niedziela, 29 czerwca 2014

31. Nie kocha się za coś tylko mimo wszystko...

POLSKA, KRAKÓW…

- Mała nie denerwuj się bo jak się denerwujesz to Ci się zaczyna wszystko trząść i wyglądasz jak taka pulchna galaretka. – puścił Jej oko.
- Nawet teraz musisz być dla mnie złośliwy? – dźgnęła Go delikatnie w ramię. Błękitne oczy spojrzały na Nią uważnie. Widziała w Nich lekki strach ale i wiele nadziei. I wdzięczność, którą nie opiszą żadne słowa.
- Zosiek… Wiesz, że nie będę umiał spłacić tego długu. – zaczął.
- Nie myśl o pieniądzach Szymek. – powiedziała pewnie. – Musisz teraz myśleć o sobie i powrocie do zdrowia. Wiesz, że sam zabieg niczego nie gwarantuje. Musisz sam chcieć wyzdrowieć. A jak będzie po wszystkim to przyjeżdżasz do mnie tak?
- Jesteś pewna, że tam jest Twoja przyszłość? – zapytał poważnie. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak poważny i dojrzały może być 18-latek. To już nie był Jej malutki braciszek. To już był dorosły mężczyzna. Mający świadomość co się dzieje i jak wygląda sytuacja. Doskonale wiedziała o co tak dokładnie Mu chodzi. Zerknęła w bok, gdzie stała niska blondynka i wysoki brunet przyglądający się Im.
- Tak czuję. – odparła.
- Jeżeli tak czujesz na 100% to wiesz co powinnaś zrobić. – spojrzał na Nią znacząco. – Poza tym…
- Wiem. Nie lubisz Maćka ale nadal nie powiedziałeś mi dlaczego. – powiedziała z lekkim smutkiem. Bądź co bądź Maciek nadal był Jej… dla Niej kimś ważnym. Po przyjeździe do Polski od razu zauważyła chłodny stosunek swojego brata do bruneta. Nie dało się nie zauważyć złośliwości kierowanych ze strony Szymona pod adresem Kota. Zabolało Ją to, bo przecież Maciek tyle dla Niej robił. Tak bardzo Ją wspierał. Chciał nawet dać część pieniędzy na operację Szymka. A ten traktował Go jak zło konieczne.
- Naprawdę mam Ci mówić dlaczego? – zapytał z determinacją w głosie. – Zosia najpierw przeszliśmy piekło z naszym ojcem, który oszukiwał nie tylko mamę ale i nas. Potem się rozpił i w końcu zapił na śmierć zostawiając nas z długami po Jego hazardowych zachciankach. Później poznałaś tego całego… - przerwał bo zauważył na Jej twarzy grymas świadczący o kiepskich wspomnieniach z tamtego okresu Jej życia. –Który prowadził podwójne życie oszukując Ciebie przez długi czas. Miałem nadzieję, że poznasz kogoś kto zapewni Ci spokój i jakąś kontrolę nad życiem. I na początku cieszyłem się kiedy mama powiedziała mi, że się z Nim spotykasz. Ale kiedy Adelka opowiedziała mi o tej sytuacji z dzieckiem…
- Szymon to jest sprawa między mną a Maćkiem. Ja jestem Mu bardzo wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił przez ten cały czas i…
- Zocha On będzie miał dziecko z inną kobietą. – przerwał Jej pewnie. Wiedziała to wszystko. Wiedziała też do czego zmierza Jej brat. I wiedziała, że ma rację. – Widzę, że jest Ci cholernie ciężko zwłaszcza teraz. Wiem jak dobrą osobą jesteś i jak wielkie masz serducho. Ale nie bądź z Nim z wdzięczności. – powiedział. – Jesteś moją siostrą i widzę jak Cię to męczy. A z czasem… będzie Cię to męczyło jeszcze bardziej. Bo On będzie tutaj z tą laską. Będzie patrzył jak Jego dziecko się rozwija w Niej… A Ty będziesz harowała w Austrii. On też będzie miał podwójne życie… Słyszałem Waszą rozmowę, a raczej Jego monolog. Ściany są strasznie cienkie w tym hotelu. – przyznał.
- Słucham? – zdziwiła się.
- I nie powiesz mi, że to nie jest początek końca… - stwierdził…

