WISŁA...
Kiedy słońce świeci tak intensywnie jak tego dnia - wszystko staje się nagle prostsze i przyjemniejsze. Można by spacerować podziwiając uroki małego miasteczka. Można by... Gdyby nie mieć ze sobą kulawej kaleki, która korzysta obecnie jedynie z taksówek. Brunetka spojrzała na przyjaciółkę. Stały z plecakami przed hotelem. Hotelem, w którym mieszkali obecnie skoczkowie. Ubrane w krótkie spodenki i koszulki na szelkach. Adela miała dodatkową część ubioru. Kapelusz i stylowy gips na nodze.
- Kiedy Ci to zdejmą? - zapytała z uśmiechem.
- Za 2 tygodnie. - powiedziała zadowolona blondynka.
- To nie radzę Ci się za dużo opalać. - zaśmiała się brunetka. Adelka jedynie zmierzyła przyjaciółkę wzrokiem.
- Gdzie ten Twój Maciek? - spytała.
- Na treningu. Dawid ma za chwilę tu być.
- Dawid?
- Chciałam zrobić Mackowi niespodziankę. Nie wie że już jesteśmy.
- Cwana bestia z Ciebie. - wyszczerzyła się. - Nadal nie odbierasz telefonów od Thomasa? - zapytała poważniej.
- Teoretycznie mam problemy z telefonem i jestem na wyjeździe bez internetu. - odparła.
- Jak długo chcesz tak grać?
- Nie wiem. -przyznała szczerze. - Muszę się zastanowić co dalej. Chciałabym Mu dać szansę się wytłumaczyć ale... On mnie oszukiwał. Potrzebuję trochę czasu. Poza tym ten weekend to weekend dla Maćka. Bez Thomasa. - powiedziała zadowolona. Zobaczyła wysokiego blondyna bacznie obserwującego dziewczyny. Uśmiechnęła się do Niego i pomachała Mu. Od razu do Nich podszedł.
- Kocur nie przesadzał mówiąc że jesteś śliczna. - wyszczerzył się. - Dawid jestem. - przedstawił się i uścisnął dziewczynę. - A Ty pewnie jesteś Adela tak? - zapytał blondynkę.
- Co o mnie mówił Maciek? - zapytała zaciekawiona.
- Że... - nie wiedział co powiedzieć. - Żeby Ci się nie narażać. Bo wtedy stajesz się agresywną wiedźmą. - wspomniał.
- Agresywną wiedźmą... Tak powiedział? - zaśmiała się. - Ja Mu pokażę agresywną. Popamięta mnie na długi czas. Ja agresywna... pfff... dobre sobie...
- Adela. Wyluzuj. Poniekąd miał rację. W końcu pobiłaś jakiegoś pakera w barze. Czyż nie? - zapytała z uśmiechem brunetka.
- Przypominam po raz ostatni, że broniłam dziewczynę. - oburzyła się.
- Dawidku zaprowadzisz nas do pokoju? - zapytała śmiejąc się Zośka.
- Jasne. Zapraszam. - powiedział.
Weszli do jasnego holu. Kubacki odebrał klucze do pokoju z recepcji i zaprowadził dziewczyny do windy. Kiedy już się rozłożyły w swoim "apartamencie" zdołali jeszcze ustalić o której mają się pojawić w hotelowej restauracji. Maciek miał się dowiedzieć o ich przyjeździe na obiedzie. Czyli za nie całą godzinę. Blondyn wrócił do swojego pokoju, który dzielił właśnie z Kotem więc dziewczyny mogły się spokojnie odświeżyć po podróży. Zerknęła na telefon. Jak na kogoś kto wie, że dziewczyna ma problemy z głośnikiem, Thomas zbyt często próbował się z Nią połączyć. Usłyszały pukanie w drzwi. Szybko do Nich podeszła i otwarła.
- Zapraszam na obiadek. - wyszczerzył się blondyn. Zaśmiała się i razem z Nim ruszyły do restauracji. Wszyscy siedzieli już przy stołach. Brunet coś intensywnie tłumaczył pozostałym wywołując śmiech przy stoliku. Siedział tyłem do wejścia więc swobodnie mogła podejść i zakryć Mu oczy.
- Zgadnij kto to. - powiedziała Mu wesoło na ucho. Wstał z krzesła i obracając się z wielkim uśmiechem złożył na Jej ustach intensywny pocałunek.
- Co Ty tu robisz tak wcześnie? - zapytał odrywając się w końcu od Niej.
- Niespodzianka. - puściła Mu oko. - Podziękuj Dawidowi. - szepnęła Mu na ucho.
- Dobra, dobra... - wtrąciła blondynka. - Agresywna wiedźma?! - dźgnęła Go w ramię.
