poniedziałek, 9 czerwca 2014

23. Mała Zocha w wielkim świecie...

KRAKÓW...

- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - zapytała blondynka po drugiej stronie monitora. Miała łzy w oczach. Poznała brata Zośki, bo często odwiedzał siostrę w Krakowie. Mimo, że chłopak miał dopiero 17 lat był cholernie dojrzały i wrażliwy. I bardzo inteligentny. Blondynka uwielbiała z Nim rozmawiać. Uwielbiał chodzić po górach dlatego nie mogła sobie wyobrazić Jego przykutego do wózka. A słysząc wieści o Jej mamie nie potrafiła powiedzieć nic innego. - Zośka ja wracam do domu. - oznajmiła.
- To niepotrzebne. Za 3 godziny mam samolot do Wiednia. - dodała. 
- Kiedy Cie zobaczę? - zapytała.
- Jak tylko będę miała taką możliwość to przyjeżdżam do Polski. Mam tylko jedną prośbę...
- Co tylko chcesz. - powiedziała natychmiast.
- Zaopiekujesz się moją mamą? - spytała drżącym głosem. 
- Oczywiście, że tak. Jak tylko wyjdzie ze szpitala to zabieram Ją do siebie. - odparła. Adela mimo, że pochodziła z dość bogatej rodziny chciała być bardzo niezależna od rodziców. Co nie zmieniało faktu, że dom przepisany na Nią przez ojca przyjęła z radością. To właśnie tam miała zamiar opiekować się mamą Zośki. Rodzina Zośki była jedną z tych rodzin, które miały tylko siebie. Nieżyjący ojciec, matka i dwójka dzieci. Nikt więcej. Żadnych ciotek, żadnych kuzynek, nikogo... Mogli liczyć tylko na siebie. Dlatego Adela wiedziała jak ciężko teraz musi być przyjaciółce. Wszystko zwaliło się Jej na głowę. - Co na to wszystko Maciek? - zapytała niepewnie. Zauważyła smutek pojawiający się na twarzy brunetki.
- Dużo o tym rozmawialiśmy. Bardzo mnie wspiera. Nie chciał żebym wyjeżdżała ale nie mam innego wyjścia. Zaproponował, że da mi część pieniędzy.
- I co powiedziałaś?
- Nie zgodziłam się.
- Przecież to by Ci ułatwiło sprawę. Mogłabyś wcześniej wrócić z Austrii. - stwierdziła nie rozumiejąc zachowania przyjaciółki.
- Powiedziałam Wam o tym żebyście nie domyślali się dlaczego wyjeżdżam i  nie odebrali tego źle. Nie chcę pieniędzy. Nie wiem kiedy będę mogła oddać poza tym...
- Poza tym? - dopytywała.
- Jestem z Maćkiem nieco ponad miesiąc. To zbyt krótko żeby rozmawiać o planach na przyszłość i byciu razem na dobre i na złe. Owszem zależy mi na Nim cholernie i czuję do Niego ogromne uczucie ale nie potrafię jeszcze powiedzieć, że Go kocham. To dla mnie stanowczo za wcześnie. A jak teraz wyjadę... wszystko może się zmienić.
- Myślisz, że Wasz związek nie przetrwa?
- Nie chcę się z Nim rozstawać Adela... Tylko ja mam przeczucie, że kiedy wyjadę coś się z czasem zmieni i już nie będziemy ze sobą tylko obok siebie. Boję się, że staniemy się dla siebie obcy. I to cholernie boli.
- Kurrde jaką ja mam ochotę Cie teraz przytulić... - westchnęła. - Nie ważne co się wydarzy ja zawsze będę po Twojej stronie Zocha. - zapewniła.
- Jak pogoda w Egipcie? - zapytała brunetka chcąc zmienić temat.
- Och gorąco jak diabli i co chwilę... zaraz... - przerwała. - Skąd wiesz że jestem w Egipcie? - zapytała. Brunetka westchnęła.
- On chce się oświadczyć Sandrze Adelka. Ten facet ma już prawie obrączkę na palcu w co Ty się pakujesz? - zapytała.
 Blondynka wyglądała jakby Ją ktoś kopnął w brzuch.
- Wiem, że Gregor chce się Jej oświadczyć.
- I tak po prostu zgadzasz się na romans? - zdziwiła się. - Nie poznaję Cię...
- Czasem... - zaczęła niepewnie. - Czasem człowiek po prostu musi zrobić coś niezgodnego ze swoim sumieniem. - powiedziała. - Wiem, że to jest złe ale przez ten czas, który z Nim spędzam... Zośka ja jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa. - wyznała a oczy Jej się zaświeciły. - Wiem, ze to nie potrwa długo i że już nigdy się nie powtórzy. Ale nie chcę żałować potem że czegoś nie zrobiłam mając do tego okazję.
- Wiesz jak poczułaby się ta dziewczyna jakby się dowiedziała? Pomyślałaś o Niej?
- Nie. I nie mam zamiaru. - odpowiedziała natychmiast.
- Nie widzisz tego, że On po prostu Cię wykorzystuje?
- Nie dbam o to.
- Boże... jak to się stało, że aż tak zawrócił Ci w głowie? - zapytała cicho.
- Zośka... ja chce po prostu być przez chwilę szczęśliwa. - usłyszały dzwonek do drzwi. - To Maciek?
- Tak.
- Kopnij Go ode mnie. - powiedziała i rozłączyła się. Brunetka zamknęła laptopa i otwarła drzwi chłopakowi. Stał w drzwiach z miną mówiącą wszystko. Nie chciał Jej odwozić na lotnisko. W ogóle nie chciał żeby gdziekolwiek wyjeżdżała. Przez ostatnie dni jeszcze bardziej uświadomił sobie jak ważna jest dla Niego. Jak bliska. Jak bardzo Ją kocha. Wiedział, że Ona także darzy Go ogromnym uczuciem. Wiedział dlaczego nie powie Mu tych dwóch słów które tak bardzo chciał od Niej usłyszeć. I rozumiał to. Ale tęsknił za Nią już teraz. Za każdym Jej spojrzeniem, za każdym dotykiem, za każdą wspólną nocą...
- Jestem gotowa. - powiedziała cicho, przyciągając małą walizkę do siebie. Pokiwał tylko głową i wziął walizkę kierując się do samochodu...