            Weszła po cichu do pokoju hotelowego, który był dla Nich zarezerwowany. Przyleciała z Austrii tylko po to, żeby pożegnać się ze swoim bratem przed Jego wylotem do Stanów. Nie mogła tego przegapić. Zawody miały odbyć się dopiero w kolejny weekend więc miała możliwość powrotu chociaż na chwilę do Polski. No i przy tym miała możliwość spotkania się w końcu z Adelą no i z Maćkiem. Chciała zrobić Mu niespodziankę więc niezauważona podeszła do siedzącego na łóżku bruneta. Uśmiechała się do siebie bo stęskniła się za Nim. Mimo tego, że mieli zrobić sobie przerwę ciągnęło ich ku sobie. I oboje to czuli. Oboje tęsknili. Uśmiech zelżał kiedy zobaczyła co robi brunet. Uśmiechał się do siebie tak błogo… Jego oczy wpatrywały się w zdjęcie jak w najpiękniejszy obraz na świecie. Jego palce głaskały papier jakby dotykał aksamitnego materiału… I serce zakłuło. Bo choć spodziewała się, że kiedyś taka sytuacja może Ich zastać to nie spodziewała się, że tak na to zareaguje. Poczuła się jak intruz. Usiadła delikatnie na fotelu przy ścianie. Brunet nawet nie drgnął. Igłą, która przeszyła Jej serce był telefon jaki dostał. Odebrał i nie zmieniając wyrazu twarzy zaczął rozmowę.
- No cześć – przywitał się wesoło. – Tak i szczerze mówiąc nie mogę oderwać od tego zdjęcia wzroku. – powiedział z entuzjazmem. – Na początku w ogóle nie mogłem zobaczyć gdzie to dziecko jest ale lekarka wszystko nam wyjaśniła… Wiem mamo nie musisz mi mówić tego tysięczny raz… Maja czuje się dobrze. Teraz wyjechała do rodziców na 2 tygodnie ale jak tylko wróci to coś wynajmiemy i… Tak wiem… Ale żebyś Ty słyszała ten dźwięk… Po raz pierwszy w życiu poczułem się taki szczęśliwy. Jego serce biło tak głośno i wyraźnie… - brunet wstał i podszedł do okna. – Będę ojcem mamo. – powiedział ciszej ale z wyraźną dumą. – Tak wiem, że wszystko się zmieni. Już się zmieniło. – wspomniał i odwrócił się w stronę pokoju. Wtedy Ją zobaczył. I Jej wyraz twarzy. Lekki uśmiech i tak cholernie smutne oczy. – Mamo zadzwonię jutro bo muszę kończyć. Papa. – rozłączył się i podszedł do brunetki. – Co Ty tu robisz? – zapytał wesoło ale z lekkim zdenerwowaniem. – Miałaś przyjechać dopiero jutro rano.
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę. – powiedziała cicho. – I chyba mi się udało. – dodała. Nie wiedział co ma powiedzieć. Wiedział natomiast, że Zośka nie powinna usłyszeć tego wszystkiego. – Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. – powiedziała z lekkim uśmiechem. – To chłopczyk? – zapytała.
- Jeszcze za wcześnie na rozpoznanie płci. To dopiero początek 3 miesiąca i… - przerwał widząc jak dziewczyna usiłuje trzymać się twardo i nie uronić ani jednej łzy. – Cieszę się, że jesteś. – powiedział i mocno Ją do siebie przytulił. Miał nadzieję, że dzięki bliskości wszystko wróci do normy. Że to co stało się przed chwilą nagle zniknie. Lekko wtuliła się w Jego ramiona ale wszelkie odczucia z tym związane jakby się ulotniły. Gdzieś uciekły… Odsunęła się lekko od Niego i spojrzała w oczy. – Zosia ja…
- Przenocuję u Adeli w pokoju. – powiedziała cicho. Wizja zbliżenia z Nim nasuwała na myśl tylko jedno. „On będzie miał dziecko. Z inną.” I to wystarczało.
- Tęsknię za Tobą… - wyszeptał Jej do ucha ponownie zmniejszając dzielący ich twarze dystans.
- Ja za Tobą też. – odparła. Lekko się uśmiechnął i już chciał złożyć na Jej ustach pocałunek kiedy odsunęła się od Niego. – Dobranoc. – powiedziała i wyszła z Jego pokoju.

