poniedziałek, 28 lipca 2014

38. Przełamanie...

AUSTRIA, INNSBRUCK…

            Siedziała przy stole wpatrując się w jeden punkt. W głowie miała tylko to co wydarzyło się ubiegłej nocy. Nie mogła przestać o tym myśleć. Pojawiało się milion pytań. Co teraz? Czy Thomas komuś powie? Co zrobi? Jeśli wygada Manuelowi wszystko runie. Cała Jego terapia pójdzie na marne, cały sekret się wyda i z kadry wyleci i On i Ona i Heinz. A jeśli Thomas pomyśli, że ta noc była równoznaczna z tym, że kończy z Fettnerem? Żołądek skręcał Jej się za każdym razem kiedy o tym myślała. Każdy sygnał przychodzącego połączenia do Manuela wprawiał Ją w drżenie.
- Zosieńko dlaczego nic nie jesz? Nie smakuje Ci? – usłyszała głos matki. Spojrzała na Nią lekko zdezorientowana a potem zerknęła na własny talerz pełen mięsa i nie ruszonych ziemniaków. Wzięła do ręki widelec i spróbowała sałatki.
- Kochanie wszystko w porządku? – zapytał siedzący obok Niej brunet. Spojrzała na Niego ale nie mogła znieść tego wzroku. Wwiercał się w Nią chcąc poznać Jej myśli. Pokiwała głową.
- Jakoś… nie jestem głodna. – powiedziała. – Muszę się położyć. Nie najlepiej się czuję. – powiedziała i wstała od stołu. Miała gdzieś, że zostawia bruneta samego na pastwę Adeli i swojej mamy. W końcu sam się wprosił na ten obiad. Nie chciała Go tu. W ogóle Go nie chciała… Poczuła jak ktoś kładzie się obok Niej i obejmuje Ją ramieniem. Zadrżała. Nie chciała żeby Ją dotykał. Nie tak. Nie Ją. Nie On. Zamknęła oczy.
- Co jest? – zapytał.
- Czemu to robisz? – spytała.
- Co robię? – zdziwił się.
- Czemu tkwisz w związku bez jakiegokolwiek uczucia? – odwróciła się w Jego stronę i spojrzała w oczy.
- Wierzę, że coś z tego będzie. Że z czasem coś do mnie poczujesz, a kiedyś może nawet pokochasz. – odparł poważnie.
- Thomas kiedyś skończy karierę. Wtedy Cię zostawię. – oznajmiła. Uśmiechnął się lekko.
- Do tego czasu będziemy już małżeństwem z dzieckiem. – stwierdził pewnie. Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości.
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz.
- Dlaczego? To chyba normalna kolej rzeczy prawda?  - zapytał błądząc dłonią po Jej ciele. – Właściwie to… zawsze chciałem mieć dużą rodzinę. Kilkoro dzieci, może nawet czwórkę… - uśmiechnął się. – Patrząc na Lilly zazdroszczę Thomasowi. A teraz Gregor i Adela… - spojrzał na Nią z czymś takim w oczach, że przestraszyła się. –Może i My…
- Wybij to sobie z głowy. – warknęła. – Doskonale wiesz, że Cię nie kocham, a przez to co robisz straciłam do Ciebie całą sympatię. – dodała. – I weź tą rękę ze mnie. – zakończyła. Jego uśmiech zniknął a na twarzy pojawiła się złość. Zamiast usunąć dłoń z Jej ciała przesunął ją wyżej i przyciągnął brunetkę do siebie. – Manu co Ty robisz? Nie ma tutaj nikogo więc nie musimy udawać.
- Kto powiedział, że udaję? – zapytał. – Skoro jesteśmy razem to chyba mam prawo się do Ciebie zbliżyć.
- Chyba nie myślałeś że będę z Tobą sypiać?! – prawie pisnęła. Przez chwilę nic nie mówił. Patrzył na Nią uważnie. – Manu… - zaczęła ale nie wiedziała nawet jak skończyć. – Nie będę z Toba sypiać. – oznajmiła.
- Układ był inny. – powiedział w końcu.
- Nie mogę… ja… po prostu… to jest… - motała się.
- To jest nieodłączna część związku. – oświadczył i złożył na Jej ustach czuły pocałunek. W tym momencie rozdzwonił się Jej telefon. Natychmiast oderwała się od bruneta i odebrała nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Słucham. – usiadła na łóżku.
- Za 5 minut przed Twoim blokiem. – usłyszała poważny głos szatyna po czym się rozłączył. Serce stanęło Jej w gardle. Był tylko jeden powód, dla którego chciałby z Nią się spotkać. A przynajmniej Jej się teraz tak wydawało. Thomas powiedział Mu o wspólnej nocy. A wiadomo, że szatyn uważał Ją już za niegodną niczego i nikogo łamaczkę serc. Wstała z łóżka i ubrała skórzaną kurtkę rozpuszczając związane włosy.
- Idziesz gdzieś? – zapytał. Z tego wszystkiego zapomniała o Jego obecności w pokoju.
- Tak. Heinz chce czegoś ode mnie. Gregor zaraz tu będzie. – powiedziała.
- Gregor? Ja też mogę Cię zawieźć. – oznajmił.
- Gregora też wzywał. – poprawiła makijaż i odwróciła się w Jego stronę. – Idę. Rób co chcesz. – machnęła ręką wychodząc z pokoju.
- Czekaj. – zatrzymał Ją w drzwiach. – Ta rozmowa nas nie ominie. – stwierdził pewnie. – Poczekam aż wrócisz. – oświadczył.
- Nie wiem, o której wrócę.
- I tak poczekam. – dodał i cmoknął Ją w usta. Przechodząc przez salon tylko krzyknęła, że wychodzi.
- Zocha czekaj! – usłyszała głos blondynki, która stanęła zaraz za Nią.
- Co jest? – zapytała.
- Musimy porozmawiać. – oznajmiła poważnie.
