niedziela, 1 czerwca 2014

18. Breaking up is never easy...

WISŁA, MIESZKANIE W CENTRUM...

- Czego chciał Morgi? - zapytał jak gdyby nigdy nic siadając na łóżku w sypialni kolegi. 
- Pogadać. - powiedziała. Rozglądnęła się dokoła. Czuła się nieswojo w obcym mieszkaniu. Wszystko tu było "czyjeś" i bała się cokolwiek dotknąć. Brak komfortu sprawiały Jej także pytania bruneta.
- O czymś konkretnym? - spytał ponownie.
- O pogodzie. - odparła szczerze. Poniekąd mówiła prawdę.
- O pogodzie... - powtórzył z powątpieniem. Spojrzała na Niego i dopiero w tym momencie zrozumiała jak dennie to musiało zabrzmieć. Zwłaszcza, że rozmowa odbywała się w nocy.
- No o pogodzie, niebo było bezchmurne więc widać było gwiazdy. Jutro znowu będzie ładnie i ciepło. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem.
- Yhym... - mruknął. 
- Maciek co jest? - spytała widząc Jego minę.
- Nic. - wzruszył ramionami.
- Nie podoba Ci się to, że z Nim rozmawiam? - zapytała mając dość domysłów.
- Nie podoba mi się sposób w jaki na Ciebie patrzy. - wyjaśnił pewnie.
- Przesadzasz.
- Nie przesadzam Zośka, nie chcę żebyś z Nim rozmawiała.
- Słucham?! - spojrzała na Niego jak na wariata. - Maciek o ile dobrze pamiętam to jeszcze dzisiaj rano to był Twój idol. Sportowiec, którego podziwiasz i szanujesz a teraz mówisz mi, że mam się trzymać od Niego z daleka? Nie przesadzasz z tą swoją zazdrością?
- To, że podziwiam jakim jest sportowcem nie oznacza, że mam Mu wpychać w ramiona swoją dziewczynę.
- Maciek opanuj się! Co Ty wygadujesz?!
- Widzę, że On ewidentnie czegoś od Ciebie chce! Założę się, że ten numer z pożarem to Jego pomysł albo tego idioty Schlierego. Nie zdziwiłbym się gdyby tak się okazało. Nie mam pojęcia co On chce osiągnąć ale jestem pewien, że to jest związane z Tobą. - powiedział zdenerwowany.
  Pokręciła głową z lekkim niedowierzaniem. Nigdy by nie przypuszczała, że Kot może być tak zazdrosny. Podszedł do Niej i objął Ją delikatnie. Uniósł Jej podbródek i pocałował malinowe usta dziewczyny.
- Nie dam sobie Ciebie odebrać. - powiedział cicho. Westchnęła.
- Nikt nie chce Ci mnie odbierać. - zaczęła. - Musimy porozmawiać. - dodała poważnie. Jego zdezorientowana mina i podejrzliwe spojrzenie sprawiało, że poczuła lekki chłód. Usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Usiadł obok Niej nadal uparcie patrząc w Jej oczy. - Thomasa Morgensterna znam już jakiś czas. - wyrzuciła z siebie.
- Słucham?

HOTEL...

  Dobry plan, dobre wykonanie... "Tylko efekt do dupy." - dodała podświadomość. Tylko tyle miał w głowie. Siedząc już we własnym pokoju nie mógł zasnąć. Wizje Zośki i Maćka okazujących sobie czułości prześladowały Go jak jeszcze nie dawno wspomnienia o upadku. Miał ich dość a nie mógł się ich pozbyć. Zerknął na śpiącego w najlepsze przyjaciela. Temu nic nie przeszkodziłoby w zaśnięciu. Czasem chciał mieć tak na wszystko wyrąbane jak szatyn. Tylko On tak nie potrafił. Chciał zawsze wszystko doprowadzić od początku do końca. Tylko czy tym razem nie robił tego za wszelką cenę? Czy nie szedł po trupach do celu? I właściwie co było Jego celem? Dziś nawet gdyby Mu się udało popsuć Im noc... Co by to dało? Przecież Ona ma tu być cały weekend. A potem? Zaczną się konkursy a po konkursach On będzie wracał do córki a Maciek do Niej. Czy to co robił miało właściwie jakiś sens? Jak chciał Ją odbić skoro na razie powodował jedynie w Niej złość? Złość też była silnym uczuciem ale nie o takie uczucie Mu chodziło. Czy chciał Ją w sobie rozkochać? Chciał żeby to uczucie było prawdziwe. Bo Jego uczucie jest prawdziwe. I cholernie intensywne. Ktoś kto cały czas siedzi w głowie nie może być tylko jakimś tam znajomym. Kiedy serce przy tej osobie ma ochotę wyskoczyć z klatki piersiowej nie może to oznaczać, że ta osoba jest kimś obojętnym. Takich uczuć nie można lekceważyć. Poza tym nie da się ich lekceważyć.
  Jeszcze raz spojrzał na kumpla i cicho wyszedł z pokoju. Udał się w jedyne miejsce gdzie mógł spokojnie to wszystko przemyśleć. I nie była to skocznia...

