KRAKÓW...
"Nie rób tego. Będziesz żałować. Poza tym to jest jakiś absurd." - zawarczała podświadomość. Przygryzła dolną wargę przeglądając zdjęcia austriackiego skoczka w internecie. Wpisała Jego imię i nazwisko w przeglądarkę i kliknęła na pierwszą wyświetloną stronę z informacjami na Jego temat.
"Ty w ogóle mnie nie słuchasz!" - krzyknęła podświadomość.
"Zamknij się!" - pomyślała.
"Masz jakąś paranoję! Ten Thomas to nie Twój Thomas!"
"Nie ma MOJEGO Thomasa. Chcę tylko coś sprawdzić."
"Chcesz sprawdzić czy to ten sam! Jesteś głupia."
"Czemu głupia?"
"Powiedz co Ci to da?"
"Będę wiedziała kim jest."
"Albo kim nie jest. A co jeśli się okaże, że On to On?"
"Dopiero co mówiłaś, że to na pewno nie On."
"Tak! I na tym poprzestańmy."
Zaczęła czytać informacje na temat skoczka... 27 lat...
"Tak, to na pewno oznacza, że to On." - powiedziała z sarkazmem podświadomość. Brunetka wywróciła oczami. Czytała dalej... Informacje o wynikach sportowych... O szkole... O wypadkach...
"Rzeczywiście lubi się wywracać." - zauważyła.
Data urodzenia: 30 października.
Rodzeństwo: 2 starsze siostry.
Westchnęła. "To jest bez sensu."
"Dokładnie! To Ci nic nie da! Mogłabyś ewentualnie obejrzeć jakiś wywiad z Nim... Ej! Co Ty robisz?!"
"To co mi podpowiadasz. Chcę posłuchać wywiadu." - pomyślała.
- Siema! - krzyknęła Adela wchodząc do pokoju kuśtykając na zagipsowanej nodze. Ręka była już zdrowa. Rzuciła torebką w kąt ciągnąc przy tym za kabel od laptopa, który się wyłączył. - Sorki. - bąknęła.
- Coś taka zła? - zapytała Zośka oglądając wyrwany kabel. - I czemu za to płacić musi mój komputer?
- A robiłaś coś konkretnego?
"Szpiegowała. Paranoja i te sprawy..." - powiedziała złośliwie podświadomość.
- Nic ciekawego. Co się stało?
- Zwolnili mnie.
- Z tego baru, który rozwaliłaś? - spytała z uśmiechem brunetka.
- Stawałam w obronie bezbronnej kobiety! Zero wdzięczności, zero! Myślałam, że mnie zrozumiesz! Że chociaż Ty mnie poprzesz, że będę miała w Tobie wsparcie! A Ty się ze mnie śmiejesz, drwisz i robisz sobie jaja! Wiesz co? Fuck Off Zośka! - krzyknęła i wyszła do kuchni. Brunetka włączyła ponownie laptopa i pokręciła głową. Po chwili blondynka powróciła do pokoju. - Jak tam Kocur? Dzwonił? - zapytała siadając na swoim łóżku. Brunetka uśmiechnęła się lekko wspominając ubiegłą noc. Zasnęli w swoich objęciach. W ubraniach. Niewinnie. Na nic nie nalegał. Nie naciskał. Był czuły. Kochany. Był Jej...
- Tak. Dotarł do domu. Spakuje swoje grajdołki i pojedzie do Wisły. Ma zadzwonić jak tam dotrze wieczorem. - powiedziała ciągle się uśmiechając.
- Uuuuu - wyszczerzyła się Adela. - Widzę, że Pan Kot nam serce Zosieńki skradł. - zaśmiała się.
- Spadaj. - wystawiła język.
- A tak serio... Jak jest? - zapytała.
- Dobrze. Bardzo dobrze. - uśmiechnęła się.
- A teraz? Nie będziecie się widywać przez dłuższy czas.
- Na razie mamy telefony. A na weekend jadę do Wisły. - dodała.
- Wow Zocha.... Kurde blaszka... Poważna sprawa... - kręciła głową. - Ej. A co z tym ziomem od niemieckiego?
- A co ma z Nim być? - spytała niby od niechcenia ale w głębi duszy czuła, że musi się upewnić, że Thomas to nie Thomas.
- No o ile pamiętam, to dostawałaś świra jak słyszałaś Jego głos. Jak jest teraz?
- Rozmawiamy. Dzwonimy do siebie. Luźna relacja. Mam Maćka Adelka. - powiedziała pewnie.
"No to po jaką cholerę grzebiesz w tym internecie?"
- Ok. - wzruszyła ramionami blondynka. - A ten Twój Maciek nie ma jakiś wolnych kolegów? - zapytała szczerząc się.
