Jest strasznie o Ciebie zazdrosny. Szczerze mówiąc nie dziwię Mu się. - spojrzał znacząco na Jej sylwetkę. Doprowadzając Ją tym do szału.
- Zosiu! - zawołał wesoło Maciek i podszedł do dwójki. - Cześć Thomas. - przywitał się skinieniem głowy.
- Witaj Maćku. - odparł wesoło blondyn. - Szkoda, że jakiś kretyn bawi się papierosami w łazience. Nie można normalnie pójść spać. - powiedział patrząc jednoznacznie na bruneta. Ten tylko się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny.
- My nie będziemy mieć z tym problemu. - powiedział patrząc na Nią. - Mój znajomy ma tu niedaleko mieszkanie. Wyjechał teraz na wakacje z żoną i pozwolił nam tam przenocować. W końcu nie wiadomo ile to jeszcze potrwa.
- Na prawdę? - zdziwiła się. - Byłoby super. Jestem wykończona. - westchnęła.
- Możemy jechać choćby już. - zaproponował. Pociągnął Ją do góry i przytulił całując Ją przy tym bezceremonialnie. Zdziwiła się lekko ale nic nie powiedziała. Brunet spojrzał na blondyna z triumfem w oczach i posłał Mu taki sam uśmiech. - Dobrej nocy Morgi. - powiedział i pociągnął dziewczynę w stronę samochodu nie dając Jej nawet szansy na pożegnanie się z Austriakiem.
  A co z Thomasem? Zacisnął jedynie dłoń w pięść  i patrzył bezradnie jak dwójka młodych zakochanych ludzi oddala się do samochodu...

***********************************************************************************
Witajcie :D
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj ale nie wyrobiłam się z tworzeniem.
To co powstało powyżej nie spełnia całkowicie moich oczekiwań ale nie uważam żeby było bardzo tragicznie.
Także czekam na komentarze i opinie.
I bardzo dziękuję za poprzednie!! :*
Nowy Thomas drażni i lekko szokuje.
I tak ma być i bardzo mnie to cieszy.
Co będzie dalej dowiecie się już niebawem.
Czy jutro będzie kolejny?
Nie mogę zapewnić bo dziś z racji moich urodzin (ach ta moja skromność) idę świętować i nie wiem czy będę w stanie coś fajnego stworzyć jutro :P
jk  (Dziękuję za życzenia)  ten rozdział jest dla Ciebie :*

9 komentarzy:

  1. Stówki, kochana :*
    Życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości i żebyś dalej tworzyła takie wspaniałe opowiadania :)

    Rozdział mnie totalnie zaskoczył.
    Kreatywność Thomasa chyba dosięgła zenitu. Plan był doskonały, szkoda, że do końca się nie udał. Strasznie mi go żal. Widać, że robi co może, aby odebrać Maćkowi ukochaną. Ale Zośka jest nieugięta, trzyma się Kota i nie chce go puścić. Ba! Ma zamiar się spytać, czy może porozmawiać z Thomasem. Niedługo będzie prosić o pozwolenie,aby się na niego spojrzeć. Maciek jest cholernie zazdrosny. Moim zdaniem przez tą zazdrość kiedyś ostro przegnie, będzie pewnie Zosię kontrolował na każdym kroku. Ale to tylko moje przypuszczenia ;)
    A początek rozdziału powalił mnie na łopatki. Ach, te skojarzenia.

    Jeszcze raz, życzę Wszystkiego Najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszej kolejności życzę wszystkiego co najlepsze i spełniania po kolei wszystkich marzeń :)

    Rozdział super :) Kocur - król dżungli - to było świetne. Ewidentnie zaczyna orientować się w niektórych faktach. Już nie mogę się doczekać jego reakcji na wiadomość, że to Thomas jest tym "tajemniczym Austriakiem od korepetycji".
    Proszę proszę nigdy nie pomyślałabym, że Thomas jest zdolny do takiej intrygi. Bardziej stawiałabym na pomysłowość Gregora, a tu pozytywne zaskoczenie. Gregor prawdziwy przyjaciel nie mógł odmówić pomocy. Niestety jednak nie do końca wszystko przyniosło taki skutek, jak miało, ale nie było źle.
    Zośka wbrew pozorom ma chyba coraz większy mętlik w głowie i mimo, że nie do końca podoba jej się taki Thomas, to widzi, że gdzieś w środku jest ten, którego poznała i coś ją do niego ciągnie.
    Ciągle zaskakujesz, ale dzięki temu nie można doczekać się następnej części :)