INNSBRUCK...

   Każdy dzień, który mógł spędzić z córką był wyjątkowy. Ten także. Duma rozpierała Jego serce kiedy widział jak półtora roczna Lily walczy o to żeby porozmawiać z napotkanymi podczas spaceru zwierzętami. Jej gaworzenie było tak piękne, że nie był w stanie się nie uśmiechać. Codziennie dziękował Bogu za ten skarb. Teraz Jego życie bez tej małej istotki praktycznie nie miałoby sensu. Bo to Ona była sensem.
- Wygadana po tatusiu - zauważyła blondynka. 
- Dobrze, że urodę odziedziczyła po Tobie. - zaśmiali się.
- Jesteś pewien że transfer Sylvii jest najlepszym rozwiązaniem? - zapytała.
- To jedyne rozwiązanie Kristy. - oznajmił poważniej.
 Mimo, że nie byli ze sobą nadal potrafili szczerze rozmawiać. Faza przyjaźni na jakiej zbudowali swój związek nigdy nie minęła. Mimo, że miłość nagle zniknęła przyjaźń pozostała. Być może dla ludzi z boku wyglądało to dość dziwnie. Ale skoro nadal się szanują i umieją ze sobą rozmawiać to po co toczyć jakieś dziwne wojny? Zwłaszcza, że oboje tak samo mocno kochają owoc ich związku. A dobre relacje pomiędzy rodzicami to najlepsza rzecz jaka może spotkać dziecko.
- Thomas... - zaczęła. - Wiesz, że poprę każdą Twoją decyzję ale... 
- Co jest?
- Wiem o tej dziewczynie z internetu. - wyznała. - I wiem, że Ją poznałeś. Wiem, że to dziewczyna Maćka i wiem, że teraz ma kłopoty.
- Manu ma stanowczo za długi jęzor. - westchnął.
- Zakochanie się nie jest czymś złym. - dodała. - Tylko jest jedna zasada. Jeżeli Ona kocha Maćka, nie możesz tego zniszczyć. - zakończyła. Wzięła małą na ręce i przeszła dalej zostawiając blondyna samego ze swoimi myślami.

KRAKÓW...

