poniedziałek, 2 czerwca 2014

19. Friendzone...

WISŁA, HOTEL...

   Obudziła się z dość mocnym bólem głowy. Jasne światło wpadające do pokoju oślepiało. Powodowało kujący ból w oczach. W głowie trochę Jej szumiało. Miała wrażenie jakby ktoś wsadził Ją do pralki i ustawił program dodatkowego wirowania. Żołądek podchodził do gardła ale wzięła głębszy wdech i od razu zrobiło Jej się lepiej. Przetarła powoli oczy i spróbowała powoli usiąść na łóżku. Rozglądnęła się po pokoju. Nie była w swoim pokoju a w pokoju Maćka. "Co ja tu robię?" - pomyślała. Ostatnie co pamięta to kłótnia z brunetem i nazwy drinków w barze hotelowym. Miała ochotę zrobić głośne facepalm na myśl o swoim głupim zachowaniu ale nie dałoby to nic dobrego. Zerknęła pod kołdrę. Miała na sobie bieliznę i jakiś podkoszulek. "Niedobrze..." 
- Na szafce są tabletki i woda. - usłyszała cichy głos bruneta. Odwróciła się w lewo. Siedział na fotelu i uparcie się w Nią wpatrywał. Jakby chciał Jej coś powiedzieć samym wzrokiem. W oczach miał gniew. Zabolało. Nie pamięta co zrobiła ale to nie wróżyło nic dobrego.
- Co ja tutaj robię? - zapytała zachrypniętym lekko głosem. 
- Przyniosłem Cię z baru zaraz po tym jak zadzwonił do mnie Morgi. - powiedział równie cicho.
- Thomas? - lekko pisnęła. Nie miała pojęcia co robiła w barze z Thomasem. Czy zrobiła coś głupiego? Coś co mogło zranić bruneta? No i jeżeli tak to po co Thomas do Niego dzwonił? Pokiwał głową.
- Maciek? Czy ja zrobiłam coś... głupiego? - zapytała niepewnie.
- Co masz na myśli mówiąc coś głupiego? - spytał uważnie na Nią patrząc.
- Czy zawiodłam Twoje zaufanie. - odparła cicho. Bała się poznać odpowiedź ale musiała to wiedzieć. Uśmiechnął się lekko ironicznie.
- Nie. - powiedział pewnie. - To ja zawiodłem Twoje. - dodał. - Zamiast zachowywać się normalnie robiłem Ci wyrzuty, miałem pretensje i zabraniałem kontaktów z innymi. Zachowałem się jak samolubny dupek i nie umiem sobie tego wybaczyć. W dodatku czuję się jak kupa gówna, bo przez moją chorą zazdrość próbowałem Cię szantażować. - schował twarz w dłoniach. - Kiedy wyszłaś... - zaczął niepewnie. - W życiu nie czułem się tak beznadziejnie. Miałem wrażenie że straciłem grunt pod nogami... A kiedy zadzwonił Thomas... nigdy nie chciałem, żebyś przeze mnie płakała. - powiedział szczerze. - Nie wiem jak mam Cię za to wszystko przeprosić. - dodał po chwili.
  Wpatrywała się w Niego przez chwilę nie wiedząc o co Mu chodzi. Dopiero po chwili dotarło do Niej, że złość jaka była w Jego oczach skierowana była tylko i wyłącznie do Niego samego. Wstała powoli z łóżka i podeszła do Niego kucając przed Nim. Wzięła Jego dłonie w swoje i odsłoniła Jego oczy. Spojrzała w nie i zapytała poważnie:
- Maciek? Zostaniesz moim chłopakiem? 
 Zaśmiał się lekko i pokręcił głową. Uśmiechnęła się szczerze i złożyła na Jego ustach czuły pocałunek. Posadził Ją sobie na kolanach okrakiem i pogłaskał po nagim udzie. 
- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj. - szepnął. 
- Obiecaj mi, że mi zaufasz. - poprosiła.
- Obiecuję. - odparł i ponownie złączył swoje usta z Jej ustami. 