- Siadaj i patrz. - powiedziała podsuwając przyjaciółce stołek i włączając komputer.
Przeglądały zdjęcia, które dostała od Maćka obgadując każdego po kolei. Nie oszczędzając żadnego z Nich.
- A ten to kto? - zapytała. - Wygląda jakby był filozofem a nie skoczkiem. - skomentowała.
- To jest Thomas Morgenstern. Skoczek uwielbiający upadki i legenda wśród sportowców. Kocur Go strasznie lubi i podziwia. - zamyśliła się wpatrując się w to zdjęcie.
- Co jest? - zapytała blondynka.
- Nic.
- Przecież widzę. Gapisz się na to zdjęcie jak wół w malowane wrota.
- Na razie nic się nie dzieje.
- Na razie? - spytała podejrzliwie.
- Jak się upewnię to wszystko Ci opowiem. Ok?
- Ale na pewno?
- Na pewno. - odparła.
W tym momencie zadzwonił Jej telefon. Na wyświetlaczu widniał napis THOMAS DZWONI. Wahała się. Nie uszło to uwadze Adeli. Dźgnęła przyjaciółkę w bok. Ta tylko spojrzała na Nią niepewnie i odebrała telefon.
- Cześć Piękna. - usłyszała po drugiej stronie wesoły głos. I znów to poczuła. Tylko teraz przyjemny dreszcz spowodowany tym dźwiękiem był wymieszany z pewną obawą i lękiem.
- Cześć Bestio. - odpowiedziała cicho.
- Coś się stało? - zapytał natychmiast.
- Nie, nie... trochę gardło mnie boli i nie mogę zbyt głośno mówić. - skłamała. - Co słychać? - zapytała.
- Dzwonię teraz bo wieczorem muszę załatwić jedną sprawę... No i nie miałbym dla Ciebie czasu... Zośka... jak zakończyć związek z dziewczyną po raz drugi? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Po raz drugi? - zdziwiła się.
- Sylvia... - westchnął. - Dałem nam szansę ale widzę, że nic z tego nie będzie. Nie potrafię nic do Niej poczuć. Poza tym... czasem wydaje mi się, że jesteśmy z dwóch różnych światów.
- To Jej to powiedz wprost. Na razie to wygląda tak jakbyś się bawił Jej uczuciami, sam nie wiedział czego chcesz i...
- Wiem jak to wygląda. - przerwał Jej. Zamilkła. Oboje zamilkli. Była wkurzona na Niego. Dlaczego? Bo oszukiwał. A Ona nie znosi kłamstwa. Nawet jeżeli tym kłamstwem nie rani Jej tylko zupełnie obca Jej osobą. A propo kłamstw... Wstukała w internet hasło: "Thomas Morgenstern und Sylvia...". Od razu wyskoczyło Jej kilkanaście artykułów na temat Jego rzekomego romansu z fizjoterapeutką z kadry. Blondynka, krótkie włosy, niebieskie oczy... Starsza o 4 lata... Poczuła falę gorąca zalewającą Ją od środka.
"To jeszcze nic nie znaczy." - upomniała Ją podświadomość.
- Powiedz Jej prawdę Thomas. - powiedziała lekko podenerwowanym głosem. - Wiesz, że kobiety nie wybaczają kłamstw. - powiedziała dobitnie. - A w tym momencie Ją oszukujesz. - dodała. Milczał.
- Powiem... - odparł cicho. - Może porozmawiajmy o czymś bardziej przyjemnym? - zaproponował.
- O czym?
- Opowiedz mi o sobie.
- Przecież już tyle wiesz... - westchnęła. Powoli opuszczały Ją siły. Miała ochotę zapytać wprost o to czy On to On. Spojrzała na blondynkę, która usiłowała cokolwiek zrozumieć z tej wymiany zdań. Wyciągnęła kartkę i długopis i narysowała tabelę. Po jednej stronie napisała "Thomas Skoczek", a po drugiej "Thomas Telefon". Blondynka spojrzała na Nią jak na idiotkę.
- Ale chciałbym wiedzieć więcej. - zaśmiał się wesoło.
- Od czego chcesz zacząć? - zapytała.
- Może od daty urodzin? - spytał.
- 31 maj. Teraz Twoja kolej. - odbiła piłeczkę. Przez chwilę się nie odzywała ale w końcu pewnie odpowiedział.
- 30 października.
Usłyszawszy to dłoń zaczęła Jej się trząść. Zapisała po obu stronach tą samą datę urodzenia. Dodała imię córki, imię nowej partnerki i wiek. Napisała po jednej stronie "skoczek", a po drugiej "pracuje ze sportowcami zimowymi". Spojrzała na blondynkę, która nie wierzyła własnym oczom. Adela przejęła długopis i wyświetliwszy informacje o skoczku zapisała "2 starsze siostry". Spojrzała znacząco na Zośkę.
