AUSTRIA, INNSBRUCK…
Zazwyczaj w takich momentach w filmach wątpliwej jakości
ktoś puka do drzwi, telefon zaczyna dzwonić albo przez okno wpada oddział
specjalny. A tutaj nic takiego się nie działo. Odległość pomiędzy nimi była tak
niewielka, że praktycznie oddychali jednymi ustami. Paradoks sytuacji? Oboje
tego chcieli i oboje wiedzieli, że nie powinno do tego jeszcze dojść. Ale
pokusa była zbyt duża. Przyciąganie zbyt silne. Pragnienie zbyt intensywne. I
to serce, które biło tak głośno i wyraźnie, że każdy je słyszał… To wszystko
sprawiło, że ich usta na moment się złączyły. Delikatne muśnięcie sprawiło, że
po ich kręgosłupach przeszedł elektryzujący dreszcz. Jeden delikatny dotyk a
serce wybuchało kulą ognia, która siała spustoszenie w całym ciele. A usta
połączyły się ponownie. Pewniej… Intensywniej… I nie chciały się od siebie
oderwać jakby były dwoma magnesami o przeciwnych biegunach. A ogień dochodził
do głowy. I rozum zaczął się przebudzać.
„Przestań Go całować głupia!” – krzyczała podświadomość. – „Hej! Słyszysz co do Ciebie mówię?! Przestań!
Chcesz żeby to zaszło zbyt daleko?!”
Delikatnie odsunęła się
od Niego ale oparła swoje czoło o Jego. Przez chwilę uspokajała oddech, który
wbrew woli przyspieszał. Przez chwilę miała ochotę zaszaleć. Tak po prostu dać
się ponieść chwili. Ale zawsze trzeba pamiętać o konsekwencjach. Nie można
pójść za daleko, bo można się zgubić. Nie można tworzyć nowych zakrętów kiedy
droga zaczyna się prostować. A tym co się stało zaczynała skręcać lekko w bok.
Tracąc wyznaczony kurs. Zaplanowaną podróż. Ale czy wyznaczone szlaki nie są
zbyt nudne? Czy nie warto czasem zboczyć z kursu, żeby zobaczyć coś czego nikt
inny jeszcze nie widział bo trzyma się schematów? Może czas zmienić kurs.
Zostawić za sobą kurs „dobro wszystkich wokół” a obrać kurs „Morgenstern”?
- Chcę tylko wiedzieć czy
mogę mieć nadzieję. – szepnął cicho. Znów poczuła przyjemny dreszcz kiedy
delikatnie dotknął dłonią Jej policzka. Spojrzała Mu głęboko w oczy. I znów
utonęła.
- Gdybym tego nie
chciała, nie zrobiłabym tego. – powiedziała. A na Jego ustach pojawił się
delikatny uśmiech.
- Wiem, że to nie jest
jeszcze odpowiedni czas. W końcu nie masz teraz ochoty na skoczków. –
powiedział cytując Ją wesoło. Również się zaśmiała. W Jego towarzystwie czuła
się tak spokojnie i dobrze, że nie chciała tego przerywać.
- Muszę sobie wszystko
ułożyć w głowie Thomas. – powiedziała poważniej.
- A w sercu? – zapytał.
- W sercu już dawno mam
poukładane. – uśmiechnęła się lekko. Delikatnie ujął Jej dłoń i zaczął bawić
się Jej palcami. – W swoim życiu kochałem tylko Kristinę. – powiedział
szczerze. Popatrzyła na Niego uważnie nie wiedząc do czego zmierza. – Była dla
mnie wszystkim i dała mi największy prezent jaki mogła dać. Ale nawet przy Niej
nie czułem tego co czuję kiedy jesteś obok. – powiedział szczerze. Jego oczy
zwróciły się w Jej stronę. Była lekko zszokowana i nie wiedziała co powiedzieć
ale w głębi duszy bardzo cieszyła się z tych słów. Zawsze chciała być dla kogoś
tak ważna. Usłyszeć tak piękne słowa.
„Maciek też mówił ładne zdania.” – wtrąciła podświadomość.
„Ale Jego nie kochałam.”
„A Thomasa kochasz?”
„Tak. Kocham Go.”
- Poczekam. – powiedział
po chwili.
- Dziękuję. – szepnęła. A
ich oczy znów nie mogły się od siebie oderwać…
***
- Czyli spędziliście
wieczór razem? – spytał szczerzący się Stefan.
- Oglądaliśmy film. Poza
tym przez pół wieczoru Zośka rozmawiała z lekarzami i bratem. Nie dorysowuj
reszty. – powiedział blondyn podnoszący ciężary nogami. Biegający na bieżni
obok Manuel tylko przysłuchiwał się tej wymianie zdań co chwilę zerkając w
stronę wyjątkowo wesołego dziś Thomasa.
