wtorek, 8 lipca 2014

34. Tak blisko...

AUSTRIA, INNSBRUCK…

            Mała blondyneczka biegała po salonie śmiejąc się w niebogłosy. Brunetka stanęła jak wryta widząc szatyna pomalowanego po twarzy farbą w różnych kolorach i z pióropuszem na głowie, który siedział przywiązany do krzesła na samym środku. Spojrzał na Nią wątpiącym wzrokiem, który nakazywał milczenie. Uśmiechnęła się mimowolnie. W końcu blondynka stanęła naprzeciwko „więźnia” i z zabójczym wzrokiem wycelowała w Niego z małego plastikowego łuku. 2-latka w pampersie w takiej pozycji wyglądała zabójczo.
- Lilly, wujek Gregor był grzeczny. Puść wujka wolno to… - przerwała Mu puszczając strzałę prosto w Jego czoło i śmiejąc się triumfalnie. – Zośka pomóż mi. – jęknął z rozpaczą. Kiedy zwrócił się do brunetki dziecko zatrzymało się na środku i uważnie przyglądało przybyłej kobiecie. Uśmiechnęła się do małej najmilej jak potrafiła po czym została trafiona z łuku. Zaskoczenie na Jej twarzy rozbawiło szatyna tak, że trzęsło się całe krzesło.
- Ujek bam! – krzyknęła wesoło i ponownie strzeliła do Niego.
- Nie Lilly, wujek musi iść zadzwonić. – pokręcił głową i zaczął się rozwiązywać. Dziewczynka podeszła bliżej i wycelowała do Niego ponownie.
- Ujek bam! – powtórzyła. Westchnął.
- Dobrze. Wujek bam. Strzelaj. – powiedział zrezygnowany.
 Mała wykonała strzał, który trafił w ramię szatyna. Ten lekko popchnął krzesło i wywrócił się na podłogę tłukąc sobie plecy. Mała zaśmiała się wesoło i podbiegła do brunetki.
- Ujek bam!
- Tak… Widziałam, no pięknie Go trafiłaś. Brawo! – zaklaskała w dłonie a mała powtórzyła ruch. – To co? Chyba możemy rozwiązać wujka co? – zapytała.
- Taak! – zawołała blondyneczka. I pobiegła do leżącego szatyna. Brunetka pochyliła się z uśmiechem nad Schlierim i już miała coś powiedzieć ale widząc Jego wzrok wolała milczeć.
- A tutaj co się stało? – usłyszała kobiecy głos za sobą. Odwróciła się i ujrzała wysoką, elegancko ubraną blondynkę, która uśmiechała się wesoło.
- Ujek bam! – krzyknęła z uśmiechem na ustach mała.
- Wujek idzie się teraz umyć w swoim tipi. – mruknął szatyn.
- Gregor wyglądasz uroczo, powinieneś przybierać takie barwy na co dzień. – zaśmiała się brunetka.
- Nigdy nie będę miał dzieci. – mruknął pod nosem i wyszedł z salonu. Brunetka wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z blondynem i wstała wyciągając dłoń do blondynki.
- Zośka. – przedstawiła się.
- Kristina. – blondynka uśmiechnęła się szerzej. – Thomas sporo o Tobie opowiadał.
- Oo naprawdę? Ciekawe co takiego? – spojrzała podejrzliwie na blondyna. Wzruszył tylko z uśmiechem ramionami i wziął na ręce swoją córkę.
- Że w końcu ktoś Mu dobrze gotuje. Nauczyłbyś się w końcu a nie wykorzystywał innych. – walnęła Go w ramię. Wystawił Jej język.
 Brunetkę zaskoczyło to w jaki sposób się do siebie odnoszą. To jak swobodnie czują się w swoim towarzystwie. Rozstali się a nadal świetnie się ze sobą dogadywali. Czy do takiej relacji trzeba dojść stopniowo czy to w ich przypadku było naturalne? No i to co nasuwało się samo przez siebie. Czy Ona i Maciek kiedyś będą mogli pochwalić się taką relacją?
- My się niestety musimy zbierać. – powiedziała blondynka.
- Już? – zdziwiła się. – Może zostaniecie na kolacji? Zrobię coś dobrego. – zaproponowała brunetka.
- Następnym razem z największą przyjemnością ale dzisiaj jesteśmy przejazdem. Jadę z Lilly do rodziców i wpadłyśmy tylko na chwilę. – wzięła małą od Thomasa, który nie mógł się napatrzeć na swoją księżniczkę. – Ale następnym razem wpraszamy się na kolację. – uśmiechnęły się do siebie miło.
- Odprowadzę Was. – zaproponował i już ich nie było.
 Zośka w tym momencie zabrała się za robienie kolacji. Zawartość lodówki odkąd Thomas wrócił była duża i bogata. W końcu trzeba było Mu gotować odpowiednie dania. To co mogła łączyć trochę Ją śmieszyło. Nakazy i zakazy zamiast normalnego jedzenia ale to sprawiało, że mogła zaszaleć.
- Co będzie na kolację? – usłyszała za plecami głos obu mężczyzn.
- Risotto. – odpowiedziała.
- Z mięsem? – zapytał szatyn.
- Nie. Na noc nie wolno jeść mięsa. – powiedziała i zaczęła przygotowywać wywar z warzyw.
- Thomas, możesz mnie następnym razem uprzedzić kiedy Lilly będzie miała nas odwiedzić? – zapytał. Brunetka odwróciła się zaciekawiona w ich stronę. Siedzieli przy stole bawiąc się kartami.
- Jak mi dadzą znać to dam i Tobie. – powiedział spokojnie.
- Będę wdzięczny. – odparł.
- Lilly jest urocza. Nie wiem czemu masz na Nią taką alergię Gregor. – zauważyła.
- Oczywiście, że jest urocza. Dopóki nie trzeba Jej zmienić pieluchy, nakarmić albo pobawić się w Indian gdzie wujek robi bam. – stwierdził czym wywołał śmiech na twarzach przyjaciół.
- Zmienisz zdanie jak kiedyś będziesz miał swoje. – zapewnił blondyn zerkając na brunetkę co jakiś czas.
- Ja nie będę miał dzieci. – stwierdził pewnie.
- Nie mów hop zanim nie przeskoczysz. – stwierdziła.
- Podobno się oświadczyłeś. – zaczął Thomas.
- I co w związku z tym? – spytał szatyn.
- No wiesz… u nas w Polsce ślub zazwyczaj wiąże się z chęcią założenia rodziny. A rodzina to mąż, żona i dzieci. – powiedziała.
- Jestem jeszcze za młody i zbyt seksowny żeby zostać ojcem. – powiedział pewnie.
- Twierdzisz, że ja jestem stary i nieatrakcyjny? – oburzył się blondyn.
- Nie mnie to oceniać. – szatyn wzruszył ramionami. – Zośka oceń. Czy Lilly postarzyła Thomasa?
- Nie. – powiedziała pewnie.
- Odkąd się urodziła pojawiło się na Jego twarzy kilka zmarszczek a Jego życie erotyczne wieje nudą.
- Słucham? – znów oburzył się Morgenstern.
- Wg mnie zmarszczki pojawiły Mu się po wypadku. Swoją drogą dodają Mu uroku. Nie wiem co się dzieje w Jego życiu erotycznym ale Lilly dodaje mu sex-appealu. – wzruszyła ramionami.
- Bredzisz. – stwierdził. – Dziecko zawsze postarza. – stwierdził pewnie. – Ja dzieci w najlepszym wypadku to będę miał dopiero koło 40stki. To kiedy ta kolacja? – zapytał podchodząc do kuchenki…