    Udanego świętowania urodzin :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego Najlepszego !
    Zyczę ci przede wszystkim WENY ! piszesz fenomenalnie :) Jak wczoraj nie dodałaś odcinka,myślałam,że zwarjuję hahaha xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wypada nie złożyć życzeń nawet jak czas goni , więc kochana Żabo wszystkiego naj , naj Najlepszego! Spełnienia w życiu i mnóstwo uśmiechu !;D
    ------------------
    Co do rozdziału , to co ta Żośka sobie wyobraża ... Maciuś , to , Maciuś tamto ... Muszę zapytać Maciusia ... .. a Thomas co? Jakoś jak z Nim rozmawiała przez skype to o nic nie pytała , tylko Thom się liczył ... ależ ona mnie irytuje ... a tekst w stylu ' Jesteś pewien , że się znamy ? ' rozdmuchał mój szacunek do Niej i resztki sympati .... a przepraszam Maćka zna? Chyba tylko dlatego , że go sobie WYGOGLOWAŁA ( jakkolwiek się to pisze).
    Zła!
    --------------
    Jeszcze raz Sto lat !
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, spełnienia wszystkich marzeń. ;* Wszystkiego dobrego oraz najlepszego w życiu! Sto lat a nawet i więcej. Tego Ci życzę! :D ;*
    Co do rozdziału- WOW. O.o Ten plan Morgiego… No najzwyczajniej mnie zatkał… Nie wiem co o nim myśleć ani powiedzieć. Jeden, wielki SZOK. A myślałam, że era ‘niegrzecznego Thomasa’ nie będzie trwać tak długo. A tutaj proszę…
    A Zosia? Ona tutaj zaczęła działać mi lekko na nerwy. Odniosłam wrażenie, że ona specjalnie wyskoczyła z tym Maćkiem, żeby tylko odciągnąć jak najdalej od siebie wizję spotkania z Morgim.
    I pozostał mi tutaj do rozgryzienia Maciek. No zakochał się, widać to. Cholernie zależy mu na Zosi, ale ciekawe czy On sam dostrzegł, że jego partnerka jest jakby rozdarta pomiędzy dwoma światami. Pomiędzy światem Thomasa, a Kocura. Bo wydaje mi się, że naprawdę tak jest. Niby jest pewna, że chce być z Maćkiem i takie tam pierdoły, ale… Ja serio czuję, że tutaj coś nie gra.
    Cóż, zobaczymy jak do będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Jeszcze raz życzę stówki oraz udanego świętowania urodzin. ^^
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszego kochana! Świętuj! Rozdział super (jak zwykle zresztą) Akcja Dawida z Adelą mnie rozwaliła. "Dawid mocniej!" Padłam, myślałam, że rzeczywiście między nimi do czegoś doszło. A oni na konsoli grają, no wiesz? Kolejna romantyczna scena między Maćkiem a Zosią. Uwielbiam je czytać. Zawsze mam uśmiech na twarzy. Ale Kot niech pokaże pazurki, wierzę, że go na to stać. Inaczej może stracić Zośkę. Jak to mówią "Łatwo przyszło, łatwo poszło" Chociaż Maciek się musiał trochę namęczyć, żeby przekonać ją do siebie. Thomas... Jak najbardziej irytujący. Macho za dyche. Ten pomysł z pożarem szczeniacki. Czy on myśli, że ma 10 lat? I tak wyszło na to, że Zosia spędzi tą noc z Maćkiem. Gregor, kawalarz jak zwykle. Pasuje to do niego. Ja chcę go widzieć z Adelką. Pasują do siebie jak ulał. Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze: rodzial jak zawsze swietny! ^_^
    Po drugie: pokochalam parę Maciek&Zośka :)) i prooosze nie rozdzielaj ich ...
    Po trzecie: Thomas mnie troche zaczyna denerwowac
    Po czwarte: Wszystkiego najlepszego, spelnienia marzeń i duzo weny ;*
    Pozdrawiam;))
    ___________________________________
    Zapraszam do mnie ;) oni-razem-na-zawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. No wkurzył mnie ten Thomas dzisiaj niesamowicie. Zabawa jak w gimnazjum. Przecież nie powstrzyma Maćka i Zośki przed każdą taką sytuacją, co on myślał, że sobie inaczej nie poradzą? mam nadzieję, że mimo, że Zośka jest padnięta dokończą to co zaczęli :) I Thomasowi bokiem wyjdzie kombinowanie.
    Gregor też się nie powinien godzić na jego pomysł. Zawsze taki głos rozsądku a tu masz. Ani to mądre nie było, ani sytuacji nie zmieniło. Tyle chociaz, że może tego nastepnego dnia uda się Thomasowi z Zośką pogadać.