- Nie wnikam. – Kraft
uniósł ręce w geście poddania się. I wszyscy wrócili do ćwiczeń. Trening
przebiegał spokojnie. Pełno żartów i anegdot z wyjścia do klubu poprzedniego
dnia towarzyszyło wysiłkowi, który był bardzo konieczny. Ponieważ forma
skoczków dawała wiele do życzenia trener postanowił to co postanowił…
- Chłopcy posłuchajcie
mnie. – zaczął wchodząc na salę. Jego mina mówiła, że nie ma najlepszych
wieści. Obok Niego stała Zośka przeglądając karty wszystkich zawodników. –Wiem,
że zawody letnie miały być dla Was treningiem i że bardzo cieszyliście się, że
możecie w nich wziąć udział. I o ile na początku wszystko wyglądało nieźle tak
teraz zwątpiłem w samego siebie i moje trenerskie zdolności. Mam tutaj Wasze
wyniki testów sprawnościowych. I o ile Wasza równowaga i siła poprawiła się
dzięki treningom z Zosią tak Wasz trening wydolnościowy leży i kwiczy, bo jak
widać na załączonym obrazku wolicie plotkować jak stare baby zamiast porządnie
się wybiegać! – zagrzmiał. Wszyscy spojrzeli na Niego uważnie. Od kiedy został
trenerem jeszcze Go takiego nie widzieli. Wkurzonego na maksa. – Więc albo
bierzecie się do roboty i w końcu zaczniecie mnie słuchać albo pożegnajcie się
z sezonem letnim. Zostało Wam 3 konkursy. Jeżeli wolicie przesiedzieć przez ten
czas w Villach na treningach to proszę bardzo! Czekam na Waszą decyzję do końca
dnia! – powiedział i wyszedł.
- Auć. – jęknął Stefan.
- Aż tak jest źle? –
zapytał Michael. Spojrzała na karty i westchnęła.
- Na moich zajęciach jest
ok. To co zamierzałam z Wami osiągnąć to osiągnęłam. Ale rzeczywiście Wasza
wydolnościówka leży i kwiczy. I Heinz raczej nie żartował mówiąc o zawodach.
Musicie się poprawić. – powiedziała poważnie. – Macie szczęście, że nie wie, że
byliście wczoraj w Klubie. Łby by Wam pourywał.
- I co mamy teraz zrobić?
– zapytał Andreas.
- Najlepiej potrenujcie
teraz trochę na bieżniach a potem do Niego idźcie i powiedzcie dlaczego macie
taką słabą formę. I lepiej nie żartujcie kiedy będziecie z Nim rozmawiać.
Dzisiaj ma naprawdę kiepski humor. – dodała. – Stefan, za pół godziny przyjdź
to zerknę na ta Twoją nogę. Nie podoba mi się jak się zgina w kolanie. –
powiedziała przyglądając się brunetowi i
po chwili odeszła w stronę swojego gabinetu.
- Zośka zaczekaj! –
zawołał za Nią Manuel i podbiegł do Niej. Odwróciła się w Jego stronę z lekkim
uśmiechem.
- Słucham Cię.
- Czemu nie było Cię
wczoraj w Klubie? – zapytał.
- Chciałam spokojnie
porozmawiać z bratem i Jego lekarzami. Dość długo mi nad tym zleciało. No a
potem już mi się nie chciało. – wyjaśniła.
- Rozumiem. I co u Niego?
– zapytał.
- Lepiej. Operacja się
udała i wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami lekarzy. Ma dużo samozaparcia
więc szybko wróci do siebie.
- To dobrze. – zerknął
delikatnie w bok. Blondyn przyglądał się im uważnie. – O czekaj, masz tutaj
coś. – powiedział i ściągnął niewidzialny paproch z włosów brunetki uśmiechając
się wesoło. – Już. – stwierdził zadowolony widząc wzrok Thomasa. – To jak z tą
naszą kawą? Aktualna?...
***
- Czy On Ją właśnie
pogłaskał? – spytał zdziwiony Michael. Wszyscy zajęli swoje miejsca na
bieżniach. Reszta spojrzała z uwagą na blondyna, który ze spokojem obserwował
zaistniałą sytuację.
- Oni coś ze sobą kręcą?
– zapytał Stefan. Blondyn jedynie wzruszył ramionami. Czy był zazdrosny?
Oczywiście, że był ale po wczorajszym wieczorze był pewien, że może być
spokojny o relację Zośki z Manuelem.