***

            Ranek kolejnego dnia zaczął się jak zwykle. Cała trójka wyruszyła na basen a potem na trening do Sali sportowej przy skoczni. I dzień nie różniłby się niczym od innych gdyby nie jeden mały szczegół…
- Jesteś pewien że dasz radę? – zapytał Michael.
- Tak, czemu miałbym nie dać? – lekko się zdziwił biorąc sztangę na ramiona.
- Może dlatego, że miałeś wybity bark? – zapytał brunet patrząc uważnie na kolegę.
- Nie musisz się o mnie tak troszczyć Manu. Mam dobrą rehabilitację. – powiedział pewnie i spojrzał znacząco na bruneta.
- Nie wątpię. – odparł tamten.
- Jeżeli coś leży Ci na wątrobie to powiedz. Może potrafię Ci jakoś pomóc. – stwierdził blondyn z lekką drwiną.
- Nie trzeba. Ja akurat radzę sobie ze swoimi problemami. – powiedział i zaczął się podciągać na drążku. Blondyn spojrzał na Niego z lekkim niedowierzeniem ale ten tylko uśmiechnął się tajemniczo. Po chwili zobaczył coś i przestał się podciągać. Podbiegł do brunetki, która właśnie przechodziła przez salę. Blondyn uważnie się temu przyglądał. Miał wrażenie, że Manuel robi to wszystko specjalnie. Nie wiedział dlaczego. Zawsze się dogadywali.
Ale nigdy nie walczyliście o tą samą laskę.” – dodała podświadomość.
„Teraz też tak nie jest.”
Trochę inaczej to wygląda.
Po chwili brunet wrócił z bananem na twarzy i ponownie zawisł na drążku.
- A coś Ty taki wesoły? – zapytał Michael widząc szczerzącego się nie wiadomo do czego bruneta.
- Umówiłem się na randkę. – powiedział pewnie. Blondyn odłożył sztangę.
- Z Zośką? – spytał zdziwiony Stefan słysząc tą rozmowę.
- Tak. Idziemy dzisiaj na kawę. – stwierdził pewnie.
- To nie randka. – stwierdził Michael.
- A co?
- Obiecała Ci kawę już dawno. Z resztą mi też. A Stefanowi obiad.
- Za co? – spytał lekko zdezorientowany Thomas.
- Za to, że przekonaliśmy się do wodnego fitnessu. – odpowiedział Mu Kraft. – Swoją drogą strasznie długo czekam na ten obiad. – dodał zniesmaczony. Blondyn uśmiechnął się lekko ironicznie i spojrzał drwiąco na Manuela. Ten za to porzucił ćwiczenia na drążku i przeniósł się na atlas.
- No tak. Ale żadnemu z Was tej kawy nie zaproponowała a mi owszem. To chyba coś znaczy. – zauważył zadowolony.
- Tak. Że jesteś cholernie nachalny. – zaśmiał się Stefan.
- To kiedy idziecie na tą kawę? – zapytał Michael.
- Jutro po treningu.
- To może dzisiaj wybralibyśmy się do jakiegoś klubu? Małe wyluzowanie dobrze by nam zrobiło. Zwłaszcza, że jutro zaczynamy dopiero o 10.00. Co Wy na to? – zgodnie pokiwali głowami. – Thomas? Jesteś chętny? – zwrócił się do blondyna.
- Czemu nie? – stwierdził i chciał podnieść hantle ale zrobił zbyt gwałtowny ruch i jęknął z bólu jaki poczuł w prawym ramieniu.
- Mówiłem, żebyś się oszczędzał. – stwierdził Michi.
- Idź do Zośki niech Ci to rozmasuje czy coś. – zauważył Kraft. Blondyn chwycił się za ramię i podążył do gabinetu na górę. Brunet tylko odprowadził Go wzrokiem. Po chwili poczuł lekkie uderzenie w tył głowy.
- Ej! Odbiło Ci? – obruszył się widząc, że Gregor stoi zaraz za Nim.
- To chyba Tobie odbiło. Co Ty odwalasz? – zapytał.
- A co ja niby odwalam? – zapytał i wrócił do ćwiczeń.