    ,,Odezwał się instynkt samca alfa. I jak na Kota przystało nadszedł czas na pokazanie kto jest Królem w tej dżungli." i prawidłowo! Kocur pokazał pazurki :P chociaz coś czuję, że dopiero pokaże, jak się na poważnie wezmą ,,za łby" z Thomasem, bo tamten widać, że nie odpuści.
    Opis w pokoju hotelowym chyba nie musze wspominać, że powalił mnie totalnie :D

    ,,Nie mogła się nadziwić. Z każdą chwilą ten facet zaskakiwał Ją coraz bardziej. Jego czułość, delikatność, zmysłowość... Wszystko sprawiało, że czuła się jak w bajce.'' <3

    Wszystkiego najlepszego kochana! Spełnienia wszystkich marzeń, zdrowia, powodzenia w życiu no i wiele, wiele weny do dalszej tak wspaniałej twórczości. Sto lat! :*
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz piszę jeszcze przed przeczytaniem 18 rozdziału... nie zdążyłam wcześniej niczego napisać... przepraszam.

    Dawid i Adela... ha ha ha :D
    „Nie Dawidku, Oni najzwyczajniej w świecie schlali się jak świnie.” To mogła powiedzieć tylko Adela. :D
    Śmiałam się jak głupia... Ich amory do konsoli. :D Wyobrażam sobie minę Maćka i Zosi przed wtargnięciem do ich pokoju... i zaraz po odkryciu celu ich schadzki. :D Ejjj... Ale nie można powiedzieć, że nie ma komitywy... przyjacielskiej.:)
    Gregor ma szansę. :D

    Thomas... ochhh... Jest strasznie zdeterminowany. Aż strach się bać jego kolejnego pomysłu.
    „Chciała odzyskać prawdziwego Thomasa. Tylko czy ten Thomas, którego uwielbiała słuchać był prawdziwy? A co jeśli prawdziwy oznacza taki jak pokazał się dzisiaj?” Ehh... Thomas opanuj się, bo stracisz ją bezpowrotnie...
    „Odezwał się instynkt samca alfa. I jak na Kota przystało nadszedł czas na pokazanie kto jest Królem w tej dżungli. Posłał blondynowi triumfalne spojrzenie i wszedł do pokoju za dziewczyną.” Kot... nie jesteś jedynym samcem alfa. Jest jeszcze samiec ‘beta’ (żeby się nie powtórzyło :D). I jest nim Thomas... To będzie walka między nimi. Już jest...

    A Schlierenzauer... to dopiero przyjaciel.:) Za Thomasem to by chyba w ogień wskoczył...
    „Thomas nie ożenię się z Tobą.” albo „Stary pomalowałem samochód prezesa na różowo... Co mam zrobić?” Mam napad śmiechu. :D
    „Mam taki kaprys i chcę Im zepsuć tą jakże upojną noc.” Mam taki kaprys... Jak to brzmi... Jak dziecko...
    Ciekawa jestem czy znajdą sprawców. Czy w ogóle coś będą podejrzewać? Czy będą jakieś konsekwencje...
    „Jak dorwę tego żartownisia to Mu jaja urwę. Ja chcę spać!” :D
    „Uśmiechał się delikatnie. Nie cwanie, nie zadziornie, tak po prostu. I te oczy. W końcu szczere. Ale czy aby na pewno?” No brawo Thomas... biję Ci brawo! Pierwszy przebłysk...
    „Pociągnął Ją do góry i przytulił całując Ją przy tym bezceremonialnie. Zdziwiła się lekko ale nic nie powiedziała. Brunet spojrzał na blondyna z triumfem w oczach i posłał Mu taki sam uśmiech. - Dobrej nocy Morgi. - powiedział i pociągnął dziewczynę w stronę samochodu nie dając Jej nawet szansy na pożegnanie się z Austriakiem.
    A co z Thomasem? Zacisnął jedynie dłoń w pięść i patrzył bezradnie jak dwójka młodych zakochanych ludzi oddala się do samochodu...” Ojj... będzie wojna. Tylko kto pierwszy ‘przeholuje’? Maciuś czy Thomas? Dobra, Morgenstern już przegiął zakładając (?) tą maskę... teraz czekam na odzew Kota. :D
    Bije od nich szczęście.:)
    A Zosi to współczuję tego rozdarcia... z jednej strony kocha Maćka (bezapelacyjnie), a z drugiej intryguje (nadal?) ją Thomas, jego zmiana (?)...

    Dziękuję Ci za ten świetny rozdział.:) Zawsze kiedy widzę kolejny ‘numer’ na Twoim blogu, na moją buzię wkrada się szczery uśmiech.:) I już teraz nie mogę się doczekać następnego rozdziału, którego jeszcze nie przeczytałam...
    „Nie mogę zapewnić bo dziś z racji moich urodzin (ach ta moja skromność)” - I bardzo dobrze, że się chwalisz swoim świętem! Chwal się póki jesteś młoda, bo z biegiem czasu... już się człowiek tak nie cieszy kolejnymi urodzinami. :p W sumie, to ja niedługo 19 lat kończę i nie jestem uradowana... :D
    jk

    OdpowiedzUsuń