MIESZKANIE...

- Nie zgadzam się. - powiedział spokojnie. Popatrzyła na Niego z wyraźnym zdziwieniem. - Nie zgadzam się na żadną rozmowę z tym facetem. - dodał.
- Maciek nie możesz mi zabronić...
- Nie i koniec! - przerwał Jej stanowczo. - Okłamywał Cię przez całą Waszą znajomość a teraz chcesz się z Nim umówić? Ciekawe ile jeszcze razy Cię okłamie. 
- Chcę wiedzieć czemu mnie oszukał. Mam do tego prawo a On ma prawo się wytłumaczyć. Poznałam Go trochę i wiem, że zasługuje na to, żeby dać Mu szansę. Mimo tego jak teraz się zachowuje.
- Poznałaś Go? A ile Wy się znacie co? Miesiąc? Co można dowiedzieć się o człowieku w miesiąc Zośka? Jeszcze nazwij Go swoim przyjacielem a rozbawisz mnie do łez. - powiedział poirytowany. Coś w Niej wybuchło. Nie miała ochoty dłużej słuchać zakazów i pouczeń od kogoś kto nie ma najmniejszej ochoty Jej słuchać.
- Ciebie znam tyle samo czasu a dziś o mało nie wylądowalibyśmy w łóżku. - powiedziała cicho.
  Zamilkł. Zabolało ale prawda często boli. Spojrzał na Nią bezradnie. Wiedział, że trochę przesadził ale panicznie bał się straty. Zdawał sobie sprawę z tego jak kobiety reagują na Morgensterna. Przypomniał też sobie Jej uśmiech kiedy zadzwonił do Niej któregoś wieczora. Sam Jego głos powodował u dziewczyny emocje których On nie rozumiał. A teraz miał pozwolić na spotkanie tej dwójki? To byłby strzał w kolano.
- My to co innego. - zapewnił.
- Właśnie zdałam sobie sprawę Maciek, że o Tobie wiem tyle samo co o Nim. - powiedziała. - Chyba zbyt szybko Ci zaufałam. Ty nie potrafisz mi zaufać.
- Ufam Ci. Nie ufam Jemu. - powiedział chcąc Ją objąć. Odsunęła się od Niego. Spojrzał Jej głęboko w oczy. - Żałujesz tego co się dzisiaj wydarzyło? - zapytał prosto z mostu.
- Żałuję, że tak łatwo tracę przy Tobie kontrolę nad własnym ciałem. - wyznała szczerze.
- Wiesz że nie zrobię nic bez Twojej zgody.
- Ufasz mi? - zapytała.
- Oczywiście, że tak.
- Więc pozwól mi się z Nim spotkać i porozmawiać.
- Nie. - powiedział pewnie. Czuł, że jeśli Jej na to pozwoli to Ją straci. Pokiwała głową. Zabrała swoją torebkę i skierowała się do wyjścia. - Co robisz?
- Wracam do hotelu.
- Zośka zaczekaj! - pociągnął Ją za łokieć.
- Nie mogę być z kimś kto zabrania mi kontaktów z innymi. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie mogę Ci na to pozwolić bo wiem jak to się skończy. - bronił się.
- To idź do telewizji. Podobno szukają nowego wróżbity. - powiedziała i wyszarpnęła rękę z Jego uścisku.
- Jeśli teraz wyjdziesz to z nami koniec. - stwierdził z desperacją. Zatrzymała się i odwróciła w Jego stronę. Podeszła do Niego wspięła się na palce i złożyła namiętny pocałunek na Jego ustach.
- Jeżeli przez całe życie mam być przy Tobie nie mając prawa do przyjaciół i będąc non stop szantażowana to... Miło było Cię poznać Maćku. - powiedziała i wyszła z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi...