            Spojrzała na brata uważnie. Jego wzrok przeszywał Ją na wylot. Za dobrze Ją znał żeby nie wiedzieć jak bardzo zabolało Ją to co usłyszała. Te wszystkie słowa tylko utwierdziły Ją w przekonaniu, że to nie ma już sensu.
- Czas na mnie. – powiedział. – Daj znać jak poszła Ci rozmowa z Maćkiem. I nie martw się o Nic. Zaopiekuj się mamą i zacznij myśleć trochę o sobie i swoim szczęściu. – dodał. Pochyliła się nad wózkiem na którym siedział i złożyła na Jego policzku pocałunek. Przytulił Ją do siebie mocno i po chwili zniknął w wejściu na pokład samolotu.
  Tępo wpatrywała się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był. Coś ścisnęło Ją za serce. Był silniejszy od Niej. Mimo tragedii jaka Go spotkała. Zazdrościła Mu tej siły. Też chciała być tak odporna na całe zło otaczające Ją wokół. Na wszystkie problemy. Odwróciła się w stronę przyjaciół i razem z Nimi wróciła do hotelu cały czas milcząc.
- Wiesz… - zaczęła blondynka. – Zastanawiałam się nad tym co zaproponowałaś mi w nocy. – powiedziała poważnie. Brunetka spojrzała uważnie na przyjaciółkę.
- Nie musisz teraz decydować. Chciałam tylko, żebyś to sobie przemyślała i wzięła taką opcję pod uwagę. – powiedziała z lekkim uśmiechem. – Nie chcę Cię do niczego na siłę namawiać. – dodała. Blondynka usiadła obok Niej.
- Jesteś dla mnie jak młodsza upierdliwa siostra Zocha. Wiesz, że jesteś mi bliższa niż moi właśni rodzice. – powiedziała. – I wydaje mi się, że Twoja propozycja to naprawdę godny przemyślenia pomysł. – uśmiechnęła się.
- Naprawdę tak myślisz? – zapytała z nadzieją.
- Nic mnie tutaj nie trzyma. Kończyć studia mogę tak samo jak Ty. Indywidualny tryb studiów będzie mi na rękę. W Austrii mogę znaleźć pracę łatwiej niż tutaj. Będę bliżej Ciebie, będę mogła nauczyć się w końcu niemieckiego no i…
- Będziesz bliżej Gregora. – dokończyła brunetka z uśmiechem.
- Też. Chociaż po Jego ostatnich wyczynach nie wiem czy ten argument nie jest bardziej na „nie”. – zaśmiały się. – Twoja mama ma przyjechać do Ciebie za dwa tygodnie więc mam czas na załatwienie wszystkich formalności. A gdybym jechała z Nią nie musiałabyś specjalnie tutaj przyjeżdżać. No i znów mieszkałybyśmy razem. – wyszczerzyła się.
- To akurat dla mnie jest ten argument na „nie”. – wystawiła język przyjaciółce.
- Fuck off Zośka! – blondynka rzuciła w Nią poduszką.
- Jesteś pewna, że chcesz do mnie przyjechać? – zapytała poważniejąc.
- Musisz tylko załatwić jakieś fajne mieszkanko. – puściła Jej oko. – Jestem. Poza tym Twój brat mnie gorąco do tego dzisiaj rano namawiał. Nie uważasz, że mógł się zakochać? – spytała.
- Wybiję Mu to z głowy. – znów się zaśmiały. Brunetka już dawno nie czuła się tak dobrze jak teraz w towarzystwie przyjaciółki.
- Powiedziałaś już Maćkowi, że przenosisz całe swoje życie do Innsbrucka? – zapytała.
- Nie. Umówiłam się z Nim na spacer. Właściwie to powinnam już wyjść. – zerknęła na zegarek. Wstała i podeszła do lustra lekko poprawiając kucyka.
- Zosiek… - zaczęła poważnie blondynka. – Masz we mnie 100% poparcia. Pamiętaj o tym.
- Wiem i jestem Ci za to bardzo wdzięczna.
- Nie masz za co. Za dużo w życiu przeszłaś żeby pakować się w kolejny rozdział bez przyszłości. Mam wrażenie, że przyciągasz facetów z podwójnym życiem. Najpierw ten idiota, którego imienia nie wymienię, potem Maciek no i jest jeszcze Thomas.
- Thomas? – zdziwiła się.
- No On też ma córkę. – powiedziała i wzruszyła ramionami. – Jesteś jakimś pieprzonym magnesem na dzieciatych facetów. – wystawiła język brunetce. – Poza tym Jego drugim życiem od niedawna są prochy czyż nie?
- Skąd wiesz? – zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Gregor to papla. – wzruszyła ramionami. – Nie martw się wiem tylko Ja. Ale po tej wiadomości już nie jestem taka pewna czy to jest odpowiedni facet dla Ciebie.
- To mój przyjaciel. Koniec tematu. – powiedziała.
- Jak chcesz. – wzruszyła ramionami. – No idź już. – pogoniła Ją. – Nie każ Mu czekać na kiepskie nowiny.

