czwartek, 5 czerwca 2014

21. Trójkąty i kwadraty...

WISŁA, HOTEL...

   Cicho otwarła drzwi do pokoju hotelowego. Światło było zgaszone więc wydawało Jej się, że Maciek śpi. W końcu było już dobrze po 23:00. Miała wrócić po 2 godzinach a wraca po 4. Była pewna, że będzie zły. 5 smsów, które od Niego dostała to jasny znak tego, że nie podobało Mu się, że spędza tyle czasu z Thomasem. Odpisała na ostatni. Że wszystko jest w porządku i że wróci przed północą. Nie dostała odpowiedzi więc chyba się obraził. Zdjęła szpilki i na palcach przeszła do sypialni. Światło księżyca oświetlało Jego twarz. Siedział na fotelu obok okna i patrzył na wejście do korytarza, w którym teraz stała. Czyli nie spał... Zaświecił małą lampkę stojącą na stoliczku obok łóżka. Patrzył na Nią z wyraźną pretensją. Westchnęła.
- 2 godziny. - powiedział cicho. 
 Oparła się o ścianę.
- Byliśmy się przejść, zagadaliśmy się i zeszło nam trochę dłużej. - wyjaśniła spokojnie.
- Trochę? - zapytał z lekką drwiną. Wiedziała, że ta rozmowa nie będzie jedną z przyjemniejszych.
- Wysłałam Ci wiadomość, że wrócę przed północą i jestem. Zachowujesz się jak mój ojciec a nie jak chłopak. O co Ci chodzi?
- Mi? O nic. - wzruszył ramionami. - Cieszę się, że z Thomasem bawiłaś się tak dobrze, że straciłaś poczucie czasu i udało Ci się o mnie zapomnieć. - powiedział. Pokręciła głową. 
- Maciek proszę Cię, nie psuj nocy przez bezpodstawną zazdrość. - powiedziała delikatnie.
- Bezpodstawną zazdrość? - wstał. - A jak Ty byś się czuła jakbym spędził cały wieczór z jakąś napaloną na mnie laską co?
- Thomas chce tylko się zaprzyjaźnić. A dzisiaj miał mi wytłumaczyć dlaczego nie powiedział mi prawdy. Dobrze o tym wiesz. Nie możesz tak reagować na każdą moją rozmowę z Nim. - zdenerwowała się.
- Wiesz co? Czasem mam wrażenie że masz gdzieś to co ja czuję. - powiedział gorzko. - Że dla Ciebie najważniejszy jest Thomas i cokolwiek bym nie zrobił to jestem na przegranej pozycji bo albo On Cię potrzebuje albo zrobiłby wszystko lepiej. - dodał.
- Przestań wygadywać głupoty! - powiedziała ostro. - A nad sobą się zastanowiłeś? Odkąd się dowiedziałeś o mojej znajomości z Thomasem ciągle masz o wszystko pretensje i na nic mi nie pozwalasz! Wiesz jak się z tym czuję? Jakbym była Twoją własnością. Nie chcę być traktowana jak zabawka Maciek! - nie wytrzymała. Emocje wzięły górę. Pierwszy raz krzyknęła w Jego obecności i to w dodatku na Niego. Wpatrywał się w Nią zacięcie po czym po prostu wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Z całej siły walnęła pięścią w ścianę, a z oczu popłynęły Jej łzy. Łzy bezradności. Bo przecież nie zrobiła nic za co mógłby urządzić Jej taką awanturę. Nie tak chciała zakończyć ten wieczór...