- Najprędzej spaghetti na
widelcu. – stwierdził Gregor. – Jestem pewien, że Zośka nie poleci na te Jego
szarmanckie oczka.
- A skąd ta pewność? –
spytał Adreas.
- Woli blondynów. –
powiedział pewnie czym wywołał uśmiech na twarzy Thomasa.
- Och. Czyżbym miał
szansę? – spytał rozbawiony Michael.
- Woli przeraźliwie
chudych blondynów. – poprawił się szatyn zerkając w stronę przyjaciela. Ten
tylko założył słuchawki na uszy i z uśmiechem na twarzy stwierdził, że nic nie
słyszy.
***
- Posłuchaj… - zaczęła
delikatnie. – Manu ja… Ja Cię naprawdę bardzo lubię i chętnie pójdę z Tobą na
tą kawę ale… no… nie chcę żebyś pomyślał sobie, że… no że ja coś do Ciebie… -
zaczęła się jąkać.
- Rozumiem. – stwierdził
zawiedziony.
- Po prostu… Muszę teraz
pobyć trochę sama. – wyjaśniła.
- I tak nie mam na co
liczyć prawda? – zapytał z lekkim uśmiechem. Westchnęła.
- Przepraszam ale… mogę
Ci zaoferować jedynie koleżeństwo. – powiedziała szczerze. Spojrzał na
biegających kolegów.
- Thomas ma cholernie
dużo szczęścia. Więcej niż rozumu. Powiedz mi – zwrócił się do Niej. – Jak to
jest, że kobiety wolą ćpunów z problemami niż normalnych facetów ze zdrową
psychiką? – zapytał. Jej oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek. –
Przez przypadek zobaczyłem papiery na twoim biurku dotyczące opiekuna. –
wyjaśnił. – Swoją drogą ciekawe czy opiekun powinien związywać się emocjonalnie
z podopiecznym i co na to terapeuta i ośrodek. – udawał, że się zastanawia.
- Manu… Thomas to Twój
kumpel z drużyny. – powiedziała niedowierzając, że rzeczywiście usłyszała to co
usłyszała.
- Wiesz co? Mam dość tego
jak wszyscy Go traktują. Jakby był nie wiadomo kim ważnym. Gdyby nie Heinz
pewnie AZN już dawno wywaliłby Go z kadry. Nikt nie zauważa tego, że On już
dawno się wypalił. Że na Jego miejsce mógłby przyjść ktoś bardziej zdolny i w
ciągłej dobrej formie ale nie… Przecież Morgi to legenda, która choćby miała
skakać na bulę ciągle będzie w kadrze.
- Przestań. Dobrze wiesz,
że nic tutaj nie zależy ode mnie więc nie wiem dlaczego mi to wszystko mówisz.
- Jak bardzo zależy Ci na
tym, żeby nikt nie dowiedział się o tym co działo się z Thomasem kiedy rzekomo
był w klinice rehabilitacyjnej? – zapytał jak gdyby nigdy nic…
***
Usiadła na schodach czekając na zamówioną taksówkę. W
głowie miała tylko dzisiejszą rozmowę z Manuelem. Nigdy w życiu nie
spodziewałaby się czegoś takiego po tym spokojnym i ułożonym chłopaku. Żołądek
skręcał się Jej za każdym razem kiedy wspominała pytanie jakie Jej zadał.
Dlaczego gdzie się nie obróci to wszędzie pakuje się w jeszcze większe bagno? Chciała
żeby to wszystko się Jej śniło ale niestety życie snem nigdy nie było.
Koszmarem – owszem. Taksówka przyjechała po kilku minutach. Po tak samo krótkim
czasie była już w swoim nowym mieszkaniu. Swoim jak swoim ale zawsze coś.
Usiadła w niewielkim pokoiku, w którym mieściło się jedynie łóżko i szafa.
Powiesiła na ścianie zdjęcia swojej rodziny i Adeli. Przeprowadzka była szybka,
bo jak może nie być szybka kiedy ma się tylko jedną wielką walizkę i nic
swojego? I co dalej?
„Co zamierzasz?” – zapytała podświadomość.
„A co mogę? Mam tylko
jedną opcję.”
„Chcesz być nieszczęśliwa?”
„Są rzeczy ważne i
ważniejsze.”
„No właśnie! Powiedz wszystko Thomasowi.”
„Po co? Żeby się
obwiniał, załamał i znowu zaczął brać?”
„A pamiętasz Wasz wczorajszy wieczór?”
„Nigdy Go nie zapomnę.”
„No właśnie. A co będzie jak On cały czas będzie czekał i okaże się, że
nie ma na kogo?”
„Jestem w dupie.”
„Totalnej.”
„I co ja mam zrobić?”
„Odbierz telefon na początek.”