- Więc to musi być Adela. - zawołał wesoło Piotrek.
Brunet zaśmiał się ale wzroku z Zośki nie spuszczał. W końcu zwrócił się do reszty.
- Chłopaki... To jest Adela. A To... jest moja Zosia. - powiedział i czule pocałował Ją w policzek. Nieśmiało im pomachała.
- No dobra, co tu dobrego dają? - zapytała blondynka siadając pomiędzy Kamilem a Piotrkiem.
Obiad mijał bardzo szybko. I bardzo wesoło. Dziewczyny znalazły wspólny język ze wszystkimi i świetnie się z Nimi bawiły. Zwłaszcza żartująca ze wszystkiego i puszczająca swoje charakterystyczne uwagi blondynka.
- Ja od razu wiedziałam, że Maciek leci na Zośkę. Wpatrywał się w Nią jak sroka w gnat od samego początku. - powiedziała. Brunetka tylko wywróciła oczami.
- Nigdy nie zapomnę miny Mańka jak Zosia mu dała kosza przez telefon hahaha - zaśmiał się Dawid. - Myślałem, że padnę ze śmiechu. To był chyba pierwszy raz kiedy laska nie chciała z Nim iść do kina.
- Mustaf zamknij się. - warknął poirytowany brunet.
- Oj Maćko nie bądź taki skromny... - zaczął Piotrek. - Twoja dziewczyna chyba powinna wiedzieć jakim powodzeniem się cieszysz.
- Na uczelni krążą legendy o Jego podrywach więc raczej niczym mnie nie zaskoczycie. - odezwała się.
- I dobrowolnie oddałaś się w Jego łapska? - zaśmiał się Janek.
- Idę na rekord. - również się zaśmiała.
- Ja Ci dam rekord. - powiedział i pocałował Ją namiętnie.
- Och dajcie se siana. Idźcie na spacer czy się gdzieś wygrzmocić bo normalnie się nie da na Was patrzeć. Tacyście słodcy.
- Adela! - upomniała Ją brunetka.
- Popieram Ją w 100% - skomentował Dawid.
W tym momencie do restauracji weszła grupa mężczyzn. W pierwszej chwili nie zwróciła na Nich w ogóle uwagi. Dopiero kiedy Kamil wracając z toalety się z Nimi przywitał przy ich stoliku, zerknęła w tamtą stronę. To co zobaczyła lekko Ją sparaliżowało. Po drugiej stronie sali siedział cały Austria Team. Od skoczków przez sztab medyczny po trenerów. W Jednej sekundzie znalazła to czego szukała. A właściwie kogoś kogo szukała. Wysokiego blondyna, który siedząc przy stole tępo wpatrywał się w okno. Szatyn, który siedział tuż obok Niego śmiał się na całego co chwilę trącając przyjaciela. Nic to nie dawało. Tamten jakby był w jakimś transie.
- Trenują z Nami. - wyjaśnił Maciek widząc z jakim zdziwieniem Jego dziewczyna patrzy w tamtą stronę. - Jeśli chcesz to mogę Cię z Nimi potem poznać. - zaproponował wesoło. Blondynka zerknęła za siebie żeby sprawdzić o co chodzi. Kiedy wróciła wzrokiem do brunetki jej oczy mówiły same za siebie. Zadawały mnóstwo pytań. Pytań, na które Zośka nie chciała odpowiadać.
- Nie trzeba. - powiedziała szybko. - Idę się przebrać i możemy iść na spacer co Ty na to? - zaproponowała szeptem brunetowi.
- Czekam przed wejściem. - powiedział.
- Adelka idziesz ze mną? - zapytała i znacząco spojrzała na przyjaciółkę. Ta tylko pokiwała głową i ruszyła za brunetką. Kiedy były już poza restauracją zaczęło się.
- I co zrobisz?
- Nic.
- Jak to nic? Wiesz, że prędzej czy później się poznacie, a jak Cię usłyszy to po ptakach. Musisz z Nim pogadać. - powiedziała blondynka.
- Nie, dopóki nie przyzna się, że On to On. W końcu... Nie jestem tego całkowicie pewna tak? -zapytała z nadzieją w głosie.
- Może Ty nie ale ja tak. A słyszałam Jego głos raz w życiu. - powiedziała ironicznie Adela. - Zwolnij, nie mogę biec. - zatrzymały się na środku korytarza. Na nieszczęście. Kiedy Zośka odwróciła się żeby się cofnąć wpadła na kogoś i wylądowała na podłodze.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tutaj stoi. - przeprosił po angielsku. Pociągnął Ją za rękę pomagając wstać. Nie patrząc na Niego odezwała się.