- Czemu wszyscy chcą dzisiaj o czymś gadać? – zirytowała się. – Przepraszam. Coś się stało? – spytała.
- Wczoraj wieczorem chciałam do Ciebie oddzwonić ale dzwoniłaś z innego numeru. – zaczęła blondynka.
- Mój telefon się rozładował. – wyjaśniła wymijająco. – I co z tego?
- Zadzwoniłam pod ten numer. – oznajmiła blondynka patrząc smutno na przyjaciółkę. Brunetka uważnie na Nią spojrzała.
- I? – drążyła.
- Kobieta powiedziała, że dzwoniono z pokoju wynajętego przez Thomasa. – zakończyła. – Zocha co Ty robisz? – spytała. – O co tu chodzi? Jesteś z Manuelem a sypiasz z Morgim? Nie rozumiem tego. Przecież Ty nie jeździsz na dwa fronty. – pokręciła głową. Oczy brunetki lekko się zaszkliły.
- Nie mów o tym nikomu. – powiedziała. – Nie wiem o której wrócę. – oznajmiła.
- Jedziesz do Niego? – zapytała. – A co z Manu? – zdziwiła się zachowaniem przyjaciółki.
- Jadę do Heinza. Jak wrócę to pogadamy. – cmoknęła przyjaciółkę w policzek i wyszła z mieszkania.
„Świetnie. Adela już wie, więc tylko kwestią czasu jest kiedy dowiedzą się inni.” – pomyślała.
Noo a teraz czeka Cię opierdol od Jego Sprawiedliwości Gregora Schlierenzauera.” – dodała podświadomość.
   Wsiadła do czarnego samochodu i nie patrząc na szatyna zaczęła mówić…
- Mów co masz mi do powiedzenia. – zaczęła. – Że co? Że jestem dziwką i sypiam z kim popadnie? Że krzywdzę Thomasa bardziej niż kiedykolwiek? Że wspólna noc to największy błąd jaki popełniliśmy i to moja wina? – zadawała pytania jak katarynka. Szatyn ruszył spod bloku i przerwał Jej.
- Możesz się na chwilę uciszyć? – zapytał. Zrobiła to ale nadal nie parzyła na Niego. – Po pierwsze to, że krzywdzisz Thomasa i sypiasz z kim popadnie już ustaliliśmy. – zaczął, powodując na Jej twarzy grymas zawodu. Nie chciała, żeby tak o Niej myślał. Bo to nie była prawda. – Po drugie nie mam pojęcia o czym Ty mówisz. A po trzecie…
- Czekaj… to nie chcesz mnie opierdzielić za… - przerwała. – Po co mnie wyciągnąłeś z domu? – zapytała.
- Miałaś mi pomóc z pierścionkiem. – oznajmił i spojrzał na Nią na chwilę. Odetchnęła z ulgą. Czyli nie wiedział. Pokręciła głową z lekkim uśmiechem.
- No tak. Zapomniałam. – walnęła się dłonią w czoło.
- Skoro to już mamy ustalone to jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym wiedzieć tak dla jasności… - zaczął.
- Strzelaj. – stwierdziła z uśmiechem.
- O jakiej wspólnej nocy mówiłaś? – zapytał. Zatkało Ją.
Myśl!” – krzyczała podświadomość.
- Patrz na drogę. – upomniała Go.
- Mam podzielną uwagę. – kontynuował. – Więc? – dopytywał.
- To nie jest Twoja sprawa Gregor. – powiedziała cicho.
- Thomas to mój przyjaciel. Najlepszy. Nie zamierzam patrzeć jak dalej Go krzywdzisz. Nadal Ci mało?! – warknął zdenerwowany.
- O niczym nie masz pojęcia więc się nie odzywaj! – tym razem to Ona wybuchła.
- Dzisiejszą noc spędził z Tobą tak? – zapytał wprost. Nie odezwała się. – Nie mogę Cię odsunąć od Adelki… - zaczął. – Mam wrażenie, że jesteś dla Niej najważniejsza na świecie. – kontynuował. – Ale proszę Cię tylko o jedno… - spojrzał na Nią poważnie. – Zostaw Thomasa w spokoju. Pozwól Mu ułożyć sobie życie w miarę normalnie. Z kimś kto będzie z Nim i dla Niego. – zakończył.
  Nie odezwała się. Spojrzała w drugą stronę żeby tylko nie pokazać łez jakie wypływały z Jej oczu w tym momencie. I co w takiej sytuacji mogła zrobić? Niewiele. Pozostało jedynie poddanie się. Ulegnięcie sytuacji. Spełnienie oczekiwań wszystkich dokoła. Oczekiwań Gregora, oczekiwań Manuela, oczekiwań pozostałych z drużyny, których dezorientacja sięgała zenitu… Pozostało dokopanie blondynowi jedną konkretną rozmową. Wyciągnęła telefon i wybrała Jego numer. Nie zważała na obecność szatyna obok. Blondyn odebrał po drugim sygnale.
- Czytasz mi w myślach. – zaczął. – Właśnie miałem do Ciebie dzwonić… Nie mogę przestać myśleć o tym co się stało Zośka… - zamknęła oczy i westchnęła.
- Thomas… - zaczęła a szatyn uważnie się Jej przyglądał. - Spotkajmy się dzisiaj wieczorem, musimy porozmawiać. – powiedziała.
- Gdzie i o której? – zapytał.
- 18.00 tam gdzie wczoraj. – zaproponowała.
- Wszystko w porządku? – zapytał ze słyszalną troską w głosie. – Mam się bać tej rozmowy? – zapytał ponownie.
- Chyba czas sobie wszystko wyjaśnić. – powiedziała tajemniczo.
- Będę czekał w tym samym pokoju. – powiedział i rozłączył się. Odetchnęła z ulgą. Samochód zatrzymał się przy niewielkim zakładzie jubilerskim.
- Wiesz już jak chcesz się Jej oświadczyć? – zapytała wysiadając z samochodu.
- Wiem. – uśmiechnął się cwanie.
- Pamiętaj, że jest w ciąży. I nie może się denerwować. – przypomniała Mu wchodząc do jubilera.
- Spokojna Twoja rozczochrana…