HOTEL...

   Siedziała przy barze pijąc kolejnego już drinka. W głowie zaczynało szumieć. Nie mogła zrozumieć dlaczego brunet tak bardzo Jej nie ufał. W trakcie tego krótkiego związku nie dała Mu ani raz powodów do zazdrości. Poza tym chciała tylko porozmawiać z blondynem. Nie umawiała się z Nim na randkę. Miała prawo poznawać nowych ludzi i spotykać się z przyjaciółmi. Nawet jeżeli Ci ludzie nie przypominali swoim zachowaniem osób, które poznała. To, że tęskniła za poznanym w internecie Thomasem nie oznaczało, że wskoczy Morgiemu do łóżka. Przecież Ona nie była taka. Doskonale wie co to wierność i uczciwość. Nienawidziła oszukiwania i sama nigdy nie chciała nikogo oszukiwać. Dlatego tak postąpiła z Maćkiem. Chociaż ta chwila szczerości bardzo wiele Ją kosztowała. Miała poczucie, że oboje powiedzieli sobie kilka słów za dużo i że nie będzie już odwrotu. Łzy znowu wydostały się z Jej oczu. Znów upiła łyk alkoholu. Trochę pomagał. Ale poczucia straty nie zmazywał.
- Zośka? - usłyszała zdziwiony znajomy głos. Westchnęła. Tylko Jego tam brakowało. Usiadł obok Niej. - Nie powinnaś być teraz z Maćkiem? - zapytał.
- A Ty nie powinieneś spać? 
 Nic nie odpowiedział. Tylko patrzył zaniepokojonym wzrokiem na zapłakaną dziewczynę. Dopiła drinka i poprosiła o kolejnego. W radio popłynęła muzyka ABBY. I o ironio! Piosenka, która w tej sytuacji była tak pasująca jak żadna inna. Pokręciła głową i upiła łyk kolejnego drinka. 
- Zośka czy On coś Ci zrobił? - zapytał z niepokojem w głosie. Poczuła Jego dłoń na swojej dłoni. Natychmiast Ją cofnęła.
- Nie. - powiedziała cicho. Odetchnął z ulgą ale Jej stan nadal Go martwił. Teraz miał ochotę Ją objąć, pogłaskać i pozwolić zasnąć w swoich ramionach. Byle tylko poczuła się lepiej. Byle tylko nie miała tak smutnych oczu. - Pokłóciliśmy się i... Chyba zerwaliśmy. - dodała.
- I dlatego się niszczysz? - zapytał wskazując drinka. Spojrzała na Niego smutno.
- Breaking up is never easy Thomas co nie? - zacytowała słowa piosenki.
- Ale to nie powód żeby topić się w alkoholu.
- A jaki powód jest lepszy? Skoro tutaj jesteś to znaczy, że coś jeszcze takiego jest. - zauważyła.
 Jej spostrzegawczość nawet po alkoholu, którego wypiła ewidentnie zbyt dużo nadal Go zaskakiwała.
- Przez udawanie kogoś kim nie jestem straciłem ważną osobę w moim życiu. - powiedział patrząc Jej w oczy. Pokiwała głową.
- To po jaką cholerę udawałeś? - zapytała.
- Ja... - zaciął się. - Nie wiem. - wyznał szczerze.
- To kiepsko. Bo jeśli nie wiesz po co udawałeś to jak Mi się wytłumaczysz? - zapytała. - Jak mam Ci uwierzyć Thomas że jesteś tym kogo poznałam w internecie i z kim chciałam rozmawiać o wszystkim? Szanowałam Cię, Twoje zdanie, Twoje rady, chciałam Ci pomóc kiedy byś tego potrzebował, myślałam że się zaprzyjaźniliśmy. A Ty tak po prostu mnie oszukałeś. Mimo, że wiedziałeś jak bardzo mnie to rani. - dodała gorzko.
 Widział w Jej oczach jak bardzo Ją to zabolało.
- Myślisz że to jest dobry moment na tą rozmowę? - zapytał.
- Wg Maćka w ogóle nie mogę z Tobą rozmawiać. - odparła z ironią. Nie zdziwiło Go to.
- O to się pokłóciliście?