- Nic nie szkodzi, nie jestem z kryształu. - zaśmiała się i podniosła wzrok. Znów poczuła paraliż. Zobaczyła przed sobą wysokiego szatyna. Jego brązowe oczy wpatrywały się w Nią z lekką dezorientacją. Jakby zastanawiając się nad czymś. Po chwili zobaczyła jakby w Jego głowie przestawiały się jakieś trybiki. Jakiś mechanizm poruszył Jego skojarzeniami i Jego oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówki. Za to w Jej oczach pojawiło się przerażenie.
- To Ty... - powiedział już po niemiecku.
- Oo widzę, że się już poznaliście. - powiedział wesoło Maciek, który właśnie wyszedł na korytarz. Podszedł do dziewczyny i pocałował Ją ponownie. - Idziemy? - zapytał. Pokiwała głową i odeszła posyłając po drodze przyjaciółce spojrzenie mówiące "ratuj sytuację".
Blondynka natychmiast wkroczyła do akcji.
- Ok panie Schlierenzauer, chyba musimy sobie coś wyjaśnić. - zaczęła. - Po pierwsze, nic nie słyszałeś. Zośka jest dziewczyną Maćka. Zośki od Thomasa tutaj nie ma.
- Jak to nie ma? W ogóle skąd wiecie, że Thomas to Thomas? I kim Ty właściwie jesteś co?
- Widzę, że strasznie ciężki z Ciebie kaliber. Nie będziemy o tym tutaj rozmawiać. Chodź. - pociągnęła Go za rękę kuśtykając w stronę swojego pokoju.
- Siadaj i słuchaj. - rozkazała zamykając drzwi. - Zośka nie miała pojęcia kim jest Thomas dopóki nie zaczęła łączyć pewnych faktów, pewnie gdyby nie poznała Maćka to do tej pory mógłby Ją swobodnie oszukiwać. Nie odbiera od Niego telefonów bo nie wie co ma robić. Czuje sie oszukana i tak właśnie jest. A ten Twój przyjaciel to kompletny kretyn. Dlaczego Jej od razu nie powiedział kim jest? - zapytała po swoim wywodzie.
- A Ty to...
- Adela, przyjaciółka Zochy.
- Kogo?
- No Zośki... - westchnęła poirytowana.
- Ok... wyluzuj. Jak się denerwujesz to Ci się zmarszczka na czole robi i wyglądasz na 30 lat. - powiedział śmiejąc się.
- Złamałam nogę unieszkodliwiając pijanego pakera w klubie, który przystawiał się do jakiejś laski. Myślisz, że z Tobą sobie nie poradzę? - zapytała z cwanym uśmiechem.
- Podobasz mi się. - powiedział szczerze.
- Że co proszę?
- Masz charakterek. - wyszczerzył się. - Masz może ochotę na kawę? - zapytał podchodząc do Niej.
- Mam ochotę Ci tą kawę wylać na tą Twoją opaloną buźkę. - syknęła. Chłopak odwrócił się na pięcie i chciał wyjść z pokoju. - Hej! Gdzie Ty idziesz?
- Powiedzieć Thomasowi, że Jego Królewna tutaj jest, że jest niezłą laską i że wie kim On jest. - powiedział od niechcenia.
- Nie uważasz, że sami powinni się dogadać? Poza tym to On powinien Jej powiedzieć prawdę. Ona nadal na to czeka. Jeżeli dłużej będzie Ją oszukiwał to niech nie myśli, że potem tak łatwo się z tego wyplącze. Thomas dobrze wie jak bardzo Zośka jest uczulona na kłamstwa.
- Nie chciał Jej powiedzieć kim jest żeby Go nie osądzała przez pryzmat tego jakim jest sportowcem. Chciał żeby Go poznała takiego jakim jest człowiekiem. Poza tym jak Jej ma to powiedzieć skoro nie odbiera od Niego telefonów?
- Dzisiaj wieczorem Zośka do Niego zadzwoni. Załatwię to ale Thomas musi się Jej przyznać. Jeżeli tego nie zrobi to Ona na pewno zakończy tą znajomość. Więc idź do swojego blondaska i powiedz Mu żeby się lepiej zastanowił jak długo chce Ją jeszcze oszukiwać. - powiedziała i otwarła Mu drzwi pokazując, żeby wyszedł. W Jego oczach widziała złość ale i lekkie rozbawienie. Zmierzył Ją wzrokiem i uśmiechnął się spoglądając na gips.
- Mogę Ci coś narysować? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Fuck Off! - warknęła i zatrzasnęła Mu drzwi przed nosem.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tutaj stoi. - przeprosił po angielsku. Pociągnął Ją za rękę pomagając wstać. Nie patrząc na Niego odezwała się.