***

- O tak Schlierenzauer, pokaż co tam masz! - krzyknęła szczerząc się do szatyna.
  Jego wzrok miotał piorunami. Miał ochotę wziąć tą irytującą blondynkę na bok, mocno Nią szarpnąć a potem zaciągnąć do łóżka. Sam dziwił się swoim myślom ale Jej zadziorność działała na Niego jak magnes. Im bardziej Go wkurzała tym bardziej stawała się dla Niego pociągająca. Z niechęcią zdjął spodnie zostając w samych slipkach wśród całej reszty towarzystwa. Każdy z grających czegoś się już zdążył pozbyć. Każdy oprócz blondynki. Adela swoim stylem gry doprowadzała Go do szału. Nie mógł Jej rozgryźć. Dlatego też za każdym razem przegrywał. Uniosła brew i posłała Mu szyderczy uśmiech spoglądając na Jego gatki.
- Nie dla psa kiełbasa. - warknął w Jej kierunku.
- Pochlebiasz sobie Schlieri. - stwierdziła. - Schowaj robaczka i lulu. Panowie, świetnie się z Wami współpracowało ale pora iść spać. - powiedziała i wstała od stołu.
- Chcę rewanż! - powiedział stanowczo szatyn. Spojrzała na Niego z uśmiechem na twarzy. Wszyscy powoli opuszczali pokój Gregora i udawali się do swoich sypialni. Po wyjściu ostatniego gościa została już tylko Ona.
- Następnym razem.
- Teraz.
- Powiedz po prostu, że chcesz mnie rozebrać i przelecieć. Masz to wypisane na twarzy. - wywróciła oczami. Zbliżył się do Niej i zmrużył oczy.
- Ty też masz na mnie ochotę. Sama to dzisiaj przyznałaś. - powiedział ciszej.
- Mówiłam to bo chciałeś mnie utopić w basenie. - broniła się. - Swoją drogą ten numer był kiepski. Twoje pomysły są tak durne, że mam ochotę zaśpiewać "O głupoto bądźże pozdrowiona".
- ooo jaka riposta... zabłysnęłaś jak chrząstka w salcesonie!
- Wiesz co? Lecz se te krzywe nogi bo na głowę już stanowczo za późno wieśniaku!
- Wieśniaku?! Ach no tak... zapomniałem Cię poprosić o zdjęcie. Potrzebuję je bo mi krowa nie chce zdechnąć!
 Mierzyli się wzrokiem jakby toczyli jakąś wojnę. Emocje sięgały zenitu. 
- Stanął Ci. - zauważyła nadal patrząc Mu w oczy.
  Nie czekał na pozwolenie. Po prostu wpił się ustami w Jej usta całując Ją z pasją i namiętnością jakiej jeszcze nigdy nie czuł. Oparł Ją o ścianę i otoczył ramionami uniemożliwiając ucieczkę. Ale czy Ona w ogóle chciała uciec?...