   Stojąc w kolejce do rękawa samolotu miała ochotę zapłakać. Mimo, że Maciek cały czas Ją przytulał i całował mówiąc że wszystko będzie dobrze Ona nie potrafiła w to uwierzyć. Ciągle czułą, że stanie się coś niedobrego. 
- Zosiu... - szepnął Jej do ucha kiedy osoby przed Nią wchodziły już na pokład. Spojrzała w te Jego smutne oczy i nie wiedziała co powiedzieć. Łzy musiały wypłynąć. Chociaż tak bardzo Je zatrzymywała. - Hej, nie płacz... Wszystko będzie dobrze zobaczysz. - zapewniał. - Jak dotrzesz na miejsce to zadzwoń. I niczym się nie przejmuj. Musisz teraz być silna. Kto jak nie Ty? - zaśmiała się lekko i mocno wtuliła w Jego ramiona. 
- Te ostatnie dni...
- Ciii wiem... - szeptał. - To były najlepsze chwile w moim życiu. 
 Odsunęła się od Niego żeby ponownie spojrzeć Mu w szczere oczy. Pocałował Ją. Bardzo delikatnie i zmysłowo zapamiętując z tej chwili wszystko. 
- Kocham Cię. Pamiętaj o tym. - dodał. Pokiwała szybko głową i nie chcąc rozpłakać się na dobre weszła na pokład samolotu.

  Lot nie był długi. Gdyby nie to, że facet obok Niej co chwilę czegoś chciał byłby nawet przyjemny. Odetchnęła z ulgą kiedy stewardessa potwierdziła dotarcie na miejsce. Słońce świeciło wysoko na niebie powodując, że niewdzięczne krople potu zalewały Jej czoło. Lotnisko było wielkie i łatwo było się tam zgubić. Tłumy ludzi, którzy spieszyli się nie wiadomo dokąd spowodowały u brunetki lekki atak paniki. Właściwie nie wiedziała co ma teraz robić. Dotarła do postoju taksówek i kazała się zawieź pod siedzibę kliniki rehabilitacyjnej na obrzeżach Wiednia. To tam miała czekać na Nią praca, która pozwoli na operację Jej ukochanego brata. I tylko ta myśl pchała Ją do przodu. Musiała sobie poradzić dla Niego. Dla Szymona.
  Kiedy dotarła pod ogromny budynek cały oszklony zielonymi szybami weneckimi poczuła się jakby była w siedzibie FBI. Na wejściu ochrona, wszyscy elegancko ubrani, kobiety w odpowiednich uniformach z odpowiednimi makijażami i fryzurami... Patrząc na jej krótkie spodenki t-shirt i trampki można by powiedzieć, że zgubiła się podczas zwiedzania okolicy. Podeszła do miejsca wyglądającego jak hotelowa recepcja. Za ladą stała miło wyglądająca młoda kobieta, która miała doklejony na siłę uśmiech na ustach. 
- Dzień dobry, ja nazywam się Zofia Pawlak i miałam się dzisiaj zgłosić do pracy. - powiedziała na wstępie. Kobieta zmierzyła Ją wzrokiem. - Jestem tu prosto z lotniska. - wyjaśniła chcą jakby wytłumaczyć swój naganny ubiór. Lekko Ją to bawiło ale lepiej nie robić sobie wrogów już na początku.
- Proszę chwilkę poczekać. Kruszynka się Panią zaopiekuje. - powiedziała.
- Kruszynka?
- Zaraz do Pani przyjdzie Pani opiekunka. Proszę sobie usiąść na kanapie. - wskazała miejsce w poczekalni.
 Brunetka posłusznie wykonała polecenie i cierpliwie czekała aż owa Kruszynka zjawi się obok Niej. Od razu zaczęła się obawiać tego miejsca. Ludzi tu pracujących. Ktoś kto wymyśla takie pseudonimy nie może być normalny. Po chwili u Jej boku zjawiła się wspomniana opiekunka.
- Witam, nazywam się Samantha Haas dla znajomych "Kruszynka". Będę Twoją opiekunką podczas pierwszych kilku tygodni pracy. - przedstawiła się. Kiedy brunetka na Nią spojrzała od razu domyśliła się dlaczego owa Samantha ma takie a nie inne przezwisko. Kobieta miała młodą, przyjazną twarz, duże piwne oczy, burzę czerwonych loków na głowie i jakieś 30kg nadwagi.
- Witaj, jestem Zofia. - uścisnęły sobie dłoń.
- Dobrze, że masz ze sobą bagaż możemy jechać od razu. - powiedziała i ruszyła przed siebie.
- Dokąd jechać? - zapytała zdezorientowana. 
- Do Naszego nowego miejsca pracy.
- To nie będę pracować tutaj? - spytała ponownie.
 Wsiadły do czarnego dużego samochodu i Samantha pewnie ruszyła przed siebie.
- Nie. Tutaj już mają komplet. Mam Cię przygotować do przejęcia innego stanowiska. Wprowadzić w zakres obowiązków, zapoznać z klientami oraz harmonogramem wyjazdów. Masz paszport? - zapytała.
- Mam... ale...
- To świetnie. Nie będzie problemu z podróżami do Japonii.
- Do Japonii?
- Musimy Ci znaleźć jakiś hotel dopóki nie wynajmiesz sobie mieszkania ale z tym nie będzie problemu. Chyba.
- Ok, powoli, powiedz mi proszę, bo czegoś tutaj nie rozumiem, gdzie My jedziemy i kto będzie naszym klientem? - zapytała zaniepokojona...