- Nic nie szkodzi, nie jestem z kryształu. - zaśmiała się i podniosła wzrok. Znów poczuła paraliż. Zobaczyła przed sobą wysokiego szatyna. Jego brązowe oczy wpatrywały się w Nią z lekką dezorientacją. Jakby zastanawiając się nad czymś. Po chwili zobaczyła jakby w Jego głowie przestawiały się jakieś trybiki. Jakiś mechanizm poruszył Jego skojarzeniami i Jego oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówki. Za to w Jej oczach pojawiło się przerażenie.
- To Ty... - powiedział już po niemiecku.
- Oo widzę, że się już poznaliście. - powiedział wesoło Maciek, który właśnie wyszedł na korytarz. Podszedł do dziewczyny i pocałował Ją ponownie. - Idziemy? - zapytał. Pokiwała głową i odeszła posyłając po drodze przyjaciółce spojrzenie mówiące "ratuj sytuację".
Blondynka natychmiast wkroczyła do akcji.
- Ok panie Schlierenzauer, chyba musimy sobie coś wyjaśnić. - zaczęła. - Po pierwsze, nic nie słyszałeś. Zośka jest dziewczyną Maćka. Zośki od Thomasa tutaj nie ma.
- Jak to nie ma? W ogóle skąd wiecie, że Thomas to Thomas? I kim Ty właściwie jesteś co?
- Widzę, że strasznie ciężki z Ciebie kaliber. Nie będziemy o tym tutaj rozmawiać. Chodź. - pociągnęła Go za rękę kuśtykając w stronę swojego pokoju.
- Siadaj i słuchaj. - rozkazała zamykając drzwi. - Zośka nie miała pojęcia kim jest Thomas dopóki nie zaczęła łączyć pewnych faktów, pewnie gdyby nie poznała Maćka to do tej pory mógłby Ją swobodnie oszukiwać. Nie odbiera od Niego telefonów bo nie wie co ma robić. Czuje sie oszukana i tak właśnie jest. A ten Twój przyjaciel to kompletny kretyn. Dlaczego Jej od razu nie powiedział kim jest? - zapytała po swoim wywodzie.
- A Ty to...
- Adela, przyjaciółka Zochy.
- Kogo?
- No Zośki... - westchnęła poirytowana.
- Ok... wyluzuj. Jak się denerwujesz to Ci się zmarszczka na czole robi i wyglądasz na 30 lat. - powiedział śmiejąc się.
- Złamałam nogę unieszkodliwiając pijanego pakera w klubie, który przystawiał się do jakiejś laski. Myślisz, że z Tobą sobie nie poradzę? - zapytała z cwanym uśmiechem.
- Podobasz mi się. - powiedział szczerze.
- Że co proszę?
- Masz charakterek. - wyszczerzył się. - Masz może ochotę na kawę? - zapytał podchodząc do Niej.
- Mam ochotę Ci tą kawę wylać na tą Twoją opaloną buźkę. - syknęła. Chłopak odwrócił się na pięcie i chciał wyjść z pokoju. - Hej! Gdzie Ty idziesz?
- Powiedzieć Thomasowi, że Jego Królewna tutaj jest, że jest niezłą laską i że wie kim On jest. - powiedział od niechcenia.
- Nie uważasz, że sami powinni się dogadać? Poza tym to On powinien Jej powiedzieć prawdę. Ona nadal na to czeka. Jeżeli dłużej będzie Ją oszukiwał to niech nie myśli, że potem tak łatwo się z tego wyplącze. Thomas dobrze wie jak bardzo Zośka jest uczulona na kłamstwa.
- Nie chciał Jej powiedzieć kim jest żeby Go nie osądzała przez pryzmat tego jakim jest sportowcem. Chciał żeby Go poznała takiego jakim jest człowiekiem. Poza tym jak Jej ma to powiedzieć skoro nie odbiera od Niego telefonów?
- Dzisiaj wieczorem Zośka do Niego zadzwoni. Załatwię to ale Thomas musi się Jej przyznać. Jeżeli tego nie zrobi to Ona na pewno zakończy tą znajomość. Więc idź do swojego blondaska i powiedz Mu żeby się lepiej zastanowił jak długo chce Ją jeszcze oszukiwać. - powiedziała i otwarła Mu drzwi pokazując, żeby wyszedł. W Jego oczach widziała złość ale i lekkie rozbawienie. Zmierzył Ją wzrokiem i uśmiechnął się spoglądając na gips.
- Mogę Ci coś narysować? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Fuck Off! - warknęła i zatrzasnęła Mu drzwi przed nosem.