***

            Czekał już pół godziny a Jej nadal nie było. Co chwilę spoglądał przez okno czy aby nie kręci się gdzieś po parkingu przed hotelem. Denerwował się. Poważna rozmowa to nigdy nie jest dobry znak. I co miało oznaczać zdanie „czas sobie wszystko wyjaśnić”? Przecież poprzedniego wieczora wyjaśnili sobie wszystko… A może jednak nie? Drzwi do pokoju otwarły się i po chwili brunetka pojawiła się obok blondyna. Była wyraźnie przygnębiona. Czymś zmartwiona i jakby nieobecna. Uśmiechnął się na Jej widok. Podszedł bliżej i już chciał Ją objąć kiedy stanowczo się odsunęła. Zdziwiony spojrzał na Nią nie wiedząc o co chodzi.
- Musimy porozmawiać Thomas. – oznajmiła patrząc na Niego poważnie. Usiadła na łóżku. – Usiądź obok mnie, proszę. – powiedziała a blondyn posłusznie to zrobił. – Nawet nie wiem jak mam zacząć… - westchnęła. Uśmiechnął się lekko ironicznie i pokręcił głową.
- Czyli jednak. – stwierdził. Spojrzała na Niego ze smutkiem. – Mogłem to przewidzieć. – dodał.
- Powiedziałam Ci wczoraj, że będę z Manuelem. Nie z Tobą. – szepnęła.
- Myślałem, że po tym co się stało…
- To źle myślałeś. – przerwała Mu. – Pociągasz mnie Thomas. – zaczęła. – I tylko dlatego się z Tobą przespałam.
- Mówiłaś, że mnie kochasz i dlatego nie możesz ze mną być. – powiedział. Nie mógł przyjąć do wiadomości, że mogłoby być inaczej. Nie po tym co razem przeżyli. – Nie wierzę, że to nic dla Ciebie nie znaczyło. – pokręcił głową. – Czemu nie chcesz być ze mną szczera? Czemu po prostu nie powiesz mi prawdy? – dopytywał.
- Prawda jest taka, że jestem z Manuelem i jest mi z Nim dobrze. I nie zostawię Go dla Ciebie.
- Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo… - przerwał Jej. Chwycił Jej dłonie w swoje i spojrzał Jej w oczy.
- Więc może wczoraj też udawałam?
- Nie. – odparł stanowczo.
- Chcesz szczerości Thomas? – spytała.
- Zawsze.
- Zacznij żyć życiem, w którym nie ma mnie. – powiedziała. – Zapomnij o tym co się stało. Zapomnij o tym co mówiłam. Tak będzie dla Ciebie lepiej. – poprosiła wyswobadzając dłonie z Jego uścisku. Chciała wyjść z pokoju ale zatrzymał Ją Jego głos.
- Dlaczego mnie zniszczyłaś? – zapytał cicho, nadal siedząc na łóżku. Nie patrzył na Nią. Wzrok skupił na swoich dłoniach. – Dlaczego chcesz to robić każdego dnia kiedy będziemy ze sobą pracować? – spytał ponownie. – Teraz wiem jak musiała czuć się Sylvia. – pokręcił głową. – Wiesz co jest najgorsze? – zapytał podnosząc wzrok. Czuła, że jeśli nadal tam zostanie to wybuchnie. Emocje wezmą górę i uczucia zawładną Nią po raz kolejny. – Nie potrafię Cię nienawidzić. A co gorsza nie umiem przestać Cię kochać. – powiedział. – I pewnie jak głupi będę na Ciebie czekał…
- Nie czekaj. Nie ma na co Thomas… Przepraszam. – dodała i wyszła z pokoju uwalniając po drodze łzy. Kiedy wsiadła do samochodu czekającego na Nią pod hotelem kierowca nie odezwał się ani słowem. Czekał aż się uspokoi. Aż wyleje wszystkie łzy. Nie patrzył na Nią. Podał Jej jedynie chusteczki. Bolał Go ten widok. Mimo wszystko bolał. Tylko mimo czego? Przecież to On spowodował to co teraz się dzieje. Oparła głowę o oparcie fotela i zamknęła oczy. – Zabierz mnie stąd. – poprosiła.
- Dokąd? – zapytał pierwszy raz na Nią zerkając.
- Gdziekolwiek. – spojrzała Mu w oczy.
- Kochasz Go bardziej niż mogłoby się wydawać. – stwierdził. Uśmiechnęła się ironicznie.
- Doskonale o tym wiesz. – stwierdziła. – Wiesz też, że spędziłam z Nim noc.
- I co w związku z tym? – zapytał.
- Nie powinieneś teraz lecieć do Związku i o wszystkim opowiedzieć? Zdradziłam Cię Manu. Jakkolwiek to brzmi. – dodała.
- Właśnie Go zostawiłaś. Na dobre. Nie mam po co iść do Związku. – powiedział. Była wściekła. Na Niego i na siebie. Bo to co się działo było zbyt pokręcone. Chore. Tak być nie powinno. – To wszystko nie tak miało być… - westchnął.
- Trochę za późno na takie przemyślenia. – bąknęła.
- Gdyby nie… - zaczął ale przerwał. Walczył ze sobą o coś co nie do końca chciał powiedzieć. – Zależy mi na Tobie. – powiedział w końcu.
- Gdyby Ci zależało nie zmuszałbyś mnie do tego wszystkiego. – westchnęła. – Lepiej nic już nie mów. Po prostu jedź.
- Chcesz jechać do domu? – zapytał cicho.