- Masz rodzeństwo? - zapytała.
- Mam 2 starsze siostry a Ty?
Brunetka tylko pokiwała głową. Adela spojrzała na Nią z przerażeniem w oczach.
- Mam młodszego brata. - powiedziała dziewczyna.
- Pewnie daje Ci w kość. - zaśmiał się. - Wiem co sam robiłem siostrom.
- Tak... Jest... uciążliwy. - wydukała. - Thomas, przepraszam Cie ale muszę kończyć. Zdzwonimy się jeszcze ok? - zapytała.
- Tak... dobrze. Wszystko w porządku? - zapytał.
- To się jeszcze okaże. - mruknęła do słuchawki.
- Zośka... Jakby coś się działo to jestem pod telefonem. - powiedział poważnie. Nic nie odpowiedziała. Rozłączyła się. Tego było za dużo. Zbyt wiele informacji. Ale adrenalina jaka pulsowała w Jej żyłach nie pozwoliła na zostawienie tego tak po prostu. Musiała się upewnić, że Jej podejrzenia to nie jest tylko zbieg okoliczności. Nie zważając na zdziwiony wzrok przyjaciółki wstukała w komputer hasło: "Thomas Morgenstern wywiad". Włączyła pierwszy lepszy filmik na youtube.
- Zocha poczekaj. - zatrzymała film blondynka.
- Na co mam czekać? Jeżeli to na prawdę On...
- To co wtedy? - zapytała dobitnie.
- Nie wiem. - powiedziała szczerze. - Ale nie dam się dłużej oszukiwać.
Widząc zdeterminowany wzrok przyjaciółki Adela włączyła tryb odtwarzania...
"Ty w ogóle mnie nie słuchasz!" - krzyknęła podświadomość.
"Zamknij się!" - pomyślała.
"Masz jakąś paranoję! Ten Thomas to nie Twój Thomas!"
"Nie ma MOJEGO Thomasa. Chcę tylko coś sprawdzić."
"Chcesz sprawdzić czy to ten sam! Jesteś głupia."
"Czemu głupia?"
"Powiedz co Ci to da?"
"Będę wiedziała kim jest."
"Albo kim nie jest. A co jeśli się okaże, że On to On?"
"Dopiero co mówiłaś, że to na pewno nie On."
"Tak! I na tym poprzestańmy."
Zaczęła czytać informacje na temat skoczka... 27 lat...
"Tak, to na pewno oznacza, że to On." - powiedziała z sarkazmem podświadomość. Brunetka wywróciła oczami. Czytała dalej... Informacje o wynikach sportowych... O szkole... O wypadkach...
"Rzeczywiście lubi się wywracać." - zauważyła.
Data urodzenia: 30 października.
Rodzeństwo: 2 starsze siostry.
Westchnęła. "To jest bez sensu."
"Dokładnie! To Ci nic nie da! Mogłabyś ewentualnie obejrzeć jakiś wywiad z Nim... Ej! Co Ty robisz?!"
"To co mi podpowiadasz. Chcę posłuchać wywiadu." - pomyślała.
- Siema! - krzyknęła Adela wchodząc do pokoju kuśtykając na zagipsowanej nodze. Ręka była już zdrowa. Rzuciła torebką w kąt ciągnąc przy tym za kabel od laptopa, który się wyłączył. - Sorki. - bąknęła.
- Coś taka zła? - zapytała Zośka oglądając wyrwany kabel. - I czemu za to płacić musi mój komputer?
- A robiłaś coś konkretnego?
"Szpiegowała. Paranoja i te sprawy..." - powiedziała złośliwie podświadomość.
- Nic ciekawego. Co się stało?
- Zwolnili mnie.
- Z tego baru, który rozwaliłaś? - spytała z uśmiechem brunetka.
- Stawałam w obronie bezbronnej kobiety! Zero wdzięczności, zero! Myślałam, że mnie zrozumiesz! Że chociaż Ty mnie poprzesz, że będę miała w Tobie wsparcie! A Ty się ze mnie śmiejesz, drwisz i robisz sobie jaja! Wiesz co? Fuck Off Zośka! - krzyknęła i wyszła do kuchni. Brunetka włączyła ponownie laptopa i pokręciła głową. Po chwili blondynka powróciła do pokoju. - Jak tam Kocur? Dzwonił? - zapytała siadając na swoim łóżku. Brunetka uśmiechnęła się lekko wspominając ubiegłą noc. Zasnęli w swoich objęciach. W ubraniach. Niewinnie. Na nic nie nalegał. Nie naciskał. Był czuły. Kochany. Był Jej...
- Tak. Dotarł do domu. Spakuje swoje grajdołki i pojedzie do Wisły. Ma zadzwonić jak tam dotrze wieczorem. - powiedziała ciągle się uśmiechając.