- Nie może mi zabraniać przyjaźni z innymi a tym bardziej rozmowy. - powiedziała. - Prawda? - zapytała.
- Chyba jest bardzo zazdrosny.
- I to Go usprawiedliwia? - zdziwiła się.
- Nie. Staram się Go zrozumieć. - powiedział szczerze. - Gdybyś była moją dziewczyną pewnie postępowałbym tak samo. - dodał ciszej. Westchnęła i położyła głowę na ladzie barowej. Uśmiechnął się lekko widząc Ją w tej pozycji. Wyglądała jak nastolatka, która pierwszy raz napiła się alkoholu.
- Powiedział, że jeżeli wyjdę z tego mieszkania to z nami koniec. - wyznała z bólem. - Nie chciałam wychodzić Thomas. Ja chcę z Nim być. - powiedziała pewnie.
 Mimo, że nie chciał usłyszeć tych słów to uświadomił sobie jak wielki błąd popełnił zachowując się jak szczeniak. Ta dziewczyna na prawdę była zakochana a On postępował z Nią jakby była zabawką, którą można komuś zabrać. Nie brał pod uwagę tego czego Ona chce. A teraz widząc Ją w tym stanie miał już pewność, że ta dziewczyna na prawdę czuje coś więcej do bruneta. Że to nie jest zwykłe zauroczenie. Bolało. Ale bardziej bolałaby świadomość, że jest nieszczęśliwa będąc z Nim. Widział jak Jej oczy powoli się zamykają. Wyciągnął telefon i wybrał numer Maćka. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Co chcesz Morgi? - zapytał wyraźnie zmiętym głosem.
- Przyjedź do hotelowego baru. Zośka nie jest w najlepszym stanie. Mniemam, że wolałbyś żeby to Ciebie zobaczyła jak się rano obudzi. - powiedział. Brunet milczał. Dopiero po chwili się odezwał.
- Będę za 15 minut. - rozłączył się.
 Blondyn westchnął. Odgarnął Jej włosy z twarzy i uśmiechnął się do siebie.
- Co On ma takiego czego nie mam ja? - zapytał cicho. Nie spodziewał się żadnej odpowiedzi. Nie spodziewał się nawet, że brunetka usłyszała to pytanie.
- Spotkałam Go pierwszego. - powiedziała ziewając. - Po prostu miał szczęście. - wzruszyła lekko ramionami poprawiając swoją pozycję na ladzie.
 Zdziwienie na Jego twarzy powoli zmieniało się w zamyślenie. Co miały oznaczać Jej słowa? Czy to znaczyło, że do Niego też coś czuła? Czy jeśli spotkaliby się wcześniej to teraz spałaby w Jego ramionach? To na Niego patrzyłaby jak na największy skarb? A co jeśli nie wszystko stracone? Jeżeli Ona sama nie wie czego chce i co czuje? Co jeśli to jest dobry moment na walkę poprzez bycie sobą? Co jeśli teraz ma szansę Jej pokazać co traci będąc z Maćkiem?
  Jeden dzień a tak wiele zmienił w Jego życiu. Tak wiele poznał odpowiedzi i tak wiele pytań się pojawiło.
- Dzięki za telefon. - usłyszał za plecami.
Po chwili brunet podszedł do dziewczyny i wziął Ją na ręce. Oplotła dłońmi Jego szyję i wtuliła się w tors. Mężczyźni spojrzeli na siebie.
- Zaufaj Jej Maciek.
- Nie ufam Tobie Thomas. - powiedział poważnie.
- Nawet pijana mówiła tylko o Tobie. - wspomniał. - Nie zabraniaj nam tej przyjaźni. W ten sposób Ją stracisz.
- Możesz mi obiecać, że jeżeli zgodzę się na Waszą przyjaźń to Jej nie stracę? - zapytał.
 Blondyn nie odpowiedział. Przez chwilę tylko mierzyli się wzrokiem.
- Nie wpycham się tam gdzie mnie nie chcą. - powiedział w końcu.
- Więc tak trzymaj. - powiedział brunet. - Dobranoc. - dodał i odszedł w kierunku windy trzymając dziewczynę na rękach...