- Nie. – odparła. W głowie pojawił Jej się obraz Adeli, która zaczęłaby swoje wywody. A na to już siły nie miała. – Jedźmy do Ciebie. – powiedziała. Zerknął na Nią ze zdziwieniem ale nic nie powiedział. Po prostu ruszył. I przez całą drogę milczeli. Jak obcy ludzie. Nie jak para. A kiedy weszli do Jego mieszkania od razu podeszła do barku i nalała sobie alkoholu. Nie powodował, że wspomnienia znikają. Że znika cała miłość, którą darzy blondyna. Że świat wraca do normy i wszystko zaczyna się układać. Ale trochę rozmazuje trud sytuacji i tą beznadziejność jaką czuje w środku. Nie liczyła kieliszków. Po prostu piła. Nie zwracała uwagi na zmartwiony wzrok bruneta.
- Chyba już Ci wystarczy. – powiedział cicho odkładając butelkę na półkę.
- To też chcesz kontrolować? – zapytała lekko bełkocząc. – Może chcesz jeszcze mój kalendarzyk co? – zaśmiała się.
- Zośka usiądź. – przetransportował Ją na łóżko. – Powinnaś się przespać. – powiedział poprawiając poduszkę. – Zaraz przyniosę Ci jakąś wodę.
- Coś Ty się taki troskliwy nagle zrobił co? – zapytała ciągle się głupkowato uśmiechając. – Myślisz, że jak będziesz dla mnie taki dobry to się z Tobą prześpię? – spytała.
- Nie. – odparł poważnie. – Może i nie jestem w stosunku do Ciebie fair ale szanuję Cię i jeśli nie chcesz ze mną sypiać to nie będę Cię do tego zmuszał. – usiadł obok Niej. Spoważniała. Wzrok się wyostrzył. Jakby na chwilę trzeźwiejąc. – Chcę Ci tylko pokazać jak mogłoby nam być razem dobrze. Bez żadnego bagażu. Bez komplikacji.
- Manu… Ty już skomplikowałeś naszą relację. – oznajmiła głaskając Go po policzku. –Dlaczego na siłę chcesz mnie uszczęśliwić? – spytała. – Przecież doskonale wiesz, że kocham Thomasa. I nie przestanę. – oparła głowę o Jego ramię. Pogłaskał Ją delikatnie przytulając do siebie. – Z resztą… teraz to i tak już jest nie ważne. – dodała. – Thomas mnie nienawidzi. – podniosła głowę i spojrzała brunetowi w oczy. – Manu… bądź dla mnie dobry… Nie chcę więcej już cierpieć. – powiedziała z zaszklonymi oczami. A Jego serce właśnie przebił jakiś szpikulec. „Bądź dla mnie dobry…” to jedno zdanie ciągle dźwięczało Mu w głowie. Wiedział ile wycierpiała. Ile przeszła, ile musiała znieść. Ile poświęcić… A On dodawał Jej jeszcze więcej bólu. A przecież nie tego chciał. Poczuł Jej usta na swoich i przez moment zaskoczenie wzięło górę ale po chwili oddał pocałunek. Delikatny. Lekko zdystansowany ale jednak pocałunek. Odsunął się od Niej i spojrzał Jej w oczy.
- Zosia co Ty robisz? – zapytał kiedy próbowała nieudolnie rozpiąć kilka guzików od Jego koszuli.
- Sam powiedziałeś, że to jest nieodłączna część związku. – wzruszyła ramionami. Jej wzrok był pusty. Nic tam nie było. Jakby zgasła na dobre. Nie taki był Jego cel.
- Przestań.  – poprosił. Ujął Jej dłonie i złożył na nich pocałunki.
- Przecież sam tego chciałeś. – powiedziała.
- Nie. – zaprzeczył. – Porozmawiamy o tym jak odpoczniesz. – pocałował Ją w czoło i położył się obok Niej. Lekko zaskoczył Ją tą odmową ale w tym stanie nie była pewna czy cokolwiek będzie jutro pamiętać. Potrzebowała bliskości. Więc po postu się przytuliła. Bo zostały w Nim jakieś resztki godności. Nie to co w Niej. Ale Ona była już tylko pustą marionetką. Bo dzisiejszego dnia wszystko się skończyło. Usłyszała tylko dźwięk telefonu. Poczuła jak brunet delikatnie zsuwa Ją z siebie i wychodzi z aparatem do innego pokoju po czym zasnęła.
   Spojrzał na wyświetlacz i od razu mina Mu zrzedła. Jeszcze kilka dni temu chętnie odbierał telefony od Niej. Teraz…Chciałby cofnąć czas. Ale tego się nie da zrobić. Odebrał.
- I jak Ci idzie? – usłyszał po drugiej stronie słuchawki. Usiadł na kanapie i potarł oczy dłonią.
- Droga wolna. – powiedział.
- Świetnie. Widzisz? Mówiłam, że wszystko się uda. – powiedziała zadowolona.
- Jeszcze nie jest za późno żeby to wszystko odkręcić. – powiedział z nadzieją w głosie.
- A niby po co? Źle Ci? Masz co chciałeś. Nie rób głupot i będzie wszystko na swoim miejscu.
- Ale ja tak nie chcę. – zaczął stanowczo. – To jest nie fair w stosunku do Niej, do Thomasa… Zrozum to są moi przyjaciele…
- Byli. Po tym jak namieszałeś na pewno już nimi nie są. Nie wychylaj się niepotrzebnie. Z czasem dziewczyna Cię pokocha i zapomni o Thomasie a On o Niej. Już moja w tym głowa.
- Nie podoba mi się to.
- I nie musi. Mam Ci przypomnieć co możesz stracić jeśli coś się wyda? – zapytała. Nic nie odpowiedział. – Więc trzymaj język za zębami. Dobranoc Fettner…