GDZIEŚ W WIŚLE...
- Stęskniłem się za Tobą. - powiedział tuląc do siebie dziewczynę.
Stali przed skocznią. Brunetka wpatrywała się w nią zastanawiając się jak dobrowolnie można się puścić z takiej wysokości. Dopiero teraz tak na prawdę zdała sobie sprawę jak niebezpiecznym sportem są skoki narciarskie. Oprócz zjechania trzeba się odpowiednio wybić, trzeba znaleźć równowagę w locie i wylądować. Jeden zły moment może zakończyć się tragedią. Myśląc o tragedii przed oczami pojawił Jej się widok blondyna, którego wypadek wyglądał tak źle. I znów zajął Jej głowę. Nie mogła się pozbyć myśli o tym, że Jego pojawienie się tutaj to nie jest zwykły zbieg okoliczności. To znak od losu, że powinni porozmawiać. Tylko dlaczego tak bardzo boi się tej rozmowy? W tym momencie czuła, że w ogóle nie zna tego człowieka. Że Jej Thomas to nie ten Thomas. Bo Jej Thomas przecież był szczery. Przecież wiedział jak bardzo nienawidzi kłamstwa. Jak boli Ją każde oszustwo.
- Mam wrażenie, że Cię nudzę. - powiedział Jej do ucha brunet. Ocknęła się i odwróciła w Jego stronę.
- Nie nudzisz. Po prostu się zamyśliłam. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem.
- Nad czym tak intensywnie myślałaś?
- Zastanawiałam się jak bardzo będę się bała kiedy tam siądziesz. - wskazała belkę.
- Robię to od kilku dobrych lat i jeszcze nic się nie stało.
- Thomas Morgenstern też to robił kilka ładnych lat. - wspomniała.
Zaśmiał się wesoło.
- No i co Cię tak cieszy? - zapytała.
- Bo się o mnie martwisz. A to oznacza, że Ci na mnie zależy. - powiedział szczerząc się.
- Nie bądź taki do przodu bo Cię sznurówki wyprzedzą. - wystawiła Mu język.
Połaskotał Ją i przyciągnął jak najbliżej siebie. W wpatrujących się w Nią intensywnie oczach zobaczyła szczęście. Tak. Maciek był szczęśliwy mając Ją przy sobie. Po raz pierwszy czuł, że to nie jest tylko jakaś tam dziewczyna na chwilę tylko coś fajnego co może z czasem przerodzić się w poważniejszy związek. Ona natomiast czuła się w Jego ramionach bezpiecznie. Był Jej przystanią, w której nic nie mogło Jej się złego przytrafić. Zaufała Mu. Być może jeszcze nie całkowicie ale na wszystko przyjdzie czas.
- Nie wiem jak mam wyrazić to co czuję nie składając Ci żadnych obietnic. - powiedział poważnie. - Nie chcę wypowiedzieć słów, które mają zbyt wielkie znaczenie.
- Na to przyjdzie jeszcze czas. - odpowiedziała spokojnie. Mimo, że Jej serce biło tysiąc razy mocniej kiedy tak na Nią patrzył. Kiedy mówił takie słowa. Kiedy hipnotyzował Ją tak głęboko... - Ja też za Tobą tęskniłam. - powiedziała cicho.
Uniósł lekko Jej twarz i pogłaskał po policzku. Czuł, że ma przy sobie kogoś bardzo cennego. I że w żaden sposób nie może tego schrzanić. Delikatny pocałunek jaki złożył na Jej ustach sprawił, że poczuła się niezwykle dobrze. Ale chciała więcej. Dużo więcej. Serce galopowało nie słuchając ostrzeżeń mózgu. Teraz miała to gdzieś. Chciała po prostu czuć Go przy sobie tak intensywnie jak jeszcze nigdy. Dlatego pogłębiła pocałunek i wplotła dłoń w Jego włosy. Ich języki zaczęły krążyć w tańcu namiętności. Nie zważali na nic. Na ludzi przechodzących obok, na przejeżdżających rowerzystów, którzy przeklinali ich - stojących na środku drogi rowerowej, na starszych ludzi oburzonych ich amorami. Byli tylko we dwoje a cały świat mógł przestać istnieć. Zaśmiał się lekko czując wibracje w kieszeni.
- Zawsze coś nam musi przerwać. - westchnął i odebrał telefon. - Co jest?... Pod skocznią... Uprawiam dziki sex a co? - puścił Jej oko. - No dobra... Ale to konieczne?... No to poczekajcie tylko się ubierzemy... No pa. - rozłączył się.
- Co jest? - zapytała.
- Schlieri wymyślił żeby iść na integracyjną imprezę do jakiegoś klubu. - powiedział. - Co Ty na to? - zapytał z nadzieją.