- Zachowujesz się jak dupek. – zauważył Michi.
- Ty też? – zdziwił się Manuel.
- Stary dobrze wiesz co Thomas czuje do Zośki a Ty tak po prostu opowiadasz o swoich randkach z Nią dając Mu do zrozumienia ze coś Was łączy. To chyba jest trochę nie fajne. Zwłaszcza, że to Twój kumpel.
- I co z tego Gregor? Thomas ma monopol na sypianie z fizjoterapeutkami czy co?
- Chyba trochę przeginasz. – powiedział Michael.
- Wyluzujcie. Jakby Zośka chciała być z Thomasem to już dawno by była. Z tego co mówiliście to już wie, że Thomas Ja kocha. I jakoś nie widzę, żeby coś ich łączyło.
- A nie bierzesz pod uwagę tego, że dopiero co rozstała się z facetem? Może potrzebuje trochę czasu?
- Stefan, a nie bierzesz pod uwagę tego, że może Ona woli mnie? Tak ciężko uwierzyć w to, że mogę się Jej podobać bardziej od Morgiego?
- Po Twoim dzisiejszym zachowaniu bardzo ciężko. – stwierdził szatyn i wrócił do swoich ćwiczeń.

***

- Uważaj na siebie, bo naprawdę będziesz miał tą kontuzję. – pokręciła głową dotykając barku mężczyzny. – Zdejmij bluzkę. – poleciła. Posłusznie to zrobił ale lekko się skrzywił podnosząc rękę do góry. Dotknęła delikatnie Jego ramienia i nacisnęła jakiś punkt. Znów jęknął. – Masz lekko naderwany mięsień. Nic Ci nie będzie pod warunkiem, że nie będziesz udawał Herkulesa. – stwierdziła masując nagie ramię blondyna.
- Wczoraj nawet nie zdążyłem Cię zapytać o to jak było na randce z Manuelem. – stwierdził patrząc na Nią.
- Nie byliśmy na randce. – odparła spokojnie. – Pokazał mi miasto i trochę opowiedział o zabytkach. To była bardziej wycieczka krajoznawcza z przewodnikiem. – uśmiechnęła się miło. – To fajny gość. – dodała.
- A jutro? – zapytał.
- Co jutro?
- Manu mówił, że umówiliście się na randkę. – przestała Go masować.
- Słucham? – zdziwiła się lekko. – Obiecałam Mu kiedyś kawę. Zaproponował jutro więc się zgodziłam. Tyle.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. To nie moja sprawa.
- Sam zapytałeś. – zauważyła. Wróciła do masowania Go. – Chyba muszę Mu wyjaśnić kilka rzeczy. Nie mam ochoty na randki. Tym bardziej na nowe związki. A już na pewno nie na skoczków. – stwierdziła i po chwili miała ochotę się walnąć za to, że nie ugryzła się w język. Ale mleko się już rozlało. Wzrok blondyna zatrzymał się na podłodze. –Gotowe. Możesz wracać na salę. Tylko nie szarżuj. – uderzyła Go lekko w naciągnięty mięsień.
- Jasne. – już chciał wyjść ale przypomniał sobie o czymś. – Zośka masz plany na wieczór? – zapytał. Spojrzała na Niego zdziwiona. – Chłopaki chcą iść do jakiegoś klubu. Miałabyś ochotę? – spytał wyjaśniając swoje intencje.
- Może innym razem. – stwierdziła. – Dzisiaj chcę zadzwonić do Adelki i do Szymona. A Ty idziesz? – zapytała.
- Jeszcze nie wiem. To chyba nie jest na razie zbyt dobry pomysł. Zwłaszcza bez opieki. – powiedział.
- Jeżeli chcesz iść i mnie tam potrzebujesz to mów. Pójdę z Tobą. – stwierdziła.
- Nie możesz uzależniać swojego życia od moich zachcianek Zosia. Zostanę dzisiaj w domu. – uśmiechnął się. – Możemy zamówić pizzę i obejrzeć jakiś totalnie głupi film. – zaproponował.
- Brzmi fajnie. – uśmiechnęła się. – W takim razie do wieczora…