****************************
Cześć i czołem!
Wróciłam!
Allllle było faaaajnie :D
Mówię Wam, atmosfera mega super chociaż pan komentator na skoczni ciut przytrzymany. Lepszy jest w Zakopanem. Poza tym wszystko ekstra. Wisła jest piękna, ludzie są mega mili a skocznia robi wrażenie zwłaszcza, że ulica biegnie zaraz pod samą skocznią.
Prosiłyście o relację więc jest. Jak widać na załączonych powyżej obrazkach :D
Udało mi się złapać najsympatyczniejszych Austriaków pod słońcem hehe
To może w kilku zdaniach o zawodach:
1.      Największym zaskoczeniem było to jak niscy są skoczkowie. Ja do najwyższych nie należę a jak widać powyżej Stefan i Manu wzrostem też nie grzeszą.
2.      Austriacy, Norwegowie, Japończycy, Rosjanie i Polacy… zawsze zrobią sobie z Wami zdjęcie, zamienią dwa zdania (chyba że jest to Schlieri bądź Morgi to nie ma takiej opcji ale o tym za chwilę ;) ), dadzą autografy, uśmiechną się, pomachają no są naprawdę ekstra :)
3.      Niemcy… nigdy ale to nigdy nie spotkałam ludzi, którzy mają tak wysokie mniemanie o sobie i wzbudzają we mnie tak dużą niechęć. I nie żeby stali i zabawiali ludzi ale Oni nawet zdania z kibicami nie zamienią. Jeszcze Freund czy Kraus to sobie jakąś fotę z kimś w jednym dniu strzelili ale Wellinger to dla mnie największy laluś niemieckiej kadry, który wyżej *** niż tyłek ma. I może się tym narażę ale naprawdę zniechęcił mnie do siebie swoim sposobem bycia. I nawiasem mówiąc to w ogóle nie umie grać w siatkówkę ;P Piłka chyba z 10 razy w ciągu 5 minut została przez Niego wyrzucona poza teren gdzie przebywali bez fanów.
4.      Podziwiam Schlierenzauera. Naprawdę kiedyś myślałam, że to zadufany w sobie koleś, który ma wszystkich gdzieś a tutaj… poszedł sobie pobiegać więc nie mógł poświęcić czasu fanom ale jak wrócił z rozgrzewki to stał na parkingu chyba z godzinę a wokół Niego niekończący się wianuszek wrzeszczących fanek. I cierpliwie rozdawał autografy, robił sobie zdjęcia chociaż widać było, że nie bardzo wiedział w którym kierunku się patrzeć :P zewsząd aparaty. Ja osobiście odpuściłam Go sobie. Wystarczyło mi, że stałam na tyle blisko żeby widzieć Go praktycznie na wyciągnięcie ręki.
5.      Niespodzianka zawodów – Morgi przyjechał w dniu konkursu indywidualnego. :) I też mimo, że nie startował mógł się schować i z ukrycia obserwować swoich kolegów a ten wyszedł do ludzi, robił zdjęcia, rozdawał autografy… i też trwało to chyba z dobrą godzinę. I zobaczenie Go obok, na żywo… Z resztą.. wszystkich ich zobaczenie na żywo to super przeżycie.
6.      Stałam zaraz obok takiego drewnianego domku, w którym sobie czekali na swoją kolej żeby wyjechać na skocznię. I pierwszego dnia w oknie siedzieli sobie Hilde i jeszcze jakiś ziom którego bez kasku nie poznałam :P a w dugi dzień Manu z Morgim i wychylał się jeszcze Stefan. Norwedzy z tego okna puszczali papierowe samoloty a najarane fanki usiłowały je złapać. :P
7.      Z grubsza to chyba wszystko ;) Każdemu polecam żeby chociaż raz zajrzał na konkurs bo to naprawdę super sprawa a skoczkowie to cholernie wychudzeni ale super sympatyczni (oprócz Niemców) zwykli chłopcy, którzy maja ekstra perfumy hehe
8.      Stefan Hula ma tak uroczą córeczkę i ta energiczną, że aż się buzia sama cieszy :D (ta mała pszczółka na zdjęciu powyżej.)
9.      A! No i zapomniałabym… Wracając do Wellingera… kiedy drugi raz skakał w konkursie indywidualnym… zaraz po tym jak w pierwszej serii huknął dość daleko to wszyscy ludzie w skupieniu na Niego patrzyli a ja inteligentnie na cały głos „Welli bula!” i wyobraźcie sobie jakie było zdziwienie i reakcje ludzi kiedy po wylądowaniu się wywalił a ja razem z siostrą zrobiłyśmy głośnie „tak!”. Wiem, jesteśmy okropne, bezduszne i w ogóle masakra. :P