INNSBRUCK...

   Puste mieszkanie to najgorsza rzecz jaka może spotkać mężczyznę kolo 30stki. Ciszę przerywa jedynie głos pochodzący z telewizora. Usiadł na kanapie przed nim i rzucił klucze na szklany stolik. Rozejrzał się dokoła. Nic tylko czas poczuć się staro i samotnie. Kiedy nie mieli zgrupowań nie mieszkali wspólnie. Nie było grupowych wygłupów. Ale Jego życie i tak było wesołe. Od kiedy Schlierenzauer został Jego współlokatorem nie cierpiał na nudę. Oczywiście do czasu kiedy Gregor nie postanowił wyjechać na wakacje romansując z Adelą. Pokręcił głową myśląc o tym. Nie rozumiał przyjaciela. I chyba nie chciał zrozumieć. Obiecał sobie kiedyś, że nie będzie się wtrącał w Jego życie mimo, że bardzo czasem tego chciał. Tylko, że tym razem szatyn ostro przegiął. I nic dobrego z tego nie wyniknie. Myśląc o Gregorze i Adeli nie mógł nie pomyśleć o Zośce. Ta dziewczyna mimo usilnych starań cały czas siedziała Mu w głowie. Ciągle zastanawiał się jak mógłby Jej pomóc. Jak mógłby Ją zdobyć... O tym myśleć nie powinien ale to przychodziło samo i było silniejsze od Niego. Spojrzał na zegarek. 
- Powinnaś być już w Wiedniu... - stwierdził. 
 Wyciągnął telefon i zastanawiał się czy nie zadzwonić do Niej. Sprawdzić czy wszystko w porządku. Czy nikt Jej nie oszukał. Czy się nie zgubiła. W końcu była taka mała i drobna... Uśmiechnął się na tą myśl. Była jak Calineczka. W tym momencie na wyświetlaczu pojawiło się Jej imię. Zdziwił się nieco ale odebrał od razu.
- Właśnie miałem do Ciebie dzwonić. - powiedział wesoło. - Jak podróż?
- Świetnie. Thomas... mam problem. - oznajmiła nieśmiało.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony. Bezwiednie wstał z kanapy i podszedł do okna.
- Nastąpiła mała zmiana planów w tej firmie w której miałam pracować. Zarezerwowałam już sobie hotel w Wiedniu ale musiałam odwołać rezerwację i...
- Ale co się stało?
- Thomas... moglibyśmy się spotkać? - zapytała.
- Wiesz, że chętnie bym to zrobił ale droga do Wiednia zajmie mi co najmniej 4 godziny... Dlaczego musiałaś odwołać rezerwację? Gdzie Ty będziesz nocować?
- Ech... Nie jestem w Wiedniu. - oznajmiła.
- A gdzie? - teraz zaczął się na prawdę martwić. 
- W Innsbrucku. Siedzę na deptaku obok jakiejś cukierni...


Po pierwsze:
100 laaaaat 100 laaaaat
Niech żyje naaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!!
A kto?
Maaaaaaaaaaaaciuuuuuuuś!! :*

Po drugie:
Nie mogłam się powstrzymać :D
Taaaaka jest słodziutka ^^

**********************************************************************************
Na tym zdjęciu Morgi ma strasznie duże zmarszczki nie sądzicie? :P
A co do rozdziału to same oceńcie sytuację. :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Buziole :*

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Bardzo zaciekawiła mnie ta praca Zośki. Na początku nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, ale potem połączyłam fakty i się już domyślam ;)

    100 lat Maciek! :D
    A drugie zdjęcie jest po prostu cudowne *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zośka i Team Austria? No to będzie ciekawie. Kurcze, kibicuję jej i Maćkowi, ale taka rozłąka, a oprócz tego Thomas tuż obok, raczej nie przyniesie nic dobrego ich związkowi.