  Pieszcząc swoje wargi okazywali sobie uczucia na wzajem. Głębokie. Prosto z serca. Nie chcieli żeby to co się stało ponownie się kiedyś wydarzyło. To nauczyło ich, że związek opiera się na kompromisach, do których zawsze trzeba dążyć. No i że bez siebie nie istnieją.
- Jeśli chcesz... - zaczął. - To spotkaj się z Nim. - powiedział.
- Chcesz przy tym być? - zapytała.
- Nie. - odparł stanowczo. - Dziś w nocy Thomas miał okazję i jej nie wykorzystał. Mam nadzieję, że ta Jego uczciwość nie była tylko chwilą słabości...
***
- I ja przespałam taką akcję?! - pisnęła. - Dawid ja Cię zabiję! Przez Ciebie i Twojego debla...
- To był tylko i wyłącznie Twój pomysł. - przerwał Jej. - Jak zobaczyłaś konsolę to straciłaś resztki rozumu. - dodał.
- Jak ja Cie dorwę to Cie tak skrzywdzę, że własne lustro Cię nie pozna. - warknęła. - A Ty?! - zwróciła się do szatyna, który opowiadał pozostałym historię z nocnych wydarzeń. - Nie wstyd Ci tak opowiadać jak się biedna niewiasta upiła z rozpaczy?! - zagrzmiała.
 Ten jedynie się roześmiał i oparł wygodniej na wiklinowym fotelu. Poprawił okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na wygłupiających się kolegów w basenie.
- Ej! Ty! Gregorze "Wygrałem Wszystko" Schlierenzauer! - krzyknęła. Spojrzał na Nią znad okularów. - Tak do Ciebie mówię! Mnie się nie lekceważy!
- Nie da się księżniczko. Za głośno się drzesz. - powiedział spokojnie i puścił Jej oko po czym powrócił do swojej poprzedniej czynności. Złość aż w Niej kipiała. Dawid i Janek siedzący przy stoliku nie wytrzymywali już ze śmiechu. Blondynka wstała i pokuśtykała do baru. - Zamów mi proszę Mohito! - krzyknął za Nią. Odwróciła się i pokazała mu środkowy palec. Zaśmiał się i zamknął oczy. Nie upłynęło kilka minut a nad Jego głową zrobiło się dziwnie ciemno. Zdążył uchylić powieki i na Jego twarzy pojawił się zimny płyn.
- Twoje Mohito Schlierenzauer. - powiedziała i odwróciła się na pięcie chcąc odejść od chłopaka. Złość się w nim zagotowała. Wstał i bez zastanowienia przewiesił Ją sobie przez ramię. - Postaw mnie na ziemi!
- Nie ma takiej opcji. - powiedział zadowolony. - I nie wierzgaj tak tym gipsem bo mnie uderzysz i będę miał siniaczka. - dodał śmiejąc się.
- Puść mnie! - wrzasnęła.
- Jesteś tego pewna? - zapytał stając na brzegu basenu.
- Nie puszczaj mnie! - zaczął się śmiać. - I z czego tak rechoczesz?!
- Lecisz na mnie przyznaj się. - powiedział.
- Pfff zwariowałeś!
- Ok, w takim razie miłej kąpieli.
- Hej! Czekaj!...
- Słucham. - powiedział spokojnie. Większość skoczków wokół obserwowała ich z zainteresowaniem i rozbawieniem. W pewnym momencie pojawili się tam nawet Maciek z Zośką.
- Trochę mi się podobasz. - mruknęła.
- Nie słyszałem ! - zawołał. - A Wy?! - zapytał pozostałych. Zgodnie pokręcili głowami.
- Zocha zabiję Cię wiedźmo!
- Ja czekam! - przypomniał szatyn.
- Trochę mi się podobasz! - wrzasnęła.
- Tylko trochę? - zapytał podrzucając Ją na ramieniu.
- Masz fajny tyłek, spoko gębę i chętnie bym się z Tobą przespała! - wykrzyczała. Reszta tylko rechotała jak nigdy. Szatyn uśmiechnął się jakby wygrał w totka i postawił Ją na ziemi obok basenu. Objął Ją mocno i spojrzał w oczy.
- Wiedziałem, że na mnie lecisz. - powiedział pewnie.
- Skoro i tak wszyscy wiedzą już że mam na Ciebie ochotę to dlaczego mnie nie pocałujesz? - zapytała z cwanym uśmieszkiem.
