czwartek, 17 lipca 2014

37. Zatracenie...

AUSTRIA, INNSBRUCK…

            Spojrzała z lekkim niedowierzaniem na wyświetlacz telefonu. THOMAS DZWONI. Zerknęła na zegarek, na którym świeciły się zielone cyferki. 23:35. Skoro dzwonił o tak później porze i to do Niej to oznaczało, że coś musiało się stać. Odebrała natychmiast.
- Słucham.
- Jest źle Zośka. Gregor wie o dziecku i nie jest tym faktem zachwycony. Właśnie do Was jedzie. – oznajmił.
- Cholera jasna. – wstała z łóżka.
- Zatrzymaj Go przed wejściem do bloku, będę tam za niedługo. – oznajmił i się rozłączył. W pośpiechu ubrała bluzę na cienką koszulkę nocną i praktycznie wybiegła z mieszkania zamykając je na klucz. Zbiegła ze schodów jak najszybciej potrafiła, a wychodząc z bloku praktycznie wpadła na szatyna.
- O świetnie – warknął. – Dzwonił do Ciebie tak? Liczyłem na to, że za bardzo Cię nienawidzi żeby zadzwonić. Widocznie się myliłem. – próbował Ją zepchnąć na bok.
- Gregor zatrzymaj się! – warknęła.
- Czego chcesz? Powiedz mi czego Ty jeszcze chcesz co? – zapytał zły.
- Nie idź do Niej w takich nerwach. Ona nie może się teraz denerwować. – poprosiła.
- Wiesz co? Mało mnie to obchodzi. – powiedział.
- Że co? – zdziwiła się. – Jeszcze nie dawno chciałeś się Jej oświadczyć. – spojrzała na Niego zszokowana.
- Jeszcze nie dawno myślałem, że Ona mnie kocha. – prychnął i odepchnął Ją ręką wchodząc na klatkę schodową. Chwyciła Go za rękę i próbowała powstrzymać.
- Przecież Ona Cię kocha! Nie popełniaj błędu, którego będziesz żałował przez bardzo długi czas Gregor. – poprosiła. W tym momencie na klatkę schodową wbiegł blondyn. Widząc brunetkę w cienkiej koszuli i bluzie odruchowo zdjął swoją kurtkę i powiesił Jej na ramionach.
- Przeziębisz się. – dodał. Zdziwienie na Jej twarzy aż biło po oczach ale na sercu zrobiło się cieplej. Nie na długo… - Greg nie świruj. – dodał. – Wracaj do domu i przemyśl to wszystko na spokojnie.
- Nie mam co przemyśleć. To niemożliwe, żeby to było moje dziecko. – stwierdził.
- Ono jest Twoje! Adela nie sypia z kim popadnie! – oburzyła się brunetka.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Jesteście przyjaciółkami, więc skąd mam mieć pewność, że nie jest taka jak Ty? – zapytał wściekły.
- Greg przeginasz. – warknął blondyn ale szatyn nie zwracał na Niego uwagi.
- Skąd mam wiedzieć, że nie chce mnie złapać na dziecko? Skąd mogę wiedzieć, że nie wykorzystuje mnie i nie bawi się mną tak jak Ty facetami? – kontynuował. – Jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mnie pouczać. – oznajmił uparcie się w Nią wpatrując.