***

            Chodzili po krakowskich plantach krążąc bez konkretnego celu. Nawet milczenie przeszkadzało w zebraniu odpowiednich myśli w Jej głowie. Nie miała pojęcia jak zacząć tą rozmowę. Jedną z najtrudniejszych jeżeli nie najtrudniejszą. W końcu usiadła na jednaj z ławek i spojrzała na Niego. Był dziwnie spokojny. Jakby przygotowany na to co za chwilę miał usłyszeć. Patrzył Jej w oczy lekko się uśmiechając. Nawet nie próbował złapać Ją za rękę. Po prostu czekał na to aż zacznie mówić.
- Więc chcecie coś razem wynająć… - zaczęła. Uciekł wzrokiem. Pierwszy strzał i pierwszy celny. Choć kiedy strzelasz do swojego człowieka to boli Ciebie taka samo jak i Jego.
- Kiepsko to wszystko wygląda prawda? – zapytał. – Ty mieszkasz w Austrii z facetem, który na Ciebie leci a ja będę mieszkał tutaj z laską, która jest ze mną w ciąży. – powiedział. – Tak raczej być nie powinno. Ale muszę się Nimi zaopiekować. Ona nie ma tutaj nikogo. Ma tylko mnie. – dodał jakby chcąc się usprawiedliwić. -  A Ty…
- A ja przez tydzień mieszkałam u Thomasa. Po tygodniu wyjechał do Niemiec na rehabilitację i zostałam w mieszkaniu z Gregorem, który oświadczył się Adeli. A teraz mam na oku mieszkanie do wynajęcia, bo za dwa tygodnie przyjeżdża do mnie moja mama, której tam mogę zapewnić świetną rehabilitację i być o Nią spokojna. Po operacji przyjedzie do mnie Szymon a Adela… Adela przeprowadzi się do mnie razem z moją mamą. – powiedziała poważnie chcąc odeprzeć ewidentny atak ze strony bruneta. Nie chciała ponownie wyjść na tą złą. Tą która mieszka z obcym lecącym na Nią mężczyzną. Nie chciała też wystawiać bruneta na tą złą pozycję ale to był jedyny sposób żeby zauważył jak to wszystko wygląda.
- Widzę, że zaplanowałaś życie wszystkim dokoła. – stwierdził. – Mieli chociaż cokolwiek do powiedzenia czy postawiłaś ich przed faktem dokonanym jak mnie w sprawie naszego związku? – zapytał zdenerwowany.
- Jesteś niesprawiedliwy Maciek. Nikogo do niczego nie zmuszałam. Każdy, czy to moja mama, czy Szymon czy Adela… każdy z nich sam podjął decyzję. Ja tylko podałam propozycję. – wyjaśniła. – A nasz związek nie ma szans na przetrwanie w obecnej sytuacji. – dodała ciszej. – I dobrze o tym wiesz.
- Wiem. – powiedział szybko. – Tylko nie umiem się z tym pogodzić. – dodał ciszej i spojrzał Jej w oczy.
- Widziałam jak się cieszysz z tego, że będziesz ojcem. – zaczęła spokojnie. – I cieszę się, że dojrzewasz do tej odpowiedzialności. I jestem z Ciebie cholernie dumna. Kiedy skupiasz całą swoją uwagę na tym maleństwie jesteś szczęśliwy. To szczęście i radość aż od Ciebie bije. Nie chcę Ci tego psuć.
- Jesteś tam szczęśliwa? – zapytał wprost.
- Nie całkiem. – odpowiedziała szczerze. – Bo nie mogę Ciebie uszczęśliwić.
- Możesz. – poprawił Ją.
- Nie w taki sposób w Jaki byśmy chcieli. Nie da się zbudować trwałego związku kiedy tylko jedna osoba wie co czuje. Nie możesz kochać za nas oboje. – powiedziała. Ciężko było Jej wypowiadać te słowa ale taka była prawda. A szczerość to rzecz dla Niej najważniejsza.
- Więc mnie nie kochasz. – bardziej stwierdził niż zapytał. Widziała zawód w Jego oczach. Ale nie mogła Go dalej zwodzić.
- Nie kocham Cię Maciek. – powiedziała cicho. – Może gdyby to wszystko inaczej się potoczyło…
- Nie kocha się za coś tylko mimo wszystko. – powiedział poważnie. – Nigdy byś mnie nie pokochała. Twoje serce jest zajęte kimś zupełnie innym. Nie wiem tylko dlaczego tak bardzo się przed tym bronisz. Krzywdzisz samą siebie. A na to nie mogę pozwolić bo ja nadal Cię kocham. – dodał. Zabolało. Właśnie Go rzucała a On nadal mówił Jej o miłości jaką Ją obdarza. Jak On to robił, że zawsze wszystko wychodziło tak, że to Ona była tą złą? – To jest nasze rozstanie, wiem to. Dlatego mam do Ciebie tylko jedną prośbę. A w zasadzie dwie. Mogę? – zapytał.
- Jasne. – uśmiechnęła się lekko.
- Obiecaj mi, że nie odepchniesz Thomasa. Że dasz Mu szansę. Mimo, że też ma skomplikowaną sytuację rodzinną jest bardziej poukładany i stabilny. I naprawdę może dać Ci wiele szczęścia, na które zasługujesz. Obiecasz mi, że dasz Wam szansę? – zapytał. Spojrzała na Niego uważnie.
- Za jakiś czas. – odparła. Pokiwał głową. – A ta druga prośba? – zapytała…