- Wiesz co... nie wiem czy to jest dobry pomysł... - zaczęła. W myślach miała tylko jedną rzecz. "Zabiję Go."
- Dlaczego? Poznałabyś chłopaków... Mógłbym się w końcu pochwalić dziewczyną... Moglibyśmy trochę się wyluzować... Zobaczysz będzie fajnie... To na prawdę sympatyczni goście. - zapewniał. Nie mogła Mu odmówić. Nie potrafiła....
HOTEL...
- I co teraz zrobisz? - zapytała Adela stojąca przed lustrem.
- Załatwię to w końcu. Chyba czas najwyższy dowiedzieć się czy Thomas Morgenstern to oszust.
- Zośka... On nie chciał tylko żebyś...
- Wiem co Ci powiedział ten cały Grzesiek. Swoją drogą jest tak samo denerwujący i wpieprzający się w nie swoje sprawy jak Ty. Nie chciałabyś się z Nim umówić? - zapytała z przekąsem brunetka poprawiając sukienkę.
- Zośka... zamilcz.
- To chodź. Zrobię to po swojemu. Znasz numer pokoju, w którym mieszkają? - zapytała idąc korytarzem.
- Tak, to zaraz za rogiem. - powiedziała blondynka. - Nie biegnij tak. - upomniała przyjaciółkę.
Stanęły na początku długiego korytarza. brunetka zasłoniła się blondynką widząc wychodzących z pokoju skoczków. Nie namyślając się zbyt wiele wybrała numer Austriaka. Zobaczyła jak stanął nagle i z uśmiechem na ustach odebrał telefon.
- Cześć Piękna. - powiedział wesoło. Widziała jak podejrzliwie przygląda Mu się szatyn. - Myślałem już, że coś się stało. Tak długo się nie odzywałaś. - dodał.
- Naprawiłam telefon. - odparła starając się mówić normalnym tonem głosu. - Co u Ciebie? - zapytała.
- W porządku. Aktualnie jestem trochę zapracowany ale jest dobrze. - powiedział. Zauważyła jak szatyn coś Mu gestykuluje ale ten nawet nie zwracał na to uwagi.
- Zapracowany mówisz... Sportowcy nie dają Ci żyć? - zapytała ciągle obserwując Jego reakcję.
- Można tak powiedzieć. - odparł.
- Thomas... - zaczęła. - Wiesz jak bardzo ważna dla mnie jest szczerość.
- Wiem. - odpowiedział lekko zdezorientowany. Czekała na jakąś reakcję z Jego strony ale nie doczekała się. Zawiodła się.
- Nie chciałabym się po raz kolejny na kimś zawieść. - dodała ciszej.
- Coś się stało? - zapytał. Widziała jak odchodzi na bok od przyjaciela. Teraz mogła spokojnie ominąć blondynkę. Nie zważała na to, że szatyn Ją teraz zobaczył. Thomas i tak Go nie słuchał.
- Właśnie dowiedziałam się, że człowiek, któremu zaufałam cały czas nie mówił mi prawdy o sobie. I to zabolało. - powiedziała spokojnie. Usłyszała ciszę po drugiej stronie. Blondyn stał nerwowo zaciskając dłoń.
- I co teraz chcesz zrobić? - zapytał.
- Dałam Mu szansę... ale Jej nie wykorzystał. Nadal mijał się z prawdą.
- Może miał jakiś powód? - spytał drżącym głosem.
Przez chwilę nic nie mówiła. Zrównała się z szatynem nie patrząc nawet na Niego. Zakończyła połączenie.
- Halo? Zośka jesteś tam?
- Żaden powód nie jest wystarczająco dobry, żeby kogoś oszukiwać Thomas. - powiedziała cicho.
Natychmiast się odwrócił. Kiedy Ją zobaczył oniemiał. Sparaliżowało Go. Zobaczył Ją w końcu. I nie mógł uwierzyć w to co widział. A widział najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem. Widział najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek na Niego patrzyły. Tylko to co widział teraz w tych pięknych oczach nie było tym co chciał zobaczyć. Nie tak miało wyglądać ich pierwsze spotkanie. Nie miała być smutna, zawiedziona i oszukana. Nie miała mieć w oczach pretensji i żalu. I co najważniejsze nie miała wypowiedzieć tych słów.
- My się jeszcze nie znamy... Zofia.
***********************************************************************************
Ta daaaaam.
To teraz opinie.
Czekam niecierpliwie :D
Chwalcie, mieszajcie z błotem albo nadawajcie.