- Wiesz co? Myśl sobie o mnie co chcesz. Obrażaj mnie jak tylko Ci się podoba. Ale nie pozwolę, żebyś po tym wszystkim tak traktował Adelkę. Przypomnieć Ci jak potraktowałeś Sandrę? A początek z Adelą? Teraz nagle włączyły Ci się uczucia? Może byś w końcu zobaczył coś więcej niż czubek własnego nosa i wziął odpowiedzialność za swoją głupotę! Bo jak na razie to żyjesz w przeświadczeniu, że jesteś idealny i nie musisz się do niczego dostosowywać a to gówno prawda Gregor! – warknęła i otarła łzę spływającą Jej po policzku. – Jeśli będziesz chciał z Nią porozmawiać to tylko i wyłącznie jak zmądrzejesz albo chociaż dorośniesz. – dodała i pobiegła na górę oddając po drodze kurtkę blondynowi. Szatyn jedynie walnął pięścią w ścianę i usiadł na schodach chowając twarz w dłoniach.
- Nie poznaję Cię. – powiedział cicho Thomas. Przyjaciel tylko pokręcił głową. – Czemu to wszystko powiedziałeś? – zapytał.
- Powiedziałem to co myślę. – mruknął.
- Zośka nic Ci nie zrobiła więc hamuj się ok.?
- Boże jaki Ty ślepy jesteś. – zaśmiał się. – Ona naprawdę Cię omotała. Ty naprawdę masz obsesję na Jej punkcie. – stwierdził z niedowierzaniem. Blondyn usiadł obok przyjaciela.
- Bo miłość jest swego rodzaju obsesją. – wyjaśnił. Spojrzał na szatyna. Tamten patrzył w jakiś punkt na ścianie. – Kochasz Adelę? – zapytał.
- Jeszcze kilka dni temu tak myślałem. – wspomniał.
- I wiadomość o dziecku to zmieniła? – zapytał.
- Thomas ja nie jestem gotowy na dziecko. – jęknął. – Ja nawet nie lubię dzieci. Ja mam problem jak przyjedzie do Ciebie Lilly. Dziecko to jest coś… z innej planety Thomas. Ja nic nie wiem na temat dzieci. Ja się nie nadaję na ojca. Ja lubię sex i aktywne spędzanie wolnego czasu. W tym nie ma miejsca na dziecko. – powiedział pewnie.
- I co chcesz zrobić? Przecież Ty Ją kochasz. Każesz Jej usunąć? Czy będziesz dawał pieniądze i poprosisz żeby usunęła się z Twojego życia?
- A co ja mam zrobić? – zapytał z desperacją w głosie. Jego oczy były pełne rozpaczy.
- Weź się w garść. Uspokój. Przemyśl to czy to jest kobieta, z którą chcesz spędzić resztę życia. Jak już to przemyślisz, to będziesz wiedział co robić. – stwierdził. – A teraz jedziemy do domu. Chodź. – pociągnął przyjaciela za rękaw. – A jutro przeprosisz Zośkę.
- Nie będę Jej przepraszał za to co o Niej myślę. – powiedział.
- Więc zachowaj to następnym razem dla siebie. – warknął blondyn wsiadając do samochodu.