- Bo nie jestem głupi Adela. Wrzucisz mnie do basenu. - stwierdził szczerząc się.
- Więc żałuj. - wzruszyła ramionami i odwróciła się chcąc odejść. Złapał Ją za rękę i gwałtownie obrócił w swoją stronę składając na Jej ustach intensywny pocałunek. 
- uuuuuuuuuuuuuu! - wszyscy zgodnie buczeli i gwizdali śmiejąc się z sytuacji. Nawet Zośka nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Znając Adelę ten moment szczęścia szatyna nie potrwa zbyt długo. I miała rację. Adela mimo bólu zdołała oprzeć się na zagipsowanej nodze i drugą nogą kopnąć Gregora w czułe miejsce. Zgiął się lekko i po chwili lekko pchnięty przez blondynkę pływał już w basenie. Zadowolona z siebie wróciła powoli do stolika i sączyła swojego drinka. Za to szatyn zwijał się przy brzegu z bólu.
***
   Patrząc na bawiących się w najlepsze w basenie przyjaciół cieszył się, że jest w tym miejscu razem z Nimi. A widząc szczęśliwą brunetkę w towarzystwie Kota mimo ogromnej zazdrości był po części szczęśliwy. No bo Ona była. Cóż więcej chcieć? Obok niego usiadł szatyn. Blondyn spojrzał na Niego ze współczuciem.
- Bardzo boli? - zapytał.
- Kurewsko. - jęknął. Blondyn jedynie się zaśmiał. - To nie jest zabawne. - bąknął.
- To po co Ją drażnisz?
- Bo chce się z Nią umówić.
- A Sandra?
- Co Sandra? - zapytał nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Być może to jest pusta lala bez mózgu ale ma uczucia Greg. - przypomniał.
- Poradzę sobie. - stwierdził pewnie. - A co z Twoją królewną? - zapytał.
- Moja Królewna ma już Królewicza. - stwierdził patrząc na brunetkę odbijającą właśnie piłkę do siatkówki w wodzie.
- Odpuszczasz? 
- Nie będę wchodził z butami w Jej relacje z Maćkiem. Ona jest za bardzo w Niego zapatrzona.
- Czyli co? Frienzone? - blondyn pokiwał głową. - Wiesz, że to kiepski układ? Nawet jeśli im nie wyjdzie to ciężko się z tego wydostać.
- Chcę tylko być jak najbliżej Niej Greg.
- Jesteś masochistą. - pokręcił głową. 
  Z basenu doleciała do nich piłka.
- Moja! - usłyszeli głos brunetki. Podbiegła do nich cała mokra. Wzięła spod ich nóg piłkę i uśmiechnęła się wesoło do obu.
- Jak główka? - zapytał z rozbawieniem szatyn.
- Lepiej niż woje przyrodzenie. - odparła. Blondyn parsknął śmiechem. - Thomas znalazłbyś dla mnie godzinkę dzisiaj wieczorem? 
- Jasne. O której? - zapytał z wyraźnymi iskierkami w oczach.
- 19.00? W restauracji?
- Będę czekał. - odpowiedział ze szczerym uśmiechem.
- Zośka! - zawołał Manu.
- Idę! - krzyknęła i posyłając blondynowi szeroki uśmiech pobiegła spowrotem do wody. 
   Oparł się wygodnie o oparcie fotela i z bananem na twarzy obserwował dalszą grę. Szatyn tylko pokręcił głową.
- Wiesz, że Sylvia rezygnuje z pracy u nas? - zapytał poważnie szatyn.
- Wiem... - blondyn spoważniał. - Rozmawiałem z Nią o tym.
- I co?
- A co ma być? Nie potrafi ze mną pracować, a ja nie wiem jak mam się zachowywać w Jej obecności. Dogadała się ze Związkiem, że przeniesie się do kadry B. - powiedział.
- Kto Ją zastąpi?
- Chyba Samantha.
- Ta gruba? O matko... 
- Nie jęcz. Tak jest lepiej.
- Dlaczego muszę pokutować za Twoje błędy stary?
- Dobrze, że ja nie pokutuje za Twoje. - zerknął znacząco na spodenki przyjaciela...