- Uuuuu - wyszczerzyła się Adela. - Widzę, że Pan Kot nam serce Zosieńki skradł. - zaśmiała się.
- Spadaj. - wystawiła język.
- A tak serio... Jak jest? - zapytała.
- Dobrze. Bardzo dobrze. - uśmiechnęła się.
- A teraz? Nie będziecie się widywać przez dłuższy czas.
- Na razie mamy telefony. A na weekend jadę do Wisły. - dodała.
- Wow Zocha.... Kurde blaszka... Poważna sprawa... - kręciła głową. - Ej. A co z tym ziomem od niemieckiego?
- A co ma z Nim być? - spytała niby od niechcenia ale w głębi duszy czuła, że musi się upewnić, że Thomas to nie Thomas.
- No o ile pamiętam, to dostawałaś świra jak słyszałaś Jego głos. Jak jest teraz?
- Rozmawiamy. Dzwonimy do siebie. Luźna relacja. Mam Maćka Adelka. - powiedziała pewnie.
"No to po jaką cholerę grzebiesz w tym internecie?"
- Ok. - wzruszyła ramionami blondynka. - A ten Twój Maciek nie ma jakiś wolnych kolegów? - zapytała szczerząc się.
- Siadaj i patrz. - powiedziała podsuwając przyjaciółce stołek i włączając komputer.
Przeglądały zdjęcia, które dostała od Maćka obgadując każdego po kolei. Nie oszczędzając żadnego z Nich.
- A ten to kto? - zapytała. - Wygląda jakby był filozofem a nie skoczkiem. - skomentowała.
- To jest Thomas Morgenstern. Skoczek uwielbiający upadki i legenda wśród sportowców. Kocur Go strasznie lubi i podziwia. - zamyśliła się wpatrując się w to zdjęcie.
- Co jest? - zapytała blondynka.
- Nic.
- Przecież widzę. Gapisz się na to zdjęcie jak wół w malowane wrota.
- Na razie nic się nie dzieje.
- Na razie? - spytała podejrzliwie.
- Jak się upewnię to wszystko Ci opowiem. Ok?
- Ale na pewno?
- Na pewno. - odparła.
W tym momencie zadzwonił Jej telefon. Na wyświetlaczu widniał napis THOMAS DZWONI. Wahała się. Nie uszło to uwadze Adeli. Dźgnęła przyjaciółkę w bok. Ta tylko spojrzała na Nią niepewnie i odebrała telefon.
- Cześć Piękna. - usłyszała po drugiej stronie wesoły głos. I znów to poczuła. Tylko teraz przyjemny dreszcz spowodowany tym dźwiękiem był wymieszany z pewną obawą i lękiem.
- Cześć Bestio. - odpowiedziała cicho.
- Coś się stało? - zapytał natychmiast.
- Nie, nie... trochę gardło mnie boli i nie mogę zbyt głośno mówić. - skłamała. - Co słychać? - zapytała.
- Dzwonię teraz bo wieczorem muszę załatwić jedną sprawę... No i nie miałbym dla Ciebie czasu... Zośka... jak zakończyć związek z dziewczyną po raz drugi? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Po raz drugi? - zdziwiła się.
- Sylvia... - westchnął. - Dałem nam szansę ale widzę, że nic z tego nie będzie. Nie potrafię nic do Niej poczuć. Poza tym... czasem wydaje mi się, że jesteśmy z dwóch różnych światów.
- To Jej to powiedz wprost. Na razie to wygląda tak jakbyś się bawił Jej uczuciami, sam nie wiedział czego chcesz i...
- Wiem jak to wygląda. - przerwał Jej. Zamilkła. Oboje zamilkli. Była wkurzona na Niego. Dlaczego? Bo oszukiwał. A Ona nie znosi kłamstwa. Nawet jeżeli tym kłamstwem nie rani Jej tylko zupełnie obca Jej osobą. A propo kłamstw... Wstukała w internet hasło: "Thomas Morgenstern und Sylvia...". Od razu wyskoczyło Jej kilkanaście artykułów na temat Jego rzekomego romansu z fizjoterapeutką z kadry. Blondynka, krótkie włosy, niebieskie oczy... Starsza o 4 lata... Poczuła falę gorąca zalewającą Ją od środka.
"To jeszcze nic nie znaczy." - upomniała Ją podświadomość.
- Powiedz Jej prawdę Thomas. - powiedziała lekko podenerwowanym głosem. - Wiesz, że kobiety nie wybaczają kłamstw. - powiedziała dobitnie. - A w tym momencie Ją oszukujesz. - dodała. Milczał.
- Powiem... - odparł cicho. - Może porozmawiajmy o czymś bardziej przyjemnym? - zaproponował.
- O czym?
- Opowiedz mi o sobie.