***

            Z zadowoleniem wszedł na salę ćwiczeń i włączył sobie bieżnię. Na bieżni obok pojawił się Gregor. Patrzył na blondyna wyczekująco. W końcu nie wytrzymał.
- No i? – zapytał.
- Spoko. Mój bark przeżyje.
- Nie o bark pytam. Wypytałeś Zośkę o te randki z Manu? – spytał wprost.
- Nie poszedłem tam Ją o nic wypytywać. – powiedział. – To nie są żadne randki. Manu źle odbiera to wszystko. – uśmiechnął się pod nosem.
- Wiedziałem. Ona za bardzo się w Tobie… - zamilkł. Blondyn przestał biegać.
- Ona co? – zapytał.
- Nic. – szatyn wzruszył ramionami.
- Gregor wiesz coś istotnego? – zapytał ponownie patrząc przyjacielowi prosto w oczy. Szatyn jedynie westchnął.
- Kiedyś gadaliśmy przy obiedzie. – powiedział.
- O mnie?
- O Was.
- I? – dopytywał. Pozostali powoli opuszczali salę.
- Thomas… Ona była trochę zagubiona… Z resztą… Ja się nie znam… - stwierdził i chciał odejść ale blondyn Go zatrzymał.
- Greg mów. Była zagubiona bo?
- Bo nie wiedziała co czuje. Z jednej strony był Maciek a z drugiej Ty. Więc stwierdziłem, że dobrze, ze będzie miała od Was obu przerwę. Bo w jej trakcie zobaczy za którym z Was bardziej tęskni. A to chyba da Jej odpowiedź którego z Was darzy większym uczuciem i tyle. – wzruszył ramionami. Blondyn słysząc te słowa ucieszył się jak dziecko. Bo wszystko było na dobrej drodze. Istniała szansa na to, że kiedyś  być może połączy ich cos więcej. – Może dzisiaj na imprezie coś…
- Nie idziemy na imprezę. – oznajmił.
- Dlaczego?
- Zośka chce zadzwonić do Stanów i dowiedzieć się coś o swoim bracie. Pomyślałem, że jak też zostanę to może spędzimy ten wieczór razem. – stwierdził z zakłopotaniem. Szatyn wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Nie to o czym myślisz erotomanie. – walnął przyjaciela ale sam się uśmiechnął.
- Nie wnikam. Powiedz tylko o której mam wrócić, żeby w niczym nie przeszkodzić. – wystawił język kumplowi.