Zerknęła na wyświetlacz. ADELA DZWONI.
Odebrała od razu.
- Cześć blondynko –
przywitała się. Chciała brzmieć normalnie ale raczej nie udało się Jej to.
- Co się stało? – spytała
od razu przyjaciółka.
- Nic. Jestem trochę
zmęczona. Przyjeżdżajcie szybko, bo czuję się tutaj sama jak palec w tym
mieszkaniu. – powiedziała weselej.
- Już niedługo. Pojutrze
nas zobaczysz. Twoja mama już się doczekać nie może.
- A Ty? – spytała
poważniej.
- Ja tęsknię za Tobą
zrzędo. Ale cholernie się boję tej wizyty.
- Chyba tej przeprowadzki
chciałaś powiedzieć. – poprawiła Ją. – Widziałam wczoraj na wystawie jednego
sklepu takie piękne śpioszki, że normalnie padniesz jak Ci je pokażę. –
powiedziała z entuzjazmem.
- Może być. – powiedziała
obojętnie.
- Adelka będzie dobrze.
Zobaczysz.
- Nie jestem tego taka
pewna.
- Hej. Od kiedy Ty taka
bojaźliwa jesteś co? Mam Ci przypomnieć kto pobił jakiegoś pakera w barze?
- I co z tego?
- Jak to co? Jak Gregor
będzie fikał to Ustawisz Go odpowiednio do pionu. Adelka kto jak nie ty? Poza
tym Kto nie chciałby mieć z Tobą dzieci?
- Ten, kto w ogóle ich
nie chce. – powiedziała załamana. Brunetka westchnęła. Wiedziała, że obawy Jej
przyjaciółki nie są bezpodstawne. Ale nie mogła Jej dołować jeszcze bardziej.
Musiała trwać przy swoim. – A co u Ciebie?
- Po staremu. –
powiedziała wymijająco.
- Gregor mówił, że
wczoraj jak wrócił z Klubu to spałaś wtulona w Morgiego na kanapie.
- Zasnęliśmy przy filmie.
– wyjaśniła nie wgłębiając się w to co wydarzyło się wcześniej.
- Zocha co Ty przede mną
ukrywasz?
- Nic.
- Jak tylko tam przyjadę
to się Tobie przyjrzę, bo czuję, że coś jest nie tak. – pogroziła. Usłyszała w
tym momencie dzwonek do drzwi. Zdziwiła się lekko, bo nikomu nie dawała tego
adresu.
- Adelka, oddzwonię
później, bo ktoś przyszedł, dobra?
- Ok. Trzymaj się!
Podeszła szybko do drzwi
i otwarła je. Jakie było Jej zdziwienie kiedy zobaczyła gościa. A właściwie
gości.
- A co Wy tu robicie? –
zapytała.
- Myślałaś, że obejdzie
się bez parapetówki? – zapytał wesoło Stefan ładując się z pozostałymi do
środka. W reklamówkach mieli alkohol i prowiant. Usadzili się gdzie tylko się
dało komentując wszystko co znajdowało się w mieszkaniu.
- Wyciągnęli adres siłą.
– powiedział przepraszającym tonem Thomas. Spojrzała w te Jego błękitno-zielone
tęczówki i zobaczyła iskry, które tliły się w Jego duszy napawając nadzieją i
miłością. Tą prawdziwą. Uśmiechnęła się ale cały Jej spokój zaburzyła jedna
myśl.
- Thomas musimy
porozmawiać. – powiedziała poważnie.
- Coś się stało? –
zapytał zaniepokojony.
- Ja…
- Zośka gdzie masz jakieś
miski?! – usłyszała krzyk Stefana. Po chwili do mieszkania wszedł Manuel, który
na powitanie pocałował Ją delikatnie w policzek.
- Ech, przepraszam Was na
chwilę. – powiedziała i poszła pomóc Kraftowi w poszukiwaniach.
- Cześć Thomas. –
przywitał się z Nim wesoło brunet.
- Cześć Manu. A co Ty
taki wesoły dzisiaj? Czyżbyś wygrał w totka? – spytał z lekką drwiną blondyn
przechodząc do salonu.
- Lepiej Morgi. Dziś w
końcu wygrałem z Tobą. – powiedział zadowolony.
- Słucham? – zdziwił się
lekko. Nie wiedział o co dokładnie chodzi brunetowi ale czuł, że mógł wymyślić
coś głupiego.
- Zaraz się wszystkiego
dowiesz. Nie martw się, mam zamiar się tym chwalić ile wlezie. – powiedział
rozbawiony.
- Na pewno dobrze się
czujesz? Bo mówisz jakbyś coś brał. – dogryzł koledze. Ten tylko spojrzał na
blondyna z lekkim politowaniem.