- Przecież już tyle wiesz... - westchnęła. Powoli opuszczały Ją siły. Miała ochotę zapytać wprost o to czy On to On. Spojrzała na blondynkę, która usiłowała cokolwiek zrozumieć z tej wymiany zdań. Wyciągnęła kartkę i długopis i narysowała tabelę. Po jednej stronie napisała "Thomas Skoczek", a po drugiej "Thomas Telefon". Blondynka spojrzała na Nią jak na idiotkę.
- Ale chciałbym wiedzieć więcej. - zaśmiał się wesoło.
- Od czego chcesz zacząć? - zapytała.
- Może od daty urodzin? - spytał.
- 31 maj. Teraz Twoja kolej. - odbiła piłeczkę. Przez chwilę się nie odzywała ale w końcu pewnie odpowiedział.
- 30 października.
Usłyszawszy to dłoń zaczęła Jej się trząść. Zapisała po obu stronach tą samą datę urodzenia. Dodała imię córki, imię nowej partnerki i wiek. Napisała po jednej stronie "skoczek", a po drugiej "pracuje ze sportowcami zimowymi". Spojrzała na blondynkę, która nie wierzyła własnym oczom. Adela przejęła długopis i wyświetliwszy informacje o skoczku zapisała "2 starsze siostry". Spojrzała znacząco na Zośkę.
- Masz rodzeństwo? - zapytała.
- Mam 2 starsze siostry a Ty?
Brunetka tylko pokiwała głową. Adela spojrzała na Nią z przerażeniem w oczach.
- Mam młodszego brata. - powiedziała dziewczyna.
- Pewnie daje Ci w kość. - zaśmiał się. - Wiem co sam robiłem siostrom.
- Tak... Jest... uciążliwy. - wydukała. - Thomas, przepraszam Cie ale muszę kończyć. Zdzwonimy się jeszcze ok? - zapytała.
- Tak... dobrze. Wszystko w porządku? - zapytał.
- To się jeszcze okaże. - mruknęła do słuchawki.
- Zośka... Jakby coś się działo to jestem pod telefonem. - powiedział poważnie. Nic nie odpowiedziała. Rozłączyła się. Tego było za dużo. Zbyt wiele informacji. Ale adrenalina jaka pulsowała w Jej żyłach nie pozwoliła na zostawienie tego tak po prostu. Musiała się upewnić, że Jej podejrzenia to nie jest tylko zbieg okoliczności. Nie zważając na zdziwiony wzrok przyjaciółki wstukała w komputer hasło: "Thomas Morgenstern wywiad". Włączyła pierwszy lepszy filmik na youtube.
- Zocha poczekaj. - zatrzymała film blondynka.
- Na co mam czekać? Jeżeli to na prawdę On...
- To co wtedy? - zapytała dobitnie.
- Nie wiem. - powiedziała szczerze. - Ale nie dam się dłużej oszukiwać.
Widząc zdeterminowany wzrok przyjaciółki Adela włączyła tryb odtwarzania...
INNSBRUCK...
Siedzieli w wielkim salonie jeszcze większego domu. Oglądali jakąś kiepską komedię. Blondyn usiadł obok przyjaciela z lekko przygaszoną miną. W głowie miał 2 rzeczy. Pierwsza z nich dotyczyła Sylvii. Nie miał pojęcia jak to rozegrać. Nie chciał Jej krzywdzić ale chyba właśnie teraz to robił. Oszukując Ją i siebie. Drugą sprawą była...
- I jak tam Twoja Królewna? - zapytał szatyn.
- Ona ma imię Gregor. - upomniał Go.
- Nie rozmawialiście zbyt długo. Coś poszło nie tak?
- Nie Twój interes. - warknął.
- Thomas... wyluzuj, Schlieri tylko żartuje.
- Niech sobie żartuje z kogoś innego Stefan. - powiedział zły.
Szatyn wyłączył telewizję. Spojrzał na przyjaciela. Ten tylko pokręcił głową.
- Nie wiem jak mam powiedzieć Sylvii, że to koniec.
- Już raz Jej to mówiłeś. Po prostu powtórz to co wtedy. - wzruszył ramionami Kraft.
- Super pomysł. Na prawdę.
- Hej, skoro wtedy mówiłeś prawdę to teraz tym bardziej. - bronił się brunet.
- Stefan ma rację. Laski lubią prawdę. - dodał Manu.
- Nie. Laski nie lubią kłamstw a nie, lubią prawdę. To jest zasadnicza różnica. - powiedział poważnie Gregor. - Tak czy inaczej nic dobrego z tego nie wyniknie. Przygotuj się na płacz i zgrzytanie zębów.
- I uodpornij na Jej lamenty. - dodał Manu.
- I nie daj się w to wciągnąć po raz drugi. - stwierdził Stefan.