NIEMCY, KOLONIA…

- Nie za dużo Pan od siebie wymaga? – zapytała młoda kobieta stojąca przy jednej z bieżni ustawionej w siłowni w kompleksie Kliniki. Uśmiechnął się do Niej miło i pokręcił głową. – Jeszcze nigdy nie widziałam tutaj kogoś z takim samozaparciem i dyscypliną. Jak tak dalej pójdzie to skończy Pan terapię wcześniej. – zatrzymał się.
- To tak można? – zapytał zdziwiony.
- W wyjątkowych przypadkach owszem. – potaknęła i podała Mu butelkę z wodą mineralną.
- Co trzeba zrobić żeby tak się stało? – zapytał ponownie widząc dla siebie wyjście z dołka w jakim był. Odległość od domu, odseparowanie od rodziny i przyjaciół… to wszystko naprawdę nie pomagało w wyjściu z nałogu.
- To zależy od psychologa i terapeuty prowadzącego. Jeżeli widzą postępy wykraczające poza przewidywania terapii to mogą wydać opinię wcześniej niż po 4 tygodniach terapii.
- Wcześniej o ile? – zapytał.
- Po 3 a nawet po 2. – odparła. Zamyślił się. Zobaczył przed sobą nowy cel. Naprawdę chciał się wydostać z tego szpitala. Czuł się tam obco i nieswojo. To nie było Jego miejsce na ziemi. Brakowało Mu wszystkiego. Nawet skoków, o których myślał coraz więcej. Ciągle nabierał ochoty na powrót na skocznię mimo tego, ze strach przed upadkiem nadal w Nim tkwił. – Zapraszam pod prysznic a potem na kolację. – powiedziała instruktorka i odeszła od Niego.
2 albo 3 tygodnie. Brzmi nieźle. Wcześniej wróciłbyś do Niej.
„I co wtedy?”
A co ma być? Wspólne mieszkanie, Kot z dzieckiem więc pokrzywdzona dziewczyna… Czego chcieć więcej? Idealna sytuacja dla Ciebie.
„A nie lepiej dać Jej czas?”
Na co? Przecież Ona Cię kocha. Bracie! Cytując klasyka: Daj Jej trochę ciepła i juuuuuż!
„Od kiedy osioł ze Shreka to klasyk? A tak w ogóle to mam wrażenie jakbyś nadal był naćpany.”
Hej! Jestem prawdziwym Tobą! Zabawnym, wyluzowanym i bezpośrednim. A Ty jesteś nudnym romantykiem, który nigdy nie zdobędzie ukochanej kobiety bo jest rozlazły jak…
„Dobra, daj se już spokój.”
- Panie Morgenstern telefon do Pana. – powiedziała pielęgniarka z słuchawką w dłoni. Uśmiechnął się do Niej miło i odebrał telefon.
- Słucham.
- Ściemka. Co słychać? – zapytał wesoły szatyn po drugiej stronie słuchawki.
- Ptaków śpiew. – odparł blondyn siadając na ławeczce.
- Hohoho widzę, że humor wraca. – ucieszył się. – Jak terapia?
- Całkiem nieźle. Jest szansa ze wypuszczą mnie wcześniej. – powiedział zadowolony.
- Serio? To świetna wiadomość.
- Też tak myślę. Co u Was? – zapytał. Bardziej interesowały Go wiadomości o Zośce. I Jej glos w słuchawce niż to co wymyślili koledzy z kadry podczas treningów.
- Wszystko w porządku. Zośka pojechała do Polski na weekend.
- Do Maćka? – zapytał zdziwiony. – Przecież mieli sobie zrobić przerwę czy coś w tym stylu…
- Pojechała zobaczyć się z bratem. Szymon dzisiaj leci do Stanów. Chciała się z Nim pożegnać, zobaczyć z mamą no i z Adelką. No i przy tym z Kotem.
- Yhym. Wszystko u Niej w porządku? – zapytał.
- Stary pytaj wprost. Przecież i tak wiem co chcesz wiedzieć. Z tego co mówiła mi Adelka przez telefon to dziś nastąpi definitywny koniec pary Zośka-Maciej. – powiedział. – No i jest kilka spraw o których jeszcze nie wiesz.
- Tzn.? – dopytywał. Usłyszawszy słowa „definitywny koniec” poczuł radość jakiej jeszcze nigdy nie czuł chociaż nie powinien tak reagować na nieszczęście przyjaciółki.
- Zośka chce wynająć większe mieszkanie w centrum.
- Po co? – zapytał. Wizja tego, że dziewczyna wyprowadzi się z Jego mieszkania nie była tym czego skrycie pragnął.
- Ściąga tutaj swoją mamę a potem brata. Wiesz, chce mieć wszystkich przy sobie. A i będzie mogła czuwać nad ich rehabilitacją.
- No tak. Racja. – potaknął.
- Thomas… Nie dobieraj sobie do głowy. Ona nie wyprowadza się przez to co Jej powiedziałeś. Po prostu chce trochę stabilizacji w życiu. Musi mieć dla siebie trochę czasu i przestrzeni. Ten cały młyn jaki miała przez ostatnie kilka tygodni nie powodował zbyt wielu radości. Daj Jej odetchnąć.
- Nie zamierzam robić nic czego by nie chciała.
- Najważniejsze żebyś nie chciał Jej po powrocie zamknąć w złotej klatce jak to chciał zrobić Maciek.
- Greg?
- No?
- Myślisz, że może kiedyś… - zaczął.
- Jestem tego pewien. – powiedział poważnie. – Jak tego, że Adelka za mnie wyjdzie. – dodał.
- Nie pociesza mnie to. – zaśmiał się blondyn.
- Trzymaj się tam.
- Jasne. Pozdrów chłopaków…

POLSKA, KRAKÓW…

- Że co chciał? – blondynka zakrztusiła się czekoladą którą piła.
- Żebym została matką chrzestną Jego dziecka. – odpowiedziała spokojnie brunetka. Przyjaciółka aż usiadła na łóżku z wrażenia. Albo bardziej z oburzenia.
- Co On sobie w ogóle wyobraża?! Jak w ogóle miał czelność Cię o coś takiego prosić?! Co za dzieciak bez mózgu!
- Adelka uspokój się.
- Zgodziłaś się? – zapytała nadal nie kryjąc oburzenia.
- Powiedziałam, że się zastanowię.
- Ty chyba żartujesz?!
- Dziecku się nie odmawia. – powiedziała brunetka.
- Ok… punkt dla Ciebie. Moja babcia tez tak mówiła. Ale to nie zmienia faktu, że ta prośba była lekko nie na miejscu. Kaczan pospolity.
- Przestań. Jemu też nie jest łatwo.
- Sam sobie taki los zgotował. Jakby nie bzykał wszystkiego co się rusza nie miałby teraz problemu. – powiedziała i wyciągnęła butelkę wódki.
- Co Ty robisz? – zaśmiała się brunetka widząc 2 kieliszki przed sobą.
- Jutro rano wracasz do Austrii, właśnie zerwałaś z facetem, zobaczę Cię dopiero za dwa tygodnie więc trzeba się upić. Poza tym mamy dzisiaj imieniny Ani.
- Jakiej Ani?
- Ani moje ani Twoje. Nie zrzędź tylko przynieś jakąś przepite. – powiedziała stanowczo blondynka.
- Przecież jak Ty do mnie przyjedziesz to ja popadnę w alkoholizm. – zaśmiała się brunetka.
- Już się doczekać nie mogę! – zawołała blondynka.
 W tym momencie zadzwonił telefon. Zośka zerknęła na wyświetlany numer i ze zdezorientowaną miną odebrała nadchodzące połączenie.
- Słucham.
- Witam, czy rozmawiam z Panią Zofią Pawlak?...