***

            Wchodząc na basen nie była pewna czy dobrze robi. W końcu poprzedniego dnia a właściwie nocy szatyn powiedział dokładnie co o Niej myśli. A teraz wchodziła tam z brunetem u boku. Cały dzień spędziła z Nim, mamą i Adelą na chodzeniu po Innsbrucku. Co prawda Adela nie przekonała się do Jej związku z Manuelem ale nie mogła powiedzieć złego słowa na Niego. Był grzeczny, kulturalny, opowiadał ciekawie o wszystkim no i traktował Ją jak należy. Z ogromną czułością. No i uwielbiał okazywać swoje uczucia do Niej chcąc jakby udowodnić ich prawdziwość. Po całym dniu udawania miała już dość sztucznych czułości i fałszywych gestów. Chciała po prostu zamknąć się w pokoju i położyć na łóżku zatapiając twarz w poduszce, która ostatnimi czasy pełniła funkcje łzochłonną.
   Kiedy tylko weszli do hotelowego basenu, w którym mieli się spotkać zauważyła stojących na brzegu Thomasa i Gregora. Podeszli do Nich spokojnie. Kiedy zauważyli Manuela obaj przywitali się z Nim krótkim „cześć”. Kiedy brunet objął dziewczynę ręką wokół pasa Jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem blondyna.
- Co jest tak ważne, że przerywa nam wieczór? – zapytał brunet.
- Gregor chciałby coś powiedzieć Zosi. – powiedział Thomas ciągle na Nią patrząc. Jej wzrok przeniósł się na twarz szatyna.
- Po pierwsze… chciałbym Cię przeprosić. Wczoraj trochę się zagalopowałem. Powiedziałem kilka słów za dużo i…
- Powiedziałeś to co myślisz Gregor. – przerwała Mu. – Nie przepraszaj jeżeli nadal tak jest. – dodała.
- Ok. W takim razie tą część mamy za sobą. – stwierdził zerkając na przyjaciela.
- Greg…
- Thomas nie rób cyrków. – stwierdził. – Zośka, potrzebuję Twojej pomocy. – powiedział do Niej.
- Jakiej? – zdziwiła się. Czego On może teraz chcieć od Niej?
- Chciałbym żebyś pomogła mi wybrać odpowiedni pierścionek. – oznajmił.
- Pierścionek? – tym razem zdziwił się brunet.
- Dużo tej nocy myślałem... – zaczął a na Jej twarzy mimo wszystkiego co Jej powiedział pojawił się szeroki uśmiech.
- Chcesz się Jej oświadczyć! – krzyknęła zadowolona.
- Sandrze? – zdziwił się brunet. Wywróciła oczami.
- Adeli! Manu, Gregor będzie ojcem i ma zamiar się ożenić z Adelką! Haha – zaśmiała się wesoło i w przypływie radości przytuliła się do szatyna, który zaskoczony Jej reakcją też się do Niej przytulił. Po chwili Jej słowa dotarły do Niego i zrozumiał, że to wszystko dzieje się naprawdę. I sam uśmiechnął się promiennie. Tak jak blondyn przypatrujący się z boku na całą sytuację. Zerknął na bruneta, na którego twarzy malowało się zdezorientowanie. Rozdzwonił Mu się telefon. Odebrał i odszedł na bok.- Dość tych czułości. – stwierdziła i odsunęła się od Niego.
- To znaczy, że mi pomożesz? – zapytał.
- Jasne. – odparła z uśmiechem.
- Może i jesteś podła i zrobiłaś z Thomasa idiotę ale przyjaciółką jesteś świetną. – przyznał.
- Greg, ja tutaj jestem. – przypomniał blondyn, który był lekko zmieszany tym co właśnie powiedział szatyn.
- Zośka dzwonił Heinz i chce się ze mną widzieć. Jak chcesz to odwiozę Cię do domu i dopiero wtedy pojadę. – zaproponował brunet wpatrujący się w Nią jak w obrazek.
- Nie trzeba wrócę na piechotę. To niedaleko a po drodze wstąpię jeszcze do supermarketu po zakupy. – odparła mu nie patrząc na Niego.