- Powiedz Jej że kogoś poznałeś i tyle. - wzruszył ramionami Gregor.
- Przecież nikogo nie mam.
- Thomas... a Królewna? Jeśli codziennie nie usłyszymy o Niej choćby jednego zdania to na prawdę cud. Nakręciłeś się na Nią stary. A tak właściwie nie wiesz kim Ona jest. Może być gruba. Bardzo gruba. - stwierdził szatyn.
- I piegata. - dodał Manu.
- I mieć kręcone ząbki. - zaśmiał się Stefan.
- To na pewno jakaś kujonka, która nie ma życia prywatnego.
- Wyobraź sobie Gregor, że właśnie z kimś się umawia. - powiedział niechętnie blondyn.
- Ale nie wiesz z kim. Być może to taki Harry Potter - zaczął się śmiać.
- Albo Bilbo Baggins. - dodał Manu.
- Albo Dzwonnik z Notre Damme - tym razem zaśmiał się Stefan.
- Wiecie co? Jesteście beznadziejni. - powiedział blondyn i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- On serio się na Nią nakręcił. - stwierdził Manu.
- Pytanie tylko czy nie za bardzo. - powiedział poważniej szatyn.
KRAKÓW...
Siedziała na balkonie owinięta kocem. Po deszczowym dniu wieczór był chłodny. Nie chciała myśleć o tym do czego doszła razem z Adelą. Podświadomość nie dopuszczała w ogóle takiej możliwości do siebie. "Nie jesteś tego pewna. To, że ma podobny głos jeszcze nic nie oznacza."
"Dlaczego moja podświadomość jest tak głupia? Nie potrafisz łączyć faktów?" - pomyślała.
"Nawet jeśli to on to co? Przecież z jakiegoś powodu Ci nie powiedział kim jest. Może nad tym się warto zastanowić a nie oskarżać Go o oszukiwanie."
"Oszukiwał. I cały czas to robi."
"Jesteś niemożliwa."
"Och zamknij się, mam lepsze rzeczy do roboty niż gadanie z Tobą."
Zerknęła na wyświetlacz dzwoniącego telefonu. Uśmiechnęła się lekko i odebrała.
- Cześć już dotarłeś? - zapytała wesoło.
- Tak. Jestem w hotelu. - odpowiedział równie wesoło. - Ała! Dawid odwal się!
- Co tam się dzieje? - zapytała śmiejąc się.
- Moi kumple to idioci. - powiedział po czym znowu oberwał. - Bardzo chcą Cię poznać. - dodał. - A ja już nie mogę się doczekać kiedy przyjedziesz. - powiedział ciszej. Usłyszała stłumione wycie gdzieś w oddali.
- Będę w piątek wieczorem.
- Cieszę się. - powiedział szczerze. - Jak Ci minął dzień?
- W porządku. Adelka jęczy, że koniecznie chce jechać ze mną. Nie wiem co mam robić.
- Z tą złamaną nogą chce tu przyjechać? - zdziwił się. - Jesteś pewna, że chcesz Ją niańczyć cały weekend?
- Wiesz, że jeżeli sobie coś postanowi to tego dokona. Więc czy ze mną czy beze mnie i tak tam pojedzie. Ma nadzieję na spotkanie z miłością Jej życia. - zaśmiała się.
- Z Jej charakterem? Powodzenia. - też się zaśmiał. - A jak twoje lekcje niemieckiego? - zapytał.
- A czemu pytasz?
- Chcę wiedzieć czy żaden inny facet nie zawraca Ci w głowie. - zaśmiał się. Jej do śmiechu nie było. Zwłaszcza kiedy dowiedziała się tego, czego się dowiedziała. - Zosiu? Wszystko gra?
- Tak. Z lekcjami w porządku.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. I nikt nie zawraca mi w głowie. - dodała z uśmiechem.
"Aha, jasne."
- Muszę kończyć. Mamy zebranie. Zadzwonię jutro.
- W takim razie do jutra.
- Papa... - rozłączył się.
INNSBRUCK...
Siedział na sofie w salonie. Patrzył uważnie na blondynkę. Wydawała się być silna ale Jej oczy temu zaprzeczały. Nienawidził siebie za to jak rani tą dziewczynę. Bo nie zasługiwała na to. Była na prawdę świetną kobietą. No i zaufała Mu. I oddała tak wiele...
- Nie będę Cię przekonywała do niczego. - zaczęła. - Jeżeli jesteś pewien, że nic do mnie nie czujesz to nie będę Cię zatrzymywała na siłę. Zdaję sobie sprawę, że to nie ma sensu. - dodała.
Był a bardzo spokojna. Za spokojna.
- Chciałbym, żebyś wiedziała, że na prawdę Cię szanuję i zależy mi na dobrych relacjach między nami. - powiedział.