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...

   Patrzył jak dziewczyna poprawia sobie makijaż przed lustrem. Jego mina mówiła wszystko to czego nie chciał wypowiadać na głos. Wypowiedziała to wszystko Adela siedząca obok bruneta.
- Wyglądasz zbyt ładnie jak dla Niego. I masz za krótką kieckę. - stwierdziła lustrując wzrokiem przyjaciółkę.
  Brunetka spojrzała na swój ubiór. Nie uważała żeby sukienka w kwiaty po kolana była zbyt krótka na spotkanie z Thomasem. A poprawienie makijażu było odruchem. Nie stroiła się dla Niego. Szła tam bo chciała poznać prawdę. Nie po to, żeby randkować.
- Adela mówię Ci po raz ostatni, gdybym chciała się z Nim przespać to poszłabym tam w samej bieliźnie. - powiedziała z ironią. Spojrzała na bruneta. Był wyraźnie przygaszony. - Zostawisz nas na chwilę samych? - zapytała przyjaciółkę.
- Po co? - spytała podejrzliwie.
- Jeszcze zdążymy z szybkim numerkiem. - odpowiedziała poważnie.
- I zapytaj tu kogoś o coś to od razu się będą rzucać. A ja się tylko troszczę. Ale to młode, głupie i nic nie rozumie. Już ten pajac Schlierenzauer więcej zrozumie niż Ona... - gderając opuściła pokój.
 Brunetka podeszła do chłopaka i usiadła Mu na kolanach.
- Mów. Widzę, że Cię to gryzie. - powiedziała.
- Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnicie. - powiedział. Uśmiechnęła się lekko i pocałowała Go delikatnie.
- To z Tobą jestem Maciek. Nie mam w zwyczaju grac na dwa fronty. - powiedziała poważnie.
 Pogłaskał Ją po policzku.
- Jeśli bym się nie zgodził i tak byś się z Nim spotkała prawda? - zapytał.
- Tak. - odparła szczerze. Westchnął. - I pewnie po tym spotkaniu wróciłabym do Ciebie nawet gdybyś mnie nie chciał. Jestem uparta. - puściła Mu oko.
- Jak wielki osioł. - zaśmiali się. - Idź już.
- Wyganiasz mnie?
- Jeśli zostaniesz jeszcze chwilę to Cię nie wypuszczę. - powiedział pewnie.
- Wracam za 2 godziny góra. - powiedziała. Cmoknęła Go w policzek i wyszła zamykając za sobą drzwi...

***********************************************************************************
Z cyklu "dziurozapychacz" lub "przetrzymywacz w niepewności" :)
A rozmowa Zośka-Thomas już niebawem :)
Buziole :*

6 komentarzy:

  1. Jaki niby dziurozapychacz? Co ty gadasz? Jak dla mnie świetny. Cieszę się, że pomiędzy Zosią i Maćkiem jest wszystko ok. Są idealną parą. Maciek zelżał i dał więcej swobody Zośce i bardzo dobrze. Muszą sobie zaufać, na tym przecież polega związek prawda. Akcja z Adelką mnie rozwaliła.Mój biedny Gregor. Jak ona mogła go tak potraktować? Ale trzeba przyznać, zasłużył sobie. Taki pewny siebie ciągle jest. Adela mu utarła nosa i to w jakim stylu. Nie chciałabym być na jego miejscu, oj nie. Sylvia odchodzi... Szkoda mi jej. Trzeba przyznać, że to wszystko wina Thomasa. Dawał jej niepotrzebne nadzieje, a ona teraz cierpi. Jestem ogromnie ciekawa tej rozmowy Zosi z Morgim. Co się wydarzy i wgl. Thomas w friendzone? Oj, to mu raczej łatwo nie będzie się z tego wydostać.(Przynajmniej taką mam nadzieję) Pozdrawiam i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no stanowczo przesadziłaś. Dziurozapychacz? Jeden z zabawniejszych odcinków. Co chwila parskałam śmiechem. Cała akcja z basenem przekomiczna, a tekst Adelki na temat Gregora przeszedł wszystko!

    Bardzo się cieszę, że Maciek tak szybko zrozumiał swój błąd i że już wszystko jest dobrze. Widać, że traktują się poważnie i starają się dbać o ten związek. A co do tego, że Thomas mial okazję i jej nie wykorzystał... oby się Maciek nie przeliczył z tą jego uczciwością...