- Ja nie jestem Tobą. –
powiedział cicho i odszedł zostawiając oniemiałego blondyna na środku salonu.
Zabawa trwała w najlepsze. Wszyscy śmiali się z
wszystkiego. Może nie wszyscy. Były osoby, które ze zdezorientowaniem
obserwowały poczynania Manuela. Taką osobą był Thomas, który cały czas
zastanawiał się skąd brunet może wiedzieć o tej sprawie. Męczyło Go to
niemiłosiernie ale wszystko miało się wyjaśnić za moment. Jeden moment, w
którym cały świat dla blondyna runął. Przez jedno jedyne zdanie jakie usłyszał
z ust Manuela, który wznosił na środku pokoju toast.
- Chciałbym wznieść toast
za Zośkę. Naszą najlepszą fizjoterapeutkę. Mam nadzieję, że będzie Ci się tutaj
dobrze mieszkało i że wszystko co tutaj przeżyjesz to będą same najszczęśliwsze
chwile. Wszystkiego najlepszego kochanie. – powiedział i na oczach wszystkich
tak po prostu pocałował dziewczynę wkładając w pocałunek całą namiętność jaką
tylko potrafił z siebie wykrzesać. A Ona tak po prostu się temu poddała. Nie
opierała się. A co najgorsze odwzajemniła pocałunek. I zapanowała cisza. Nikt
nic nie powiedział. Każdy tylko patrzył na zszokowaną twarz Morgensterna. Nie
spojrzała na Niego. Nie miała odwagi. Za to Manuel miał. I z dumą obejmował
swoją nową kobietę. Każdy czekał na reakcję blondyna. A w nim coś pękło. Coś
umarło. Ostatnia nadzieja. Zaufanie. Uczucie. Tak po prostu znikło. A jego
miejsce zajęła wielka rysa na sercu, z której wylewała się gorycz porażki i
zawodu.Uniósł kieliszek z szampanem.
- Wasze zdrowie. –
powiedział i wypił wszystko do dna. Odstawił kieliszek na stolik i wyszedł z
mieszkania trzaskając drzwiami…
***************************************
Witajcie Moje Drogie J
Kolejny rozdział za
mną.
Kolejna komplikacja i
kolejne zranienia.
Jak mówiłam już
wcześniej nie wiem ile jeszcze powstanie rozdziałów natomiast wiem, że jeszcze
wiele się wydarzy zanim dojdę z tą historią do końca.
Martwi mnie tylko
ilość Waszych komentarzy.
Przyznam, że przez
chwilę zwątpiłam w to co tworzę ale wiem, że gdzieś tam jesteście mimo, że nie
komentujecie i że nadal mnie wspieracie.
Zapraszam też na mój
drugi blog. Każdy set to inny rozdział <3 Tam też Was potrzebuję.
Kolejny rozdział już
w sobotę.
Nie, nie, nie... co ta Zośka narobiła? Adelka jest pilnie potrzebna, żeby przystawić do pionu nie tylko Gregora, ale też Zośkę w pierwszej kolejności. To się musi jak najszybciej wyjaśnić. Teraz Thomas będzie miał ciężki okres i faktycznie trzeba będzie go dobrze pilnować, żeby znowu nie zacząć brać.
OdpowiedzUsuńManu - co on sobie myśli? Pytanie czy on w ogóle myśli? Tak Zośka nie będzie z nim szczęśliwa. Wydaje mu się, że Zośka jest jakimś trofeum, które można komuś zabrać? Nie podoba mi się wcale taki obrót sytuacji, a w szczególności zachowanie Zośki. Ona musi porozmawiać z Thomasem, ale odkręcić to wszystko nie będzie łatwo niestety.
Tekst Gregora "Najprędzej spaghetti na widelcu" wygrywa wszystko :D Gregor jak zawsze w formie.
Życzę weny i czekam na następny :)
Dlaczego ??? A miało być tak pięknie.nie lubię Manuela ! Zaszantażował Zochę,tym samym raniąc ją i Thomasa . Z drugiej strony,Zosia mogła powiedzieć Thomasowi o co chodzi. Nie było by komplikacji i niedomówień. Współczuję jej.
OdpowiedzUsuńCo do Gregora.Mam nadzieje,że zaakcpetuje ciąże Adleki. Inaczej jego też znienawidzę!
Dziękuję za twoją chęć do pisania dla nas :* Powodzenia dalej !
W najgorszych koszmarach się tego nie spodziewałam! Manu, Ty świnio!
OdpowiedzUsuńBoję się teraz o Thomasa..