- Chyba sam nie wierzysz, że to jest możliwe. - powiedziała ciszej.
- Co masz na myśli? - spytał zdezorientowany.
- Thomas... za dużo się wydarzyło. Nie potrafię już z Tobą współpracować tak jak kiedyś. Nic już nie będzie takie samo.
- Przecież nadal możemy ze sobą normalnie rozmawiać. - próbował. - Pamiętasz jak zawsze mijał nam czas na rehabilitacji?
- Pamiętasz jak przez ostatni tydzień spędzaliśmy razem każdą noc? - zapytała patrząc Mu w oczy. - Wiesz jak upokorzona będę się czuła kiedy będziemy razem pracować? - zamilkł. - No właśnie.
- Nie miałem zamiaru Cię w żaden sposób upokorzyć.
- Po prostu brakowało Ci seksu i kiedy nawinęła się chętna skorzystałeś. - odparła z lekką drwiną.
- To nie tak. Na prawdę chciałem, żeby nam wyszło.
- Nie Thomas, nie chciałeś. Twoje myśli krążą zupełnie gdzie indziej. Jesteś ze mną a myślisz o Niej. Myślisz tylko jak się wyrwać na chwilę żeby z Nią porozmawiać.
- O czym Ty mówisz? - zapytał zdziwiony.
- O tej Twojej Księżniczce. Myślisz, że nikt nic nie wie? Wszyscy o Tobie mówią.
- Przecież ja Jej nawet na oczy nie widziałem.
- No właśnie Thomas. To teraz sobie wyobraź co ja muszę czuć wiedząc, że wolisz kogoś kogo nigdy w życiu nie spotkałeś ode mnie. - powiedziała gorzko. - Wyjdź stąd, proszę. - nie potrafiła ukryć łez.
Czuł się beznadziejnie. Był beznadziejny. Nie wiedział co robić. Co zrobić ze swoim życiem. Każdą relację umiał spieprzyć. Dlatego nie mógł pozwolić sobie na spieprzenie relacji z Zofią. "Czas Jej powiedzieć prawdę."
Nie mogłam się powstrzymać :D
Takie słodkie ^^
***********************************************************************************
I Zośka się dowiaduje.
Ma co przemyśleć.
Czyż nie?
Jak powinna zareagować?
Jakieś propozycje?
Mam dziś wenę twórczą więc kolejny już jutro.
Tylko dajcie znać co sądzicie o tym tutaj ;)
Buziole :*
Jestem za tym, żeby Zośka dała się wytłumaczyć Thomasowi, ale wiesz, że ja zawsze będę popierać wszystko, co związane z tą dwójką ;D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że Adela dogada się z kolegami- idiotami Maćka ;p
Bardzo dobrze, że masz przypływ weny, bardzo ;D
Mam nadzieję, że Thomas wytrwa w swoim postanowieniu i wyjawi prawdę Zośce, a ta pozwoli mu się wytłumaczyć. W końcu każdy popełnia błędy. Szczera rozmowa im się bardzo przyda.
OdpowiedzUsuńAdela fajnie by się wpisała w grono skoczków coś mi się wydaje i to chyba nie tylko polskich.
Czekam na następny :)
Mam przeczucie że spotkają się w Wisle :D
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz ! Czekam z niecierpliwościa na każdy rozdział :D
Jejciu, jak ja się cieszę, że już jutro opowiadanie! Już nie mogę się doczekać :D Strasznie mi poprawiłaś humor. Ogólnie zauważyłam, że rozdziały nabrały tempa,tak strasznie szybko się je czyta. Chyba musisz wstawiać trochę dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńCzekałam długo na ten moment- Zośka w końcu domyśliła się, że ten Thomas to tamten Thomas. Niby już wie, ale coś czuję, że samej jest jej ciężko w to uwierzyć. Modlę się, aby na to przymrużyła oko i się nie obrażała. Przecież chciał dobrze, a wyszło jak wyszło ;p Na miejscu Thomasa, też bym uważała, że Zocha się niczego nie domyśli.
A tu proszę, bystra dziewczyna. Wszystkie fakty połączyła i... prawdę odkryła ;D
Też mam przeczucie, że pierwsze spotkanie będzie w Wiśle. Jednak najbardziej mnie interesuje, jak zareaguje Maciek, kiedy się o wszystkim dowie ;)
Czekam na następny.
PS: To zdjęcia wygrywa wszystko ^^
Oj rany, rany... Ciekawe jak zareaguje Zosia, kiedy już Thomas wyjawi jej prawdę... Uważam, że nie powinna mieć mu tego za złe... Jest osobą światową, miał prawo zataić to kim naprawdę jest, aby ktoś nie utrzymywał z nim kontaktów tylko dlatego, bo jest sławny...