No to teraz komentujcie kochane :*

P.S.: Koniecznie będę musiała coś zrobić dobrego z Manu w tym opowiadaniu co nie? Zasłużył :D

13 komentarzy:

  1. Manuela nie da się nie kochać, chociaż tutaj to niezły debil z niego.
    Knuje coś z Silvią, to na bank! Jeszcze na początku trochę ją polubiłam, ale teraz diametralnie zmieniam zdanie!

    Mam nadzieję, że Thomas się nie zniechęci i dalej będzie próbował walczyć o Zośkę.

    Świetne zdjęcia ;D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajna relacja :D
    Myślę, że ludzi zrazili się do Gregora po jego specyficznym zachowaniu na zawodach np. kiedy coś mu nie wychodziło, poza skocznią jak widać to normalny facet. I w dodatku cierpliwy, mimo że na takiego nie wygląda ;)
    Ja tam ich wszystkich podziwiam za to rozdawanie autografów, pozowanie i ogólnie przebywanie w takim tłoku wrzeszczących fanek, ale no cóż- hotki są wszędzie :)
    Puszczanie tych samolocików z okna rozbroiło mnie totalnie, pewnie skoczkowie mieli niezłą bekę z naszych fanek :P
    Jak się dowiedziałam, że Morgi przyleciał do Wisły, a mnie w niej nie ma, to aż się łezka z oka pokulała ;( No kurde, no! Jak pech to pech :/ Ponoć ma być jeszcze kilka dni w Szczyrku i tam trenować, ale przecież się nie spakuję i tam nie polecę :P Taka szansa zobaczenia swojego idola na żywo, i zmarnowana :|
    Już gdzieś słyszałam, że Wellinger to straszny gbur. Nie wygląda na takiego... jak widać pozory mylą.

    Rozdział jak zwykle świetny. Zośka mnie trochę zdenerwowała, niby chce dobrze a i tak wychodzi źle. Strasznie rani Thomasa, to widać.
    Gregor kupuje pierścionek, mhhmmmm :D Ciekawe jak się oświadczy Adeli, ale na pewno to nie będzie typowe "Wyjdziesz za mnie?", co to to nie, wierzę w jego kreatywność :)
    Slivia to jędza. Nie lubię jej. A postać Manuela faktycznie została osłodzona. :D

    Już się nie mogę doczekać następnego, buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Po cichu liczyłam na to, że wrzucisz może opis wspólnego poranka Zośki i Thomasa, ale tym razem jednak się nie udało, trochę szkoda, ale w końcu opowiadanie się jeszcze nie kończy ;)
    Manu zaczyna ruszać sumienie choć nie podejrzewałam, że je w ogóle posiada, a tu jednak proszę coś się zaczyna zmieniać. Po końcówce tej części zgadzam się z Tobą, że zasłużył na coś pozytywnego. Nie spodziewałam się szczerze mówiąc, że Sylvia też w tym siedzi, nie ukrywam, że mnie zaskoczyłaś.
    Już nie mogę się doczekać następnej części i mam nadzieję, że za jakiś czas Zośka i Thomas dojdą do porozumienia, a może pomoże im ta wspólna noc - może pojawi się jakiś jej bardziej trwały skutek ;)