Czekam na następny, pozdrawiam ;*
co to wgl ma być?! co to za umowa z Manu?! nie zgadzam się..ma być Thomas..albo Maciek -.-
OdpowiedzUsuńczekam na rozwój wypadków i wiedz że czytam wszystkie rozdziały tylko nie zawsze mam czas skomentować
Nigdy nie wątp w to co tworzysz, Kochana, my zawsze jesteśmy z Tobą i Cię wspieramy, choć nie zawsze komentujemy :)
OdpowiedzUsuńAkcja rozkręciła się na całego. Czytając po prostu zatracam się całkowicie w treści i nic więcej nie ma dla mnie znaczenia. Strasznie zrobiło mi się żal Adeli. Pewnie każda z nas na jej miejscu obawiała by się reakcji takiego Gregora :P On w tym opowiadaniu gra na prawdę fajnego faceta, więc myślę, że mimo wszystko ich wątek zakończy się pozytywnie i stworzą szczęśliwą rodzinkę. :)
Thomas to prawdziwy pechowiec. Najpierw Zośkę odebrał mu Maciek, a teraz Manu? Jemu także cholernie współczuję. Wyobrażam sobie jego minę kiedy zobaczył jak Zośka całuje się z Manuelem. To musiałbyś dla niego szok. Mam nadzieję, że Zosia mu w swoim czasie wszystko wytłumaczy. Znając życie- teraz będzie wszystko ukrywać, ale nie pociągnie się to zbyt długo, bo dla Thomasa będzie to za bardzo podejrzane. W końcu Zośka pęknie i mu wszystko powie. I teraz pytanie- czy Thomas zaryzykuje koniec kariery dla związku z Zośką? Czy Zośka wytrzyma w tym "pseudo-związku" z Manuelem? Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
A teraz pędzę na drugiego bloga, do Miszy, bo tam też mam jeden zaległy komentarz ;]
Coś ty mi z Manu zrobiła?! On ma być czarnym charakterem? Jakoś go nie mogę sobie wyobrazić w takiej roli. Co to wgl za pokręcony układ. Zośka zgodziła się być z Fettim, żeby kryć Thomasa? Chciała mu powiedzieć, ale Stefan jej wtedy przerwał prawda. Nie lubię Thomasa, wkurza mnie, ale nie zasłużył sobie na to. Nikt nie zasłużył sobie na coś takiego. Nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego po Fettnerze. Adela musi jak najszybciej przyjechać i pomóc Zoścę, bo ona sobie sama nie poradzi. I po co Zosi była ta znajomość z chłopakami z kadry Austriackiej? Teraz będzie mieć tylko złamane serducho i złamane serducho Thomasa. Trzeba było siedzieć z Maćkiem. Czemu mam wrażenie, że to dziecko Majki, to nie jest tak naprawdę dziecko Kota. Ciągle mnie nurtuję ta sprawa. Współczuję także Adelce. Jakby przeczuwała, że Gregor nie chcę mieć dzieci. Ciekawe co będzie, jak Schlierenzauer się jednak dowie. Wesoło raczej nie będzie. Ale chłopie, trza było wcześniej myśleć a nie teraz jak już po fakcie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny zarówno na tym blogu jak i na drugim. Weny kochana :)
Zośka powinna wszystko powiedzieć Thomasowi. Albo jak martwiła sie o niego, to kolegom z drużyny. Nie patyczkować się. To co Manuel zrobił to świństwo w największej postaci, niech wiedzą z kim mają do czynienia. A tak to dziewczyna sobie narobiła dodatkowych kłopotów. Teraz będzie chciała się Thomasowi tłumaczyc, a co mu powie... Ale stało się, tym bardziej zaciekawieniem będe teraz czekać na kolejny rozdział jak to wszysktko się potoczy dalej.
OdpowiedzUsuńManuel naprawde cios poniżej pasa, tak wykorzystać wiedzę o chorobie przyjaciela... nie wiem co do końca Zośką kierowało, że zgodziła sie taki układ byle ukryć prawdę, bo przeciez i tak prędzej czy później wszyscy skoczkowie sie dowiedzą gdzie Thomas tak naprawdę był ( takie rzeczy zawsze wychodzą). Poza tym skoro chciała to tak bardzo ukryć to powinna być bardziej uważna, pilnować wszelkich śladów jak oka w głowie, zwłaszcza tych dokumentów opiekuna i chować, a nie zostawiać na widoku, gdzie mogą to zobaczyć osoby trzecie.