***

            Rozmowa z bratem napełniła Ją nadzieją. Był wesoły, zadowolony z pobytu w Stanach i co najważniejsze już po operacji. A z tego co mówił lekarz wszystko poszło wg planu. Telefon do Adeli też był optymistyczny. Mimo, że ta panikowała i co chwilę zmieniała nastrój jak chorągiewka na wietrze, dało się z Nią porozmawiać i przetłumaczyć, że nie jest sama, że dziecko nie jest końcem świata i uspokoić. Chociaż trochę uspokoić Jej obawy dotyczące Gregora. Chociaż Jego reakcji nikt nie mógł przewidzieć.
            Kiedy wzięła prysznic i ubrała wygodny dres jeszcze z mokrymi włosami usiadła w salonie na kanapie obok blondyna. Właśnie rozkładał pudełko z zamówioną pizzą.
- To co chcesz obejrzeć? – zapytał.
- A co proponujesz? – spytała biorąc kawałek pizzy.
- Hmn… Mam do zaoferowania… Strasznie nudne rzeczy. – stwierdził. – Gregor kupował filmy pod siebie. Zazwyczaj wyrywał na Nie laski. – dodał. – Dlatego mam Titanica, Casablankę, Przeminęło z wiatrem… O! Pretty woman! – zaśmiał się.
- Dawaj. Dawno tego nie oglądałam. – stwierdziła z ochotą. Włożył film do odtwarzacza i puścił nagranie. Usiadł obok dziewczyny i też wziął kawałek pizzy.
- I jak tam Szymon? – zapytał.
- W porządku. Czuje się dobrze, jest po udanej operacji… Jeśli wszystko pójdzie dobrze to za tydzień tu przyjedzie.
- Będzie chodził?
- Wszystko zależy od rehabilitacji i tego jak bardzo będzie zdeterminowany. A jest cholernie zdeterminowany. – dodała z uśmiechem.
- A co u Adeli? – zapytał.
- Trochę Ją uspokoiłam ale jeżeli Mu szybko nie powie to nerwy Ją zniszczą. Mojej mamie uspokoiły się ataki bólu więc mogą w piątek tutaj przyjechać. O właśnie. Thomas mogę mieć do Ciebie prośbę? – zapytała spoglądając na Niego.
- Jasne. – odparł z uśmiechem.
- Mógłbyś ze mną po Nie pojechać na lotnisko? Nie chcę żeby się męczyły z taksówkami. Od razu pokażę Ci nasze nowe mieszkanie. – powiedziała z entuzjazmem.
- Nie ma sprawy. – powiedział i zapanowała cisza. Przez chwilę skupili się na filmie ale każde z nich miało w głowie coś zupełnie innego. Spojrzał na Nią. Wyglądała uroczo z mokrymi jeszcze włosami i mało seksownym dresie. Ale i tak cholernie Go pociągała. Nie mógł nic na to poradzić. Po prostu Ja kochał. I to silne jak nic nigdy uczucie wypełniało Go chcąc się uwolnić. Chcąc być odwzajemnione. Zwłaszcza po tym czego dowiedział się od Gregora. – Myślisz jeszcze o Maćku? – zapytał cicho. Odłożyła pizzę.
- Czasem myślę. – powiedziała. – Zastanawiam się czy ułożył już sobie wszystko tak jak chciał. No i czy jest szczęśliwy. Zależało mi na Nim. I nadal zależy. I życzę Mu wszystkiego co najlepsze ale… To wszystko jest przeszłością. – stwierdziła.
- Tęsknisz za ta przeszłością? – spytał. To było jedno z ważniejszych pytań. Bo dawało Mu wiele odpowiedzi.
- Tęsknię za byciem dla kogoś. – odparła. Oparła głowę o oparcie sofy i spojrzała na blondyna. Uważnie się Jej przyglądał. Miał spokojne oczy. I znów zaczynały napełniać się tym kolorem, od którego nie mogła się oderwać. Tak jak teraz.
- Jak byłem w Kolonii… - zaczął poważniej. – Cały czas myślałem o tym co się z Tobą dzieje. Jak sobie radzisz. I czy w ogóle będziesz chciała kiedyś ze mną jeszcze rozmawiać po tym wszystkim. – powiedział. – I czy choć trochę Ci mnie brakuje. Co było głupie. – westchnął.
- Tęskniłam za Tobą Thomas. – powiedziała poważnie ale cichym głosem. I na Jego sercu od razu zrobiło się cieplej. Jakby zza chmur wyszło słońce. Słysząc to z Jej ust, kiedy patrzyła Mu prosto w oczy… Więcej nie było Mu potrzebne. Czuł się jakby chwycił Pana Boga za nogi. Ale wiedział, że nie może pozwolić targającym Nim uczuciu zawładnąć. Nie mógł popełnić błędu.
- To wiele dla mnie znaczy. – powiedział i uśmiechnął się lekko. – Po tym wszystkim… Nie rozmawialiśmy właściwie o tym co Ci powiedziałem i…
- Chcesz o tym porozmawiać. – dokończyła. No i się przestraszył. Bo poruszył kwestię, którą powinien jeszcze zostawić w spokoju. Poruszył temat niedozwolony. – Nie możemy udawać, że tego nie było i uznawać to za temat tabu. Wiele zostało powiedziane i… czas sobie wszystko wyjaśnić.
- Nie chcę żebyś czuła się niekomfortowo w moim towarzystwie. Przez kilka słów zepsułem naszą przyjaźń.
- Niczego nie zepsułeś Thomas. Przyjaźń jest silniejsza niż wszystko. – zaczęła. –Kochasz mnie. Wiem to. – powiedziała. Wypowiadając te słowa mimowolnie poczuła gorąc bijący z serca. Swojego serca. Może to był odpowiedni czas wyjawić wszystko? Spełnić obietnicę daną Maćkowi? Ale czy to nie za wcześnie? – Dla mnie te słowa znaczą bardzo dużo. Zbyt wiele, żeby rzucać nimi na prawo i lewo bez 100% pewności.
- Dla mnie również. – powiedział poważnie. – Dlatego mógłbym je powtarzać Ci cały czas. – dodał.
Ty idioto! Za wcześnie!” – krzyknęła podświadomość.
  Uśmiechnęła się lekko. Znów poczuła się zbyt dobrze w Jego towarzystwie. A może tak właśnie miało być? Może tak właśnie powinna się czuć kiedyś przy Maćku? Może wtedy by Go pokochała? Ale czy to oznaczało, że kocha Thomasa? Poczuła Jego dłoń na swojej dłoni. Poczuła lekki uścisk. Odwzajemniła Go. Znów mimowolnie. Przy Nim traciła resztki racjonalnego myślenia. Wizji konsekwencji swoich czynów. Ale bardzo tego wszystkiego chciała.
- Wiele dla mnie znaczysz Thomas. – powiedziała cicho. – Bardzo dużo. – dodała. A Jemu serce chciało się wyrwać z piersi. Drugą ręką odgarnął Jej włosy z twarzy i powoli zbliżył się do Niej. Jej oczy pochłonęły Go całego. Poczuł Jej słodki oddech na policzku. Jej malinowe usta rozchyliły się lekko gotowe na przyjęcie chwili przyjemności, którą tak bardzo chciał Jej ofiarować. Wystarczył jeden ruch. Kilka centymetrów. Jedna mała chwila…