    Bardzo ciekawa relacja z zawodów. Nie spodziewałam się, że Niemcy są tacy "niesympatyczni". Za to inni zdecydowanie bardziej umieli się zachować, więc przynajmniej oni zatarli złe wrażenie po swoich kolegach po fachu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrobiłam! nigdy więcej takich zaległości!
    Wszyscy zyskują w moich oczach:
    Adela jakaś taka mniej szalona ;p Gregor dorasta, zaczyna myśleć, ale kurde- diagnozy to on ma beznadziejne.
    W tym ostatnim rozdziale nawet Manu zyskał, bo jakieś resztki uczuć w nim zostały, a ten telefon na końcu, idę o zakład, że to Sylvia! Głupia menda!
    Thomas jest... właściwie sama nie wiem, jakiś inny...
    Zośka- ta to straciła u mnie... Zamiast powiedzieć Thomasowi prawdę, szłoby się dogadać, to ona mu sprzedaje gadki "nie mogę z tobą być, bo cię kocham". Zdenerwowałam się, ot co!
    Co do Twojej relacji, ja zawsze wiedziałam, że ci Niemcy to takie mruki ;p A wellingera generalnie nie znoszę, ma się to telewizyjne wyczucie do ludzi, a co!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem Zośka nie chce powiedzieć Thomasowi o wszystkim dlatego, że boi się, że on byłby w stanie rzucić dla niej skoki, a ją potem gryzłoby sumienie. To troszkę, a właściwie więcej niż troszkę, nie fer, że nie daje Morgiemu podjąć decyzji o jego życiu.
    Manu (swoją drogą jak oglądałam konkurs to prowadziłam wewnętrzną walkę czy mu kibicować, czy nie - tak mi zniszczyłaś światopogląd :D) trochę zyskał w moich oczach, bo zdaje się, że jakieś tam sumienie ma i go gryzie i może rzeczywiście coś do tej Zośki czuje i nie chce niszczyć jej życia.
    Jeżeli chodzi o zachowanie Gregora, to ja osobiście jestem z niego dumna. Może to głupie, ale pamiętajmy, że on nie zna wszystkich faktów, a Thomas to jego przyjaciel. Chce go chronić, szczególnie po tym co się stało, na pewno nie chce żeby cierpiał i żeby wrócił do dragów. Poza tym pewnie czuje się winny, że nie zauważył wcześniej nałogu Thomasa.
    Ciekawi mnie co zrobi Adelka ze swoimi informacjami. Mam nadzieję, że powróci jej szalona dusza ;)
    I w ogóle to mam takie pytanie: Czy wcześniej nie było już czegoś o tym, że Manu spiskuje z Silvią ? Z pozostałych komentarzy wnioskuję, że nie, ale mnie osobiście rozmowa telefoniczna Fettnera nie zaskoczyła. Przyśnił mi się ten spisek czy jak ? :D
    A teraz odniosę się do twojej relacji :D
    Oczywiście pluję sobie w brodę, że mnie tam nie było, ale to oczywiste.
    Od zawsze zastanawiało mnie co sobie skoczkowie o tych wszystkich fankach myślą i zdaje mi się, że nie zawahaliby się przed skierowaniem nas wszystkich do psychiatry :D
    Co do Niemców jednego muszę bronić, a konkretniej Wanka, który gdy byłam w tym roku w Zako sam przyszedł rozdawać autografy. Próbował nawet dać autograf mojej mamie ! niestety nie miała ani kartki, ani czegoś do pisania ;) Okropne wrażenie zrobił na mnie Richard, który rzucił dziewczynom swój bukiet jak jakiś ochłap (nie wiem, może mnie to tylko do niego jakoś zraziło). Dużo bardziej podobało mi się to jak Prevc (którego swoją drogą nie trawię) rzucał swoje konkursowe zdobycze w Wiśle. Mogłabym się jeszcze o tych Niemcach rozpisać, ale chyba i tak już przegięłam z długością tego komentarza ;/
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm. Chyba jestem troszkę przerażona tym co się dzieje między Manu i Silvia. Bo wnioskuję, że to ona do niego dzwonila, choć pewna nie jestem. Ta wywłoka na pewno chce odzyskać Thomasa. To żenujące, bo metoda jest tragiczna. No ale, jej sprawa. Mam nadzieję, że za kilka rozdziałów mocno to odpokutuje ;D
    Jestem dumna z Gregiego! Taki dobry przyjaciel z niego! (a po tym co napisałaś o prawdziwym Gregorze uwielbiam go jeszcze bardziej ;D)
    Cieszy mnie, że Manuel przejawia jakieś ludzkie instynkty, bo do tej pory z bólem serca czytałam o jego zachowaniu!
    Mogę spytać ile masz wzrostu? Bo rzeczywiście, Stefan i Manu wyglądają na stosunkowo niskich!
    No i z niecierpliwością czekam na oświadczyny!
    Tak, wiem że napisałam szalenie składny komentarz ;D
    czekam na kolejny rozdzial, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe 164 cm wzrostu. Jestem z tych niskopiennych :P