*********************************************************************************
Witajcie Kochane J
Przepraszam za takie opóźnienie ale same rozumiecie… Kac morderca.
Dlatego też jakość rozdziału może być niesatysfakcjonująca.
Obiecuję, że we wtorek będzie lepiej J
Mam tylko do Was jedno zasadnicze pytanie:
która z Was lubi siatkówkę? :D
Coś więcej na ten temat już we wtorek.
Serdecznie zapraszam ;)

Buziole :*

19 komentarzy:

  1. Rozwala mnie ta Zośka, ja na jej miejscu przypier...bym tak, że nie wiedziałby na jakim świecie żyje, przecież pomimo swoich wątpliwości to ona jest tu poszkodowana a nie ta męska dziw... a ten jeszcze na nią winę zrzuca skurwysyn jeden, sorry ale wkurzyłam się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialna jesteś! Hahah.. Płaczę.. Podsumowanie Maćka - mistrzostwo! :D

      Usuń
  2. Ja lubię siatkówkę! Ja! Ja! :D I jeśli dobrze myślę co chcesz zrobić, jestem za :D
    Przepraszam, że mnie nie mnie nie było i nie komentowałam, ale w końcu mamy wakacje, więc wszystko szybko nadrabiam :)
    Maciek to ma pomysły... chrzestna?! Serio?! Ja bym się nie zgodziła.
    Adelka i Gregor, para idealna, oczywiście, że się pobiorą, jestem tego pewna, tak samo jak tego, że Thomas wyjdzie z nałogu. A potem będzie z Zośką, oświadczy się jej i zrobią podwójny ślub! *-* Maciek sobie będzie z tą swoją Majką i wszyscy zadowoleni :>
    Tylko mnie ten telefon na końcu rozdziału niepokoi, mam złe przeczucia :/
    No nic, mam nadzieję, że będzie to informacja o operacji Szymona, i że oczywiście się udała.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maciek będzie szczęśliwszy z Majką. I dobrze. Zośka potrafiła go tylko krzywdzić. W ogóle nie rozumiała Maćka. Czy pomylił się w tym, że Thomas mu ją zabierze? Nie, miał rację. Gdyby nie poznała Morgensterna wszystko ułożyłoby się inaczej, lepiej. Ok, sytuacja z dzieckiem by się nie zmieniła, ale może znaleźliby jakieś wyjście z tej sytuacji. Thomas też ma dziecko, a Zośce jakoś to nie przeszkadza. Zakochuje się w nim powoli i nie chcę do siebie tego dopuścić, chociaż wszyscy już o tym wiedzą. Jest tak niezdecydowana. Po jaką cholerę wgl robiła jakąkolwiek nadzieję Maćkowi, skoro teraz to wszystko kończy. Bawi się uczuciami, tylko tyle potrafi. Niby pomaga Thomasowi, ale skrzywdziła Maćka. Założę się, że gdyby Thomas był na miejscu Kota, to pewnie by z nim nie zerwała. Współczuję tylko i wyłącznie Maciejowi, ale wierzę, że z Mają i dzieckiem będzie mu lepiej.

    Już nie mogę się doczekać, kiedy Adelka przyjedzie do Innsbrucka. Oj, będzie zabawa. Gregor się oświadczy, Adelka przyjmie i będzie weselicho. Już to sobie wyobrażam.
    Pozdrawiam kochana i życzę weny.

    PS. Siatkówki nie lubię, wolę piłkę nożną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i masz rację ale z drugiej strony z Thomasem i jego dzieckiem sytuacja od początku była jasna a tutaj niby są razem a tu pojawia się laska, która jest w ciąży niewiele dłużej niż trwa ich związek czyli logicznie patrząc spał z nią gdy startował już do Zośki

      Usuń
  4. "Obiecaj mi, że nie odepchniesz Thomasa. Że dasz Mu szansę. Mimo, że też ma skomplikowaną sytuację rodzinną jest bardziej poukładany i stabilny. I naprawdę może dać Ci wiele szczęścia, na które zasługujesz. Obiecasz mi, że dasz Wam szansę?"
    Brawo Maciuś! Masz wielgachnego plusa ode mnie za tą wypowiedź!