***********************************************************************************
Osiemnastka!!
Dziś moje opowiadanie stało się pełnoletnie :P
Przepraszam za powyższy suchar ale chyba nadal mam alkohol we krwi:P
Świętowanie się udało.
Mimo, że wróciłam do domu nad ranem to zdołałam napisać to powyżej.
Widać alkohol dobrze mi robi hehe
Dziękuję za wszystkie życzenia jakie dostałam od Was kochane :*
Bardzo bardzo dziękuję:*
Mam nadzieję, że się spełnią ;)
A teraz zapraszam do dalszego komentowania :)
Buziole :*

7 komentarzy:

  1. Kocur zaczyna pokazywać pazurki, tylko czy próbując zamknąć ją w "złotek klatce" na pewno spowoduje, że będą szczęśliwi? Szczerze mówiąc to wątpię, ale widać poczuł się zagrożony i próbuje walczyć wszelkimi metodami. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
    Wraca dawny Thomas, zdecydowanie jestem za. Czas przestać pozować i wrócić do swojego prawdziwego "ja", które urzekło Zośkę :) Może doczeka się swojej szansy?
    Zośka jest uparta i nie da się ograniczać, ale podobało mi się to, że doszła do wniosku, że Thomas zasługuje na to by móc się wytłumaczyć. Czekam na ich rozmowę, ale taka "na trzeźwo" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powraca stary Thomas i się z tego bardzo cieszymy :)
    Za to Kocura poznajemy z tej drugiej strony. Gorszej moim zdaniem. Bo w końcu jak on może tak ograniczać Zośkę? Przecież jeśli ona chce porozmawiać z Thomasem to porozmawia. Maciek nie jest jej właścicielem, aby jej zabronić. I jeśli tego nie zrozumie, nie wróżę im długiego związku, a przede wszystkim- szczęśliwego.
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz, pisanie po alkoholu, to też jakiś sposób :D. Rozdział wspaniały. Cieszę się, że Thomas chociaż po części zrozumiał, że Zosia naprawdę kocha Maćka. Nie dziwię się, że Kot tak zareagował. Zależy mu na niej i kocha ją. Zośka zachowała się trochę nie w porządku do niego. Wie, co on do niej czuje. Oboje powiedzieli w tej rozmowie za dużo. Żadne z nich jednak nie chciało w żaden sposób urazić tej drugiej osoby. Maciek ma prawo czuć się zazdrosny. Widział reakcję Zosi na głos Thomasa, Ewidentne jest coś między nimi. Mam nadzieję, że wrócą do siebie. Są naprawdę piękną parą. Uwielbiam ich razem. Kocur, walcz o Zochę, jak nie chcesz jej stracić. Błagam, tylko nie zamykaj jej w klatce. Stary Thomas wraca, zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam i jak zwykle czekam do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co mam myśleć teraz :) Niby się cieszę, że stary Thomas wraca, ale to zapowiada kolejne problemy w związku Zosi i Kota ( bo mam nadzieję, że to ,,zerwanie" to takie chwilowe pod wpływem kłotni).
    Thomas tak na koniec odpowiedział Maćkowi, a wiadomo, że nie odpuści :)

    ,,Założę się, że ten numer z pożarem to Jego pomysł albo tego idioty Schlierego." idiota Schlieri :P