******************************************************
Witajcie kochane J
Na początku odpowiedź na zadane pytanie w poprzednich komentarzach przez opowiadaniegregorau. :
Nie wiem ile jeszcze rozdziałów tego opowiadania powstanie ale na pewno nie zbliżam się jeszcze do końca. Jest tutaj wiele do wyjaśnienia, odkręcenia, zakręcenia ponownie i finału. Dlatego jeszcze sporo przede mną i bohaterami tego opowiadania. J
Cieszę się, że nadal ze mną jesteście mimo, że są wakacje i jest wiele lepszych rzeczy do roboty niż czytanie moich wypocin. Dlatego bardzo Wam za to dziękuję.
I dziękuję też za miłe przyjęcie mojego opowiadania o Michale. J
Tam kolejny rozdział jutro J
A tutaj być może pojutrze. Dlatego śledźcie, czytajcie i komentujcie.

Buziole dla Was i dużo słonka :*

9 komentarzy:

  1. Pochłonęłam ten rozdział jak gąbka wodę! ;D
    Nawet nie wiesz jak się cieszę z tej chwili szczerości pomiędzy Morgim a Zośką.
    Ale coś mi się wydaje, że ktoś nieproszony im przerwie tą magiczną chwilę :p

    Pozdrawiam ;*
    I zapraszam na nowe opowiadanie również z Morgim w roli głównej:
    http://maze-of-feelings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nic tu nie skomentowałam, ale teraz zamierzam się poprawić w tej kwestii. Bardzo podoba mi się taki rozwój wypadków między Zośką i Thomasem. Mam nadzieję, że teraz będą mieli choć chwilę szczęśliwości i nikt im nie przeszkodzi - co niestety wydaje się mało prawdopodobne. Bardzo by im się to obojgu przydało, w końcu długo na to czekają.
    Gregor ojcem. To dopiero zapowiada się ekstremalna sytuacja. Myślę, że może być w sporym szoku na początku, ale później zwariuje na punkcie swojego maleństwa. Dziecko Adeli i Gregora będzie miało rewelacyjny charakter :)
    Przeczytałam też prolog na blogu o siatkówce - początek brzmi bardzo interesująco, czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zosia i Thomas <3 Pewnie ktoś im przeszkodzi w pocałunku !:D
    oby Gregor zaakceptował ciąże Adelki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Scena między Lilly i Gregorem mnie rozwaliła. "Ujek bam" Słodkie. Szkoda tylko, że Greg nic nie wie o tym, że Adelka jest w ciąży. Po jego słowach można wywnioskować, że raczej zadowolony nie będzie, gdy się dowie o ciąży. Sam zrobił, to teraz niech będzie odpowiedzialny. Zresztą może liczyć się z tym, że Adela by mu raczej żyć nie dała, gdyby on nie chciał tego dziecka. Myślę jednak, że wszystko skończy się dobrze. Biedny Manu. Lata za Zośką a ta nic do niego nie czuję, bo woli Thomasa. Dlaczego to zawsze jest Thomas albo Gregor? Nie mogła by być z Manu? Jak dla mnie, to właśnie Fetti bardziej pasuje do Zośki. Skoro nie chcę z nim być, to niech mu to powie, bo nie chcę oglądać smutnego Fettiego.

    Oh, zapomniałabym. Ciekawe kto przeszkodzi Zośce i Thomasowi. Liczę na jakąś niespodziankę :D
    Pozdrawiam i czekam na następny. Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza scena... i jak zawsze się uśmiałam. Dzieci to mają pomysły. :D Ja i tak widzę, że Gregor pała sympatią do dzieci. Nie odzywałby się tak do Lily i nie dałby się związać. :p Wierzę, że zmieni swoje nastawienie.
    Podobają mi się relacje Thomasa i Kristiny. Widać, że z blondynki ‘równa babka’. Bardzo sympatyczna. :)
    Schlierenzauer ze swoją skromnością: ‘Jestem jeszcze za młody i zbyt seksowny żeby zostać ojcem.’ :D Tylko jedno nie wyklucza drugiego. To się zdziwi. ;) Pozytywnie mam nadzieję. :D
    I ten dialog między Nimi... Heh :D
    ‘Ja dzieci w najlepszym wypadku to będę miał dopiero koło 40stki.’ - To ta 40-stka nadejdzie szybciej niż mu się wydaje...

    Zachowanie Manuela mnie strasznie intryguje. Skoro zawsze się dogadywali - to jest ono dziwne. A może... może ma to powiązanie z Sylvią? Może to ona mści się na Thomasie/Zośce wykorzystując (?) do tego Manuela...
    Ale kręci ten Fettner...