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział !! Boże już nie mogę doczekać sie nowego !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie siatkówkę ogladać, grać niekoniecznie :P ale chętnie poczytam :)
    Definitywny koniec Maćka i Zosi.. przykro, smutno, ale inaczej nie mogło się to potoczyć. Nie popieram takiego zakończenia tego wątku :) Zaskoczył mnie bardzo Kot tym tekstem, żeby nie odtrącała Thomasa... chyba zrozumiał całą sytuację. Nadal nie wyobrażam sobie Zośki i Thomasa razem, ale może się przekonam z czasem... choć to łatwe nie będzie.
    Do następnego!
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, to na początku w odpowiedzi na Twoje pytanie: osobiście nie trawię siatkówki. Ale jeśli coś napiszesz, poczytam. :)
    A teraz dalej. :) Podoba mi się relacja Zosi i Szymka. Takie dobre rodzeństwo. (szkoda, że w rzeczywistości to często wygląda inaczej.-.-) Jedno zrobiłoby wiele dla drugiego i to jest piękne. Sądzę, że jeśli los, który spotkał Szymka, dotknąłby Zosi, to ten sam stanąłby na głowie, byleby Jej pomóc. Naprawdę piękne.
    Maciek... Ładnie z Jego strony, że tak wyraził się co do Morgiego, ale... Przez pewną część ich rozmowy, faktycznie można było mieć wrażenie, jakby on chciał winę jak najdalej odciągnąć od siebie. Poza tym, ta prośba o to, żeby Zosia została matką chrzestną jego dziecka... Takie odrobinę nie na miejscu wg mnie, ale skoro nie mają większych problemów we wzajemnych kontaktach, potrafią rozmawiać, to i może uda się to jakoś odbyć, zwłaszcza, że faktycznie- dziecku się nie odmawia. (moja babcia też tam mówi heh . :D)
    A Thomas... Mam nadzieję, że jemu już będzie wszystko szło z górki. Że skończy wcześniej terapię, że nigdy do tego nie wróci, a przede wszystkim- ułoży mu się z Zośką. :)
    Ech... Na koniec, Gregor i te jego pocieszenie. Jest pewien 'Jak tego, że Adelka za mnie wyjdzie.' Swoją drogą, naprawdę ich wątek jest tak nieprzewidywalny, zarazem zabawny, ale posiadający w sobie powagę, że mimo iż są drugoplanowymi bohaterami, zrównują się wszystkim z 'pierwszoplanowcami'. :)
    Cudowny rozdział, jeszcze raz gratuluję, czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Siatkówka? Zdecydowanie tak! :D Co prawda wolę piłkę nożną, ale siatkówka też jest świetna.
    Wow, ten rozdział mnie rozwalił. Jakoś nie widzę Maćka w roli odpowiedzialnego ojca, a już na pewno nie w związku z Majką. Ciekawe co Zośka odpowie na jego propozycję co do bycia chrzestną. Thomas teraz pewnie nieźle weźmie się do roboty, oby tylko nie przesadził z treningami. Niech szybko wraca do zdrowia, do Zośki i Lily. Jak Adelka przeprowadzi się do Austrii, to dopiero będzie się działo ;D Razem z Gregorem tworzą mieszankę wybuchową ;)
    Dużo weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uwielbiam grać oglądać jeździć na możliwe mecze w okolicy :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie dziś kolejny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam Was moje Kochane ale chyba nic z tego nie będzie dzisiaj :( internet mi nie chce działać jak powinien a z telefonu nie dam rady nic dodać. Ale jutro będzie na 100%. :*
    Wasza - Panna Boop