Byle szczerze :D
Buziole :*
Achh... Twoja wena osiągnęła chyba apogeum(?)... Jestem pod ogromnym wrażeniem treści tego rozdziału... Przeczytałam dwa razy pod rząd z zapartym tchem i jestem pewna, że jeszcze nie raz do niego wrócę.:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się. :D Nie będę cytować, bo musiałabym skopiować cały fragment obiadu. :D
Gregor- przebiegła gnida... poznał Zośkę od razu. :D
Taak... czuję, że Adela dogada się z Gregorem. Schlierenzauer’a czeka długa i wyboista droga do serca blondynki. Oni są siebie warci... to będzie istny kabaret. :D I nie wiem dlaczego, ale na horyzoncie widzę Dawida. Pewnie moja intuicja płata mi figle, ale wydaje mi się, że między Adelą a Dawidem zawiąże się jakaś komitywa.;)
Zosia... nie dziwię się, że się zawiodła... tylko trochę szybko przeprowadziła tą ‘akcję’, ale poniekąd sytuacja zmusiła ją do tego... Lubię jak ona tak knuje - ukrywa się za Adelą, próbuje ‘zachęcić’ Thomasa do wyjawienia prawdy, mija Gregora jak gdyby nigdy nic, rozłącza się i mówi: ‘My się jeszcze nie znamy... Zofia.’ - to jest genialne.
Wydaje mi się, że Thomas nie był gotowy na taką rozmowę na korytarzu, choć pewnie od dawna zastanawiał się jak ma powiedzieć prawdę...
Teraz Zośka zapewne będzie zła na Thomasa... ciekawe czy da mu się chociaż wytłumaczyć... Czuję, że Morgenstern się teraz nie podda (a jeśli się podda to dostanie ‘kopniaka’ od Gregora - on go może zmobilizować do działania). A jeśli Zośka odejdzie i nie da mu niczego powiedzieć, to możliwe, że Adela będzie ją namawiać do rozmowy z Thomasem...
I ciekawa jestem, czy Maciek się o wszystkim dowie. Czy cała czwórka będzie to przed nim ukrywać... Ale złego humoru i rozczarowania Zośka nie zdoła zakamuflować. A jeśli Kot się dowie, to może być ciekawie... Jakaś scena zazdrości? :D
A może ona wyjedzie z Wisły i wróci do Krakowa... (a oni za nią(?)).
Nie wiem, ale mam przeczucie, że Thomas będzie o nią walczył wszystkimi siłami. :D Tylko jest jeszcze druga opcja... może się podłamać... on nie spodziewał takiego obrotu sprawy...
Może któraś z moich spekulacji się sprawdzi. ;D
Cudo...
jk
Genialne! Super rozdział! Bardzo dobrze! Ciekawa jestem teraz reakcji Thomasa, doigrał się. Choć nie powiem, trochę mi go żal, przecież nie miał złych intencji, ale w końcu ,,Żaden powód nie jest wystarczająco dobry, żeby kogoś oszukiwać Thomas". Zośka czuje się oszukana i zraniona i nic dziwnego. Kolejny facet ją zranił i oszukał, a przecież zwierzyła się Thomasowi i on dobrze to wiedział. Choć z drugiej strony gdyby od samego początku powiedział jej kim jest... pewnie nie umiałaby z nim tak szczerze, na luzie rozmawiać.
OdpowiedzUsuńNo i jego reakcja... najpiękniejsza dziewczyna pod słońcem... ojojojjj co to będzie jak Maciek sie o wszystkim dowie, kim jest tajemniczy nauczyciel Zośki i zauważy, że Thomasa tak wzięło... będzie czuł się zagrożony i zazdrosny. Najgorsze jak Zośce mimo kłamstwa Thomasa nie minie to wrażenie jakie robi na niej jego głos i po chwilowych dąsach też zacznie coraz bardziej się w to wciągać... nie może zranić Maćka! On jest taki dobry dla niej, czuły i odpowiedzialny! I nie bawi się uczuciami kobiety jak Thomas! Nie kłamie!
I jeszcze jedna kwestia...co zrobi Thomas jak dowie się kim jest ten tajemniczy ukochany Zośki, którą sam pchnął w jego ramiona... dobry kolega z zaprzyjaźnionej kadry ;)
Teraz to się będzie działo! Czuję wojnę dwóch samców :D
Którą jak dla mnie musi wygrać Maciek! :P
No i Gregor z Adelką... oni tak do siebie pasują!
Ale mi apetyt zaostrzyłaś na dalszy ciąg, teraz będę jak na szpilkach siedzieć i czekac na nowy odcinek.
Ciekawa jestem jak to poprowadzisz dalej :)
Buziaki :*
krateczka
Aaaaach, jakie to jest świetne!♥
OdpowiedzUsuńMogłabym non stop je czytać i czytać.