    Nadal nie mogę rozgryźć Gregora. Zakochał się? Ale gdyby tak było, to po co byłaby mu do szczęścia Sandra? Mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni, a Schlieri i Adelka będą razem. No i liczę na więcej ich wspólnych momentów, bo są po prostu bezbłędni! ;)

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że Zośka będzie pracować ze skoczkami.. no bo skoro Silvia odchodzi, a Zośkę przetransportowali do Innsbrucka.. To mi się łączy! I wiedz, że skaczę teraz z radości ;D
    Ludzka Adela! Znaczy, Adela z uczuciami, nowość ;p Ale przyjemna nowość ;)
    Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zośka w Austria Team? Ojej ^^
    Thomas się ucieszy i to jak. Kibicuję im od początku i mam nadzieję, że kiedyś może połączy ich coś więcej niż przyjaźń...

    Czekam na następny, weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się wiesz? Co ty ze mną robisz kobieto? Tak bardzo było i szkoda Maćka i Zosi. Są parą idealną, a teraz musieli się rozstać. Co do tej dwójki, to już chyba nie dam rady nic więcej napisać, jestem zrozpaczona. Jak tylko Zośka dotarła na miejsce, od razu naszła mnie myśl, że coś będzie nie tak i nie myliłam się. Gdy przeczytałam imię "Samantha" od razu skojarzyłam ją z tą dziewczyną, która miała przyjść na zastępstwo za Sylvię. Nie pomyliłam się po raz kolejny. Zocha będzie pracować z Team Austria i obawiam się, że to pomoże jej się jakoś zbliżyć jeszcze bardziej do Thomasa. Mam jednak nadzieję, że Morgi weźmie sobie do serca słowa Kristy. Niech będzie jej przyjacielem i nic więcej. No a teraz przyszła pora na moją drugą ulubioną parę (czyt. Adelka i Gregor). Co oni w ogóle robią? Adela wie, że Schlieri ma się oświadczyć Sandrze, ale nic z tym nie robi i trwa w tym chorym układzie. Nie rozumiem jej. Ktoś będzie cierpiał i będą to trzy osoby. Pozdrawiam kochana :*

    PS. Ale Lily urosła, słodziutka jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Akcja zdecydowanie nabiera tempa. Zośka + Austria Team + spotkania z polską kadrą na wyjazdach = duże emocje. Już sobie wyobrażam reakcję Maćka na tę wiadomość, już nie wspomnę o tym, że pewnie Thomas jako dobry przyjaciel przenocuje Zośkę, skoro ma "wolną chatę". Oj będzie się działo.
    Adelka i Gregor wydaje się, że to idealna para tylko pytanie czy na dłuższą metę by się to sprawdziło. Wierzę, że mogliby stworzyć coś naprawdę fajnego, ale bez przeszkód życie byłoby zbyt proste. Już nie mogę się doczekać następnej części.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz , może lepiej wypowiem się na temat zdjęcia na samym dole postu , bo to ono pochłonęło mój cały dzień i nie wiadomo czego tutaj nie napiszę , bo wiesz że każdy rozdział jest fenomenalny...
    Szkoda tylko , że spodziewałam się takiego obrotu akcji , ale cóż ... wiadomo Thomas tu , Maciej tam ... nie wróżę nic dobrego ...
    Ale jak sobie Zośka ułoży tak się wyśpi ...
    Adela i Gregor... brak mi słów. <3