    OdpowiedzUsuń
  12. I znów Was zawodzę :( przepraszam ale złośliwość rzeczy martwych. Nie jestem w stanie nic zrobić. Sprawdzajcie na bieżąco, bo nie chcę Wam znów naobiecywać i nie dotrzymać słowa. Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy musisz kończyć rozdział w takim momencie? Nie mogę się doczekać następnego!
    A ten rozdział był świetny. Cały czas trzymał w napięciu. Dojrzały Szymon, odpowiedzialny Maciek... 'przerażający' Thomas, zwariowana Adelka...
    Ehh... niech Zośka weźmie się w garść. To nie jej wina. Przecież nikt nie wywoła sam jakiś uczuć, bo 'rozum' tak chce. To jest sprawa ponadludzka i Zośka nie powinna się obwiniać. Ważne, że jest szczera i nie rzuca słów na wiatr. Zośka jest bardzo emocjonalna i nie chce nikogo skrzywdzić... Tylko niech zadba przy tym także o siebie. Ale to że jest taka wrażliwa, martwi się nawet bardziej o innych niż o samą siebie, dla mnie świadczy o tym, że właśnie jest silna. Pozbierała się po takich wydarzeniach z dzieciństwa, jest zdolna do empatii, a nie użala się tylko nad swoim losem... A może właśnie te wydarzenia spowodowały, że teraz jest tak wrażliwa? Zobaczyła jak może cierpieć człowiek? Nie wiem...
    A z drugiej strony jest Maciek. Który sam się w to 'wkopał', jest szczęśliwy, ale na swój sposób ta sytuacja przekreśliła jego 'drugie' szczęście... Tylko czy rzeczywiście coś by z tego było? Ehh... to trudna sytuacja. Wiele 'za' i 'przeciw'. Ale popieram Zośkę.
    Ta druga prośba... może i była trochę 'nie na miejscu' (?), ale myślę, że Zośka się zgodzi. Tylko Maciek... Dlaczego o to poprosił? Boi się, że Zośka o nim zapomni? Chce pokazać jaka jest dla niego ważna? A co na to matka dziecka powie? Ona też może wyrazić swoją opinię. Ja widzę pewien 'układ' w przyszłości, ale zachowam to dla siebie. Może się sprawdzi. :)
    I prośba numer 1... Myślę, że nastąpi taki moment kiedy do tego dojdzie... ale na temat zakończenia mam swoją teorię. :) A to zaraz. Dobrze, że Maciek stał się odpowiedzialny, nie namawia Zośki na siłę, chce się zająć dzieckiem, które nie jest niczemu winne. Myślę, że Kot będzie dobrym ojcem... Jeśli, właśnie - jeśli testy na ojcostwo to wykażą.
    Co do Thomasa... Jego podświadomość mnie niepokoi... Jest trochę przerażająca(?). Myślę, że jak Zośka będzie z Thomasem, jednak nie będzie tak kolorowo... I moja intuicja mi krzyczy, że Zośka będzie jednak z Maćkiem. Nie wiem dlaczego, ale mam takie przeczucie... a czy się sprawdzi, okaże się potem. :)
    'Będziesz bliżej Gregora. – dokończyła brunetka z uśmiechem.
    - Też. Chociaż po Jego ostatnich wyczynach nie wiem czy ten argument nie jest bardziej na „nie”. ' Gregor ją przekona. :p
    'Fuck off Zośka' Komuś dobry humor powraca. :D
    'Gregor to papla.' A nikt więcej miał nie wiedzieć... Mam nadzieję, że Adelka nie wygada się jeszcze komuś.
    Fajnie, że Zośka będzie miała całą rodzinę (włącznie z Adelą) przy sobie. Będzie jej łatwiej... Będzie miała kogoś, kto jej nie zawiedzie, zawsze pomoże. I mając tak mądrego brata, myślę, że może zawsze liczyć na szczerą, przemyślaną radę. :)
    Tylko ten telefon... O zgrozo... Czy coś się stało z Szymonem? Dorego? Złego? Czy z mamą Zosi? Mieli ją wybudzić, ale... czy wszystko się udało? Oby. A może coś z Thomasem? Ale chyba nie dzwoniliby do niej...
    'Zośka zerknęła na wyświetlany numer i ze zdezorientowaną miną odebrała nadchodzące połączenie.' Hmm... czyli ona znała ten numer, tą osobę która powinna być po drugiej stronie? Kto to? Pełno pytań w głowie...
    Aaa... A może to numer Maćka... z którego dzwoni Majka? Nie wiem! A ciekawość mnie zżera. :D
    jk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Dlatego też jakość rozdziału może być niesatysfakcjonująca.' Jakość rozdziału jest jak zawsze bardzo satysfakcjonująca. :) Trzyma w napięciu do końca, a nawet po przeczytaniu, bo teraz będę się zastanawiać kto to!

      W siatkówkę uwielbiam grać. :D Nie gram świetnie, ale świetnie się przy tym bawię... A jeśli chodzi o śledzenie meczy... To bardzo spontanicznie i rzadko. Tam gdzie jest rywalizacja, gra zespołowa i piłka, ja zawsze jestem 'za'. :D

      Panno Boop, łamiesz zasady matematyczne (100%). Nie, żartuję. :D Rozumiem tą złośliwość rzeczy martwych. Na to nie masz wpływu i to nie Ty nas zawodzisz, tylko sieć, więc się nie przejmuj. :)
      I znowu musiałam nadrobić... Ehh... miałam ciężki tydzień - po spływie byłam zmęczona jak nigdy po tak krótkim wypadzie (to Prezes rzekę wybrał!), a do tego pod koniec tygodnia wyniki matur... wrr...
      jk

      Usuń
    2. 'Dlatego też jakość rozdziału może być niesatysfakcjonująca.' Jakość rozdziału jest jak zawsze bardzo satysfakcjonująca. :) Trzyma w napięciu do końca, a nawet po przeczytaniu, bo teraz będę się zastanawiać kto to!

      W siatkówkę uwielbiam grać. :D Nie gram świetnie, ale świetnie się przy tym bawię... A jeśli chodzi o śledzenie meczy... To bardzo spontanicznie i rzadko. Tam gdzie jest rywalizacja, gra zespołowa i piłka, ja zawsze jestem 'za'. :D

      Panno Boop, łamiesz zasady matematyczne (100%). Nie, żartuję. :D Rozumiem tą złośliwość rzeczy martwych. Na to nie masz wpływu i to nie Ty nas zawodzisz, tylko sieć, więc się nie przejmuj. :)
      I znowu musiałam nadrobić... Ehh... miałam ciężki tydzień - po spływie byłam zmęczona jak nigdy po tak krótkim wypadzie (to Prezes rzekę wybrał!), a do tego pod koniec tygodnia wyniki matur... wrr...
      jk

      Usuń
    3. Przepraszam, nie wyświetlił mi się wcześniej ten drugi komentarz...

      Usuń