OdpowiedzUsuńA teraz jeszcze przed Adelą i Zochą wyjazd do Wisły. :) Mam pewne przeczucie, że to tam nastąpi spotkanie Morgiego i Zosi oraz... Adelki i Gregora. :D
Świetny rozdział, niesamowicie rozbudziłaś mój apetyt, więc jestem niezmiernie szczęśliwa, że już niebawem następny rozdział, bo w końcu już jutro. ^^
Buziaki. ;*
Czyli wywiad... przebiegła Zośka. :D I nie wiem, czy to dobrze czy źle... Ale chyba dobrze, bo ma czas na przemyślenie tego...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Thomas zdąży wyjawić jej prawdę sam w następnej rozmowie. Tzn. czy Zośka powstrzyma się od powiedzenia mu tego prosto z mostu. Albo w ogóle nie będzie odbierać od niego telefonów? Nie mam pojęcia co zrobi...
A może Morgenstern przyjedzie do niej, kiedy Zocha się obrazi? Bo biorę pod uwagę możliwość, że Zośka się obrazi... Ale sądzę, że powinna wysłuchać Thomasa...
Thomas- tutaj to się trochę pogubiłam:
Z jednej strony rozumiem dlaczego nie chciał powiedzieć Zośce kim jest. Bał się, że kiedy jej powie, jeśli nawet ‘normalnie’ przyjmie tą wiadomość, będzie go inaczej traktować, pozna go takiego, jaki jest ‘w mediach’. A on chciał być traktowany jak normalny facet (nauczyciel)... Ale z drugiej strony po co tak długo to ciągnął? Dlaczego tak długo ukrywał to przed nią? Już po pierwszej rozmowie był ‘oczarowany’(?) jej głosem (ok, to niczego nie zmienia po pierwszej lekcji) i powiedziała mu, że nie lubi skoków (a to już trochę zmienia, i może przez to mógł jej wcześniej powiedzieć (?))... Myślał, że ona jest tak płytka i jeśli nie lubi skoków to od razu skreśla skoczków? (Z Kotem to inna historia... on miał łatwiej na studiach. Nie dziwię jej się, że była na niego zła w tamtej chwili. :D) Chyba po rozmowie z nią mógł stwierdzić, że jest rozsądna i nie ocenia ludzi powierzchownie... Może po pierwszej lekcji nie mógł tego stwierdzić, ok, ale chociażby po tej jak mu doradzała... Ale mleko się rozlało, nie ma co gdybać... Thomas musi się wziąć w garść. On jest taki trochę niezdecydowany, ale ma Gregora... może jest on zabawny, ale kiedy potrzeba (to wydaje mi się) służy dobrą radą. Dobrze, że Morgenstern po tej rozmowie z Zośką zdecydował się na zerwanie związku z Sylvią... bez sensu było dalsze oszukiwanie jej i ‘marnowanie’ jej życia, skoro wiedział, że i tak nic z tego nie będzie. A Sylvii mi szkoda... (przeczuwam, że ona może być czarnym charakterem w następnych rozdziałach... o to ją podejrzewam :D).
A może oni spotkają się w Wiśle (na zawodach)? Tylko jak mieliby się poznać? Chyba znowu po głosie... albo po jej dziwnym zachowaniu?
Adela ‘Fuck off’ wróciła :D ‘Z Jej charakterem? Powodzenia’ ha ha... Ale ona pewnie dogada się z chłopakami. :D A gdyby miała spotkać Gregora to widzę dwie możliwości ich relacji: albo się pozabijają nawzajem, albo się dogadają i... i może coś z tego będzie. :D
Taki Kot to chodzący ideał... hmm... ja już knuję teorię, w jaki sposób jego dobra reputacja mogłaby zostać nadszarpnięta (ale trudno mi cokolwiek wymyślić). :D
‘Tylko dajcie znać co sądzicie o tym tutaj’ Żeby się nie powtarzać, to napiszę tak:
Wiesz, że ja mam wyrobione zdanie o Twojej twórczości, a co za tym idzie- o każdym rozdziale napisanym przez Ciebie. To jedna z tych kwestii, w której nie mam żadnego ‘ale’ i ‘z drugiej strony’... a moje zdanie, czego byś nie stworzyła, jest niezmienne.;)
Cieszę się, że już dzisiaj kolejny rozdział.
Pomimo wszystko TEAM THOMAS!
jk
Ojojoj, ale wczoraj rozdział przegapiłam! Moment zwrotny akurat, Zośka sie dowiaduje! Nareszcie Thomas sobie uświadomił, jakie z niego falki wołowe. Sylvia mu dobrze powiedziała. Lecę czytać dzisiejszy, mam nadzieję, że Zocha Thomasowi pierwsza wygarnie!
OdpowiedzUsuńkrateczka