Czekam też na rozwiązanie wątku ciąży Adeli... kiedy w końcu Gregor się dowie i w jaki sposób zareaguje, tak mi już brakuje ich razem...
krateczka
Matko... Moja droga, wybacz, wybacz, wybacz. ♥ Wiem, że nie komentowałam,ale naprawdę najzwyczajniej doba była dla mnie za krótka. Niby są wakacje i wydaje się to trochę absurdalne, są sprawy, które są najważniejsze i niestety nie pytają o zgodę czy mogą się pojawić... Także ja jeszcze raz przepraszam. ♥
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału- hm. Fala krytyki na Manu już chyba spłynęła, więc teraz pojawię się ja. Ta, która powie, że po części podoba mi się postępowanie Manuela. Kurde, no! Chłopak walczy. A i Jego bezwzględność jest warta podziwu, bo niektórzy złamaliby się od razu. I pomyśleć ile ten chłopak wnosi do akcji opowiadania. Morgi jest pewnie uczuciowym, delikatnym chłopakiem. No nie mówię, że to źle, ale takie ciepłe kluchy mogą wkurzać. A teraz ciekawi mnie jak się zachowa ten niebieskooki blondyn. Czy sam się załamie, czy też zacznie grać w 'grę Manuela'. A Zosia? ładnie postąpiła wobec Thomasa, może tak się wydawać z jednej perspektywy, ale... Ona wie, że Thomas Ją kocha. Musiała całować się z Manu na oczach wszystkim, tym bardziej na oczach Thomasa? Może doszukuję się dziury w całym, ale nie wszystko mi tutaj dokładnie pasuje.
Co do Adelki i Gregora, no to wiadome, że życzę im jak najlepiej. Są wspaniali i teraz muszą sprawdzić się w roli rodziców, tyle że Gregor musi zareagować w taki sposób, aby nie urazić w żaden sposób Adeli, bo ona też nie należy do ludzi, którzy mają łatwy charakter... Wszystko musi się kiedyś ułożyć, prawda? Po powodzi zawsze nastaje susza, jak i po burzy zawsze zza chmur wyłania się słońce. :)
Jeszcze raz przepraszam za nieobecność pod poprzednimi postami...
Pozdrawiam. ;*
Po przeczytaniu tego rozdziału zbieram szczękę z podłogi... Ooo... Nawet nie wiesz jakie emocje mną targają...
OdpowiedzUsuńAle po kolei:
Thomas zbiera kolejne plusy w mojej ocenie. Cieszę się, że Zośka zdołała określić swoje uczucia do Maćka i Thomasa.
Podoba mi się postawa Thomasa. Bez CHOREJ zazdrości. Widać, że ufa Zosi, tylko szkoda że...
I Gregor ratujący sytuację. :D
Stefan i reszta to niech lepiej się za trening wezmą, bo po 'W reklamówkach mieli alkohol i prowiant' znów będą się ślimaczyć na bieżni i nie pojadą w końcu na te zawody... Ale o Zośkę dbają, nie ma co. :D
'Jak to co? Jak Gregor będzie fikał to Ustawisz Go odpowiednio do pionu. Adelka kto jak nie ty? Poza tym Kto nie chciałby mieć z Tobą dzieci?' Adelka da radę. Myślę, że nie ma się czego obawiać. Może dla Schlierenzauera to będzie szok, ale myślę, że koniec końców nie weźmie dupy w troki. :) No chyba dla Adeli jest w stanie zrobić wszystko... On ma być 'seksowny' (jak on sam to określił) dla Adeli, a biorąc odpowiedzialność za swoje czyny, 'wzruszając się' nad zastaną sytuacją, akceptując ciążę i kochając swoje dziecko - nie wątpię, że taki właśnie w oczach partnerki (żony-oby) będzie. Także nie ma się o co martwić. :D Tylko... Adela się zmieniła w pewnych aspektach (podejrzewam, że chwilowo). Myślę, że gdyby jednak była ta 'druga' opcja zachowania Gregora (w co wątpię) nie 'nękałaby' go, a przynajmniej nie od razu. Ona zbytnio go szanuje (?)...
I teraz najważniejsze:
Manu, u którego widać CHORĄ zazdrość... Takim sposobem nic dla siebie nie ugra. Wszystko co 'osiągnie' będzie złudzeniem. Jak może szantażować Zośkę. Zmuszać ją do czegoś wbrew jej woli...
Obwiniałam go o jakiś spisek z Sylvią. W tym aspekcie niby powinnam definitywnie przekreślić te podejrzenia... ale jednak tego nie zrobię. Może mniej pewnie, ale cały czas na horyzoncie widzę jak Sylvia macza palce w tej całej sytuacji... Oby to nie było prawdą... Może chce nadszarpnąć zaufanie Thomasa do Zośki i wykorzystać moment załamania Morgensterna, żeby się na nim zemścić (?). Ale z drugiej strony może rzeczywiście jedynie Manuel chce coś osiągnąć... Może jednak 'dorysowuję resztę'... hmm ciekawe...