    Wiedziałam, że Thomas będzie pytał o spotkanie z Manuelem. Myślałam tylko, że wcześniej... i spodziewałam się większej awantury, a tutaj proszę - jestem mile zaskoczona zarówno zachowaniem Thomasa jak i Zośki (spokojnie to przyjęła). :)

    >A Gregor to rzeczywiście papla... wszystko wygada...
    >To sobie Morgenstern wymyślił... Ale go popieram. :D
    >Adela w ciąży... To będzie dopiero ‘jazda’. :D
    >Dobrze, że u Szymona i u mamy Zosi wszystko (jeśli można tak powiedzieć w tej sytuacji) w porządku.
    >Cieszę się, że Zosia i Thomas sobie wszystko (?) wyjaśnili.
    Dla mnie najbardziej intrygującymi postaciami obecnie są: Thomas - podejrzewałam jakieś wybuchy złości i zazdrości z jego strony, a tu miłe zaskoczenie. Spokojny i opanowany... ale czy zawsze? Jego przeszłość daje o sobie znać i zawsze kiedy gdybam, staram się brać pod uwagę jego poprzednie zachowanie (tylko nie wiem, czy to dobrze). Wiem, że to nałóg go zmienił, teraz zachowuje się trochę inaczej... ale zawsze będę na niego parzyła przez pryzmat nie tylko teraźniejszości, ale też przeszłości. Może właśnie wtedy wychodziła jego prawdziwa natura (sama w to nie wierzę), a może właśnie teraz? Może kiedy robił ‘akcje’ nie zawsze był pod wpływem. I chyba tego nie zrozumiem, bo nigdy nie ‘poznałam’ takiej sytuacji osobiście. Na szczęście...
    Zośka - ona cały czas jest dla mnie nieobliczalna... Czasami prowadzi walkę z samą sobą (?)... A to dobrze, bo jest ciekawie. :)
    Manuel - ciekawi mnie co on kombinuje i dlaczego się zmienił... pod wpływem czego/kogo...
    jk

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu tego rozdziału zbieram szczękę z podłogi... Ooo... Nawet nie wiesz jakie emocje mną targają...
    Ale po kolei:
    Thomas zbiera kolejne plusy w mojej ocenie. Cieszę się, że Zośka zdołała określić swoje uczucia do Maćka i Thomasa.
    Podoba mi się postawa Thomasa. Bez CHOREJ zazdrości. Widać, że ufa Zosi, tylko szkoda że...
    I Gregor ratujący sytuację. :D

    Stefan i reszta to niech lepiej się za trening wezmą, bo po 'W reklamówkach mieli alkohol i prowiant' znów będą się ślimaczyć na bieżni i nie pojadą w końcu na te zawody... Ale o Zośkę dbają, nie ma co. :D

    'Jak to co? Jak Gregor będzie fikał to Ustawisz Go odpowiednio do pionu. Adelka kto jak nie ty? Poza tym Kto nie chciałby mieć z Tobą dzieci?' Adelka da radę. Myślę, że nie ma się czego obawiać. Może dla Schlierenzauera to będzie szok, ale myślę, że koniec końców nie weźmie dupy w troki. :) No chyba dla Adeli jest w stanie zrobić wszystko... On ma być 'seksowny' (jak on sam to określił) dla Adeli, a biorąc odpowiedzialność za swoje czyny, 'wzruszając się' nad zastaną sytuacją, akceptując ciążę i kochając swoje dziecko - nie wątpię, że taki właśnie w oczach partnerki (żony-oby) będzie. Także nie ma się o co martwić. :D Tylko... Adela się zmieniła w pewnych aspektach (podejrzewam, że chwilowo). Myślę, że gdyby jednak była ta 'druga' opcja zachowania Gregora (w co wątpię) nie 'nękałaby' go, a przynajmniej nie od razu. Ona zbytnio go szanuje (?)...

    I teraz najważniejsze:
    Manu, u którego widać CHORĄ zazdrość... Takim sposobem nic dla siebie nie ugra. Wszystko co 'osiągnie' będzie złudzeniem. Jak może szantażować Zośkę. Zmuszać ją do czegoś wbrew jej woli...
    Obwiniałam go o jakiś spisek z Sylvią. W tym aspekcie niby powinnam definitywnie przekreślić te podejrzenia... ale jednak tego nie zrobię. Może mniej pewnie, ale cały czas na horyzoncie widzę jak Sylvia macza palce w tej całej sytuacji... Oby to nie było prawdą... Może chce nadszarpnąć zaufanie Thomasa do Zośki i wykorzystać moment załamania Morgensterna, żeby się na nim zemścić (?). Ale z drugiej strony może rzeczywiście jedynie Manuel chce coś osiągnąć... Może jednak 'dorysowuję resztę'... hmm ciekawe...