- Na pewno? – spytał. Tym razem spojrzała prosto w Jego oczy.
- Tak. – westchnęła. – Zobaczymy się jutro co? – zapytała.
- Jak chcesz to mogę wpaść później. – dodał chwytając Ją za rękę.
- Chciałyśmy z mamą zadzwonić do Stanów no i musze pogadać z Adelą więc nie miałabym dla Ciebie za wiele czasu więc…
- Jasne. Wpadnę jutro. – powiedział i złożył na Jej ustach namiętny pocałunek po czym wyszedł z hotelu.
- Mógłby sobie darować. – stwierdził szatyn. Spojrzała na blondyna, który teraz patrzył na wodę w basenie. Ten widok był dla Niego zbyt bolesny. I doskonale o tym wiedziała. Niestety nic nie była w stanie z tym zrobić. – Idę. Jestem umówiony z rodzicami. Muszę im to jakoś wyjaśnić. – dodał. –Nie pozabijajcie się. – stwierdził patrząc na dwójkę przyjaciół i wyszedł zostawiając ich na środku basenu.
- Ja chyba też już pójdę. – stwierdziła.
- Poczekaj. – zatrzymał Ją za rękę. Spojrzała w te Jego zielono niebieskie oczy i znów utonęła. Mimo całego bólu jaki w nich widziała. Były zbyt piękne żeby móc oderwać od Nich wzrok. – Nie chcę żeby to tak wyglądało. – zaczął.
- A będziesz w stanie to wszystko znieść? – zapytała.
- Teraz się tym przejmujesz? – spytał z lekką drwiną czym Ją rozzłościł. Wyrwała swoją rękę z Jego dłoni.
- Chyba jednak nie do końca nam się to uda. – stwierdziła chcąc opuścić basen.
- Zośka czekaj! – ponownie Ją obrócił. Przyciągnął Ją do siebie mocno obejmując.
- Thomas co Ty robisz? – zapytała lekko przestraszona.
- Nie wiem. – odparł szczerze. – Nie wiem ale musze się dowiedzieć dlaczego jesteś z Manuelem?
- Thomas daj mi spokój. Odpuść. – powiedziała jękliwie nie chcąc spojrzeć Mu w oczy.
- Kochasz Go? – zapytał.
- Daj mi spokój. – powtórzyła i chciała Mu się wyrwać z uścisku. Bo wystarczył jeszcze tylko moment a znowu mogłaby ulec. Niestety blondyn nie chciał dać za wygraną. Zrobił krok w złym kierunku i oboje wylądowali w basenie. Słychać było tylko Jej krzyk. – Zostaw mnie! Słyszysz?! Puszczaj!
- Nie krzycz bo przyjdzie ochrona!
- To mnie puść!
- Musimy porozmawiać!
- Co tam się dzieje?! Jest tam ktoś?! – usłyszeli głos ochroniarza. Blondyn zdążył tylko powiedzieć Jej żeby nabrała powietrza i zanurzył się z Nią pod wodę praktycznie ciągnąc Ją za sobą. Podpłynęli w głąb basenu przepływając do części dla dzieci. Wypłynęli pod małym słabo oświetlonym mostkiem.
- Zwariowałeś? Jak nas znajdzie to wylądujemy na komisariacie! – szepnęła spanikowana. – Nie możemy być w basenie w normalnym ubraniu!
- Wiem. Właśnie dlatego Cię tu wepchnąłem. – odpowiedział. Usłyszeli kroki na mostku nad Nimi. Natychmiast się uciszyli. Blondyn przyciągnął Ją do siebie żeby ochroniarz nie zauważył Jej w świetle lampek. Z jednej strony Jej się to nie podobało, bo przecież takich sytuacji właśnie miała unikać. Ale z drugiej… Znowu byli tak blisko, że aż nieprzyzwoicie. Zwłaszcza, że przytulała się teraz do Niego a Jego ciepły oddech otulał Jej twarz. Po chwili kroki się oddaliły a Oni zostali w swoich objęciach patrząc sobie w oczy. – Kochasz Go? – zapytał ponownie szeptem.
- Thomas proszę…
- O co mnie prosisz? – spytał poważnie.
- Nie zadawaj mi takich pytań.
- Zosia co się dzieje? Co się stało, że tak nagle zmieniłaś zdanie? – zapytał cicho. Jego ciepła dłoń wylądowała na Jej policzku. Odgarnął z Jej twarzy mokre kosmyki włosów tak, żeby widzieć Jej śliczną twarz w całej okazałości. W świetle lampek Jej oczy błyszczały jeszcze bardziej niż zwykle. – Co zrobiłem nie tak? – zapytał i zbliżył swoje usta do Jej ust lekko je muskając. Po Jej ciele rozszedł się przyjemny dreszcz. Bo znów na Nią działał. Znów Ją uwodził tak jak tylko On potrafi. Samym głosem i czułym dotykiem. Tylko On potrafił wprowadzić Ją w stan, w którym nic innego oprócz danej chwili się nie liczyło. Bo tylko Jego kochała…
- Nie mogę z Tobą być Thomas. – wyszeptała. Każde z tych słów było kolejną igłą wbijaną w Jego serce. Widziała te dogasające iskierki w Jego oczach. Ale te maleńkie płomyki ciągle chciały płonąć. Bo gdyby zgasły całkiem… już nigdy by się nie były w stanie zapalić.
- Dlaczego nie możesz? Nie rozumiem tego. Nie możesz ze mną być bo jesteś moją opiekunką? Bo jesteś moją fizjoterapeutką? Dlaczego? – dopytywał ciągle będąc zbyt blisko Niej.
- Bo Cię za bardzo kocham. – szepnęła. Poczuł jakby ktoś uderzył Go czymś w głowę.
- Kochasz mnie? – dopytał uparcie wpatrując się w Jej oczy.
- Jak nikogo na świecie. – dodała. – Ale nie mogę z Tobą być. Dla Twojego dobra. – powiedziała i wykorzystując to, że Jego uścisk zelżał wyrwała Mu się i wyszła z basenu. Chciała uciec. Być jak najdalej od blondyna zanim powie zbyt wiele. I tak powiedziała już o kilka słów za dużo ale nie potrafiła dłużej tego ukrywać. Tylko co z tego? Co z tego, że w końcu się do tego uczucia przyznała kiedy było już na to za późno a sytuacja była beznadziejna.
- Poczekaj. – znów szarpnął Ją za rękę w hotelowym holu. – Porozmawiajmy na spokojnie. To nie może się tak skończyć. Musisz mi to wszystko wyjaśnić. Chyba zasługuję na to. – powiedział z determinacją.
- Tutaj? Cali mokrzy? – zapytała łapiąc się ostatniej deski ratunku byle tylko uwolnić się od Jego spojrzenia.
- Jest za zimno żeby gdziekolwiek wychodzić i nie narazić się na chorobę więc zostaniemy w hotelu. Wysuszymy się i porozmawiamy. Zośka jesteś mi winna wyjaśnienia. – powiedział i ciągnąc Ją za sobą podszedł do młodej kobiety stojącej ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy za biurkiem. Wynajął pokój i od razu do Niego poszedł nadal ciągnąc Ją za sobą. Nie sprzeciwiała się. Nie miało to sensu. Teraz… pojechałby za Nią wszędzie byle dowiedzieć się prawdy. Prawdy, której nie mogła Mu powiedzieć w całości. Od razu zamknęła się w łazience. Ciepła woda lekko uspokajała ale tylko trochę. Próbowała wymyślić cokolwiek co mogłoby jakoś odkręcić tą sytuację ale nic nie przychodziło Jej do głowy. Założyła na siebie hotelowy szlafrok i wyszła z łazienki. Minął Ją bez słowa.
- Nie boisz się, że ucieknę? – zapytała nie patrząc na Niego.
- Nie chcesz uciekać. – odparł pewnie i zamknął drzwi do łazienki. A w głowie brzęczały Jej te słowa. „Nie chcesz uciekać…”. Właśnie. Nie chciała. Chciała tu z Nim zostać i o niczym nie rozmawiać tylko po prostu być. Tylko czy ominięcie rozmowy było w ogóle możliwe? Usiadła na łóżku i wpatrywała się tępo w zegarek na stoliku. 20:45. Telefon był cały mokry. Nie miała nawet jak skontaktować się z Adelą. Na pewno martwiły się o Nią z mamą. Wzięła telefon hotelowy i wykręciła numer na recepcję. Poprosiła o rozmowę na koszt abonenta i zadzwoniła do Adeli. Nie odbierała. Odezwała się sekretarka.
- Adelka nie martwcie się o mnie. Dziś mogę nie wrócić na noc. Albo wrócę bardzo późno… Pozdrówcie ode mnie Szymona. Trzymaj się grubasku. – powiedziała i odłożyła słuchawkę. Poczuła jak obok Niej łóżko się ugina pod czyimś ciężarem. Po chwili czyjaś dłoń odgarniała Jej włosy na bok. Ciepło promieniujące od blondyna doszło do Niej powodując rewolucję w Jej organizmie. Do Jej uszu doszedł Jego cichy głos.
- Pozwól mi Cię kochać… - powiedział. W oczach od razu pojawiły się łzy, których nie chciała uwalniać. Poczuła Jego dłoń na swojej dłoni. – O co w tym wszystkim chodzi? – zapytał ponownie szepcząc Jej do ucha.
- Dlaczego po prostu nie odpuścisz? – zapytała. – Nie będę z Tobą Thomas. Będę z Manuelem. – dodała odwracając się do Niego. Położyła dłoń na Jego policzku i pogłaskała czule. – Odpuść. – szepnęła delikatnie muskając Jego usta. Wiedziała że nie powinna tego robić ale to było silniejsze od Niej.
- Cokolwiek to jest… - zaczął. – Dowiem się. – dodał poważnie. – Nie odpuszczę. – powiedział i złożył na Jej ustach czuły pocałunek. – Nie dam sobie odebrać szczęścia. – mówił między pocałunkami, które stawały się coraz odważniejsze. – Kocham Cię. – powiedział i zatopił swoje usta w Jej ustach. – Kocham Cię… - powtórzył kładąc się na Niej i całując Ją jakby robił to po raz ostatni w życiu. A Ona poddała się temu całkowicie. Tracąc rozum. Tracąc poczucie rzeczywistości. Chciała w tym trwać i nigdy nie kończyć tej chwili. Chwili, która była dla Niej tak piękna a zarazem tak bolesna, bo wiedziała, że nigdy więcej się nie powtórzy. Nie mogła się powtórzyć. Ale nie miała siły tego przerwać. Nie była w stanie. Człowiek nie potrafi świadomie sprawić sobie bólu. Dlatego nie potrafiła świadomie przestać zatracać się w Jego pieszczotach. W pocałunkach, którymi obdarowywał Jej szyję, Jej obojczyki, Jej dekolt… Jej ciało przeszywał przyjemny dreszcz kiedy delikatnie rozchylał szlafrok i dotykał Jej rozgrzanej skóry dłońmi. Kiedy otulał nimi Jej piersi… kiedy co chwilę szeptał Jej imię i to jak bardzo Ją kocha… kiedy wrócił do Jej ust spragnionych Jego ust jak pustynia wody… Powoli pozbyła się Jego szlafroka i westchnęła cicho kiedy poczuła Jego ciało tak blisko swojego. Kiedy poczuła jak na Niego działa. Jak wielką przyjemność Mu sprawia sam widok Jej nagiego ciała. Delikatnie rozchylił Jej uda i zbliżył tak by wiedziała co z Nim zrobiła. Spojrzał Jej w oczy i zrobił ten pierwszy ruch… Powoli ale zdecydowanie zaczął się poruszać odnajdując ich wspólny rytm. Ciągle patrząc sobie w oczy… Nie mogła się powstrzymać… Zbyt wiele przyjemności Jej dawał… Ciche pojękiwania… przyspieszony oddech… zamglone spojrzenie… niewiarygodnie szybko bijące serca… Wtulił się w Jej ciało i przestał panować na sobą. Nie hamował się. Nie chciał się hamować. Chciał sprawić, żeby już nigdy od Niego nie odeszła. Żeby wiedziała jak pięknie może być Im razem… I zatracili się w sobie. Dali się ponieść chwili. Razem zdobyli szczyt i razem opadli w dół… Jak jedność, którą stali się tej nocy. Choć na chwilę. Choć na moment. Splatając dłonie i spojrzenia zakończyli tę noc…

**************************
Witajcie ;)
Namieszałam, wiem. Ale o to chodzi.
Nie może być nudno i przewidywalnie.
A przynajmniej ja nie chcę żeby tak było.
Co sądzicie o takim obrocie wydarzeń?
Co dalej?

Buziole :*

8 komentarzy:

  1. Jestem na duuuuuże tak!:D
    ~skowronek

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja krótko, zwięźle i na temat: ciągnie ich do siebie, powinni być razem. Było wiadome od samego początku, lecz teraz szkoda mi Manuela. Tak po prostu... Cóż, i tak jestem dziwna. :D I dobrze, że Greg spojrzał wreszcie trzeźwo na świat...
    Czekam na następny. :)

    P.S.: Zapraszam na następną Odsłonę Codzienności! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. taaaaak !!! wkońcu razem ! Rozdział wspaniały. Gregor poszedł po rozum do głowy,a Zośka oddała się Thomasowi. Mam nadzieje,że mu wszystko wyjaśni

    Dziękuję za rozdział i pozdrawiam :* Karolina

    OdpowiedzUsuń
  4. Od początku do końca Team Thomas!
    Tak bardzo kocham Manuela, ale tak bardzo mnie zarazem irytuje. Dobrze, że Thomas się nie poddaje i próbuje walczyć o Zośkę.. Całkiem niezłymi metodami jak widać :P
    Oczywiście brawa dla Gregora, że się w końcu ogarnął.
    Strasznie mnie ciekawią te jego zaręczyny z Adelką.

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. TAAAAAAK!!! Sama się sobie dziwię, biorąc pod uwagę moje początkowe nastawienie (Maciek team :D ), ale ta scena z Thomasem...mistrzostwo! Coraz bardziej podoba mi się w nim to, że jest taki stanowczy i konsekwentny, jak mu zależy to nie odpuszcza tylko walczy aż nie dopnie swego ( i dopiął! uupsss...chyba źle to zabrzmiało :P) Ciepłe kluchy gdzieś zniknęły, choć wrażliwa dusza romantyka pozostała. Mam nadzieję, że wystarczy mu uporu i wytrwałości i odkryje o co w tym podejrzanym związku chodzi. Bo Zośka raczej nie ulegnie, no chyba że Manuel sie upije przy jakiejś okazji i się wygada.

    Coś czuję, że te zaręczyny tak łatwo nie pójdą...znając charakterki Gregora i Adelki :)
    Ale ważne, że chłopak się ogarnął. Mam nadzieję, że mu się tylko nie odwidzi, bo on też jest zmienny.

    A jeśli chodzi o żałowanie Manuela w tej sytuacji... nie żal mi go ani trochę. Właściwie czekam na jego publiczną kompromitację jak prawda wyjdzie na jaw.

    Ciekawi mnie jeszcze jedna kwestia... czy Thomas zwierzy się przyjacielowi z wydarzeń upojnej nocy czy zachowa to dla siebie ( nawet jeśli postanowią z Zośką trzymać to w tajemnicy... wątpię czy wytrzyma, on chyba mówi Gregorowi wszystko :) I co wtedy zrobi Gregor, co pomyśli o Zośce ( chyba jeszcze gorzej niż do tej pory...)? A może przeciwnie- wzbudzi to w nim podejrzenia co do autentyczności związku Zośki z Manuelem, zacznie im się lepiej przyglądać, zauważy że coś nie gra i w efekcie pomoże Thomasowi w odkrywaniu prawdy? Może to właśnie on ją odkryje?
    Obstawiałabym też opcję, że to Zośka, przyciśnięta do muru przez Adelę, powie jej całą prawdę i wyzna kogo tak naprawdę kocha. Ona, dla dobra przyjaciółki, wtajemniczy swojego przyszłego męża :) ,który w takiej sytuacji zrozumie jak pochopnie ocenił Zośkę i jej zachowanie i będzie próbował pomóc przyjaciołom być razem po drodze obmyślając plan zdemaskowania i publicznego ośmieszenia Manuela ( przepraszam, że jestem dla niego taka okrutna, ale taki los czarnego charakteru ;)
    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój akcji
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera, nie wierzę, że to mówie, ale cieszę się z tego co się stało. Na początku cieszyłam się, że Manu zaczął się kręcić koło Zośki, ale zaczęło mnie to w końcu wkurzać. Ta scena Morgiego z Zosią, coś wspaniałego. Należała im się ta chwila. Obydwoje znają swoje uczucia, szkoda tylko, że Zosia nie chcę zerwać z Fettnerem. Cała sprawa z uzależnieniem Thomasa i tak się wyda prędzej czy później. Dlaczego krzywdzi i siebie i jego? Powinna powiedzieć o wszystkim jak nie Heinzowi, to Thomasowi i razem wymyślić jakieś wyjście z sytuacji. Czemu mam wrażenie, że Zośka zajdzie w ciąże z Thomasem. Nie zabezpieczyli się, więc wszystko może się zdarzyć. Będzie podwójny ślub :D Dobrze, że Greg poszedł po rozum do głowy i chce się oświadczyć Adeli i wziąć odpowiedzialność. Będą wspaniałą rodziną. Cieszę się też, że Gregor pogodził się z Zośką. Są wspaniałymi przyjaciółmi i szkoda byłoby tracić taką przyjaźń.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny zarówno tu jak i na twoim drugim blogu. Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle świetny, rozwój wydarzeń jak najbardziej na tak :D Bardzo podoba mi się postawa Thomasa - ma rację, nie może dać sobie odebrać szczęścia. Zośka powinna mu powiedzieć prawdę, bo z tej tajemnicy nie wychodzi nic dobrego - wszyscy dookoła tylko cierpią. Tak jak Kamili Sztuk przyszła mi do głowy ciąża Zośki, ale zobaczymy jak potoczą się ich losy.
    Gregor dostał zimny prysznic i od razu zauważył co jest ważne. Chłopak zaczyna powoli dorastać, czas zacząć poczuwać się do bycia głową rodziny. Dziecko Adelki i Gregora będzie miało mocny charakter ;)
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uffff, nadrobiłam 37 rozdziałów! Brawo ja!
    Otóż na wstępie muszę powiedzieć, że chylę czoła przed autorką - piszesz absolutnie genialnie i w gruncie rzeczy czytałam rozdział za rozdziałem bo tak bardzo chciałam się dowiedzieć co będzie dalej.
    Zacznijmy od Gregora. Czy on ma nierówno gdzieś tam przy głowie, czy jak? Naskakuje na Zośkę, wścieka się o dziecko (które sam zrobił, nie żebym komuś wypominała!), a potem pierścionki kupuje, ptaszki śpiewają i jest klasa. Zośka ma rację, on powinien najpierw dorosnąć, a potem komukolwiek prawić morały. Choć nie ukrywam, że mocno kibicuję jemu i Adelce. Są przezajebiści razem! I ich wspólne wakacje owiane tajemnicą bardzo mi się podobały.
    Przejdźmy teraz do Manuela. No tu się nie mogę pogodzić z sytuacją jaka mnie zastała. Ja tak strasznie kocham Manu, a tu jest takim skończonym gnojem! I mimo mojej całej nieskończonej miłości do Fettnera, mam nadzieję, że jak Morgi się dowie o co w tym wszystkim chodzi to da mu porządnie po mordzie!
    Swoją drogą to trochę akt desperacji, żeby zmuszać dziewczynę, która go nie kocha do związku. I jeszcze zabierać tą dziewczynę kumplowi (?) z kadry. No błagam. Pff.
    Morgi i Zośka. O wow. Ileż oni przeszli! Kibicuję im z całego serca. Oni się tak strasznie kochają, a przez tego idiotę (nie wierzę, że to napisałam) Fettnera nie mogą być razem. Podziwiam Zośkę za to co robi. Jednak poświęca siebie, żeby ratować dobre imię faceta, którego kocha. Szacuneczek.
    Oni muszą być razem i koniec kropka. To znaczy, poproszę ;D
    Czekam na kolejny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie ;)
    http://piecesofhersmile.blogspot.com/
    http://partofyoursoul.blogspot.com/

    Ściskam! ;*

    OdpowiedzUsuń