    Tak naprawdę teraz role sie trochę odwróciły, wraca stary, dobry Thomas, a Maciek staje się stanowczy i zaborczy. Ale wcale mnie to nie dziwi przy takich reakcjach Morgiego.
    Zośka jest bardzo niezdecydowana, zmienia zdanie co chwilę, albo Thomas ją zranił tak bardzo, że nie może mu tego wybaczyć i nadużył jej zaufania, albo ją ciągnie do niego i chce kontaktu z nim, a nie tak, że wszystko naraz. Miała do niego żal, a wciąż ją pociągał. Gdzie logika? Nie rozumiem tej dziewczyny. Może to przez późną porę:)
    Buziaki :*
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Tutaj Zośka niby zyskuje w moich oczach , ale jakoś do końca przekonać się nie mogę..
    Kotu się popisał nie ma co , wiedziałam że tak będzie , że jego zazdrość ujrzy światło dzienne i to porządnie ... czy przesadził ? Nie ... sądzę , że zachował się adekwatnie do sytuacji... bo przecież ma podstawy aby czuć się zagrożonym ...
    Co do Thomasa , to wiesz , że co by nie zrobił to i tak Go będę uważała za najlepszego , no dodając przed jego osobę Schlierenzauera oczywiście!♥
    Wybacz , te krótkie komentarze , albo Ich brak ... mam nadzieję że w tym tyg. wszystko się unormuje i regularnie będę miała coś do powiedzenia.
    Ann!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybacz, wybacz, wybacz! Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej naprawdę nie miałam czasu. ;c A kiedy chciałam dodać już komentarz, to oczywiście... musiał się skasować. o.O Dlatego też, już nie komentuję z telefonu. ^^
    Do rzeczy.
    W skrócie? Nawet na co dzień denerwuje mnie taka zazdrość, więc logiczne, że teraz Maciek stracił u mnie punkty dodatnie. Zosia? Ta zyskała te punkciki, które stracił Kocur. Cieszę się, że mu się postawiła. No kurde. :P Życie jej będzie organizował. Ugh. ;p
    Thomas- Bardzo dojrzale się zachował. Podziwiam go za to. Czyli co? Grzeczny Morgi wrócił? Zobaczymy na jak długo. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaniemówiłam...
    Panno Boop... Co za piękny rozdział... :)

    MACIEK
    Maciuś schowaj pazurki, przynajmniej względem Zośki...
    „To, że podziwiam jakim jest sportowcem nie oznacza, że mam Mu wpychać w ramiona swoją dziewczynę.” A prawdopodobnie dzięki niemu masz tą swoją dziewczynę (tzn. nie wiadomo, czy Zośka zdecydowałaby się na związek z Kotem, gdyby nie rozmowa z Thomasem...). :D
    Tak myślałam, że będzie scena zazdrości...
    „Ufam Ci. Nie ufam Jemu.” - A to jest bardzo ciekawe... Ufa jej, a Thomas przecież niczego nie zrobi bez zgody Zośki (prawda?). Czyli boi się przyzwolenia ze strony Zosi... a przecież jej ufa... Jedno wyklucza drugie... Ale dobrze, że Thomas to rozumie. W pewnym sensie zachowanie Kota jest ‘normalne’.
    „To idź do telewizji. Podobno szukają nowego wróżbity.” - he he. :D Zośka jak zawsze ‘w formie’ ;)
    „Jeśli teraz wyjdziesz to z nami koniec”- piękny strzał w kolano...

    THOMAS
    Te przemyślenia Thomasa... adekwatne do sytuacji. Thomas w końcu się opamiętał, co mnie bardzo cieszy. Stary, poczciwy Morgenstern powraca. :D I choć miałam chwilę zawahania, jednak obstawałam do końca przy nim. Dobrze, że to jego chwilowe zachowanie wynikało z przyodziania maski... Uff... Nie zawiodłam się na nim... (ale przyszłe rozdziały są mi nieznane, także rozsądne byłoby stwierdzenie: ‘Nie chwal dnia przed zachodem słońca’.)
    „Zdawał sobie sprawę z tego jak kobiety reagują na Morgensterna.” - A tutaj pojawiają mi się pytajniki...
    „Przez udawanie kogoś kim nie jestem straciłem ważną osobę w moim życiu.” - No, w końcu Thomas wyciąga wnioski. :)
    „Nie. Staram się Go zrozumieć. - powiedział szczerze. - Gdybyś była moją dziewczyną pewnie postępowałbym tak samo.”
    „On postępował z Nią jakby była zabawką, którą można komuś zabrać. Nie brał pod uwagę tego czego Ona chce. A teraz widząc Ją w tym stanie miał już pewność, że ta dziewczyna na prawdę czuje coś więcej do bruneta.”
    „Ale bardziej bolałaby świadomość, że jest nieszczęśliwa będąc z Nim.”
    Wraca dojrzały Thomas, a nie ‘szczeniak’. Świetnie się zachował... Patrzę na niego z podziwem...
    „Co jeśli to jest dobry moment na walkę poprzez bycie sobą? Co jeśli teraz ma szansę Jej pokazać co traci będąc z Maćkiem?” - A po tym się znowu obawiam... Tylko nie ‘przeholuj’ Morgenstern.
    jk

    OdpowiedzUsuń