Ale popieram Zośkę. Jestem pełna podziwu dla niej. Potrafi zrezygnować ze swojego szczęścia dla Thomasa... tylko w tej sytuacji co jest dla niego szczęściem? Co jest ważniejsze...? Dopiero teraz Thomas się załamie. Oby nie powrócił do nałogu... Zośka jako opiekunka musi mu teraz pomóc. Albo przynajmniej niech Gregora oddeleguje, bo Morgenstern może zrobić coś głupiego. Nie dziwię się jej, że tak postępuje, ale mam nadzieję, że znajdzie jakieś dobre wyjście z tej beznadziejnej sytuacji. Według mnie nie powinna od razu mówić o tym Thomasowi. Później na pewno, ale nie teraz. On działałby pochopnie (?). Nerwy wzięłyby górę i możliwe, że nie tylko on poniósłby konsekwencje... Myślę, że powinna o wszystkim powiadomić Kuttina. Tylko co on może zdziałać... Ale razem może wpadną na jakiś plan. Przecież im obydwu zależy na Thomasie. Ehh... Już było dobrze i znowu punkt wyjścia. (Ale jak ciekawie!).
Ja widzę takie opcje:
Zerwie 'układ' z Manuelem, on o wszystkim powiadomi AZN, a wtedy jest możliwość, że wyrzucą Morgensterna i/lub trenera i/lub Zośkę, za ukrywanie ważnej informacji na temat zawodnika... albo skoro już się wyleczył (?) i może powrócić do normalnych zajęć - nie wyrzucą ich... Ale zapewne nałożą jakieś kary(?).
Ale ale... Może Thomas się 'skapnie'. Po tym co powiedział mu Manuel, może wyniucha wszystko. Jestem pewna, że Zośka nie zachowywała się/nie będzie się zachowywała normalnie. Jakieś spojrzenie proszące o pomoc i przepraszające... nawet nieświadome? Chyba, że Zośka jest świetną aktorką (bardzo możliwe)... Może Thomasa teraz poniosły nerwy, a później jak się zastanowi, przypomni sobie zachowanie Manuela - wtedy dojdzie do odpowiednich wniosków. Nie... on musi się zorientować po tym wszystkim, chyba że przesłoni mu całą sytuację gra Zośki...
jk
A sytuację Zośki pogarsza jeszcze jej zasada (słuszna zresztą) - szczerość. Co teraz pomyśli Thomas - że to co mu powiedziała było udawane? Morgenstern na pewno ma mętlik w głowie, bo co w jego mniemaniu ma być prawdziwe: wyznanie Zośki poprzedniego wieczoru, czy jej 'związek' z Manuelem... Ale nie obwiniam Zochy o nic.
UsuńNie wyobrażam sobie, żeby Zośka dalej tkwiła w tym... czymś...
A jaki stosunek do niej będzie miał Thomas? Jak będą razem współpracować? Jego zaufanie na pewno zostało nadszarpnięte (delikatnie mówiąc)... ale to nie wina Zośki.
Świetny rozdział. Bardzo emocjonujący... :)
Cieszę się, że jeszcze długa droga z tym opowiadaniem. :D
Nie wątp, bo nie masz ku temu powodów. :)
Przejrzałam wejścia na Twoich poprzednich blogach i zauważ, że na tym blogu doganiasz już ‘Pokonać przeznaczenie’ (pod względem ilości wyświetleń), a końca opowiadania jeszcze nie widać (na szczęście), także nie wątp. :)
Przepraszam... znowu narozrabiałam i nie dodawałam komentarzy... Ostatnio mam mało czasu - bardzo aktywnie spędzam wakacje, a jak wracam to jestem padnięta... Ale muszę się wziąć w garść, bo zaległości mam nie tylko tutaj...
A poza tym komentarze po 32 i 33 rozdziale były pisane na bieżąco... Tylko obawiałam się ich dodać... Ale obiecuję, że oprócz szyku niektórych zdań, nie zmieniałam przemyśleń.
I pewnie te komentarze też przeszłyby dłuższą kwarantannę, ale taki dopisek z Twojej strony dał mi 'kopniaka' i stwierdziłam, że muszę dodać na bieżąco, choć nie jestem pewna co do moich przemyśleń... i w ogóle do tych komentarzy. Jak je czytam po raz któryś to mi się nie podobają - mam wrażenie, że brzmią tak jakoś nieskładnie. Takie 'z kwiatka na kwiatek'. No ale trudno... dodaję...
A drugiego bloga też oczywiście czytam i tam też się pojawię niedługo! :)
Już się nie mogę doczekać następnego!
jk