    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  8. Osz holender. ;P Tego to ja się nie spodziewałam.I czy to przypadek, że Zosię akurat przydzielono do Austria Team? Nie! W tym palce maczało przeznaczenie. :)
    No to co? Thomas ma jeszcze lepsze pole do popisu niż wcześniej. Wiesz co jest najgorsze? Ja naprawdę nie wiem jak to wszystko się ułoży dalej. Niby coś mi tam szepcze do ucha, że coś z Thomasem jednak wyjdzie, to mam przeczucie, że Zosia nie poleci tam na pierwsze, lepsze kiwnięcie palca Morgensterna. I kompletnie nie wiem co może wydarzyć się w przyszłości. :)
    Aj... Rozczuliłam się, kiedy Adelka wyznawała Zosi co czuje... Jednak ma dziewczyna uczucia, które gdzieś w sobie głęboko skrywa. Tylko co czuje Gregor? Tyle znaków zapytania... ;p
    Ech, na dodatek skończyły mi się epitety, określające Twoją twórczość, moja droga. :)
    Cudeńko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha ale będą jaja jak Zośka teraz będzie miała Thomasa masować ( i resztę ekipy). Ale skoro Japonia... bardzo tajemniczo to brzmi, mam nadzieję, że niedługo sie wyjaśni.
    Kristina bardzo mądrze powiedziała Thomasowi, ale oczywiście znając życie on nie wieźmie sobie tego do serca :)
    Podejrzewam, że Zośka ma nocować w Insbrucku, a że nie ma żadnej rezerwacji to... dom Thomasa nie będzie jednak tej nocy pusty jak przypuszczał? :)
    Adelkę po części rozumiem, nawet jeśli wie, że to nie ma sensu na dłuższą metę, skoro jest przy Gregorze szczęśliwa... ale ja mam cały czas nadzieję, że po tym czasie spędzonym z nią Schlieri się w niej zakocha na tyle, że rozmyśli się co do zaręczyn i żadnego ślubu nie będzie.
    Masz rację, Thomas ma straszne zmarszczki. Ale co poradzić, starość nie radość :) Choć ten typ urody wygląda długo młodo to jednak natury się nie oszuka. Poza tym te upadki też wyraźnie go zmieniły :)
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam i jestem cholernie ciekawa kolejnego. :D Takie późne komentowanie ma też swoje zalety... Za chwilę zaczynam kolejny i nie muszę czekać 24 godzin. :D
    Ale do rzeczy:
    Ehh... Zośka nie wątp.
    Kolejny raz się powtórzę... Szkoda mi Maćka. Cieszę się, że Kot potrafi zrozumieć to, że dla Zośki jest za wcześnie na deklaracje, których nie jest pewna...
    Podziwiam ją... Dąży do celu, poświęca nawet najważniejsze - miłość i szczęście - dla swojego brata. Była gotowa na tak radykalne kroki... i to jest miara miłości. To jak zachowamy się względem bliskiej osoby, która potrzebuje naszej pomocy. Dlatego ogromne słowa uznania dla Zośki za taką postawę, za odwagę, za taką miłość. :)

    Jak przeczytałam ‘Kruszynka’ to od razu wyobraziłam sobie puszystą kobietę... I się nie myliłam. :D Oby tylko Samantha Haas nie była wredną ‘opiekunką’.
    Hmm... wyloty do Japonii, mieszkanie w Innsbrucku... Czyżby Zośka miała pracować ze skoczkami?
    Adela i Gregor razem. Z jednej strony (tak jak już pisałam), to dobrze, bo dwie ‘mendy’ pasują do siebie... Z drugiej strony Gregor krzywdzi Sandrę... a może też Adelę, tym swoim postępowaniem? Hmm... Ale nie wydaje mi się. Sam mówił, że Sandra jest ‘nudna’... Tylko dlaczego ukrywa romans przed swoją ‘oficjalną’ dziewczyną (i jeszcze zamierza się jej oświadczyć, nie kryjąc tego przed Adelą... Czyli czego on do cholery chce. Chłopie zdecyduj się. :D), a Adela się na wszystko godzi... Ja też jej nie poznaję. :)
    Adela choć wredna, to jaka kochana... prawdziwa przyjaciółka.

    Biedna, podobnież ‘pusta’ Sandra... Ale jaka pozytywna Christina. :D Ta postać mi bardzo odpowiada. Niby takie krótkie ‘przedstawienie’, ale pokazuje jaką dojrzałą jest osobą... i ona i Thomas (zresztą drugi raz ukazałaś ją w pozytywnym świetle... A może i trzeci? Hmm... ciężko mi ocenić tą pierwszą Kristinę z opowiadania o Kamilu. Tamta chyba pogubiła się w uczuciach... Mimo wszystko była dobrą ‘przyjaciółką’).

    Aaa... i ciekawa jestem jak zareaguje Maciek na (narzuconą) zmianę planów Zosi... I jak przebiegnie jej rozmowa z Thomasem.

    A co tam zmarszczki Morgensterna! Ja się patrzę jakie Lily ma już kiteczki... :D Oby tylko rodzice jej zbytnio nie rozpieścili. :)
    jk

    OdpowiedzUsuń