Jak zobaczyłam nowy rozdział, to aż łezka w oku się zakręciła ;)
Nie sądziłam, że aż tak szybko to się rozwiąże. Znaczy się, nie chodzi, że szybko, bo w końcu mamy 15. rozdział, tylko, że miałam wrażenie, że jeszcze podtrzymasz nas w tej fazie "Boże, kiedy oni się w końcu spotkają." A tu masz, od razu przeszłaś do konkretów, czyli Wisły.
No tak. Moje przeczucie mnie nie zawiodło. Widziałam, że pierwszy raz zobaczą się w Wiśle, jednak liczyłam, że to będzie typowe poznanie. A tu coś takiego fenomenalnego. Po prostu zarąbiście to wszystko wymyślone. Nic nie jest przesłodzone, ani za bardzo wyolbrzymione. A " My się jeszcze nie znamy... Zofia." powala na kolana. Idealne!
Łatwo mi było wyobrazić sobie minę Thomasa, kiedy ją zobaczył. Pewnie widok bezcenny. A Gregor nie mam pojęcia jak ją poznał. Ale po nim to się można wszystkiego spodziewać.
Mam nadzieję, że wybaczy Thomasowi :)
Czekam na następny, i duuużo weny życzę :P
Super piszes !! Uwielbiam cię. Czekam na następny rozdział :* ✓ ♡ ✒
OdpowiedzUsuńNo, tego się nie spodziewałam, że Austriacy przyjadą na zgrupowanie do tego samego hotelu co Polacy. Zosia zrobiła miłą niespodziankę Maćkowi. Widać, że jest w niej zakochany i nie boi się pokazywać tego przy swoich kolegach. Zależy mu na niej i to mnie najbardziej cieszy. Mam nadzieję, że Zośka nie złamie mu serca, bo jeśli tak zrobi, to własnoręcznie bym ja chyba udusiła. Adelka z Gregorem, cud, miód i malina. Oj, chyba romansik się kroi. Charaktery dobrane idealnie. Obydwoje wścibiają nos w nieswoje sprawy. Zainteresował mnie tez Dawid. Może coś mi szwankuje w mojej głowie, ale myślę, że Adela mu się spodobała. A Thomas? Doigrał się. Zośka dawała mu szansę na przyznanie się. Nie skorzystał z niej. Myślę, że gdybym była na miejscu Zosi, to nie wybaczyłabym mu, a przynajmniej tak szybko. Kłamał, a przecież doskonale wiedział, że ona tego nienawidzi. Rozumiem jego obawy, nie chciał być postrzegany jako wybitny sportowiec, ale każdemu należy się prawda. Cytując "Żaden powód nie jest wystarczająco dobry, żeby kogoś oszukiwać Thomas". Wierzę, że on się pogubił, ale to go nie usprawiedliwia. Mam tylko nadzieję, że Zosia nie zerwie z Maćkiem tylko dlatego, że pojawił się Morgi. Błagam, niech Thomas będzie dla niej tylko przyjacielem, nikim więcej. Pozdrawiam i czekam :)
OdpowiedzUsuńHeh... I ja z ręką na sercu nie wiem co mam tutaj napisać.
OdpowiedzUsuńMam tyle niewiadomych w głowie... Tyle myśli przewija się w ciągu sekundy...
Cudowne, fenomenalne, fantastyczne!
Ciekawe jak będzie wyglądała rozmowa Zosi i Thomasa, ale taka face to face. :)
I Gregor z Adelą... Ojj, ich dwójka razem tutaj będzie miała ogromne znaczenie dla tego opowiadania. :) Ale... Właśnie, jest 'ale'. Też mam jakieś wrażenie, że Dawid namiesza...
Cóż, zobaczymy. :)
Buziaki. ;**
Maciek musi wkroczyć do akcji bo a nóż widelec Thomas zacznie przekonywać Zosie, że nie chciał mówić o tym, że jest osoba publiczną. Oo nie co to to nie kolego spieprzyłeś i tyle w tym temacie ;D
OdpowiedzUsuńMarta
Wybacz , że tak późno kochana , ale znasz moją obecną sytuację ...
OdpowiedzUsuńHm ... nadal nie wymyśliłam nic sensownego , żeby brzmiało to prawidłowo.
Jak już mówiłam poczekam na rozwój wydarzeń i wtedy oficjalnie ocenię zachowanie Zośki , która ... oj zamknę się lepiej.
Jak dla mnie nadal najlepszym bohaterem jest Gregor... On j t teksty wychodzące z jego ust - MISTRZOSTWO!
Czekam na kolejny.
Ann.