    Ale popieram Zośkę. Jestem pełna podziwu dla niej. Potrafi zrezygnować ze swojego szczęścia dla Thomasa... tylko w tej sytuacji co jest dla niego szczęściem? Co jest ważniejsze...? Dopiero teraz Thomas się załamie. Oby nie powrócił do nałogu... Zośka jako opiekunka musi mu teraz pomóc. Albo przynajmniej niech Gregora oddeleguje, bo Morgenstern może zrobić coś głupiego. Nie dziwię się jej, że tak postępuje, ale mam nadzieję, że znajdzie jakieś dobre wyjście z tej beznadziejnej sytuacji. Według mnie nie powinna od razu mówić o tym Thomasowi. Później na pewno, ale nie teraz. On działałby pochopnie (?). Nerwy wzięłyby górę i możliwe, że nie tylko on poniósłby konsekwencje... Myślę, że powinna o wszystkim powiadomić Kuttina. Tylko co on może zdziałać... Ale razem może wpadną na jakiś plan. Przecież im obydwu zależy na Thomasie. Ehh... Już było dobrze i znowu punkt wyjścia. (Ale jak ciekawie!).
    Ja widzę takie opcje:
    Zerwie 'układ' z Manuelem, on o wszystkim powiadomi AZN, a wtedy jest możliwość, że wyrzucą Morgensterna i/lub trenera i/lub Zośkę, za ukrywanie ważnej informacji na temat zawodnika... albo skoro już się wyleczył (?) i może powrócić do normalnych zajęć - nie wyrzucą ich... Ale zapewne nałożą jakieś kary(?).

    Ale ale... Może Thomas się 'skapnie'. Po tym co powiedział mu Manuel, może wyniucha wszystko. Jestem pewna, że Zośka nie zachowywała się/nie będzie się zachowywała normalnie. Jakieś spojrzenie proszące o pomoc i przepraszające... nawet nieświadome? Chyba, że Zośka jest świetną aktorką (bardzo możliwe)... Może Thomasa teraz poniosły nerwy, a później jak się zastanowi, przypomni sobie zachowanie Manuela - wtedy dojdzie do odpowiednich wniosków. Nie... on musi się zorientować po tym wszystkim, chyba że przesłoni mu całą sytuację gra Zośki...
    jk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A sytuację Zośki pogarsza jeszcze jej zasada (słuszna zresztą) - szczerość. Co teraz pomyśli Thomas - że to co mu powiedziała było udawane? Morgenstern na pewno ma mętlik w głowie, bo co w jego mniemaniu ma być prawdziwe: wyznanie Zośki poprzedniego wieczoru, czy jej 'związek' z Manuelem... Ale nie obwiniam Zochy o nic.
      Nie wyobrażam sobie, żeby Zośka dalej tkwiła w tym... czymś...
      A jaki stosunek do niej będzie miał Thomas? Jak będą razem współpracować? Jego zaufanie na pewno zostało nadszarpnięte (delikatnie mówiąc)... ale to nie wina Zośki.

      Świetny rozdział. Bardzo emocjonujący... :)
      Cieszę się, że jeszcze długa droga z tym opowiadaniem. :D
      Nie wątp, bo nie masz ku temu powodów. :)
      Przejrzałam wejścia na Twoich poprzednich blogach i zauważ, że na tym blogu doganiasz już ‘Pokonać przeznaczenie’ (pod względem ilości wyświetleń), a końca opowiadania jeszcze nie widać (na szczęście), także nie wątp. :)
      Przepraszam... znowu narozrabiałam i nie dodawałam komentarzy... Ostatnio mam mało czasu - bardzo aktywnie spędzam wakacje, a jak wracam to jestem padnięta... Ale muszę się wziąć w garść, bo zaległości mam nie tylko tutaj...
      A poza tym komentarze po 32 i 33 rozdziale były pisane na bieżąco... Tylko obawiałam się ich dodać... Ale obiecuję, że oprócz szyku niektórych zdań, nie zmieniałam przemyśleń.
      I pewnie te komentarze też przeszłyby dłuższą kwarantannę, ale taki dopisek z Twojej strony dał mi 'kopniaka' i stwierdziłam, że muszę dodać na bieżąco, choć nie jestem pewna co do moich przemyśleń... i w ogóle do tych komentarzy. Jak je czytam po raz któryś to mi się nie podobają - mam wrażenie, że brzmią tak jakoś nieskładnie. Takie 'z kwiatka na kwiatek'. No ale trudno... dodaję...
      A drugiego bloga też oczywiście czytam i tam też się pojawię niedługo! :)
      Już się nie mogę doczekać następnego!
      jk

      Usuń
    2. Pomyliłam się... To miało być pod 35. Zaraz to naprawię. ;)
      jk

      Usuń
  7. Wpadłam na to opowiadanie dzisiaj i jestem nim zauroczona :) Ono jest cudowne! Strasznie mi się podoba. Ma w sobie coś takiego, jakbyśmy to wszystko przeżywali razem z nimi :) Ma w sobie tyle emocji... I jeszcze świetnie dobrani bohaterowie! Zośka i Thomas oraz Gregor z Adelą ;) A także AUTy i Maciek. Tego nie da się nie czytać :*
    ps. Zapraszam do siebie http://mirisblogus.blogspot.com/
    http://spojrzenie-naszych-oczu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń