INNSBRUCK...
Siedziała przy stole w otwartej na salon kuchni i bawiła się jabłkiem. Co jakiś czas zerkała w stronę blondyna siedzącego przed telewizorem. Doskonale wiedziała, że nie ogląda wiadomości, które właśnie leciały w telewizji. Od kilku dni ich życie codziennie wyglądało tak samo. Wspólne ciche śniadanie, praca, cichy obiad, chwila na książkę albo film i sen. Zero czułości, zero twórczych rozmów, jak para nieznających się osób. Nawet przy przeprowadzce było cicho. Uśmiechu na twarzy blondyna również nie widziała od tego pamiętnego wieczora...
- Otworzę. - powiedziała kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi. Pokiwał tylko głową. Gośćmi okazali się być nie kto inny jak Gregor z Adelą, która jak na końcówkę 4 miesiąca wyglądała jak balon. - Cześć grubasku. - przywitała się wesoło z przyjaciółką i wpuściła ich do środka. - Mamy gości. - powiedziała wchodząc z parą do salonu. Blondyn przywitał się z przyjacielem i zerknął z uśmiechem na blondynkę. Od razu Ją przytulił i wypytał o to jak się czuje czym Ją lekko zdziwił ale nie skomentowała tego. - Napijecie się czegoś? - spytała podchodząc do blatu kuchennego.
- Masz może tą dobrą herbatkę co ostatnio piłyśmy? - spytała blondynka siadając przy stole. - Tak za mną chodzi, że gdybym miała do Ciebie na piechotę przyjść to bym przylazła. - stwierdziła.
- Jasne, że mam. - zaśmiała się. - Gregor?
- Ja mam coś zupełnie innego. - wyjął z torby 4-pak piwa i postawił przed blondynem.
- Przyda się. - mruknął Thomas.
- Co Was do Nas sprowadza? - spytała ignorując zachowanie mężczyzny.
- To ostatni weekend przed inauguracją zimowego sezonu więc trzeba się odpowiednio przygotować. - stwierdził szatyn i razem z blondynem otwarli sobie po piwie.
- A ja przyszłam na ploteczki. - dodała blondynka. Brunetka postawiła przed Nią filiżankę z herbatą.
- No to jak chcesz hot ploty to nie tutaj. - stwierdziła widząc wzrok blondyna. - Chodź, pokażę Ci co ostatnio kupiłam na wyprzedaży. - powiedziała i pociągnęła przyjaciółkę za rękę do swojej sypialni. Kiedy zamknęła za sobą drzwi usiadła bezradnie na łóżku i spojrzała na blondynkę, która bacznie obserwowała pomieszczenie. Wpatrywała się właśnie w zdjęcia wiszące wkoło telewizora.
- Czemu tu jest pusta ramka? - spytała.
- Nie pytaj. - westchnęła brunetka i napiła się herbaty. Blondynka usiadła obok Niej i spojrzała na Nią podejrzliwie.
- Mów co się dzieje. Przecież widzę, że coś nie gra. - zauważyła. - Dlaczego macie ciche dni? - spytała.
- Skąd wiesz?
- Gregor to papla. Ale tylko tyle powiedział. - odparła. - Co jest? Myślałam, że skoro zdecydowałaś się na tą przeprowadzkę to znaczy, że wszystko jest ok.
- Bo było. Dopóki Thomas nie wyskoczył ze swoją wizją najbliższej przyszłości. - westchnęła.
- To znaczy? - spytała nie bardzo rozumiejąc o czym mówi Jej przyjaciółka.
- Thomas chce mieć dziecko. - oznajmiła. Blondynka kilkakrotnie zamrugała oczami zdezorientowana.
- Przecież ma. - stwierdziła.
- Chce mieć je ze mną. - dodała brunetka.
- Skoro myśli o Was poważnie to chyba logiczne. - wzruszyła ramionami.
- Chce je mieć teraz, zaraz, najlepiej już. - powiedziała poirytowana już Zośka.
- Żartujesz...
- Nie. - westchnęła. - Ta pusta ramka jest przygotowana na zdjęcie ślubne. - oznajmiła. - Nasze ślubne zdjęcie. - dodała. - Ja wiem, że mnie kocha i że chce być ze mną i w ogóle... I ja też tego chcę ale nie tak szybko, nie wszystko na raz. Rozumiesz?
- No jasne że rozumiem. - odparła blondynka. - Boisz się. Panicznie się boisz zaangażować w coś więcej niż związek bez obietnic. - oznajmiła upijając łyk herbaty. Brunetka spojrzała na Nią zaskoczona. - Jesteś skitrana jak sto pięćdziesiąt. To widać. - wzruszyła ramionami. - Sama sobie robisz pod górkę. Poznałaś już Thomasa. Ja też i jeżeli nie byłabym w ciąży z Gregiem to jedynym pewniakiem, za którego nie bałabym się wyjść byłby Thomas. - powiedziała poważnie.
- Adelka... to za wcześnie. - powtórzyła.
- Lata lecą skarbie. - stwierdziła. - Znając Thomasa to pewnie poobraża się chwilę a potem będzie wiernie na Ciebie czekał. Jak głupek. - zakończyła.
- Jak głupek? - zdziwiła się brunetka.
- Tak, bo tylko głupek tyle by wytrzymał. Jakiś świr zakochany w Tobie na zabój. Tyle przeszliście żeby razem być Zośka a Ty nadal robisz problemy. Nie potrafisz się cieszyć normalnym życiem bez komplikacji więc je sobie sama tworzysz.
- Kiedy zrobiłaś dyplom psychologa? - spytała brunetka.
- Fuck off Zośka! Ja tylko mówię jak jest. I szczerze mówiąc w tej bitwie nie będę Twoim sprzymierzeńcem. I powiem Ci coś jeszcze, jeśli nadal będziesz widziała w każdym facecie potencjalnego oszusta i Twoja wizja przyszłości będzie się kończyła w każdym wypadku klęską... odwrócą się od Ciebie. Bo każdy ma swoją granicę cierpliwości mała. - puściła jej oko.
- Więc co mam zrobić wg Ciebie? - zapytała.
- Odstaw tabletki, kup jakieś seksowne wdzianko i zacznij majstrować dzieciaka. - powiedziała pewnie.
- Ta ciąża stanowczo Ci nie służy. Zjedz trochę orzechów. - stwierdziła podchodząc do komody. Po chwili wyciągnęła z szuflady beżowe śpioszki.
- Jakie piękne... - oczy blondynki od razu się zaświeciły kiedy je zobaczyła. Spojrzała na przyjaciółkę, u której w oczach zobaczyła te same iskierki. Uśmiechnęła się. - Przecież Ty zawsze chciałaś mieć dziecko Zośka... - powiedziała łagodnie. Przyjaciółka usiadła obok blondynki i spojrzała na trzymane w rękach śpioszki. Delikatny uśmiech błądził po Jej twarzy. - O co tak na prawdę Ci chodzi? - spytała głaszcząc brunetkę po głowie.
- Muszę spłacić kredyt za leczenie Szymona. - powiedziała cicho. - A żeby to zrobić muszę pracować. A żeby móc pracować nie mogę być na zwolnieniu. Mam dalej drążyć? - spytała z lekkim zrezygnowaniem.
- Przecież Thomas...
- Nie chcę od Niego pieniędzy. - powiedziała stanowczo. - Wiesz co by się działo jakby się wydało, że opłaca leczenie mojego brata? Nikt nie zostawiłby na mnie suchej nitki. Prasa od razu zaczęłaby batalię przeciwko mnie.
- Jeżeli mają zacząć przeciwko Tobie batalię to zaczną teraz.
- Czemu? - zdziwiła się.
- Bo prasa już wie, że się spotykacie. I gdyby chcieli z Ciebie zrobić Panią "Jestem z Nim dla pieniędzy" to już by Cię zrobili. - oznajmiła. - Posłuchaj, prasa w Austrii jest troszkę inna niż u nas w Polsce. Ja już powinnam być oskarżona o złapanie Grega na dziecko a co? Zamiast tego jestem "uroczą cholerą, która odkryła w Nim umiejętność do kochania". - stwierdziła. Walnęła lekko przyjaciółkę w ramię. - Kochasz Ty Go? - zapytała.
- Bardzo. - odparła.
- Widzisz siebie obok Niego za 20 lat? - zapytała. Brunetka uśmiechnęła się wyobrażając sobie siebie po 40stce. - No to nie bądź głupia i nie odmawiaj jak facet prosi. No chyba, że Morgi ma coś nie tak z tymi sprawami. - stwierdziła za co oberwała poduszką. Obie się zaśmiały.
- Dziękuję Ci.
- Za co? - zdziwiła się blondynka.
- Za powiedzenie mi kilku słów prawdy. Potrzebowałam tego bardzo.
- Zauważyłam. - stwierdziła.
- A jak Ty się czujesz? - zapytała.
- Wspaniale. - powiedziała z ironią. - Czuję się jakbym słonia miała w brzuchu. Jem coraz więcej. Nie mieszczę się w najbardziej hipisowskie rzeczy jakie posiadam, a mama Gregora skacze wkoło mnie bardziej niż On sam i czuję się mega niezręcznie. A w dodatku za tydzień przyjeżdża moja mama. - oznajmiła. Brunetka zakrztusiła się usłyszawszy tą informację.
- Twoja mama? - zapytała. - Pogodziłyście się? - spytała.
- Od kiedy dowiedziała się o ciąży trochę zmieniła zdanie co do mnie. Ona na lepsze, a ojciec... Mój ojciec uważa mnie za bezmyślną dziwkę. - stwierdziła.
- Hej. - zaczęła. - Wiesz gdzie masz rodzinę, która kocha Cię bezwarunkowo... - powiedziała.
- Wiem. - przyznała. - Tylko teraz... Patrzę na pewne rzeczy trochę inaczej. I bardzo żałuję, że moje dziecko nie będzie miało jednego dziadka...
- No jasne że rozumiem. - odparła blondynka. - Boisz się. Panicznie się boisz zaangażować w coś więcej niż związek bez obietnic. - oznajmiła upijając łyk herbaty. Brunetka spojrzała na Nią zaskoczona. - Jesteś skitrana jak sto pięćdziesiąt. To widać. - wzruszyła ramionami. - Sama sobie robisz pod górkę. Poznałaś już Thomasa. Ja też i jeżeli nie byłabym w ciąży z Gregiem to jedynym pewniakiem, za którego nie bałabym się wyjść byłby Thomas. - powiedziała poważnie.
- Adelka... to za wcześnie. - powtórzyła.
- Lata lecą skarbie. - stwierdziła. - Znając Thomasa to pewnie poobraża się chwilę a potem będzie wiernie na Ciebie czekał. Jak głupek. - zakończyła.
- Jak głupek? - zdziwiła się brunetka.
- Tak, bo tylko głupek tyle by wytrzymał. Jakiś świr zakochany w Tobie na zabój. Tyle przeszliście żeby razem być Zośka a Ty nadal robisz problemy. Nie potrafisz się cieszyć normalnym życiem bez komplikacji więc je sobie sama tworzysz.
- Kiedy zrobiłaś dyplom psychologa? - spytała brunetka.
- Fuck off Zośka! Ja tylko mówię jak jest. I szczerze mówiąc w tej bitwie nie będę Twoim sprzymierzeńcem. I powiem Ci coś jeszcze, jeśli nadal będziesz widziała w każdym facecie potencjalnego oszusta i Twoja wizja przyszłości będzie się kończyła w każdym wypadku klęską... odwrócą się od Ciebie. Bo każdy ma swoją granicę cierpliwości mała. - puściła jej oko.
- Więc co mam zrobić wg Ciebie? - zapytała.
- Odstaw tabletki, kup jakieś seksowne wdzianko i zacznij majstrować dzieciaka. - powiedziała pewnie.
- Ta ciąża stanowczo Ci nie służy. Zjedz trochę orzechów. - stwierdziła podchodząc do komody. Po chwili wyciągnęła z szuflady beżowe śpioszki.
- Jakie piękne... - oczy blondynki od razu się zaświeciły kiedy je zobaczyła. Spojrzała na przyjaciółkę, u której w oczach zobaczyła te same iskierki. Uśmiechnęła się. - Przecież Ty zawsze chciałaś mieć dziecko Zośka... - powiedziała łagodnie. Przyjaciółka usiadła obok blondynki i spojrzała na trzymane w rękach śpioszki. Delikatny uśmiech błądził po Jej twarzy. - O co tak na prawdę Ci chodzi? - spytała głaszcząc brunetkę po głowie.
- Muszę spłacić kredyt za leczenie Szymona. - powiedziała cicho. - A żeby to zrobić muszę pracować. A żeby móc pracować nie mogę być na zwolnieniu. Mam dalej drążyć? - spytała z lekkim zrezygnowaniem.
- Przecież Thomas...
- Nie chcę od Niego pieniędzy. - powiedziała stanowczo. - Wiesz co by się działo jakby się wydało, że opłaca leczenie mojego brata? Nikt nie zostawiłby na mnie suchej nitki. Prasa od razu zaczęłaby batalię przeciwko mnie.
- Jeżeli mają zacząć przeciwko Tobie batalię to zaczną teraz.
- Czemu? - zdziwiła się.
- Bo prasa już wie, że się spotykacie. I gdyby chcieli z Ciebie zrobić Panią "Jestem z Nim dla pieniędzy" to już by Cię zrobili. - oznajmiła. - Posłuchaj, prasa w Austrii jest troszkę inna niż u nas w Polsce. Ja już powinnam być oskarżona o złapanie Grega na dziecko a co? Zamiast tego jestem "uroczą cholerą, która odkryła w Nim umiejętność do kochania". - stwierdziła. Walnęła lekko przyjaciółkę w ramię. - Kochasz Ty Go? - zapytała.
- Bardzo. - odparła.
- Widzisz siebie obok Niego za 20 lat? - zapytała. Brunetka uśmiechnęła się wyobrażając sobie siebie po 40stce. - No to nie bądź głupia i nie odmawiaj jak facet prosi. No chyba, że Morgi ma coś nie tak z tymi sprawami. - stwierdziła za co oberwała poduszką. Obie się zaśmiały.
- Dziękuję Ci.
- Za co? - zdziwiła się blondynka.
- Za powiedzenie mi kilku słów prawdy. Potrzebowałam tego bardzo.
- Zauważyłam. - stwierdziła.
- A jak Ty się czujesz? - zapytała.
- Wspaniale. - powiedziała z ironią. - Czuję się jakbym słonia miała w brzuchu. Jem coraz więcej. Nie mieszczę się w najbardziej hipisowskie rzeczy jakie posiadam, a mama Gregora skacze wkoło mnie bardziej niż On sam i czuję się mega niezręcznie. A w dodatku za tydzień przyjeżdża moja mama. - oznajmiła. Brunetka zakrztusiła się usłyszawszy tą informację.
- Twoja mama? - zapytała. - Pogodziłyście się? - spytała.
- Od kiedy dowiedziała się o ciąży trochę zmieniła zdanie co do mnie. Ona na lepsze, a ojciec... Mój ojciec uważa mnie za bezmyślną dziwkę. - stwierdziła.
- Hej. - zaczęła. - Wiesz gdzie masz rodzinę, która kocha Cię bezwarunkowo... - powiedziała.
- Wiem. - przyznała. - Tylko teraz... Patrzę na pewne rzeczy trochę inaczej. I bardzo żałuję, że moje dziecko nie będzie miało jednego dziadka...
***
- Czyli mówisz, że teściowa przyjeżdża. - stwierdził blondyn upijając łyk piwa.
- A no. - westchnął szatyn. W telewizji leciał jakiś podrzędny towarzyski mecz. Mało interesujący ale przynajmniej szum sprawiał wrażenie, że ktoś coś mówi.
- Fajnie. - skomentował blondyn. Szatyn spojrzał na przyjaciela tępo wpatrującego się w butelkę z piwem.
- Stary ogarnij się. - stwierdził. Blondyn spojrzał na Niego jak na idiotę nie wiedząc o co Mu chodzi. - Przez Twój głupi pośpiech możesz stracić fajną laskę.
- Głupi pośpiech?
- Yhym. Przecież wiesz, że Zośka nie miała do tej pory żadnych przyjemnych wspomnień dotyczących związków i facetów. Wszystko się rozpieprzało prędzej czy później. I dopiero co odzyskała jakąś równowagę w życiu a Ty wyskakujesz z dzieckiem, ślubem... zastanów się trochę. Która laska na początku jakiegokolwiek związku o tym myśli? - zapytał.
- A na co mamy czekać? - spytał.
- Na to aż będzie na to gotowa. Jak będziesz naciskał to ucieknie i tyle Ją będziesz widział. - stwierdził pewnie szatyn i upił kolejny łyk piwa. - Skup się na treningach, na nowym sezonie, na karierze. Jeszcze przyjdzie czas na gromadkę dzieci. Blondyn zamyślił się trochę. - Dalej żadne się nie odzywa? - zapytał. Zobaczył tylko kiwnięcie głową. - No to brawo, tak na pewno zmajstrujesz Jej dzieciaka. - blondyn spojrzał na przyjaciela jak na idiotę. - No co? Wiem coś o tym. - powiedział z dumą. Thomas jedynie się zaśmiał.
- Tylko Ona nadal nie powiedziała mi dlaczego właściwie nie chce tego wszystkiego.
- A dlaczego Ty tego chcesz? - spytał Gregor. Blondyn milczał. - Pogadaj z Nią. Tylko podaj Jej konkretne argumenty. I weź pod uwagę to co Ona ma Ci do powiedzenia.
- Odkąd Ty taki doradca jesteś co? - spytał.
- Od kiedy wiem jak rozmawiać z kobietami. - powiedział pewnie.
- Chyba od kiedy Adelka Cię ustawiła w odpowiednim pionie. - zaśmiał się Morgenstern...
- Chyba od kiedy Adelka Cię ustawiła w odpowiednim pionie. - zaśmiał się Morgenstern...
POLSKA, KRAKÓW...
- Nie warto. - usłyszał za plecami głos brata.
- Słyszysz co mówisz? - zapytał cicho. Spojrzał na bruneta stojącego obok. - Idź sobie. Chcę być sam. - powiedział cicho.
- Zostaw to i chodź ze mną. - poprosił po raz kolejny.
- Daj mi spokój. - powiedział i upił łyk alkoholu.
- Zadzwoń do Zośki. - stwierdził.
- Po co?
- Pogadaj z Nią. - powiedział.
- Kuba... Idź już. - poprosił ponownie i zakrył uszy słuchawkami. Po chwili starszy z brunetów usłyszał głośną muzykę. Pokręcił głową i wyszedł z pokoju zostawiając brata samego. Ten zaraz po wyjściu Kuby wyłączył muzykę i zdjął słuchawki z głowy. Wziął telefon do ręki i znalazł odpowiedni numer telefonu. ZOSIA. Napis był duży i wyraźny. Wystarczyło tylko nacisnąć zieloną słuchawkę. Tylko po co? Co to da? Czy coś zmieni? Nic. To co było już minęło i nie wróci. Choćby nie wiadomo co się działo. Choćby świat się walił co w Jego życiu właśnie się działo. Rzucił telefonem na łóżko i wypił resztę alkoholu jaka była w przezroczystej szklance. Przez chwilę czuł się lepiej. O ile można mówić o jakichkolwiek uczuciach kiedy jest się tak bardzo pustym w środku. A alkohol rozgrzewał w ten deszczowy i wyjątkowo zimny dzień.
- Jaka pogoda, taki nastrój... - westchnął. Wziął telefon do ręki po raz drugi i po raz drugi wyświetlił numer dziewczyny. - I co ja Ci mam powiedzieć co? - zapytał telefonu. Odłożył go ponownie i nalał sobie kolejną porcję alkoholu. - Twoje zdrowie Zosia. - stwierdził i wypił do dna...
AUSTRIA, INNSBRUCK...
Usiadł przy stole i zerknął na talerz. Uśmiechnął się pod nosem.
"Widocznie ma lepszy humor. Plotki działają cuda." - usłyszał głos podświadomości.
Musiało to być prawdą, bo swojego ulubionego dania nie widział już kilka dni. Usiadła na przeciwko Niego.
- Smacznego. - powiedziała cicho. Spojrzał na Nią i lekko się uśmiechnął.
- Smacznego. - powtórzył.
Dźwięk obijanych sztućców był jedynym jaki słyszeli przez całą kolację. I to żadnemu z Nich nie pasowało ale też żadne z Nich nie wiedziało jak zacząć rozmowę. W końcu ich ostatnią rozmową była kłótnia o ślub, którego jedno chciało a drugie nie.
- Przepraszam. - powiedział w końcu, kiedy dziewczyna kończyła zmywać naczynia. Podszedł do Niej i obrócił delikatnie tak, żeby na Niego spojrzała. - Wiem, ze trochę przegiąłem. Nie powinienem tak na to wszystko naciskać. - dodał.
- Thomas...
- Daj mi skończyć. - poprosił. Zamilkła. - Wiem, że wiele przeszłaś. Że możesz się teraz bać kolejnego zaangażowania... - zaczął. - I wiem też, że nawet gdybym Cię zapewniał o tym że nam wyjdzie cały czas... I tak będziesz miała obawy. - powiedział. - Dałaś mi sporo czasu na przemyślenie tego wszystkiego i wiem, że potrzebujesz jeszcze trochę czasu. A ja poczekam. Bo na Ciebie mogę czekać ile będziesz chciała. - zakończył. Czkał na jakąś reakcję z Jej strony. A Ona tylko patrzyła na Niego. Tak uparcie. Prosto w oczy.
- Thomas ale ja... - w tym momencie rozdzwonił się Jej telefon. - Przepraszam... - bąknęła i nie patrząc kto dzwoni odebrała...
*******************************************************************
Witajcie moje drogie :)
Przepraszam za termin ale komputer padł.
Musze Go w końcu wymienić na nowszy.
Dodaję rozdział i od razu mówię, że nie pomagacie z sondą. :(
I jak ja mam coś wybrać ?? :P
Buziole :*
P.S.: Kolejny może ukazać się dopiero w przyszłym tygodniu bo wypadł mi mały wypad :P
oj Adelka i jej bezpośredniość,,,każdemu przydaje się taka przyjaciółka :D
OdpowiedzUsuńno i dobrze że przełamali ciszę
co do Maćka to ciekawi mnie powód jego nastroju....mam dwie wersje-albo to ta jego "nowa" dziewczyna coś zakombinowała np. że dziecko jest nie jego, albo do Polski doszły plotki o "ciąży" Zośki..no ale cóż, muszę poczekać na wyjaśnienia
P.S. mam prośbę...mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na asku (@alexandra1902) lub tt (@alexanna21) ewentualnie googlach? byłabym wdzięczna bo od września ze względu na szkołę będę wchodziła na blogi raz w tygodniu chyba że przyjdzie mi jakieś powiadomienie ;)
Nie ma problemu :)
OdpowiedzUsuńHahaha, te damskie ploteczki... :D I teraz ja nie wiem, Morgi nie chce, a Zośka chce? I weź ich tu ogarnij, ehh... Adelka wyglądająca jak balonik??? Oooo, widzę że dzieciaczek będzie niezłym ciasteczkiem :3 A może bliźniaki? :D Teraz jak Zosia, Morgio i Feti życie ułożyli to Maciek sobie popsuł. Niczego do Majki nie czuje, a od Zosieńki naszej nie może odejść sercem... A co z dzieckiem??? O.o I teściowa Grega przyjeżdża, hę??? Będzie ciekawie i będzie się działo :))
OdpowiedzUsuńWeny i nowego kompa ;*
prawda-wyjdzie-na-jaw.blogspot.com - zapraszam ;)
Wierzę, że Zośka i Thomas dojdą do porozumienia.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jednak ten dziwny nastrój Kota.
Pozdrawiam! :)
Ciche dni w związku Zośki i Thomasa? Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi. Musiało się to wydarzyć. Thomasowi się spieszy z zakładaniem rodziny, jakby niedługo miał się skończyć świat. Przesadza z tym tempem, dlatego nie dziwię się Zosi. Sama bym się zachowała tak jak ona. Dopiero od niedawna są razem, a ten już z dziećmi i ślubem wyjeżdża. Adelka może i ma trochę racji, ale właśnie, trochę. Ona już będzie mieć dziecko i zaręczyła się z Gregorem, jej jest łatwiej. Adela dobrze wie, jakie Zośka ma wspomnienia dotyczące mężczyzn, dlatego nie powinna też na nią tak naciskać. Można kogoś kochać, ale nie od razu rodzinę zakładać.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie ta sytuacja z Maćkiem. Coś poważnego musiało się stać, skoro jest w takim stanie. Może coś z Mają i dzieckiem, a może Zosia? Chciałabym, żeby w końcu był szczęśliwy (najlepiej z Zosią). Nie zasłużył sobie na takie cierpienie. Thomas od samego początku był lepszy od niego, a przecież to opowiadanie o młodszym z Kotów tak, to on wygrał w ankiecie, o ile dobrze pamiętam.
Myślę, że to może Kuba zadzwonił do Zośki. Martwi go stan Maćka, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby to on dzwonił.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością przyszłego tygodnia.
Uu, czyli że Maciek teraz tęskni za Zośką?
OdpowiedzUsuńW ogóle przyznam, że ten rozdział nieco mnie zdziwił. Tak szybko Zosia dała się przekabacić Adelce? A Thomas Gregorowi? Myślałam, że będzie ciężej. :)
Ale przyznam... Gregor w takiej odsłonie podbija moje serce! Mój idol. ♥ Adelka też nie gorsza. Jak w korcu maku się dobrali, tutaj trzeba przyznać. :)
Tylko zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Kto dzwoni do Zośki? Może to być i Maciek, i Kuba, choć ta druga opcja wydaje mi się bardziej możliwa. Co przeczuwam dalej? A no to, że Zośka będzie się starała pomóc Maćkowi. W jaki sposób? Nie wiem. Co na to Thomas? Zadowolony to raczej nie będzie...
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam. ;*
Czuję, że w kwestii Maćka to chodzi o Majkę i jej dziecko... może poroniła, może okazało się, że zdradziła Maćka, albo że była jakaś pomyłka i to jednak nie jest jego dziecko... a że on zawsze Zosię kochał, to pewnie chciałby ją odzyskać, choć boi się, że nie ma już czego u niej szukać... Dobrze, że wyznanie Zosi przerwał telefon. Jeszcze by powiedziała, że zgadza się na ślub i dziecko...a tak to może Maćkowi uda się coś ugrać :) Kamila ma rację, to on wygrał w sondzie! :P Chociaż do Thomasa już się zdążyłam przekonać, to i tak od początku bardziej pasował mi do Zosi Maciek.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o konflikt Zosia- Thomas... zgadzam się z Gregorem. Swoja drogą chłopak naprawdę wydoroślał. Teraz to on jest ten mądrzejrzy, głos rozsądku ( przynajmniej na ten moment hehe).
Co do telefonu...spodziewam się Maćka, może w końcu się odważył... ale pewnie nie powiedziałby co jest grane, więc może Kuba powie jej z grubej rury co się dzieje z jego bratem? To by chyba było zbyt oczywiste, ale tchnęłoby trochę nowego powietrza w to opowiadanie... takie nieoczekiwane pojawienie się Maćka jak wydaje się, że Thomas i Zosia są już na dobre ze sobą... na dobre i na złe. Tylko właśnie, czy aby na pewno... takie pomaganie Maćkowi, jego próba zbliżenia sie do Zosi, zazdrość Thomasa, kolejne kłótnie i powroty, wystawiłoby to na próbę ich związek, który oczywiście finalnie mógły przetrwać. Produkuję się znowu i tworzę tu jakieś swoje zakończenia, a przecież to nie moje opowiadanie :) Ciekawie się zrobiło i ten telefon właśnie na koniec, będę teraz czekać niecierpliwie od kogo i o co chodzi :)
Buziaki i do następnego :* !
krateczka
Nawet nie pamietam jak to sie stalo ze trafilam na twojego bloga, ale znalazlam go w otwartych kartach i przypomnialam sobie ze mialam go przeczytac. Zajelo mi to pol wczorajszego dnia, pol nocy no i teraz juz dotarlam do tego rozdzialu.
OdpowiedzUsuńStrasznie sie ciesze ze Zosia jest obecnie z Thomasem, od poczatku bylam do niego bardziej przekonana no i udalo sie! :D
Czytalam komentarze innych twoich czytelniczek i az zle sie czuje bo one maja tyle do opisania pod jednym rozdzialem ile ja po przeczytaniu calego bloga, nawet troche mi wstyd ze nie umiem sie zmobilizowac i napisac jakis glebszych przemyslen na miare tego opowiadania, czy dluzszego komentarza, obiecuje ze pod kolejnym rozdzialem napisze cos na temat ;)
Na pewno zyskalas we mnie nowa czytelniczke, bede obserwowac zeby nie przegapic kolejnych rozdzialow :)
Zachowanie Thomasa wręcz mnie paraliżuje normalnie... Ten to ma tupet tak naciskać na Zosię.... Dobrze , że jest Gregor i można spodziewać się od Niego trzeźwości umysłu , bo ciężko to widzę...
OdpowiedzUsuńCo do Adeliki i Grega to oni są nieziemscy ! Najlepsi ze wszystkich...
Kot? Nadal nie pałam sympatia , ale to się chyba wiąże z życiem realnym :D
Ann.