***

   Kiedy wrócił do pokoju Ona leżała w łóżku odwrócona w stronę okna. Był pewien, że spała. Od razu skierował się do łazienki. Gorący prysznic rozluźnił Jego spięte z nerwów mięśnie. Dlaczego tak bardzo przeżywał każdą Jej rozmowę, każe jej nawet wspomnienie o Morgensternie? Dlaczego tak panicznie bał się, że Go zostawi? Cholernie Mu zależało ale jak na razie okazywał to w beznadziejny sposób. Nie mógł uwierzyć, że posiada w sobie takie pokłady zazdrości. O żadną dziewczynę nigdy nie był tak zazdrosny jak teraz o Zośkę. Męczyło Go to. Bardzo. Poczuł lekki chłód na plecach. Ktoś otwarł kabinę prysznicową i po chwili przylegał już ciepłym ciałem do Jego pleców. Szok na Jego twarzy kiedy się odwrócił był ogromny. Tuliła się do Niego, wpatrywała się w Jego oczy. Po tylu nieprzyjemnych słowach jakie do Niej wypowiedział. Jej oczy były zaszklone ale pełne czegoś... pięknego. Czegoś prawdziwego. Uczucia, które chciała Mu teraz pokazać w całej okazałości. Poczuł wstyd. Nie dlatego, że byli kompletnie nadzy ale dlatego, że Jej tak bardzo na Nim zależało, że była w stanie znieść Jego awantury, wybaczyć Mu i do tego tak bardzo zaufać, że stała teraz przed Nim z malującym się na twarzy strachem ale i pożądaniem. Dotknęła Jego policzków i delikatnie, powoli zjechała dłońmi na szyję... ramiona... obojczyki... klatkę piersiową... Poczuł przyjemny dreszcz rozchodzący się wzdłuż kręgosłupa. Serce wyrywało Mu się z piersi kiedy była tak blisko. Kiedy mógł podziwiać Jej piękno w całym swoim majestacie. Cały czas patrzyła Mu w oczy...
  Ona również czuła ten dreszcz podniecenia, który rozpalał zmysły. Dlaczego tam weszła? Instynkt. Poczucie, że najwyższy czas pokazać Mu jak bardzo poważnie traktuje tą znajomość. Jak bardzo Jej zależy na tym, żeby było dobrze. Pogłaskał Ją po policzku. W Jego oczach był wstyd. Było też ogromne poczucie winy. Ale oprócz tego znalazło się ciepło, uczucie i pożądanie. Iskry, które chciał przed Nią ponownie ukryć, a które tak bardzo wyrywały się w Jej stronę. Zbliżył się do Niej jeszcze bardziej przysuwając do ściany. Chłód płytek spowodował dreszcz na Jej ciele. Poczuła Jego ciepłe dłonie na swoich biodrach i gorące, spragnione usta na swoich ustach. Czułość, zmysłowość i namiętność jaką Jej przekazywał była tak intensywnie wyczuwalna... Poczuła przyjemne mrowienie w brzuchu. Pocałunek stał się odważniejszy i bardziej namiętny. Gorące oddechy mieszały się ze sobą, a oba serca dudniły równie niemiarowo. Oboje czuli tak wielką przyjemność i bliskość jak nigdy. Oderwał się od Niej na chwilę uspokajając oddech. Spojrzał Jej w oczy. Głęboko. Do samej duszy.
- Kocham Cię... - wyszeptał.
 Czuł, że może to powiedzieć nie kłamiąc. Tylko taki stan wyjaśniał to co się z Nim działo. Nie miał już odwrotu. To uczucie zawładnęło Nim do końca. Uśmiechnęła się do Niego i pocałowała czule. Nie potrzebowała nic więcej. Teraz była pewna tego, że może Mu zaufać w 100%. Maciek nie składał deklaracji, które nie miałyby pokrycia.
  Droga do łóżka była krótka. Nie odrywali się od siebie ani na sekundę. A kiedy już się na nim znaleźli nie potrafili opanować emocji. Były w Nich jeszcze resztki złości na siebie. Ale głównym napędem tej namiętności jaka między Nimi była, było pożądanie. Uwielbienie siebie nawzajem. Poznawanie siebie w tak dogłębny sposób. Przez przeżywanie razem rozkoszy. Przez uniesienie. Przez moment, który zatrzymuje czas. Przez uczucie nieważkości, które pojawia się z falą przyjemności. Przez chwile kiedy jednocześnie mogą ulecieć wysoko i opaść delikatnie w dół. Przez zmęczenie jakie jest wymalowane na ich twarzach. Przez szczęście jakie oboje czują...
- Jesteś cudowna - szepnął Jej do ucha tuląc Ją do siebie kiedy leżeli już pod satynową kołdrą. Głaskał Ją po nagim ramieniu. - Przepraszam za wszystko. - dodał. Spojrzała w Jego szczere oczy.
- Nie rób nigdy więcej rzeczy, za które będziesz mnie musiał potem przepraszać Maciek. - powiedziała cicho.
- Zaufałaś mi. Nie zawiodę Cię. Obiecuję. - pocałował Ją czule i oboje zasnęli spokojnie w swoich objęciach...