      Usuń
  7. Gdzie tam niskopienna, kochana? 164 to piękny wzrost. ;) Chyba taki najdoskonalszy. :D Fotorelacja jest świetna. Zazdroszczę Ci, że byłaś na LGP. No, cóż... Ale ja tam mogę sobie teraz gderać, ale to był mój wybór, że mnie tam nie było w tym roku. :P Mniejsza z tym. Serio Niemcy tacy gburowaci?! To mnie zaskoczyłaś, naprawdę. Welli na takiego nie wygląda, a tu takie zaskoczenie. Cóż, ludzi się nie zmieni... Ech... Wiesz jak Ci zazdroszczę zdjęcia ze Stefanem i Manu?! Ich to ja nie mam. ;c Ale autografy też zabrane, tak? :)
    Ale ok. Teraz rozdział, bo zanim napiszę ten komentarz to mnie Boże Narodzenie dogoni. ;p Ha! Sylvia chce się odegrać na Thomasie i perfidnie wykorzystuje Manuela do swoich celów, na którego ma haka! Wiem to. ;] (albo tak mi się wydaje. ;D) Tak strasznie mi teraz szkoda Manuela... Już nawet nie Thomasa czy Zośki, ale Manu... No, ale ja zawsze za nim stałam murem (nie wiem czy jako jedyna) i ja nie wierzyłam, że on mógłby być taki zły. ♥ Ciekawe tylko co ta żmijowata Sylvia wymyśliła. ;d Czemu niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć, że nie to znaczy nie i tyle. Sajonara i tyle. Tylko gnębią, gnębią i gnębią innych. Pewnie teraz poleci do Thomasa i zacznie go pocieszać, korzystając z jego chwil załamania. A ten pewnie tą całą 'dobrą wolę' Sylvii kupi. Tylko co ta żmija wymyśliła na Manuela?
    A i na koniec, nawet nie masz pojęcia ile wejść nabiłam Ci przez ostatnie dni! Wiesz jak tęskniłam za tą historią? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylvia, to na pewno jest Sylvia. Pierwsze co mi wpadło na myśl, jak tylko przeczytałam tą rozmowę telefoniczną Manu, wiedziałam, że to Sylvia. Fetti nie jest taki zły. Od początku mi coś tu śmierdziało w tej całej historyjce z tą nagłą wielką miłością Manu do Zoski. Teraz już wiem co się stało. Sylvia chcę się zemścić na Morgim za to, co jej zrobił. Nie rozumiem tylko jej postępowania. Ok, Thomas ją skrzywdził, ale sama wiedziała, że on nic do niej nie czuł. Dlaczego teraz chcę mu zaszkodzić i skąd wie, o jego uzależnieniu? Wszystko tu jest pogmatwane. Cieszę się, że przynajmniej Gregor postępuje właściwie, choć nie podoba mi się jego zachowanie względem Zosi. To nie jest jej wina, że była szantażowana przez Manu. Zachowywała się tak dla dobra Morgiego. Myślę, że Zosia powinna porozmawiać o tym z Gregorem. Pomógłby jej. Przecież są przyjaciółmi tak czy nie? Tu nie chodzi też o Zośkę, ale też o Thomasa. Schlierenzauer na pewno by jej nie odmówił, jeśli by się dowiedział, co było przyczyną jej postępowania. Zależy mu na szczęściu obydwojga.
    Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę, że byłaś w Wiśle i spotkałaś chłopaków. Też bym tak chciała. W przyszłym roku pojadę, choćbym miała nawet na piechotę iść, to dotrę :D Pozdrawiam i czekam na kolejny ;)
    PS. Brakuje mi Maćka w opowiadaniu wiesz? Dawno go tu nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Ci zazdroszczę tej wyprawy na LGP, no i tych zdjęć^^
    Kurcze, Manu mnie nieźle zaskoczył. Wreszcie jakieś ludzkie odruchy się w nim pojawiły. Mam nadzieję, że po tym wszystkim Zośka i Thomas mu wybaczą. Też coś czuję, że do Fettiego dzwoniła Sylvia. To jest dopiero kawał desperatki! Oby tylko Thomas po tym wszystkim się nie załamał i zrozumiał Zosię. A Zośka właśnie, to mnie nieźle wkurza. Zamiast normalnie pogadać z Morgim, wyjaśnić mu całą sytuację i wspólnie znaleźć jakieś rozwiązanie, to kombinuje jak koń pod górę.
    Martwi mnie strasznie zachowanie Adelki. Jakaś taka nieadelkowa. Ciąża aż tak na nią wpływa? Ciekawe co wykombinuje Gregor, coś czuję, że będzie się działo.
    Mam nadzieję, że na koniec wykombinujesz jakieś miłe zakończenie dla Manu :D
    Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też byłam w Wiśle,ale zdjęcia żadnego nie mam, bo i po co ;d byłam na skokach, stałam praktycznie w tym samym miejscu co Ty, więc dobry widok miałam na Hilde w oknie :d w sumie to pilnowałam go aby nie spadł :D hahaha ;d
    tak na poważnie : piszesz świetne opowiadanie, ostatnio kumpele mi poleciły i tak czytam i totalnie się wkręciłam! Jutro idę do pracy na 6,ale to nieważne! Twoje opowiadanie ważniejsze, więc czytam dalej :D
    Co do relacji - żenujące były dziewczyny, które zamiast stać pod skocznią i obserwować skoki to stały na przeciwko domków skoczków, ale to tylko moje zdanie :P
    Na mnie dobre wrażenie zrobił Amman na baletach (nie cierpię typa) i skośnookie :) przemili ludzie :) i jeszcze Grzesiu Deschwanden ;D
    też jestem niska, mam zaledwie 161 :D ale Fannemel 165, więc nie jest ze mną tak źle xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział. Masz talent do pisania. Strasznie wciągnęłam się w twoje opowiadanie. Też zazdro, że spotkałaś skoczków, pogadałaś (z niektórymi) itp. Tylko nie wiem czemu masz takie zdanie o Wellim. Ja rysuję i na swój ig wrzóciłam zdj rysunku Andiego+ wysłałam mu to zdj w wiadomości. 1 polubił mi to zdj 2 odpisał mi w wiadomości, że mi dziękuje i pochwalił. Wiec jednak się do kogoś odzywa :D Może miał wtedy zły dzień albo coś takiego... Xd

    OdpowiedzUsuń
  12. 28 years old Structural Engineer Luce Vowell, hailing from Camrose enjoys watching movies like My Father the Hero and Shooting. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Fox. wiecej porad

    OdpowiedzUsuń