    ,, - Jak główka? - zapytał z rozbawieniem szatyn.
    - Lepiej niż woje przyrodzenie. - odparła.''

    ,, - Dlaczego muszę pokutować za Twoje błędy stary?
    - Dobrze, że ja nie pokutuje za Twoje. - zerknął znacząco na spodenki przyjaciela..."
    ^^ To moje dwa ulubione cytaty z dzisiejszego rozdziału.
    No i ten, że bez siebie nie istnieją ( Zosia i Maciek :D)
    Czekam na tą rozmowę z Thomasem!
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  3. znowu wszystko tak idealnie napisane, wszystkie rozmowy tak perfekcyjnie napisane ! jesteś genialna :3 czekam na tą najważniejszą wymianę zdań i na pewno się nie zawiodę na Twoim pomyśle :)
    życzę duuużo weny i pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No to teraz jestem tutaj, bo pod tym cudeńkiem też wypada zostawić jakikolwiek ślad.
    Tymi, do których zupełnie należał ten rozdział w moich oczach był Gregor i Adela. Wygrali wszystko i na samo wspomnienie tej sceny z nimi, śmieję się jak głupi do sera. ;p Skąd Ty bierzesz takie pomysły, że ludzie mogą pozdrawiać Cię tylko i wyłącznie z podłogi, to ja nie wiem. :) Wiesz, pomyśl nad pisaniem scenariuszy do kabaretów. :D Sądzę, że byłabyś polską nadzieją na świetne kabarety. ^^ Ale to tylko moje takie luźne rozmyślania. :)
    Ech... To ja czekam na tę rozmowę na linii Zosia- Thomas. Tak strasznie nie mogę się doczekać, że nawet nie potrafisz sobie wyobrazić. I znowu zacznie się co pięciominutowe sprawdzanie 'Miłości owianej tajemnicą...'. :D
    Kochana i wiedz! Mimo że czasem nie ma komentarzy po mnie, ja jestem. :)
    Czeeeeekam zatem.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez kitu usunelo moj komentarz:(((((
    A tyle sie nad nim glowilam :((((
    A wiec, od poczatku....
    Chcesz placic zbiorowy rachunek za kardiologa?!
    Gdzie tak trzymac w niepewnosci:D

    Co do rozdzialu.
    Scena nad basenem- majstersztyk!
    Dowcip, humor, romantyzm, wszystko sie tutaj zgadza!:)
    Dziekuje za kazde umilone popoludnie z Twoja tworczoscia w roli glownej:)
    Buziaki Kochana i do nastepnego:*
    ~Skowronek

    OdpowiedzUsuń
  6. ‘dziurozapychacz’ To złe określenie każdej części Twojego opowiadania. ;p
    Nieźle się śmiałam czytając ten rozdział. :D
    A Kot jakie dojrzałe zachowanie... no no, pozytywnie mnie zaskoczył. :D

    „Jak zobaczyłaś konsolę to straciłaś resztki rozumu.” ha ha:D
    „Ej! Ty! Gregorze "Wygrałem Wszystko" Schlierenzauer!”, „Nie da się księżniczko. Za głośno się drzesz.” - Uwielbiam ich...
    „Bo nie jestem głupi Adela. Wrzucisz mnie do basenu.” - Dwie przebiegłe gnidy... Pasują do siebie :D
    „- Być może to jest pusta lala bez mózgu ale ma uczucia Greg. - przypomniał.
    - Poradzę sobie.” - ‘Znając’ Gregora, to zapewne poradzi sobie lepiej niż Thomas z Sylvią... biedne dziewczyny...
    „ - Jak główka? - zapytał z rozbawieniem szatyn.
    - Lepiej niż woje przyrodzenie.” - A u Zośki jak zawsze cięta riposta na poziomie. :D

    Tylko jak przebiegnie ich spotkanie... Martwi mnie ta ‘nadzieja’ (?) Thomasa... A z drugiej strony czekam na ‘pojedynek’ samców alfa. Choć nie wiem czy to dobre rozwiązanie. Ale czy Thomas tak łatwo ‘odpuści’? :D
    To czytam następny...
    jk

    OdpowiedzUsuń