***

   Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział Jej, że ten weekend tak wiele zmieni w Jej relacji z Maćkiem jak i z Thomasem nie uwierzyłaby. A teraz? Teraz siedziała w autobusie obok zamyślonej blondynki wracając do Krakowa. Pożegnanie było przygnębiające bo musieli się rozstać już w hotelu. Sportowcy jak to sportowcy mieli swoje obowiązki. Dlatego trening była teraz najważniejszy a One nie mogły tego zakłócić. Droga do Krakowa mijała w wyjątkowej ciszy. Jak jeszcze nigdy. Zastanawiało Ją dlaczego tak jest. Adela miała w zwyczaju gadać cały czas żeby tylko te godziny spędzone w drodze minęły jak najszybciej. A teraz tak po prostu patrzyła się w Jeden punkt i milczała.
- Wszystko w porządku? - zapytała z troską. Blondynka pokiwała szybko głową. - Na pewno? Od rana jesteś taka cicha... Martwię się o Ciebie. - dodała. Przyjaciółka spojrzała na Nią uważnie.
- Przespałam się ze Schlierim. - powiedziała pewnie.
 Oczy brunetki rozszerzyły się do takich rozmiarów jak jeszcze nigdy. Wiedziała, że szatyn podoba się blondynce i że flirt to zawsze dla niej zabawa ale nigdy nie spodziewałaby się, że Adela zaszaleje tak bardzo. Pokręciła głową.
- A ja z Maćkiem. - odpowiedziała.
 Tym razem zdziwienie pojawiło się na twarzy Adeli.
- Ty? Przecież Ty sypiasz z facetem dopiero jak Ci ślub zaproponuje. Wzór cnót.
- Nie drwij. - upomniała Ją.
- I jak było? - zapytała z ciekawością.
- Wyjątkowo dobrze. - uśmiechnęła się pod nosem. - Ale musieliśmy się najpierw ostro pokłócić żeby było tak dobrze. - dodała.
- Sex po kłótni? Coś o tym wiem. - wspomniała. - A co z Thomasem?
- A co ma z Nim być? - zapytała.
- Widziałam jak się na Ciebie gapi. Każdy to widział. Ewidentnie na Ciebie leci.
- To przyjaźń. Tylko i aż. - odparła.
- Jesteś pewna, że z Jego strony też? Wiesz... już raz Ci nie powiedział całej prawdy. - zauważyła blondynka.
- Przestań.
- Władowałaś się w trójkąt Zocha. - stwierdziła.
- A Ty w kwadracik.
- W kwadracik? - zdziwiła się.
- A właściwie to w pięciokąt. - dodała brunetka. - Przespałaś się z Gregorem, który ma dziewczynę. A z drugiej strony masz Dawida, który też ma dziewczynę i też ewidentnie ma ochotę na Twój zadek. - wyjaśniła.
- Wydaje Ci się. Dawid to spoko koleś ale nic by z tego nie było.
- A Greg? - zapytała.
 Blondynka zamyśliła się na chwilę.
- Schlierenzauer to najbardziej złośliwa menda jaką kiedykolwiek poznałam. Jest nieziemski w łóżku i ma dziewczynę. Ta noc to była jednorazowa przygoda. I więcej się nie powtórzy...

***********************************************************************************
Cześć i czołem dziewczęta :D
Czerwic to najgorszy miesiąc dla każdego ucznia i studenta. A zwłaszcza dla studenta broniącego dwie prace równocześnie. 
Na nieszczęście z jedną się nie wyrobiłam i czeka mnie wrzesień. 
Ale z drugiej strony czekają mnie dwa oblewania :D
A póki luźniejszy tydzień to zapraszam do komentowania :)
Już 21 rozdział. Takie "oczko".
Mam nadzieję, że jeszcze nie zanudziłam bo samej mi się wydaje że dynamika tego opowiadania jest straszna.
Postaram się poprawić już od jutra ;)
Buziaki :*

6 komentarzy:

  1. Maciek wybuchł, ale czy nie miał racji? Rozumiem go. Zośka obiecała, że wróci za dwie godziny, a wróciła po czterech. Co z tego, że napisała mu SMS, skoro się z nim umówiła, że wróci za dwie godziny. Myślę, że ta ostra kłótnia była im potrzebna. Teraz będą mogli sobie bardziej ufać. Zosia pokazała Kocurowi, że zależy jej na ich związku, a Maciek pokazał, że ją kocha. Bardzo mnie to cieszy. Tylko błagam, niech oni się więcej nie kłócą. Kot musi zdecydowanie zelżeć z tą swoją zazdrością. Adelka to chyba jest jakąś wróżką czy coś. Żeby tylko Zocha później nie płakała, jak się okaże, że Adela miała rację. Thomas znów ją okłamał, a ona nawet nie ma takiej świadomości i będzie cierpieć, gdy się dowie. Gregor i Adelka się przespali na na na na na. Teraz to już na pewno Greg nie odpuści. Pewnie zerwie z Sandrą, a nawet jak nie, to będzie miał romans z Adelą. Ciekawi mnie też relacja blondynki z Dawidem. Czy będą tylko przyjaciółmi, czy może jednak coś więcej :D Pozdrawiam i czekam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh jaka noc! Czekałam na ten moment tak długo :) Nie lubię jak się kłócą, jak Maciek ma pretensje (choć nie powiem, są uzasadnione), jak Zocha wybucha gdy Maciek jest zły, ale ta kłótnia zdecydowanie była im potrzebna. Teraz mam nadzieję, że wszystko będzie idealnie między nimi. Ale oczywiście pojawia się przeszkoda... Jak Thomas dalej będzie sobie Zośkę urabiał i okłamywał to chyba nie wytrzymam. Za to Maciek? Może zbyt zazdrosny, ale przynajmniej jak prawdziwy mężczyzna broni swojej kobiety i nie pozwoli, żeby inny wchodził na jego rewir :)
    Adelka i Gregor! Wiedziałam, że będzie jakaś akcja, ale że coś takiego! I bardzo dobrze, lecieli na siebie od początku. Mam nadzieję, że jednak ta przygoda się powtórzy.
    Pozdrawiam
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mam słów na Twoją twórczość kochana ... Jest tutaj tak pięknie , chyba dla mnie nawet za pięknie... u Adeli i Grega ... u Maćka i Zośki ..
    Nie wiem jak ogarnąć ten mój komentarz bo zwyczajnie co bym nie powiedziała , to będzie źle...
    Moja wyobraźnia na skutek tych wspólnych epizodów się rozbudowała ... a na sercu jakoś radośniej ...
    Do przodu!
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... I tutaj mam mały dylemat... Nie wiem kogo usprawiedliwić. Maćka pretensje niby są uzasadnione, ale... Nie potępiałabym też Zosi jakoś za to spóźnienie. Zobaczymy co wyjdzie z tego 'nie zawiodę Cię' Maćka... Nie chcę, żeby zranił Zosię... ;/
    I jeszcze tutaj kwestia Adeli i Gregora... Oj, nie wydaje mi się, żeby to było takie bez znaczenia. Pasują do siebie, więc nic dziwnego, że ich do siebie ciągnie. :) Strasznie ciekawi mnie jak to dalej się u nich potoczy. ;-)
    Nie ma Thomasa. ;c No wieeesz? Się już stęskniłam za tym niesfornym blondynkiem, który ma problem z własnymi uczuciami. :)
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu nadrobiłam ostatnie cztery rozdziały. Praca wykańcza mnie na tyle, że po powrocie jestem w stanie się jedynie wykąpać i położyć spać.
    Po czterech postach czytanych z rzędu mam taki mętlik w głowie, że nie wiem, co tu napisać. Uwielbiam Thomasa, jest tutaj cudowny! Kocur mnie standardowo irytuje i zdecydowanie nie jest moim faworytem na partnera Zośki.
    To nam Adela z Gregim zaszaleli ;p Oni do siebie pasują! Na co mu Sandra? ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. „O żadną dziewczynę nigdy nie był tak zazdrosny jak teraz o Zośkę. Męczyło Go to.” - Ehh... Trochę szkoda mi Maćka... Miał ufać Zośce, ale nie dziwię mu się z tą zazdrością (tylko trochę przesadza)... Ale dobrze, że później wszystko się między nimi ułożyło...
    „- Nie dla psa kiełbasa. - warknął w Jej kierunku.
    - Pochlebiasz sobie Schlieri. - stwierdziła. - Schowaj robaczka i lulu.” - Padłam :D
    „- Zaufałaś mi. Nie zawiodę Cię. Obiecuję. - pocałował Ją czule i oboje zasnęli spokojnie w swoich objęciach...” Ja to się martwię, że to Zośka ‘przez przypadek’ może skrzywdzić Kota...
    „masz Dawida, który też ma dziewczynę i też ewidentnie ma ochotę na Twój zadek” - czyli jednak?
    „Ta noc to była jednorazowa przygoda. I więcej się nie powtórzy...” - Aha, jasne, jasne. :p Oni do siebie pasują... Schlierenzauer jest mendą, a imię Adelka (w jej przypadku), tylko tak niewinnie brzm i... Sama też jest złośnicą. :D Teraz kiedy przeczytam tylko Adela albo Gregor, wiem, że będzie jakaś akcja i od razu mam uśmiech na twarzy. :D
    Ojj... Dużo ‘pozytywnego’ się wydarzyło w tym rozdziale... :)
    „Czerwic to najgorszy miesiąc dla każdego ucznia i studenta.” Ja w tym roku nie narzekam... :D Do 27 czerwca... Później będę rozpaczać... :/
    „Ale z drugiej strony czekają mnie dwa oblewania :D” To gratuluję. ;)
    „Na nieszczęście z jedną się nie wyrobiłam i czeka mnie wrzesień.” - ochh... Zdarza się, a na studiach jest zapewne ciężko...Ja jeszcze tego nie zaznałam, ale przewiduję piekło...
    jk

    OdpowiedzUsuń